Dlaczego homeopatia przeraża Big Pharmę?
opublikowane: 01/12/20, 10:21
dlaczego H wywołuje tyle wrogości wśród tych, którzy bronią petrochemicznego przemysłu farmaceutycznego, czy to jednostek, czy przemysłowców z tej części?
Zdajemy sobie sprawę, że zarówno wśród zwolenników, jak i przeciwników tej medycyny, żaden z mówców nie jest lekarzem, mniej lub bardziej związanym z zawodem lekarskim lub po prostu zainteresowanym tematem.
Bo czego, a nie kogo, boi się ten przemysł chemiczny?
Możemy to porównać do innej branży (w rzeczywistości tej samej): petrochemii rolniczej, dotyczącej zarówno roślinności, jak i zwierząt gospodarskich. Zgodnie z kulturą żywnościową zredukowaną do małej populacji, rolnictwo to było zasadniczo przeznaczone do użytku rodzinnego, a nadprodukcja trafiała do okolicznych miast średniej wielkości.
Żadnego dyskursu na temat produktywności, plonów, rentowności itp. A to nie było wieki temu, ale zaledwie kilka dekad. Ale sytuacja zmieniła się wraz z rozwojem przemysłu petrochemicznego, który znalazł tam ogromne ujście i zdołał ich przekonać, że tak wiele wysiłku włożono w takie niski dochód był stratą energii i pieniędzy, dlatego ci rolnicy musieli się modernizować, inwestować i zwiększać plony, aby zarabiać jak w miastach, z kupcami.
Obecnie widzimy, że panna młoda była zbyt piękna i że ten soczysty rynek (oprócz rzadkich rolników, inni są zadłużeni po szyję. Maszyny, nawozy, nasiona, które trzeba kupić, z trudem dają im dość przetrwać, nie lepiej niż kilka pokoleń przed uprzemysłowieniem rolnictwa.
Ziemia jest chora, ludzie są chorzy i stali się zależni: a kto korzysta z tej manny chorych ludzi? przemysł chemiczny i nikt inny… cóż, inwestorzy giełdowi!
Ale jest jedno ale, rolnicy, hodowcy, nagle zdają sobie sprawę, że zostali złapani w pułapkę pięknych obietnic, których niewiele lub nigdy nie dotrzymywali, i że to doprowadziło ich do tego, że stali się nowoczesnymi niewolnikami przemysłu który nie ma szacunku do ludzi ogólnie, a więc rolników w szczególności.
To początek rolnictwa ekologicznego, w którym buntownicy systemu nie chcą dalej brnąć w tę ślepą uliczkę, a tym samym rezygnują z kupowania tych wszystkich produktów, które niszczą życie i zdrowie roślin i zwierząt, w tym ludzi.
Każdy producent w dowolnym sektorze produkcji musi przyjąć dwie postawy;
pogarda dla maleńkiej, opornej mniejszości, która nie rzuca na nich cienia, tych mało ciemnych i bez rangi. Albo zareaguj, mówiąc, że ich reakcyjny dyskurs może zyskać zwolenników i że przez roztropność muszą zostać zakneblowani przez inny dyskurs, który chce być postępowy.
Ale z drugiej strony ci producenci nie kontrolują popularnej opinii, która z powodu kultury, obojętności, daje się oszukać, zanim zareaguje na te warunki.
Obserwujemy również coraz większy krok wstecz, cofanie się, zarówno wśród rolników, jak i wśród konsumentów, do których te wszystkie piękne przemowy na temat agrochemikaliów i farmakochemikaliów coraz mniej przemawiają do jednostek. Stąd rosnący sukces AB, ale także tak zwanej medycyny alternatywnej, równolegle gdzie indziej.
Nowym zjawiskiem, które częściowo wyjaśnia tę eksplozję odmowy tej przemysłowej kontroli nad jednostkami, jest: sieci społeczne, których te przemysłowe behemoty nie mogą kontrolować (w każdym razie na razie i dlatego musimy skorzystać z tych na wpół otwartych drzwi przed zamknięciem) Mówią to już nie książki i czasopisma, które powoli rozpowszechniały informacje, ale te sieci, które z prędkością światła precyzyjnie wnoszą nową wiedzę do domów, wczoraj zarezerwowaną dla małych grup zainteresowanych i zdyskredytowanych jednostek ( słynna teoria spiskowa) I to przeraża tych przemysłowców powolną śmiercią.
