przez Obamot » 27/10/20, 16:01
Powinno być nadal jasne.
Jeśli usłyszymy „darmową energię”:
— Energia, która mogłaby wyemancypować pustelnika żyjącego w samowystarczalności) ze wszystkich dobrych powodów, jakie możemy jej dać), istnieje już dla taniego, pasywowanego domu „A”, niewymagającego ogrzewania i paneli słonecznych oraz dla wody użytkowej, zamkniętej obieg odzyskiwania wody poprzez kolektory słoneczne na dachu w rurach próżniowych i magazynowanie w kotle, wielki luksus już za kilkadziesiąt tysięcy euro (bez gruntu). Potrzebujesz minimum technologii, choćby do cięcia drewna i izolacji termicznej... Albo słynna przyczepa kempingowa... a na dodatek przyczepa kempingowa, zimą jedziemy na południe...
— Zaopatrzenie w energię bez obawy o wymagania technologiczne, to źródło „darmowej energii” istnieje i można je magazynować przez tydzień, jest to termodynamiczna energia słoneczna. Z drugiej strony to, co pierwotnie było „wolne”, może już takim nie być z głupich powodów politycznych…
— Drugim źródłem „darmowej energii”, że tak powiem, jest rozumowanie odwrotne: „wolność jej nie zużywać”, oszczędność energii i efektywność energetyczna... Potencjał jest znaczny, daleko nam do doskonałej optymalizacji.
— Wystarczająca darmowa i „darmowa” energia (aby rozwiązać problem miksu energetycznego i bezpieczeństwa dostaw, który jest dany „wojskowo”) energii pochodzącej znikąd i która naruszałaby znane zasady fizyki: to nic (w przypadku odkrycia „czegoś”, czego jeszcze nie wiemy, ciężar dowodu spoczywa na „wynalazcy”, przed międzynarodowym uznaniem. Ale aby zdobyć pieniądze śliniąc się nad rezultatem, który nigdy nie nadejdzie, to dla gogo dla mnie bardzo mało.
0 x