Moja operacja „plecy” (wąski kanał lędźwiowy)

Jak zachować zdrowie i zapobiec ryzyko i konsekwencje dla Twojego zdrowia i zdrowia publicznego. choroba zawodowa, ryzyko przemysłowe (azbest, zanieczyszczenie powietrza, fale elektromagnetyczne ...), ryzyko firma (stres w miejscu pracy, nadużywanie leków ...) i indywidualne (tytoń, alkohol ...).
phil59
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 2212
Rejestracja: 09/02/20, 10:42
x 504

Moja operacja „plecy” (wąski kanał lędźwiowy)




przez phil59 » 09/04/22, 16:09

Celem tego postu jest tylko poinformowanie, uspokojenie, przygotowanie itp. do operacji kanału lędźwiowego, wąskiego...

Nie zrobię tego po kolei, zacznę od powrotu do domu, którego nie można przegapić.

Po co zaczynać tam po prostu, bo w moim przypadku planowano operację w piątek, w sobotę, „Staję na nogi”, a we wtorek pójdę do domu.

Prawie tak się stało, mogę cię w tej kwestii uspokoić.

Moim zdaniem, jeśli sobota stanie, to mniej więcej zacznie iść.

Ale bycie na nogach nie oznacza 100% niezależności w zwykłym środowisku życia.

W szpitalu pokazują, jak usiąść na łóżku, wstać, usiąść wygodnie, iść spać.

Nie zapominaj, że łóżko jest tam, są silniki do podnoszenia go, opuszczania. Od soboty do poniedziałku trochę trudno jest usiąść, łatwiej przejść z siedzenia do stania dzięki regulowanemu łóżku. Uważaj, nie możesz się zginać, "misa na szyję" musi pozostać prosta, bez skręcania...

Wszystko idzie całkiem dobrze, z wzlotami i upadkami.
Fizjoterapeuta każe ci trochę chodzić, a tam dowiadujesz się, że absolutnie nie wolno przekraczać 250m, za jednym zamachem, pierwsze 3-4 tygodnie i oczywiście przede wszystkim bez samochodu, surowo wzbronione, a gdzie indziej wchodzisz łóżko, żeby nie "uciskać" kręgosłupa...

W poniedziałek fizjoterapeuta sprowadza cię na dół i z powrotem. Wszystko w porządku.

Tak więc praca w piątek, w sobotę myjesz, a my Ci pomagamy w umywalce.

W niedziele stoisz sam przed zlewem.

Jeszcze nie zrobiłem swojego „codziennego kupy” (no cóż, post od czwartku 23:8 do soboty XNUMX rano, nie ma co ewakuować, ale chęć jest trochę odczuwalna…), miska WC jest tuż obok zlewu, fajny uchwyt po przeciwnej stronie umywalki, toaleta nie za nisko, mówisz sobie: „będzie mi się to podobać”….

Wszystko idzie dobrze, aż do momentu wzięcia PQ… tam… zdajesz sobie sprawę, że…. nie zrobiwszy kilkucentymetrowego przeszczepu ręki, brakuje Ci 1 małego cm na t wytrzeć prawidłowo, sprawnie. ...

Muszę też powiedzieć, że redony, normalnie jest to dzień, a ja z niechęcią trzymałam je do poniedziałku rano.... a to nie pomaga w zdobyciu kilku brakujących mm.... redony usunięte , poniedziałek po południu to już bardzo sprawiedliwie, ale mija, bez "raba", ale jesteś szczęśliwy.

Więc we wtorek koło południa do domu... Tam trzeba umieć usiąść, iść do toalety, iść do łóżka.

Do spania dostępny pokój, łóżko wystarczająco wysokie, z 2 materacami i jest bez zarzutu. . . szkoda, że ​​wcześniej o tym nie wiedziałem, postawiłbym to łóżko obok łóżka mojej żony, mamy dużo miejsca ....

Aby usiąść, ale przede wszystkim później wstać, stare krzesło z kolczykami, trochę wyższe, a zwłaszcza 2 podłokietniki, pozostanie przy kuchennym stole.

