Antropocen czy kapitałocen?

filozoficzne debaty i firm.
Raymon
Wielki Econologue
Wielki Econologue
Wiadomości: 901
Rejestracja: 03/12/07, 19:21
Lokalizacja: Vaucluse
x 9

Re: Antropocen czy kapitałocen?




przez Raymon » 10/05/16, 13:18

Nieco wcześniej (przepraszam za opóźnienie!) rozmawialiśmy o starożytnych tyranach i ateńskiej demokracji. Ryzykując, że się trochę powtórzę, starożytna tyrania nie była tak naprawdę tym, co można sobie wyobrazić najbardziej spontanicznie, bez oczywistego domagania się demokracji, przeciwstawiała się oligarchii, polegając na ludziach i stanowiła odskocznię do późniejszych bardziej demokratycznych form…
Podobnie praktykowanie demokracji ateńskiej było w praktyce zarezerwowane tylko dla próżniaków i wykluczało ogromną większość ludności (kobiety, niewolników, rzemieślników...), więc nie możemy mieć zbyt wielu złudzeń co do tej słynnej „demokracji”. .

Tak, oczywiście, że nie było to to, czego byśmy się dzisiaj spodziewali. Chouard dobrze to wyjaśnia, ponadto wybór obywateli byłby dokonywany na podstawie kryteriów typu ławy przysięgłych, w szczególności, który ma zostać wybrany, nie został skazany na określone rodzaje przestępstw i wykroczeń Oczywiście także kobiety i oczywiście także „niewolnicy”.
Ten sposób demokracji w Atenach trwał 300 lat.
0 x
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491

Re: Antropocen czy kapitałocen?




przez Janic » 10/05/16, 15:48

Ahmed komentarzy
A głosując, natychmiast zrzeka się tej części suwerenności, którą z powrotem przekazuje swojemu przedstawicielowi (nie temu, na którego głosuje, ale temu, który jest wybrany, spośród jedynych*, którzy mogą zostać wybrani…
Całkiem. Głosowanie (przynajmniej obecne) ma na celu pozostawienie iluzji prawdziwej demokracji, z braku czegokolwiek lepszego
PS: a jeśli ośmielę się użyć tego przeformułowania, które nie daje mi spokoju od początku: Anthropobscéne czy capitalobscene? :?
0 x
„Tworzymy naukę za pomocą faktów, takich jak tworzenie domu z kamieniami: ale gromadzenie faktów nie jest już nauką, a stos kamieni to dom” Henri Poincaré
Raymon
Wielki Econologue
Wielki Econologue
Wiadomości: 901
Rejestracja: 03/12/07, 19:21
Lokalizacja: Vaucluse
x 9

Re: Antropocen czy kapitałocen?




przez Raymon » 10/05/16, 19:14

Tak, nasz system demokracji przedstawicielskiej jest obsceniczny. Ale czym to zastąpimy?
0 x
Ahmed
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 12309
Rejestracja: 25/02/08, 18:54
Lokalizacja: Burgundia
x 2970

Re: Antropocen czy kapitałocen?




przez Ahmed » 10/05/16, 20:13

Jak słusznie powiedziano Sen-no-sen, kwestia instytucji jest stosunkowo drugorzędna, dopóki istnieje konsensus nie w sprawie podziału wartości abstrakcyjnej, ale co do jej pierwszeństwa.
Zdolność do rozproszenia maksimum energii z klas najbogatszych wywołuje mimetyczne pragnienie wśród mniej zamożnych, a rywalizacja ta jest postrzegana przez najbogatszych uzasadnia swoje przekonanie efektem lustra: ich stan jest pożądany, gdyż ci, którzy nie mają do niego dostępu, mają taką chęć. To błędne koło, z którego wydaje się trudne wyjście i które wyjaśnia, dlaczego zawsze rządzi prawica (nawet jeśli podstępem podaje się za „socjalistyczną”).
Lewicowi wyborcy domagają się większej sprawiedliwości społecznej, chociaż niesprawiedliwość, która byłaby dla nich korzystna, nie wywołałaby w nich niezadowolenia; prawicowi wyborcy (mówię o tych u podstawy), rzutują się na tę klasę rządzącą, której ich zdaniem, poprzez swoje wsparcie, stanowią mniej lub bardziej symboliczną część, a być może pewnego dnia w bardziej znaczący sposób . W tych dwóch obozach kwitnie ta sama iluzja… idea „sprawiedliwości” jest nie do pogodzenia z ideą akumulacji abstrakcyjnej wartości „za wszelką cenę”.

