Sen-no-sen napisał:Rzeczywiście, szybkość upadku społeczeństwa jest proporcjonalna do jego zdolności do rozpraszania energii ...
Mówisz tu o przyszłości?
Historycznie nie widzę! nawet gdyby południowcy byli liczniejsi!
perplex napisał:Sen-no-sen napisał:Rzeczywiście, szybkość upadku społeczeństwa jest proporcjonalna do jego zdolności do rozpraszania energii ...
Historycznie nie widzę!
Sen-no-sen napisał:Nawet przy wzroście na poziomie 0,2% rocznie zwykły wysiłek „umiaru” nie pozwoliłby mu powrócić do akceptowalnego poziomu.
Sen-no-sen napisał:W krajach uprzemysłowionych należy rozważyć redukcję o 50% do 70% rozłożoną maksymalnie na 15 lub 20 lat.
Aumicron napisał:Prawdziwy wysiłek moderacji pozwoliłby odwrócić ten trend, a to już byłby duży krok. [/B]
Ile stawiasz na taką ewentualność?
Przypomina mi to ludzi, którzy muszą schudnąć i tracą 5 kg w 2 tygodnie, a potem odzyskują 8. To samo dotyczy tytoniu i alkoholu.
W teorii: tak! Ale pacjent na ogół jest rozdarty między strachem przed katastrofą a utratą przyjemności lub komfortu (pomimo jego wad) i niestety najczęściej wybieramy to drugie rozwiązanie.. wręcz ostateczne!Chyba nie mówimy tutaj o tym samym, jeśli wezmę przykład dopingu (bo nasze społeczeństwo jest dopingowane) lekarz zauważając stan swojego pacjenta nie powiedziałby, że musi zachować umiar, ale jak najszybciej przestać pod groźbą śmierci, a do tego potrzebuje leczenia szokowego i szybkiego działania.
Janic napisał: W teorii: tak! Ale pacjent na ogół jest dziś rozdarty między strachem przed katastrofą a utratą przyjemności lub komfortu (pomimo jego wad) (...)
dość iluzoryczne! rzeczywiście życie z mniejszą ilością jest dla nas jak życie z dużą ilością dla innych części ludzkości.Możemy absolutnie żyć lepiej za znacznie mniej i mieć przewagę związaną z rezygnacją z termodynamicznego wyścigu do przodu, na przykład drastyczną redukcją zanieczyszczeń.
Janic napisał: dość iluzoryczne! rzeczywiście życie z mniejszą ilością jest dla nas jak życie z dużą ilością dla innych części ludzkości.
Podobnie nasza dieta nie powstrzyma innych przed jedzeniem tego, czego sami już nie jemy.
To jakiś marksistowski mesjanizm!Nie ma w tym nic utopijnego i można to ekstrapolować na resztę świata, dostosowując koncepcję do stylu życia krajów rozwijających się.
Mateusza 6-24: „ nie można jednocześnie służyć Bogu i mamonie »Ale w tym celu konieczne jest położenie kresu mesjanizmowi wzrostu i kultowi zderegulowanych rynków.
Nic nie stoi w sprzeczności z faktem, że gdyby wprowadzono inny model, sprawy potoczyłyby się radykalnie inaczej i umożliwiłyby inicjatywy specyficzne dla każdego kraju, zgodnie z jego tradycjami i osiągniętym poziomem rozwoju.
Powrót do "zmian klimatu: CO2, ocieplenie, efekt cieplarniany ..."
Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 242