W salonie stary fotel Voltaire, podłokietniki, dobra poduszka

Nie ma mowy o siedzeniu w fotelach, bo za nisko, za miękko

Do toalety podwyższenie deski sedesowej i gotowe

Dopóki masz redony, najpierw leżąc na plecach, jest to trochę bolesne i nie pozwala ci na nadanie odrobiny pełni ruchów...

Uwolniony od nich, łatwo odzyskać 50% autonomii....

Więcej w przyszłości....

raport epur.jpg
report epure.jpg (430.38 Kio) Obejrzano 6058 razy
1 x
hmmmmmm, hmmmmmmmmmmmmmm, hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhmmmmmmmmmm, huh, hmmmmmmmmmmmm.

: Oops: :płakać: :( :zaszokować:
phil59
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 2212
Rejestracja: 09/02/20, 10:42
x 504

Re: Moja operacja „plecy” (wąski kanał lędźwiowy)




przez phil59 » 09/04/22, 17:41

Zapomniałem doprecyzować ...

Nie ma prawa pchać, ciągnąć...

Aby przewieźć maksymalnie 5 kg, butelka wody, 1.5 kg jest optymalnym....

Nie wolno nosić kota, psa, dziecka....

Zasadniczo to wszystko. Przede wszystkim nie daj się upaść, aby np. usiąść.

Czym więc jest ta operacja....

Pomyśl o zardzewiałym kablu w pochwie i to prawie wszystko.

Tam faktycznie usuwamy kawałek kości i uwalniamy różne przewody, pochewki...

W moim przypadku był to dość ograniczony rozmiar, ale czekałem zdecydowanie za długo na operację, a chirurg dużo drapał, aby wszystko wyczyścić, to częściowo wyjaśnia, dlaczego zatrzymałem, jak sądzę, ponawianie 3 dni ... a Dużo krwi i badziewia zniknęło... jak 1 dobry litr w sumie, na granicy, blisko transfuzji...

Dla tych, którzy boją się redonów, w tym przypadku możesz odejść ze spokojem. Test PCR jest 10 razy bardziej nieprzyjemny niż usuwanie tych redonów, nawet 3 dni później. Szczerze mówiąc, prawie nic nie czułem, poza "mikro łaskotanie"... nic z tym wspólnego, na przykład po złamanej rzepce, 3 dni później...

Moje bóle "pleców" zaczęły się w 2013 roku, aby stać się realne.

Ale w tym samym czasie miałem problemy z kolanem, tym, w którym rzepka była złamana w 6, i brałem codziennie kilka paracetamolu, voltarene każdego dnia (codziennie, a nie tylko przez 4 tygodnie tutaj i tam) i powiedziałem, że boli mnie plecy...

Potem na kolana, po 3 zastrzykach "olejowych" w kolano, wreszcie mogłem zejść po schodach... i tam odstawiłem te leki...

Ale z tyłu coraz gorzej ...

Do tego stopnia, że ​​pewnego grudniowego poranka 2014, bardzo ciężko się ruszyć, ubrać, pójdę do pracy bez skarpetek, ze starymi mokasynami na nogach..
Rano wizyta u lekarza, a tam mój pierwszy przestój w pracy dla pracodawcy, pierwszy po 14-15 latach... ten przestój potrwa dłużej niż 5 miesięcy.

Żadna pozycja nie może mieć ulgi, 24/24....

Po dwóch tygodniach bez poprawy robię tomografię komputerową...

Widzimy tam skurcz lędźwiowy, ale mało istotny, niewymagający a priori operacji...

Mówię do lekarza bóle pleców, ale inne bóle w nogach, łydkach, które nazywam bólami "fantomowymi", bo wiem, że w tych miejscach nie ma nic szczególnego...

Koniec grudnia 2014 I infiltracja w kolumnie pod skanerem...

Brak poprawy, już nie wspomagam, oprócz innych leków zaczynam tramadol... trochę uspokaja, ale maksymalna dawka bardzo szybko, 400 mg dziennie...
Ból jest bardzo nieznacznie zmniejszony....