A co z H. To jeden z tych leków, które te wielkie koncerny farmaceutyczne podrzucają pod korcem, z ich kampanią oszczerstw (tym, którzy w to wątpią, wystarczy poczytać o tym na tej forum), ale które coraz więcej populacji chce znać iw końcu używać.
Wiedziałem już pół wieku temu, jak trudno jest znaleźć sklep sprzedający produkty organiczne, trudno jest znaleźć lekarza homeopatę, a jeszcze trudniej znaleźć aptekę zajmującą się homeopatią.
Obecnie wszystkie apteki wyraźnie ogłaszają, że sprzedają h, tablice lekarzy coraz częściej ogłaszają swój sposób pielęgnacji, poza oficjalnymi, sklepy ekologiczne eksplodują ilościowo. Świat się zmienia, ewoluuje, ale ze szkodą dla przemysłu chemicznego, we wszystkich sektorach życia codziennego.
Tego właśnie boi się petrochemia, nie tylko pod względem syntetycznej opieki zdrowotnej, ale bardziej ogólnie samego przemysłu i jego milionów miejsc pracy, oczywiście, ale także i przede wszystkim jego fenomenalnych zysków, faktów na plecach ludzi, którzy byli tak łatwowierni przez te dziesięciolecia i którzy przynieśli im tyle pieniędzy.
Czy oddadzą to miejsce bez walki? Nie, te sieci społecznościowe są dla nich również doskonałym sposobem na kontratak ze wszystkimi wpływowymi osobami (większość z nich w dobrej wierze, większość nieświadoma swoich tematów - ale nie o to ich prosimy, bardziej niż sprzedawca jego produktów - podobnie jak brązowe koszule nazizmu jeśli o to chodzi) stąd wszystkie te sekty, które twierdzą i nazywają siebie "naukowymi" posiadaczami pseudoprawdy, nowej religii zresztą.
Więc czy H jest naukowo wiarygodny, czy też jest w terenie, wśród pacjentów?
Ciąg dalszy nastąpi!
Zdajemy sobie sprawę, że zarówno wśród zwolenników, jak i przeciwników tej medycyny, żaden z mówców nie jest lekarzem, mniej lub bardziej związanym z zawodem lekarskim lub po prostu zainteresowanym tematem.
Bo czego, a nie kogo, boi się ten przemysł chemiczny?
Możemy to porównać do innej branży (w rzeczywistości tej samej): petrochemii rolniczej, dotyczącej zarówno roślinności, jak i zwierząt gospodarskich. Zgodnie z kulturą żywnościową zredukowaną do małej populacji, rolnictwo to było zasadniczo przeznaczone do użytku rodzinnego, a nadprodukcja trafiała do okolicznych miast średniej wielkości.
Żadnego dyskursu na temat produktywności, plonów, rentowności itp. A to nie było wieki temu, ale zaledwie kilka dekad. Ale sytuacja zmieniła się wraz z rozwojem przemysłu petrochemicznego, który znalazł tam ogromne ujście i zdołał ich przekonać, że tak wiele wysiłku włożono w takie niski dochód był stratą energii i pieniędzy, dlatego ci rolnicy musieli się modernizować, inwestować i zwiększać plony, aby zarabiać jak w miastach, z kupcami.
Obecnie widzimy, że panna młoda była zbyt piękna i że ten soczysty rynek (oprócz rzadkich rolników, inni są zadłużeni po szyję. Maszyny, nawozy, nasiona, które trzeba kupić, z trudem dają im dość przetrwać, nie lepiej niż kilka pokoleń przed uprzemysłowieniem rolnictwa.
Ziemia jest chora, ludzie są chorzy i stali się zależni: a kto korzysta z tej manny chorych ludzi? przemysł chemiczny i nikt inny… cóż, inwestorzy giełdowi!
