Aby lepiej ją chronić, państwo płaci cenę za przyrodę, Wyzwolenie, 11 Guillaume Launay
W raporcie podjęto próbę oszacowania, ile utrata różnorodności biologicznej będzie kosztować Francję. Albo odkrywamy, że hektar lasu jest wart 970 euro.
Kto jest tym, który uderza w oczy, chodząc cały dzień bazzz bazzz, a mimo to oszczędza społeczności aż 150 miliardów euro rocznie? Odpowiedź: pszczoły i szerzej owady zapylające, bez których owoce i warzywa miałyby trudności z rozmnażaniem. Liczba ta wydaje się absurdalna, ale ma uzasadnienie ekonomiczne: gdyby pszczoły wyginęły, tyle musielibyśmy zapłacić, aby wykonać za nie pracę lub znaleźć produkty zastępcze. Wstępne szacunki przewidują, że w skali globalnej w 2050 r. utrata różnorodności biologicznej może stanowić 7% światowego PKB. 14 miliardów euro rocznie.
Podczas gdy międzynarodowe prace nad ekonomiką różnorodności biologicznej się rozwijają (czytaj poniżej), Francja wnosi swój wkład: multidyscyplinarna grupa, której przewodniczy generalny inspektor rolnictwa Bernard Chevassus-au-Louis, opublikowała dziesięć dni temu sprawozdanie (1), rozległy i fascynujący, rozwijający możliwości lepszego uwzględnienia wartości przyrody w sferze gospodarczej. Jest to znacznie bardziej złożone zadanie niż w przypadku węgla, ponieważ różnorodność przyrody utrudnia sprowadzenie go do jednej jednostki miary.
Jaki jest sens wyceniania natury?
Obserwacją jest przyspieszona erozja różnorodności biologicznej. W raporcie mowa o „trwającym procesie zmierzającym do wyginięcia różnorodności biologicznej, prawie wyłącznie w wyniku działalności człowieka”. Jednak określenie a priori ceny tej różnorodności biologicznej nie było jednomyślne w grupie roboczej. Pomiędzy żalem związanym z koniecznością sprawdzenia wartości pieniężnej, aby zrozumieć tę kwestię, a obawą przed utowarowieniem natury, wielu ekologów waha się przed podjęciem takiego kroku. Dlatego wszyscy upierali się, że pomiar nie oznacza działania. Zdaniem Allaina Bougrain-Dubourga, przewodniczącego Ligi Ochrony Ptaków, „w tej kwestii musimy stale poszukiwać etyki. Ale w gospodarce rynkowej nie możemy uważać, że przyroda jest bezcenna. To pogarda.
Przyjęte podejście nie polega zatem na ustalaniu ceny, aby włączyć naturę do wymiany – moja autostrada niszczy chomiki, my ustalamy cenę za chomika, a ja zwracam koszty – ale na umożliwieniu uwzględnienia zmiennej „natura” w obliczeniach kosztów i korzyści. „Dzisiaj w ramach pewnego projektu różnorodność biologiczna jest liczona jako zero w kalkulacjach społeczno-ekonomicznych” – wyjaśnia Bernard Chevassus-au-Louis. Na przykład pomiędzy dwoma śladami linii TGV liczymy tylko zaoszczędzony czas. Prace tej grupy odpowiadają zatem wnioskom Grenelle, które stanowią, że każdy projekt infrastrukturalny musi być oceniany pod kątem jego wpływu na przyrodę.
O jakich usługach mówimy?
W raporcie uwzględniono trzy rodzaje świadczonych usług. Najbardziej bezpośrednia jest usługa zbiórki, gdy człowiek korzysta z posiadanej żywności, świeżej wody czy drewna. Jest to niewątpliwie najbardziej oczywiste do oceny. Jednak o wiele bardziej złożone jest nadanie wartości usługom regulacyjnym (składowanie dwutlenku węgla, regulacja i filtracja wody, kontrola erozji itp.) oraz tak zwanym usługom „kulturalnym”: turystyce, edukacji itp.