Na samym początku lutego reinfiltracja...

Bardzo, bardzo lekka poprawa.... nie mogę już znieść bólu... ale rzadki moment wytchnienia w pewnych pozycjach

Rezygnacja z tramadolu, kilka dni, aby przejść na SKENAN (siarczan morfiny).

Zaczynam od 10 mg, ale bardzo niewystarczająco.... 2-3 dni spędzam przy 6X30 mg dziennie....

Ból nadal jest, ale powiedzmy z grubsza o połowę, a reszta, ......... kogo to obchodzi...

Po tym krótkim tygodniu odstawiam skenan, aby wrócić do tramadolu... Wytchnienie pozwoliło zmniejszyć odczuwaną intensywność. Mówię o uczuciach, bo każdy będzie miał inne reakcje....

W połowie marca ponowna infiltracja, brak zauważalnej poprawy, tylko może, trochę lepiej, ale jeszcze nie to...

Proszę lekarza o rezonans magnetyczny, żeby lepiej widzieć...

I tam, na MRI, widzimy 2 przepukliny krążków, z których jeden, dość paskudny w L5-S1, wydaje mi się. Widzę chirurga i tam znowu próbujemy ostatni naciek, w najważniejszej przepuklinie... Pod koniec kwietnia.

Wyraźna poprawa, nie top top, ale tramadol pytanie, mogę zejść między 200 a 300 mg, w zależności od potrzeb... (pozostała kuracja pozostaje bez zmian).

Od grudnia do końca lutego schudnę 17 kg, prawie się nie ruszam i bardzo dobrze się odżywiam....

Pod koniec maja 2015 wrócę do pracy, najpierw miesiąc w niepełnym wymiarze godzin, a normalnie po….krótkim roku z dużym bólem…

W połowie 2016 roku udało mi się ponownie przejść 10 km w nordic walking....

Łącznie dokonam kilkunastu infiltracji w kolumnie, do początku lutego 2022 roku.
Generalnie pozwoliło mi to potem od połowy 2016 r. czasami nie brać już tramadolu, a całej reszty znacznie mniej...

Czasami brałem skenan ponownie, na jeden dzień, nie więcej, kiedy sprawy naprawdę nie szły dobrze...

Następny po....
0 x
hmmmmmm, hmmmmmmmmmmmmmm, hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhmmmmmmmmmm, huh, hmmmmmmmmmmmm.

: Oops: :płakać: :( :zaszokować:
phil59
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 2212
Rejestracja: 09/02/20, 10:42
x 504

Re: Moja operacja „plecy” (wąski kanał lędźwiowy)




przez phil59 » 09/04/22, 18:22

Od końca 2014 roku były to 2 sesje fizjoterapeutyczne w tygodniu.

Ćwiczenia oczywiście, ale przede wszystkim poprzez masowanie, usuwają wszystkie przykurcze, które przy pb zwielokrotniają ból 100 razy 1000.

Ponieważ kilka przystanków tu i tam, czasem tydzień, czasem miesiąc..
Krótko mówiąc, życie zawodowe wywróciło się do góry nogami....

W zeszłym roku nie było nadmiernego bólu, ale organizm odmówił ...

MRI z sierpnia 2021 r. wykazał, że przepukliny były dobrze wchłonięte, ale kanał lędźwiowy był bardzo wąski....

Nie chcę jeszcze robić operacji... infiltracja w listopadzie 2021 i jedna w lutym 2022 i nic....

Naprawdę nie odczuwałem bólu, wbrew temu, co można przeczytać, robiąc nacieki... Jedyne, co mnie naprawdę nudziło, to pozostawanie na brzuchu, bez ruchu, przez kilka minut, czas na zaklinowanie skanera we właściwym miejscu...
Następnie osoba przychodzi, ustawia igłę, wpycha igłę jeszcze dalej (tak, nudno ci to mówić, czekasz, aż to się skończy!), wstrzykuje środek kontrastowy, jak sądzę, aby zobaczyć dyfuzję i następnie wstrzyknąć produkt.
Produkt, pachniesz bardzo lekko, ale nic strasznego.
Mówiąc, pierwsze 4 infiltracje, moja żona prowadziła mnie i przywracała...
Potem zrobiłem je wszystkie, jadąc sam samochodem .... bez pb, z drugiej strony, potem zostajesz kilka dni bez wychodzenia, aby wszystkie szanse postawić po swojej stronie, min min, będąc 48H.. Generalnie zawsze starałem się zrobić późne popołudnie w piątek, żeby mieć weekend na mini, a poniedziałek i wtorek często brałem w CP.