Gra słów określająca „nieprzyzwoitość” jest doskonała, ale odnoszenie pojęć moralnych do tych zjawisk zwykle zaciemnia analizę: w kapitalizmie jest mniej nieprzyzwoitości niż ślepoty wśród funkcjonariuszy systemu.
0 x
- Przede wszystkim nie wierz w to, co ci mówię.
Avatar de l'utilisateur
Sen-no-sen
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6856
Rejestracja: 11/06/09, 13:08
Lokalizacja: Wysoka Beaujolais.
x 749

Re: Antropocen czy kapitałocen?




przez Sen-no-sen » 10/05/16, 21:25

Ahmed napisał:idea „sprawiedliwości” jest nie do pogodzenia z ideą gromadzenia abstrakcyjnej wartości „za wszelką cenę”.


Dobra uwaga!
Powody są proste i powiązane z zasadami termodynamiki:energia jest oszczędzana(pierwsza zasada termo).
Możemy zatem wyobrazić sobie wyimaginowaną linię odpowiadającą równowadze termodynamicznej.
Każde zaciąganie pożyczek z jednej strony (akumulacja wartości) z konieczności prowadzi do depresji po drugiej stronie, jak poniżej:
Obraz

Zasadę sprawiedliwości należy ująć w pojęciu „równowagi”, reprezentowanym na diagramie przez linię droite (oddanie sprawiedliwości = przywrócenie równowagi, mówimy także o „prawie”, prawie pracy, prawach człowieka,„co za prawy człowiek” itd… to znaczy, czy koncepcja jest jasna!!!).
Z wyjątkiem społeczeństwa, w którym tendencja jest coraz większa, logiczne jest odnotowanie wzrostu niesprawiedliwości,to normalne Jeśli mogę tak powiedzieć.
Bądź jednak ostrożny! Czasem bardzo trudno dostrzec jego niesprawiedliwości.
To prowadzi nas prawie z powrotem do metafizyki: jakakolwiek akumulacja czegoś prowadzi do depresji, która szkodzi innemu...
Tak bliskie niektórym pojęcie „postępu” należy rozumieć poprzez tę koncepcję: wszystko, co zostanie przyjęte z jednej strony, jest opłacane (często słono) z drugiej.
Cały rozwój człowieka z konieczności prowadzi do upadku innych form życia i właśnie tak charakteryzuje się nasz okres. antropotechniczny:burza w sinusoidach!
0 x
„Inżynieria czasami polega na wiedzy, kiedy przestać” Charles De Gaulle.
Ahmed
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 12309
Rejestracja: 25/02/08, 18:54
Lokalizacja: Burgundia
x 2970

Re: Antropocen czy kapitałocen?




przez Ahmed » 10/05/16, 22:11

Oczywiście, gdyby akumulacja dotyczyła tylko wartości użytkowych (użyteczności), akumulacja nie prowadziłaby do większej niesprawiedliwości*: tak wyrażałby się retoryczny argument „efektu odgórnego” (teoria spływu), gdyby tak nie było false, ponieważ dotyczy tylko wartości abstrakcyjnej.
wszystko, co jest podejmowane z jednej strony, jest opłacane (często słono) z drugiej.

Przypomina mi to dyskusję (dawno temu!) z Remundo, który mówił o „tworzeniu bogactwa”, czemu sprzeciwiałem się konsekwentnym i symetrycznym „niszczeniem bogactwa”: oczywiście nie mówiliśmy o tym samym bogactwie i świadomie bawiłem się tą językową dwuznacznością.