Ale jest jedno ale, rolnicy, hodowcy, nagle zdają sobie sprawę, że zostali złapani w pułapkę pięknych obietnic, których niewiele lub nigdy nie dotrzymywali, i że to doprowadziło ich do tego, że stali się nowoczesnymi niewolnikami przemysłu który nie ma szacunku do ludzi ogólnie, a więc rolników w szczególności.
To początek rolnictwa ekologicznego, w którym buntownicy systemu nie chcą dalej brnąć w tę ślepą uliczkę, a tym samym rezygnują z kupowania tych wszystkich produktów, które niszczą życie i zdrowie roślin i zwierząt, w tym ludzi.
Każdy producent w dowolnym sektorze produkcji musi przyjąć dwie postawy;
pogarda dla maleńkiej, opornej mniejszości, która nie rzuca na nich cienia, tych mało ciemnych i bez rangi. Albo zareaguj, mówiąc, że ich reakcyjny dyskurs może zyskać zwolenników i że przez roztropność muszą zostać zakneblowani przez inny dyskurs, który chce być postępowy.
Ale z drugiej strony ci producenci nie kontrolują popularnej opinii, która z powodu kultury, obojętności, daje się oszukać, zanim zareaguje na te warunki.
Obserwujemy również coraz większy krok wstecz, cofanie się, zarówno wśród rolników, jak i wśród konsumentów, do których te wszystkie piękne przemowy na temat agrochemikaliów i farmakochemikaliów coraz mniej przemawiają do jednostek. Stąd rosnący sukces AB, ale także tak zwanej medycyny alternatywnej, równolegle gdzie indziej.
Nowym zjawiskiem, które częściowo wyjaśnia tę eksplozję odmowy tej przemysłowej kontroli nad jednostkami, jest: sieci społeczne, których te przemysłowe behemoty nie mogą kontrolować (w każdym razie na razie i dlatego musimy skorzystać z tych na wpół otwartych drzwi przed zamknięciem) Mówią to już nie książki i czasopisma, które powoli rozpowszechniały informacje, ale te sieci, które z prędkością światła precyzyjnie wnoszą nową wiedzę do domów, wczoraj zarezerwowaną dla małych grup zainteresowanych i zdyskredytowanych jednostek ( słynna teoria spiskowa) I to przeraża tych przemysłowców powolną śmiercią.
A co z H. To jeden z tych leków, które te wielkie koncerny farmaceutyczne podrzucają pod korcem, z ich kampanią oszczerstw (tym, którzy w to wątpią, wystarczy poczytać o tym na tej forum), ale które coraz więcej populacji chce znać iw końcu używać.
Wiedziałem już pół wieku temu, jak trudno jest znaleźć sklep sprzedający produkty organiczne, trudno jest znaleźć lekarza homeopatę, a jeszcze trudniej znaleźć aptekę zajmującą się homeopatią.
Obecnie wszystkie apteki wyraźnie ogłaszają, że sprzedają h, tablice lekarzy coraz częściej ogłaszają swój sposób pielęgnacji, poza oficjalnymi, sklepy ekologiczne eksplodują ilościowo. Świat się zmienia, ewoluuje, ale ze szkodą dla przemysłu chemicznego, we wszystkich sektorach życia codziennego.
Tego właśnie boi się petrochemia, nie tylko pod względem syntetycznej opieki zdrowotnej, ale bardziej ogólnie samego przemysłu i jego milionów miejsc pracy, oczywiście, ale także i przede wszystkim jego fenomenalnych zysków, faktów na plecach ludzi, którzy byli tak łatwowierni przez te dziesięciolecia i którzy przynieśli im tyle pieniędzy.
Czy oddadzą to miejsce bez walki? Nie, te sieci społecznościowe są dla nich również doskonałym sposobem na kontratak ze wszystkimi wpływowymi osobami (większość z nich w dobrej wierze, większość nieświadoma swoich tematów - ale nie o to ich prosimy, bardziej niż sprzedawca jego produktów - podobnie jak brązowe koszule nazizmu jeśli o to chodzi) stąd wszystkie te sekty, które twierdzą i nazywają siebie "naukowymi" posiadaczami pseudoprawdy, nowej religii zresztą.
Więc czy H jest naukowo wiarygodny, czy też jest w terenie, wśród pacjentów?
Ciąg dalszy nastąpi!