Na koniec idę zobaczyć chira, bo nic innego do roboty... Facet, nie wiem ile jest wart, ale dobrze ci tłumaczy, dobrze rysuje...!!!! :D : Lol:

Co wiecej ?

Zaplanowano operację na piątek 25 marca 2022 r.
Przyjazd o 7 rano i wreszcie nie będę operowany do około 14.

Zasypiasz na plecach i budzisz się na plecach.

Operacja trwała trochę dłużej niż oczekiwano….ale niecałą godzinę.

Operacja się skończyła, a ty z grubsza klęczysz....

Więc ból? trwa kontynuacja....
0 x
hmmmmmm, hmmmmmmmmmmmmmm, hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhmmmmmmmmmm, huh, hmmmmmmmmmmmm.

: Oops: :płakać: :( :zaszokować:
phil59
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 2212
Rejestracja: 09/02/20, 10:42
x 504

Re: Moja operacja „plecy” (wąski kanał lędźwiowy)




przez phil59 » 09/04/22, 22:11

Więc ból?

Wychodząc z bloku, nie za dużo bólu, wystarczy wysiłek, aby jak najbardziej się uspokoić.

Z drugiej strony, z tyłu czujemy redony i wydobywający się plastik.

W nocy zabierają kroplówkę, trzymając cewnik...

Pozostanie na plecach staje się bardzo niewygodne.

ON może obracać się na boki.

Jest już trochę lepiej, po prawie 10 godzinach na plecach.

Mały ból, ale staje się „nudny”.

Po przejściu na jedną stronę trudno jest wrócić na plecy, jest to niewygodne, bo na drugą stronę to niemożliwe, za mało miejsca.

Dlatego radzę po powrocie do domu łóżko podwójne 2 cm jest dobre.

Dajemy Ci to, czego potrzebujesz w ukryciu, aby złagodzić ból, dyskomfort....

Nie jestem zwolennikiem eliminowania wszelkiego bólu, bo potem robimy głupie rzeczy, trochę za dużo wymuszamy, a to nie jest dobre.

Dają ci dafalgan 1000 i uśmiechasz się, kiedy mówią ci, że to środek przeciwbólowy.... Chcąc ugasić ogień po minucie szklanką wody, jest trochę ciasno... ale hej, to nie jest nie do zniesienia.

Ale wciąż trochę brakuje. Chyba boimy się, że potem będziesz miał nałogi...

Kiedy opanujesz skenan, kiedy opanujesz skenan, to nie jest prawdziwy problem. Chodzi o bycie czujnym. Ale każdy ma swoje granice, swoją tolerancję.

Tak więc duży dyskomfort i prawdziwy ból, który mogliśmy lepiej kontrolować, ale nie nie do pokonania.
Ale trochę bólu za nic.

Bardzo ważne jest, aby nie dopuścić do zbytniego wzrostu bólu, później potrzeba bardzo dużo czasu, aby go zmniejszyć.

Zauważam, że nawet jeśli ból nie został w pełni załatwiony, był o wiele mniej bolesny niż to, czego doświadczyłem pod koniec 2014 roku...

Więc raczej pozytywnie, w sprawie operacji.

Czy to dobre rozwiązanie? Jeszcze nie wiem, nawet jeśli 2 tygodnie później potrafię się ubrać całkowicie sama, daję radę... z grubsza rzecz biorąc, po pierwszym tygodniu operacji nie jest tak źle. Na razie sznurowadła niemożliwe, ale skoro nie wychodzę, to nie jest pb.