*Nie byłoby już bezpośredniej niesprawiedliwości, bo dobra materialne byłyby lepiej dzielone, ale przede wszystkim dlatego, że realne potrzeby są ograniczone; z pewnością istnieje ryzyko rozszerzenia potrzeb „społecznych” na skutek rywalizacji mimetycznej, jednak nie da się precyzyjnie opisać rzeczywistości, z której wypierana byłaby wartość abstrakcyjna… Myślę, że byłoby to obserwowalne nasycenie wykraczające poza co byłoby pożądane, ale znacznie poniżej tego, na co pozwala abstrakcyjna wartość i jej bardzo realne konsekwencje dla biosfery.
0 x
- Przede wszystkim nie wierz w to, co ci mówię.
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28743
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5545

Re: Antropocen czy kapitałocen?




przez Obamot » 10/05/16, 22:54

Ahmed napisał:ObamotPiszesz:
A głosując, oznacza to implicite, że sprawuje on część suwerenności politycznej: która w rzeczywistości jest samą istotą demokracji, jeśli nie jej definicją.

A głosując, natychmiast zrzeka się tej części suwerenności, którą z powrotem przekazuje swojemu przedstawicielowi (nie temu, na którego głosuje, ale temu, który jest wybrany, spośród jedynych*, którzy mogą zostać wybrani…

*I którzy reprezentują tę samą politykę, ponieważ są tylko nominalnymi przeciwnikami.

Rzeczywiście, ponieważ to właśnie mam na myśli, mówiąc, że demokracja została skonfiskowana. Mówisz, że rzeczywiście tak jest. Zachowując w ten sposób główne ryzyko zakwestionowania procesu antropotechnicznego.

W innym miejscu mówisz, że początkowo wszystko to miałoby charakter mimetyczny. Dlatego właśnie, aby się z tego wydostać, lepiej byłoby ŚWIADOMIE wyrzec się ograniczeń, które prowadzą nas do prób utrwalenia tego, co nazywacie kapitalocenem? Która powinna zakończyć się jak każda wojna, z braku „walczących” w tym przypadku mówimy o wyczerpaniu innych”zasoby naturalne„ [...] że bardzo smutne jest pozwalanie, aby były one „regulowane/marnowane” w pojedynkę przez „rynki” (poprzez prawooferuje VS aplikacja) i w ten sposób na zawsze przypieczętuj los klejnotów planety....
0 x
Raymon
Wielki Econologue
Wielki Econologue
Wiadomości: 901
Rejestracja: 03/12/07, 19:21
Lokalizacja: Vaucluse
x 9

Re: Antropocen czy kapitałocen?




przez Raymon » 11/05/16, 09:13

A głosując, natychmiast zrzeka się tej części suwerenności, którą z powrotem przekazuje swojemu przedstawicielowi (nie temu, na którego głosuje, ale temu, który jest wybrany, spośród jedynych*, którzy mogą zostać wybrani…

Będziesz musiał to stwierdzić głosując w naszym systemie wyborczym.Anarchosyndykaliści mają inny sposób głosowania (tak, oni też głosują!), aby wyznaczyć delegata. Delegat wybierany jest na określony mandat, nie może przekraczać swojego mandatu, a przede wszystkim jest odwołalny w każdej chwili.
Delegaci wybierani na określony mandat (który można odwołać w dowolnym momencie), a także różne rady koordynacyjne i zarządzające (posiadające uprawnienia administracyjne, ale nie decyzyjne) muszą wystarczyć do kierowania nowoczesnym społeczeństwem, niezależnie od jego złożoności.

http://www.cnt-f.org/59-62/la-cnt-c-quoi/

Inną metodą podejmowania decyzji jest znacznie bardziej złożony konsensus systemowy:
http://1libertaire.free.fr/SansTitreConsensus.html
0 x
Ahmed
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 12309
Rejestracja: 25/02/08, 18:54
Lokalizacja: Burgundia
x 2970

Re: antropocen czy kapitalocen?




przez Ahmed » 11/05/16, 10:05

Twierdzenie, że demokracja jest „konfiskowana”, należy rozumieć z pryncypialnego i niehistorycznego punktu widzenia, ponieważ nigdy nie istniała ona historycznie. Jasne, że ludzie funkcjonowali (i być może nadal funkcjonują) kierując się tą zasadą, jednak pojęcie demokracji jest im całkowicie obce, już ze względu na sam fakt jej skutecznej realizacji.
To tak, jakby wyobrazić sobie nasze społeczeństwo doskonale szanujące ekologię*: natychmiast ta koncepcja stałaby się bezużyteczna i przestarzała.

