To historia grzechu pierworodnego, cały problem pomiędzy:
- "
osobista wola";
-
"wolna wola";
Byłeś na posiłku z przyjaciółmi i było „
Tarte Tatin", podobało ci się, a kiedy wróciłeś do domu, zobaczyłeś reklamy ciast przemysłowych... A jednak mówisz sobie: "
Lubię kupować ciasta i je jeść, ale nie jestem pewien, co do nich wkładają...”
Więc następnego dnia spacerujesz, widzisz piękny tort w witrynie supermarketu, a potem nagle, po zwabionym spojrzeniu, twoje „
osobista wola», sprawia, że mówisz:
-
„Lubię cię… lubię cię… wracam do domu i kupuję to, a potem cię zjadam"
W tym miejscu twój ton budzi się lub nie
"wolna wola", wiesz, że będziesz się dobrze bawić oferując go sobie, ale jednocześnie wiesz, że jest w nim mnóstwo dodatków i konserwantów, przemysłowych mąk glutenowych z ulepszonej pszenicy (ale nie dla konsumenta eh, na potrzeby przemysłu) itp.
Później, jeśli to twoje
osobista wolakto wygrywa, kupuje cię i od razu staje się więźniem „systemu”… W przeciwnym razie stajesz się bardziej selektywny.
Naiwni rodzice, którzy ulegają kaprysom i reklamie swoich dzieci, dają im o wiele za dużo rafinowanego cukru, przetworzonej żywności, hamburgerów, słodkich napojów gazowanych (itp.) sprawdza się tutaj bardzo dobrze... Tylko że to nie dziesięć razy, a raczej sto, tysiąc, a nawet setki tysięcy razy w ciągu życia nasz organizm musi odfiltrować całe to gówno). A ponieważ problem polega na tym, że w dzisiejszym społeczeństwie przemysłowym jesteśmy stale poszukiwani.
W tym kontekście nie ma wątpliwości i zostało to wielokrotnie udowodnione (nawet na myszach laboratoryjnych), że tak zwana „nadpobudliwość” u dzieci bierze się przede wszystkim z pokarmu pozbawionego witalności i miski z pokarmem o zbyt kwaśnym pH (co ma miejsce w przypadku 80% żywności przemysłowej).
Ale zasadniczo wina leży po stronie ustawodawcy, który stworzył prawa, które temu wszystkiemu nie zapobiegły. Jest to czysto kryminalne, ponieważ wiemy o tych rzeczach od ponad pięćdziesięciu lat, ponieważ wiemy, że wchodzi to w przypadku patologii w około 50% do 80% przypadków, ale WHO radośnie opuściła przemysłowców napisać "Codex Alimentarius", który toleruje to wszystko...
Więc w zasadzie tak, historia potrzeby (Piramida Masslowa, kaszel, kaszel…) powinna mieć zastosowanie, z wyjątkiem tego, że nie działa, ponieważ kości są załadowane…
PS: (Pozdrawiam pomysł tego wątku, który jest świetny, a moje argumenty idą w tym samym kierunku... Ale o tym nie pomyślałem, to idealne uzupełnienie i bardzo dobrze wpisuje się w "
logika antropotechniczna”...i rafinowanego białego cukru
„instrument kontroli, regulacji i„ zniewolenia ”tłumów”, musiałem o tym pomyśleć... w tym samym czasie, to właśnie się dzieje! Nawet matki intuicyjnie zrozumiały, że wlewając dziecku wodę sodową do butelki, usypiało go i przez to, że już nie płakało i miały spokój na dłuższą chwilę... )