Zapomniałem określić, że przez 3 lata mam prawie połowę lewej stopy gdzie mam znacznie mniej czucia, a od roku zwały mikroruchów, na poziomie lewej łydki, bez zatrzymania, a przez 3 -6 miesięcy, także prawo...

Pierwszego dnia po operacji czułem się całkiem dobrze w lewej stopie, ale nie trwało to...
Może trochę lepiej... ale zobaczymy z czasem...

Liczę na trochę większą mobilność, bo od jakiegoś czasu 500m stało się super skomplikowane...
Unikaj „rzucających” tak bardzo, jak to możliwe.

Dwa tygodnie później to 3 dafalgan 1000 dziennie, a tramadol 100 lp w południe.

Myślę, że za tydzień rzuciłbym tramadol lub ograniczyłbym się.

Mam świetnego fizjoterapeutę, nie pamiętam, czy mówiłem, że to ten, którego z radością widzisz przed sesją, podczas sesji, nienawidzisz go, widzisz, jak go modyfikujesz, a na koniec szanujesz.. ...

Tyle o największych, bez paniki, nie jest to trywialne, ale znośne bez większych obaw.
0 x
hmmmmmm, hmmmmmmmmmmmmmm, hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhmmmmmmmmmm, huh, hmmmmmmmmmmmm.

: Oops: :płakać: :( :zaszokować:
phil59
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 2212
Rejestracja: 09/02/20, 10:42
x 504

Re: Moja operacja „plecy” (wąski kanał lędźwiowy)




przez phil59 » 09/04/22, 22:55

Zapomniałem określić, czy stoi, leży, czy siedzi.

Ale siedzenie jest koniecznie stopami płasko na ziemi, a zwłaszcza nie skrzyżowanymi nogami.

Wiesz wszystko, jeśli miałeś jakiekolwiek wątpliwości, mam nadzieję, że przekonałem Cię, jeśli to konieczne....
0 x
hmmmmmm, hmmmmmmmmmmmmmm, hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhmmmmmmmmmm, huh, hmmmmmmmmmmmm.

: Oops: :płakać: :( :zaszokować:
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28725
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5538

Re: Moja operacja „plecy” (wąski kanał lędźwiowy)




przez Obamot » 10/04/22, 18:38

Dziękujemy za podzielenie się tą wnikliwą opinią!

Jest to z pewnością bardzo skuteczne w zmniejszaniu niepokoju tych, którzy nie zdają, więc GRATULUJEMY...!
1 x
phil59
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 2212
Rejestracja: 09/02/20, 10:42
x 504

Re: Moja operacja „plecy” (wąski kanał lędźwiowy)




przez phil59 » 10/04/22, 19:45

To, o czym musisz pamiętać, to przede wszystkim z plecami, nie śmiej się i rób to, co konieczne, zanim pójdzie za wysoko.

Myślę, że gdybym poświęcił temu więcej uwagi w 2013 roku, trochę odpoczął, a nawet co dalej, nie cierpiałbym tak długo.

Myślę, że operacja była nieunikniona, ale można było ją przeprowadzić w lepszych warunkach.

W przypadku krowa nie sądzę, by można było przeprowadzić operację dużo wcześniej...

Na miejscu mam kolegę, którego trzeba było operować na wysokości ucha, za bzdury, jako środek zapobiegawczy, czysto, żeby temu zapobiec.....wyrodnieniu w coś bardziej "wstrętnego".

Operacja została przeprogramowana podczas pierwszego uwięzienia.

Rok później był operowany... niestety... zmarł na raka na krótko przed Bożym Narodzeniem 2021 r. Rak mózgu, gdzie miał przejść pierwszą operację.

Nie jest też pewne, czy to by go uratowało, ale hej...
2 x
hmmmmmm, hmmmmmmmmmmmmmm, hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhmmmmmmmmmm, huh, hmmmmmmmmmmmm.