Trudno rozważać rezygnację z rywalizacji mimetycznej, która jest skorelowana z naszymi zdolnościami uczenia się, ale można ją uprawiać w obszarach mniej niszczycielskich niż gospodarka...
To, co nazywasz „potrzebą ograniczenia”, według Maslow, jest prawdopodobnie jednym z istotnych aspektów rywalizacji mimetycznej: pragnienie posiadania przedmiotu trzymanego przez rywala działa tylko wtedy, gdy rywal jest poza zasięgiem, w przeciwnym razie pragnienie znikłoby; konieczne jest zatem przecenianie rywala (słuszne lub niesłuszne) do tego stopnia, że ​​rywalizacja mimetyczna może w dalszym ciągu odgrywać swoją rolę.
Takie byłoby niebezpieczeństwo demokracji: im bardziej ludzie są do siebie podobni, tym bardziej są rywalami (choć wtedy starają się sprawiać wrażenie jeszcze bardziej odmiennych).
Dobrym przykładem jest konflikt z Daesh: co może być bardziej odmiennego od tej średniowiecznej teokracji i naszych nowoczesnych społeczeństw? A jednak to rozróżnienie jest w dużej mierze mylące i nie tworzy dwóch szczelnych wszechświatów podlegających ocenie typu „szoku cywilizacyjnego”, analiza ujawnia coś zupełnie innego. Ekspansjonizm gospodarczy współczesnych społeczeństw prowadzi do dwóch wybuchowych konsekwencji na jego peryferiach -1 chęci dostępu do tak atrakcyjnej formy życia, -2 blokowania wszystkiego, co może pozwolić nam mieć nadzieję na osiągnięcie tego**. Rywalizacja mimetyczna ma zatem pełną moc, ale nie mogąc pozwolić sobie na ujawnienie się jako taka, kryje się za gwałtowną odmową tego, czego pragnie (nowoczesność) i niczym krab pustelnik ucieka w pustej skorupie archaicznego Islamizm (co mogłoby mieć miejsce w uproszczonym marksizmie lub w klasycznym nacjonalizmie).
Działa to tym lepiej, że rywalizacja mimetyczna jest ściśle powiązana z przemocą i że indywidualnie terroryści uruchamiają cykle, w których za każdym razem znajdują nową pożywkę, ponieważ każdy obóz interpretuje każdy fakt na podstawie samousprawiedliwiającej się analizy, a zatem porażka ( tymczasowe) dla niektórych jest zwycięstwem dla innych, według ich własnych kryteriów.

*Nie trzeba dodawać, że jest to tylko hipoteza podręcznikowa!
**Nie tylko to, ale także zniszczenie funkcjonalnej tkanki gospodarczej.
0 x
- Przede wszystkim nie wierz w to, co ci mówię.
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28743
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5545

Re: antropocen czy kapitalocen?




przez Obamot » 11/05/16, 17:54

Ahmed napisał:Twierdzenie, że demokracja jest „konfiskowana”, należy rozumieć z pryncypialnego i niehistorycznego punktu widzenia, ponieważ nigdy nie istniała ona historycznie. Jasne, że ludzie funkcjonowali (i być może nadal funkcjonują) kierując się tą zasadą, jednak pojęcie demokracji jest im całkowicie obce, już ze względu na sam fakt jej skutecznej realizacji.
To tak, jakby wyobrazić sobie nasze społeczeństwo doskonale szanujące ekologię*: natychmiast ta koncepcja stałaby się bezużyteczna i przestarzała.

*Nie trzeba dodawać, że jest to tylko hipoteza podręcznikowa!

