Sen-no-sen napisał:[
Zagęszczenie zabudowy niekoniecznie jest wzorem trzeźwości, wystarczy spojrzeć na wielkie podmiejskie kompleksy, które wyrastały jak grzyby po deszczu w czasach silnego wzrostu gospodarczego i taniej ropy.
Również w tym przypadku: nie należy mylić współzaangażowania (duże grupy / tania energia) ze związkiem przyczynowo-skutkowym!
W tym samym czasie budowano indywidualne domy, które do dziś stanowią zagłębienia termiczne (chyba że zostaną odnowione) i które w przypadku rodziny wielorodzinnej podwoiły, potroiły, a nawet czterokrotnie zwiększyły zużycie energii w porównaniu do rodziny mieszczącej się w barze (z czego środkowe obudowy mają tylko jedną stronę kontaktu z otoczeniem, a więc w rzeczywistości jedną fazę do ogrzewania).
Tak: zagęszczanie to „tańszy” model.
W przeciwnym razie możemy oczywiście budować domy pasywne z „kokonem”, który jest wart swojej izolacyjności!!! Jeśli mamy środki.
Co więcej, często przywoływane „eko-dzielnice” (jak Fryburg) to małe, umiejętnie zaprojektowane kolektywy…
Jeśli chodzi o utratę dziedzictwa, tak! Ale !!
Mam nadzieję, że we Francji, która staje się biedniejsza, niż nam się wydaje, pozostanie wystarczająco dużo bogatych ludzi, aby ją utrzymać i ulepszyć. Spójrz na termomodernizację starego domu wiejskiego, a zrozumiesz swój ból [znowu, chyba że zrobisz to sam]. A w ciągu zaledwie kilku lat energia może wzrosnąć trzykrotnie??? Większość z nas nie będzie w stanie „oszczędzić” 5 euro rocznie na ogrzanie takiego „bardzo ładnego wiejskiego domu”.
Na jednym i drugim forum Wydaje mi się szalone, gdy zalecam ocieplenie zewnętrzne tych „domów o szalonym charakterze” na tej podstawie, że za 10, 15 lat obecni mieszkańcy wykonujący tę pracę nie będą już w stanie go ogrzać i nie będą mogli go odsprzedać. (przynajmniej nie za rozsądną cenę).
Taka jest rzeczywistość gospodarcza i energetyczna!
To tylko moja opinia.