: Oops: :płakać: :( :zaszokować:
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28725
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5538

Re: Moja operacja „plecy” (wąski kanał lędźwiowy)




przez Obamot » 10/04/22, 19:56

Nie śmiem nic powiedzieć, twoje zeznanie jest dość wymowne i nie możemy przewinąć filmu.

O tak jestem très Cieszę się, że jest lepiej i wróciłeś.
0 x
phil59
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 2212
Rejestracja: 09/02/20, 10:42
x 504

Re: Moja operacja „plecy” (wąski kanał lędźwiowy)




przez phil59 » 14/04/22, 01:00

Tak więc po 18 dniach, poza założeniem sznurowadeł, wszystko już prawie idzie, jeszcze trochę trudno „podnieść” kartkę z ziemi.

Wciąż sama w łóżku, bo potrzebuję trochę pokoju, żeby się "przekręcić".
Ale teraz mogę znaleźć się z lewej strony na prawą, bezpośrednio, bez przechodzenia przez pozycję siedzącą między nimi.

Wczoraj, kiedy wyszedłem spod prysznica, część mojej lewej stopy wystawała z dywanu i wylądowała na płytkach.
Zamiast czuć to 1-3 sekundy później, było to prawie natychmiastowe, chociaż jeszcze nie jestem w pełni „wow”. : Lol: " w lewej stopie.

Nie potrzebuję już podwyższenia siedziska w toalecie i mogę usiąść i wstać na dowolnym klasycznym krześle.

Mogę powiedzieć, że jest coraz lepiej.

„Szynki” również zaczynają się uelastyczniać i mogę dłużej siedzieć bez drętwienia (po operacji bardzo napięte mięśnie na tym poziomie, być może „podpierają” podczas operacji).

Jeszcze nie wróciłem do samochodu, bo we wtorek jadę do lekarza i będzie to mój pierwszy wyjazd, 25 dni po operacji, aw środę na fizjoterapię.

Zaplanowano co najmniej 3 tygodnie bez samochodu, a od 3 do 4 dla fizjoterapeuty.

Bez widocznych zmartwień, nie mając również punktu odniesienia, aby określić, czy jest dobry, czy nie, będzie fizjoterapeuta po 26 dniach, prawie 4 tygodniach....

Chciałem zatrzymać codolipran, ale było jeszcze trochę za wcześnie, ale 4X500 dziennie, zamiast 6X500, ale trzymam dodatkowy dafalgan 1000, aby pozostać przy 3g paracetamolu.

Dzięki temu pozostaje minimum bólu, aby uniknąć robienia bzdur, ale jest to bardzo znośne.

Czyli wszystko idzie swoim torem bez pb, zapomniałem, 3/4 przewodów zniknęło. Blizna jest bardzo poprawna. Mam nadzieję, że jutro rano, kiedy pielęgniarka odejdzie, nie będę miała syna....
2 x
hmmmmmm, hmmmmmmmmmmmmmm, hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhmmmmmmmmmm, huh, hmmmmmmmmmmmm.

: Oops: :płakać: :( :zaszokować:
Avatar de l'utilisateur
Macro
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6459
Rejestracja: 04/12/08, 14:34
x 1610

Re: Moja operacja „plecy” (wąski kanał lędźwiowy)




przez Macro » 14/04/22, 19:16

Operowany dwukrotnie z powodu przepukliny krążków międzykręgowych. L2 l4 L5 s5.. W wieku 1 lat... Dzisiaj w wieku 30... Jestem zgniły z chorobą zwyrodnieniową stawów.. I zdiagnozowano reumatoidalne zapalenie stawów... Czasami jestem zepsuty z bólu.... Nie do opisania... Ciągle sobie odmawiam objadanie się środkami przeciwbólowymi... Moi lekarze nazywają mnie szalonym...
2 x
Jedyne bezpieczne w przyszłości sprawa. To, że może istnieć prawdopodobieństwo, że jest on zgodny z naszymi oczekiwaniami ...

 


  • Podobne tematy
    odpowiedzi
    widoki
    Ostatni post

Powrót do "Zdrowia i Prewencji. Zanieczyszczenia, przyczyny i skutki zagrożeń dla środowiska "

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 317