Że... na razie (trochę się z tobą droczę, żeby nie patrzeć na to powierzchownie, bo rozumujesz dogłębnie!^^) demokrację tworzą prawa, które, jeśli ich nie przestrzegamy, oznaczają że aspekt represyjny zaczyna działać: potem zawsze możemy powiedzieć, że go nie ma :D Zależy, jak to nazwiesz.”efektywna realizacja„(jeśli to znaczy, że w sposobie stosowania, ponieważ nie odpowiada to Twoim/naszym poglądom, tak nie jest”effectif„, jest to kryterium drugorzędne, ponieważ w międzyczasie obowiązuje prawo => „Potrzeba ograniczenia„twierdzony => żądany i wyrażany przez prawo => zastosowanie środka przymusu => poszanowanie środka przymusu – w zasadzie i w ogóle przez wielu – zatem przestrzeganie i podporządkowanie się prawu, jest to naśladownictwo obserwacji potencjalnego kopnięcia pociągu w przypadku trudnego terenu... całkiem skuteczne).

Ahmed napisał:Trudno rozważać rezygnację z rywalizacji mimetycznej, która jest skorelowana z naszymi zdolnościami uczenia się, ale można ją uprawiać w obszarach mniej niszczycielskich niż gospodarka...

Nie ma możliwości wyrażenia tej rywalizacji, jeśli w ogóle istnieje: w poprzednim przypadku. To rodzaj poziomowania.

Ahmed napisał:To, co nazywasz „potrzebą ograniczenia”, według Maslow, jest prawdopodobnie jednym z istotnych aspektów rywalizacji mimetycznej: pragnienie posiadania przedmiotu trzymanego przez rywala działa tylko wtedy, gdy rywal jest poza zasięgiem, w przeciwnym razie pragnienie znikłoby; konieczne jest zatem przecenianie rywala (słuszne lub niesłuszne) do tego stopnia, że ​​rywalizacja mimetyczna może w dalszym ciągu odgrywać swoją rolę.

Odkąd zwróciłeś się do mnie* ( : Mrgreen: ) Spróbuję skromnej odpowiedzi!

Potrzebuje piramidy„Masslowa nie jest teorią mającą na celu ustanowienie tego czy innego paradygmatu opartego na konsumpcjonizmie (i/lub która w jakikolwiek sposób potwierdzałaby”dobrze uzasadnione" obecnego modelu teoretycznego, o nie...). To jedynie próba priorytetyzacji potrzeb jednostek - rzecz wysoce subiektywna - właśnie poprzez uwzględnienie tej subiektywności (Masslow twierdzi, że każdy człowiek ma swoją piramidę potrzeb i w związku z tym byłoby to „motywowany najniższą niezaspokojoną potrzebą"). To raczej banał przedstawiający odruchy poznawczo-behawioralne jednostki (lub grupy reagującej w ten sam sposób) w momencie "T". Nie widzę w tym nic innego jak narzędzie zrozumienia pewnych mechanizmów psychicznych. Interesujące byłoby również zbadanie, dlaczego w danym momencie mogą one stać się patologiczne (ponieważ masz na myśli to, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, czyli nie tylko w Dae $h), lub odwrotnie, dawanie geniuszy mogłoby przyczynić się do kierowania ludzkością. .

W tej piramidzie istnieje kategoria potrzeb, która jest wspólna dla WSZYSTKICH osób: „Potrzeby fizjologiczne„(pić, jeść, spać, nie być zimnym ani zbyt gorącym itp...) bez zaspokojenia czego nic nie jest możliwe. I od razu rozumiemy, że „Potrzeba ograniczeń" jest głęboko zakorzeniony, ponieważ jest jego częścią. Chociaż nie przeczę, że w nabywaniu powiązanych odruchów może wystąpić mimikra, szczególnie interesujące jest to, że potrzeba ta pojawia się nawet w przypadku stosunkowo nierozwiniętej samoświadomości (można zażywać narkotyki, albo w różny sposób szkodzić zdrowiu, nie rezygnując z picia i jedzenia... tak samo można konsumować, nie zdając sobie sprawy ze wszystkich konsekwencji i implikacji swoich wyborów konsumpcyjnych!)

