Zasnąłem przed telewizorem...
Byłem zmęczony, ale wieczór był wyjątkowo niestrawny...
Zauważyłem systematyczne oczernianie „teoretyków spiskowych” bez żadnych naukowych argumentów pozwalających obalić tezy tych, którzy uważają, że oficjalna wersja to spisek…
Ach, tak, mówiono, że najsłynniejszy z „teoretyków spiskowych” znalazł schronienie w Hezbollahu... (przypominam, że po ucieczce z USA, potem Francji, która chciała go dokonać ekstradycji. Trzeba było znaleźć krainę azyl, nie chciał znaleźć się w Guantanamo...).
Uważam, że ten wieczór był wieczorem amerykańskiej propagandy, a w żadnym wypadku wieczorem analizy wydarzeń.
Krótko mówiąc, to nie było dziennikarstwo…
Podczas gdy w wiadomościach telewizyjnych starannie wycięto obrazy zawalenia się wież, w transmisji mogliśmy to znowu wyraźnie zobaczyć i za każdym razem dowody są uderzające, prędkość zawalenia się. To nie jest naturalne i o wiele za szybkie. .