Grupa zdecydowała się również skupić na zwykłej różnorodności biologicznej i nie chciała nadawać wartości „niezwykłej” różnorodności biologicznej. „To, co niezastąpione, miałoby nieskończoną wartość, co nie przynosi wielkiego postępu” – wyjaśnia Bernard Chevassus-au-Louis. Nie bronimy Notre-Dame de Paris wartości ekonomicznej jej dochodów z turystyki. Aby uwzględnić wszystkie interakcje, grupa opowiadała się za podejściem uwzględniającym środowisko, a nie gatunek. Ale nie jest wykluczone, że pewnego dnia ocenimy usługi tego czy innego gatunku, na przykład sępa, bardzo przydatnego padlinożercy w sprawach zdrowia publicznego.
Dlaczego hektar lasu jest wart 970 euro?
Najbardziej szczegółowym przykładem jest las. Nie dlatego, że byłby to najbardziej zagrożony ekosystem we Francji, ale dlatego, że to właśnie tam danych jest najwięcej. Wniosek: wartość bezpośrednia (drewno) stanowi jedynie jedną dziesiątą różnorodności biologicznej jednego hektara. To 90 euro w porównaniu z ponad 500 euro za wiązanie i składowanie dwutlenku węgla, 90 euro za jakość wody lub nawet 200 euro za usługi rekreacyjne... Są one oceniane na podstawie „ujawnionych cen”, czyli tego, czym są jednostki gotowi wydać (na przykład na transport), aby skorzystać z usługi, która jest bezpłatna (spacer po lesie). Razem: średnio 970 euro na hektar francuskiego lasu.
Wartość referencyjna, która jest jedynie minimalna, w szczególności z powodu braku danych. „Doskonale zdajemy sobie sprawę z przerażająco redukcyjnego charakteru naszej pracy” – przyznaje Bernard Chevassus-au-Louis, prezes multidyscyplinarnej grupy. Ale jesteśmy pewni, że jest wart co najmniej tyle.
Sprawa łąk jest delikatniejsza. Wartość „naszkicowana” to około 600 euro. Jednak zdaniem członka grupy kwota ta jest „bardzo niedoszacowana”, w szczególności ze względu na brak danych umożliwiających ocenę ich wartości rekreacyjnej. Łąk jednak jest coraz mniej: dzisiaj hektar uprawy zbóż przynosi rolnikowi więcej niż hektar pastwiska. Z drugiej strony zainteresowanie tych ostatnich różnorodnością biologiczną jest znacznie większe: na łące rośnie od 60 do 80 różnych gatunków roślin. Stąd wezwanie do przeglądu mechanizmów Wspólnej Polityki Rolnej. Na wybrzeżu morskim usługi świadczone przez francuskie masywy koralowe wyceniane są na 5 000–10 000 euro na hektar rocznie (tj. kilka miliardów euro) i obejmują rybołówstwo, ochronę wybrzeża, uzdatnianie wody, turystykę itp.
Jakich konkretnych działań możemy się spodziewać po raporcie?
Po publikacji raportu, ku wielkiemu przerażeniu niektórych uczestników, nie nastąpiła głośna zapowiedź Ministerstwa Ekologii. Zaleceń jednak nie brakuje. Na przykład w zakresie podatków, podkreślając, że niektóre zwolnienia podatkowe (w szczególności wobec rolników i rybaków) można „ponownie zbadać pod kątem ich wpływu na różnorodność biologiczną”.
Również w zakresie badań, zwłaszcza w odniesieniu do terytoriów zamorskich, które czynią Francję jednym z najbogatszych krajów pod względem różnorodności biologicznej. Wykorzystane modele badawcze są wciąż w fazie rozwoju, ale stawka jest kolosalna. Obecny na prezentacji raportu indyjski ekonomista Pavan Sukhdev, który pracuje nad globalną oceną ceny różnorodności biologicznej, przestrzegł: „Porażka w tej kwestii byłaby moralnie nie do przyjęcia i doprowadziłaby do ludzkiej tragedii”.
(1) „Ekonomiczne podejście do różnorodności biologicznej i usług ekosystemowych”, raport grupy pod przewodnictwem Bernarda Chevassus-au-Louis, kwiecień 2009, dostępny na stronie internetowej