Potem przyjdź „Wymagania bezpieczeństwa„(posiadanie wynagrodzenia, bezpieczne mieszkanie w domu, możliwość odpoczynku w najbardziej bezbronnym miejscu, jazda zgodnie z dozwoloną prędkością, aby uniknąć samobójstwa itp.), co można również sklasyfikować jako „niezbędne”, podobnie jak „Potrzeby fizjologiczne”, ale których specyfika polega na tym, że pewne jednostki potrafią ignorować ograniczenia, które reprezentują, i priorytetowo traktować inne działania (przynajmniej tymczasowo): malarz w pełni twórczego zapału, który zapomina o jedzeniu (np. .). W ten sposób udaje im się nawet odsunąć na bok to, co istotne potrzeby (picia lub jedzenie), aby całkowicie poświęcić się bieżącym troskom.

Czyli mimetyczna rywalizacja między jednostkami? Nie do końca, bo nawet przy braku rywala potrzeba pozostaje. Musisz przejść w górę hierarchii piramidy („Potrzeby społeczne, przynależność", i również "Potrzeby rozwojowe"), tak aby mimikra, o której mówisz, została wyrażona i zastosowana (co nie oznacza, że ​​nigdy nie ma zastosowania do niższych poziomów, ale oznacza to, że wymaga już pewnej świadomości siebie i innych, przynajmniej jako odniesienia).Potrzeba ograniczeń„klasyfikuje się jako „potrzebę”, ponieważ jest to żądanie niekoniecznie formułowane świadomie przez jednostki, ale „potrzeby”, które w wielu przypadkach pozostają imperatywne. Dlatego mówię (odnosząc się do konstruktywistycznej epistemologii Piageta i innych wielkich nazwisk w obserwacja motywacji jednostek w podejściu humanistycznym), że jednostka musi rozwinąć swoją zdolność do „wychodzenia poza świadomość, którą ma o sobie” (już po to, aby zapobiec jej sprowadzeniu do potencjalnego poziomu znikomości…), ale jest to potrzeba, która jest już bardzo rozwinięta. Wydaje mi się, że – na przykład – jest to jeden z kluczy do podejścia altruistycznego (jak świadomość mimikry i przejrzystość, aby zobaczyć, kiedy się wyraża...). Tak, to oczywiście wymaga pewnego rodzaju samozaparcia.

Ahmed napisał:Takie byłoby niebezpieczeństwo demokracji: im bardziej ludzie są do siebie podobni, tym bardziej są rywalami (choć wtedy starają się sprawiać wrażenie jeszcze bardziej odmiennych).

Wszystko zależy od stopnia świadomości swojego „otoczenia”, a w szczególności od posiadanej zdolności do konstrukcji umysłowych. Ale jeśli spojrzysz na otoczenie: to prawda, że ​​jest praca w polu. Musisz zobaczyć"Potrzeba ograniczeń"zarówno jako zabezpieczenie, ale także koniecznie jako hamulec... (i wiele innych rzeczy.)

Ahmed napisał:Dobrym przykładem jest konflikt z Daesh: co może być bardziej odmiennego od tej średniowiecznej teokracji i naszych nowoczesnych społeczeństw?
Nawet jeśli istnieją możliwości refleksji, nie wiem wystarczająco dużo o tym, jak C!A (mam na myśli niektórych zinfiltrowanych członków, ale wciąż na bardzo wysokim szczeblu) rekrutowała pseudoprzyszłych dżihadystów (np. lekcje latania, a następnie rozbijają się o wieże porwanymi samolotami, lekceważąc życie cywilów w samolocie i na ziemi… czyli jak im się to udało? rozwijać obozy szkoleniowe, aby osiągnąć swój cel: samozniszczenie rywali Hebrajczyków państwa, zmuszając ich do wzajemnego zabijania), w szczególności dzięki teoriom Gene'a Sharpa czy eksperymentom przeprowadzonym w Abu Ghraib lub Guantanamo (przez swego rodzaju doktora Mengele V2.0), ale pewne jest, że kopiąc ostrożnie, tam musi być łącznikiem z paradoksalnymi „potrzebami”, które są na tyle antagonistyczne i pogrzebane, że mogą doprowadzić jednostkę do kresu siebie, aż do ostatecznego poświęcenia życia i de facto zawalenia się piramidy uzasadniającej podjęcie działania… :zaszokować: Wprawia to w osłupienie (z drugiej strony jest obosieczne, jeśli z taką „łatwością” działało w celu autodestrukcji jednostek, to równie dobrze mogłoby zostać użyte do „zmiany czegoś w społeczeństwie”, jak jego model teoretyczny wady, które znamy… istnieje pionierski przykład flash mobów.)

