chatelot16 napisał:
najlepsza debata: zmuszanie EDF do posiadania wystarczającego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej...
W tym właśnie tkwi problem: gdyby ustawodawca nie śmiesznie obniżył odpowiedzialność cywilną Edf, nie byłby w stanie się ubezpieczyć, bo składka byłaby tak gigantyczna (Lloyds umie liczyć!)... A cena energii jądrowej nie byłaby taka sama. Tym samym prawnie ograniczyliśmy odpowiedzialność cywilną EdF. Kto z pewnością jest na to ubezpieczony.
Oznacza to, że wszyscy „właściciele”, których to dotyczy, działaliby na ich koszt.
Dédéléco powyżej mówi: „EDf jest jak chuaffard jeżdżący bez ubezpieczenia”…
Formuła jest szokująca, ale bardzo słabo oddaje rzeczywistość; EdF jest jak kierowca, któremu Państwo mówi: śmiało, jedziesz dla mnie; w każdym razie, jeśli wyrządzisz szkodę, Twoja odpowiedzialność jest ograniczona do 100 euro! Szkoda dzieci, które zmiażdżyłeś. Podzielimy 100 euro przez liczbę zmiażdżonych dzieci [co jest dość niuansem!]
Gdyby odbyła się prawdziwa debata oparta na tej bardzo prostej informacji i kilku zdjęciach z Fukushimy (na przykład Thalassa w piątkowy wieczór), to byliby ludzie wzywający do zaprzestania energetyki jądrowej! Niestety, za mało ludzi na ekologię!!!
[Otwieram duży nawias, żeby pokazać poziom informacji i refleksji społeczeństwa: Jestem częścią zespołu pracującego nad uruchomieniem od jesieni jednostki biometanizacji z kogeneracją: 150 kW elektryczna / 220 kW cieplna. Znajduje się na obszarze podmiejskim. Odbyliśmy bardzo gorące spotkanie z osiedlem nadrzecznym, którego argumentem była utrata wartości ich domów. Wszystko to niecałe 100 km w linii prostej od Fessenheim! Eksplozja, którą symulowaliśmy: nie ma zagrożenia dla sąsiedniego siedliska, ponieważ nie ma zamkniętej przestrzeni: „wybucha” w górę, w rzeczywistości jest to brutalny stan zapalny! Więc ta „eksplozja” ich przeraża, ale nie Fessenheima, który kieruje PAC w ich domach… Przerażające. Ale zgodnie z prawdą]