Tylko moje trzy grosze, ponieważ nigdy nie spotkałem zielonego człowieka
Z wyjątkiem uśmiechniętych forum =>
Całkiem podoba mi się „sekcja zwłok” pseudo-pozaziemskiej istoty, która pokazuje, że nie kryje się za tym nic naukowego:
— po co robić sekcję zwłok, skoro jest „martwy” i to na takiej zmarłej osobie?
— czy sekcja zwłok nie ma na celu ustalenia przyczyny?
— skoro nic o nich nie wiemy (jeśli rzeczywiście istnieją i przybyły na ziemię), nie możemy zatem ustalić „przyczyn śmierci”, czy czegokolwiek… Biorąc pod uwagę, że nie znamy ich metabolizmu ani tego, co odkryły w nich narządy można wykorzystać! Ani jak działają, ani nie wyciągamy żadnych wniosków w tym zakresie. Nie widzę na świecie ani jednego lekarza, który chciałby to zrobić bez innych wcześniejszych środków ostrożności. Brak zainteresowania!
— gdyby rzeczywiście odkryli taką formę istnienia, niewątpliwie pomyśleliby najpierw o własnym bezpieczeństwie, zanim pomyśleli o zniszczeniu ciała (jaki wirus lub choroba może zawierać? Jaki wpływ na życie na Ziemi, jeśli się rozprzestrzeni, itp.)
— gdyby chodziło tylko o zobaczenie jego anatomii, szaleństwem byłoby zastawianie takiego skarbca informacji w postaci pocięcia go skalpelem przez miejscowego lekarza wojskowego, bez wzywania ówczesnych luminarzy w tej dziedzinie.
— lepiej byłoby też zamrozić, bo nawet nie wiemy, jakie skutki i jak tkanki niewiadomego pochodzenia mogłyby zachować się w formalinie…
— przed lekarzem byłby lepszy chemik i/lub biolog, jeśli nie taki odpowiedni, amha.
Wiele innych pytań pojawia się wcześniej, więc ślad po sekcji zwłok jest bardzo drugorzędny i ma posmak mistyfikacji.