Ahmed napisał:A jednak to rozróżnienie jest w dużej mierze mylące i nie tworzy dwóch szczelnych wszechświatów podlegających ocenie typu „szoku cywilizacyjnego”, analiza ujawnia coś zupełnie innego.

Liczę na to, że „przeszczep międzypokoleniowy” nie wypalił. Właśnie dlatego, że „Potrzeba ograniczeń„(architektowi po części o stosunkowo „dobrej” konstrukcji umysłowej) brakowało (przykładowo: łatwy dostęp do Internetu dawał złudzenie, że wiedza jest dostępna, ale… nie nabyta). Zgłoszono prośbę o przedstawienie ograniczeń, które nie zostały spełnione , co powinno pozwolić młodszym pokoleniom umiejscowić się w świecie (podając im punkty odniesienia, których nie mają: nieobecność „ojca” w dawnych czasach, „prawdziwego ojca” nieobecnego w rodzinach odtworzonych lub ojca po prostu nieobecnego w przypadku rozwodu itp.). A ponieważ nie można było ich „satysfakcjonować”, wyrażali się w znanej nam formie: ponieważ dla szeregowego pseudodżihadysty jest prawdopodobnie 50 000 lub 100 000 osób, które identyfikują się z tym, co nazywacie odruch mimetyczny (Widziałem wiele przypadków, w których tylko 3 zdeterminowanych ludzi było w stanie wpłynąć na cały kraj...). Nie bez powodu „potrzebę” nazywa się potrzebą… Jest w tym coś z „potrzeby”.osobista wola„(wyrażone świadomie lub nie), choćby w pewnym momencie przekroczyło ono możliwości uregulowania przez sędziego pokoju, jakim jest”wolna_wola„(co jednak nie stoi na przeszkodzie, aby potrzebę uważać za taką i realizować ją w celu jej zaspokojenia:”Kupiłem duży samochód z napędem 4x4, mimo że jeżdżę po mieście tylko po to, żeby schlebiać swojemu ego” i dlatego to ja zdecydowałem, że „potrzebuję” tego, nawet jeśli tak nie było… być może głęboko w mimikrze… ale reprezentacja potrzeb jest bogata i różnorodna.)

Ahmed napisał:Ekspansjonizm gospodarczy współczesnych społeczeństw ma na swoich peryferiach dwie wybuchowe konsekwencje:

-1 chęć dostępu do tak atrakcyjnej formy życia,

-2 blokowanie wszystkiego, co może dawać nadzieję na osiągnięcie tego celu (nie tylko tego, ale także zniszczenia funkcjonalnej tkanki gospodarczej).

Rywalizacja mimetyczna ma zatem pełną moc, ale nie mogąc pozwolić sobie na ujawnienie się jako taka, kryje się za gwałtowną odmową tego, czego pragnie (nowoczesność) i niczym krab pustelnik trafnie chroni się w pustej skorupie archaicznego Islamizm (co mogłoby mieć miejsce w uproszczonym marksizmie lub w klasycznym nacjonalizmie).
Działa to tym lepiej, że rywalizacja mimetyczna jest ściśle powiązana z przemocą i że indywidualnie terroryści uruchamiają cykle, w których za każdym razem znajdują nową pożywkę, ponieważ każdy obóz interpretuje każdy fakt na podstawie samousprawiedliwiającej się analizy, a zatem porażka ( tymczasowe) dla niektórych jest zwycięstwem dla innych, według ich własnych kryteriów.

Nie zastanawiałem się jeszcze nad tym pytaniem (z powyższych powodów), więc ufam ci ... : Wink:

*
► Pokaż tekst
0 x

Powrót do "Towarzystwa i filozofii"

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 102