Przepraszam, że nie uczestniczyłam tyle, ile chciałam w "merytorycznych" tematach, ale ostatnio miałam ręce w dupie... (i tygodniami, które nigdy się nie kończyły) ;-)
Ahmed napisał:Dziwię się, że nikt nie komentuje niedawnych porozumień w sprawie „ograniczenia” emisji gazów cieplarnianych przez dwóch głównych zanieczyszczających i dawców lekcji na planecie?
Niektórzy zastanawiają się nad pochodzeniem szumu czajnika, myślę, że temat tego spotkania zasługuje na kilka linijek...
Co o tym sądzisz?
TAK rzeczywiście, zasługuje na kilka komentarzy... (Przepraszam, jeśli widzę to globalnie.)
1) Tak długo oczekiwaliśmy od Amerykanów „konkretu”, że proponowana redukcja o 28% (z pamięci) jest warta uwagi…!
2) Można się zastanawiać, dlaczego ta „pełna dobrych intencji” dzisiejsza Ameryka, „która chciałaby ostentacyjnie pokazywać światu swoją wieloetniczność” na najwyższe szczyty Państwa (by powiedzieć mu jak bardzo „
byłoby „blisko” narodów"może?), chciałby zawrzeć takie porozumienia z Chińczykami, wczorajszym zaprzysięgłym wrogiem, który dziś stał się niezbędnym partnerem handlowym!
Jaka logika za tym wszystkim stoi, może gra w kozią bródkę między supermocarstwami?!?!!! Obamy, który chciałby być pierwszym „zielonym” prezydentem, czy sygnał wysłany do Moskwy, by powiedzieć Putinowi ile
„możemy się dogadać „mimo wszystko” między dyktaturami”?
3) Oczywiście nie zmienia to istoty problemu, w ideale społeczeństwa, które chciałoby, aby finanse służyły działalności człowieka, a nie odwrotnie... (ekologia wchodząc w ten sam schemat...). Jeśli jednak te porozumienia przyniosą konkretny rezultat, to dopiero za dwadzieścia, trzydzieści lat, jeśli wszystko pójdzie dobrze (byłoby to między 1,5 a 2 punkty rocznie, co moim skromnym zdaniem jest zbyt ambitne, bo Republikanie wkrótce wrócą… Fajnie, nie mogę się doczekać tam „prawdziwej” demokracji, z głosami w końcu nie sfałszowanymi: dzięki Jeff Bush, następny kandydat na prezydenta… lol, tyle że dla nich co2, pieprzą cię w butelkach coli, ale poza tym nie wiedzą co jest i przeciętny obywatel nie zrozumiałby, dlaczego ma być zmniejszony: "
zmieni smak?". Cóż, dzięki jedzeniu orzeszków ziemnych, kończysz mając mózg nie większy niż orzeszek ziemny)
Po namyśle system osiągnął taki punkt nasycenia i całkowitej kontroli, że nie jest już w stanie sam się regulować, ponieważ renifery tego totalitaryzmu ekonomicznego wymykają się nawet z niskiej ręki jego projektantów: ponieważ nie są oni nawet w stanie odpowiedzieć na nowe wyzwania: czy to polityczne, gospodarcze, społeczne, zdrowotne czy inne, nie powodując wstrząsów społecznych z poważnymi konsekwencjami i regularnie kończącymi się rozlewem krwi! Dowodem na to są wojny w obliczu narastającej nienawiści narodów i społeczeństw niepodlegających kanonom globalizacji, które nie znajdując argumentów odpowiadających właściwym reakcjom, cierpią z powodu uczynienia z niej pola walki, a następnie stają się ofiarami broni i organizacji zupełnie innego kalibru...! Tutaj, gdy polityka zawiodła, widzimy, że wojsko przejmuje kontrolę…
Pamiętam zdanie tego kretyna Flamby'ego, który powiedział:
-
„Nie zostałem wybrany, aby reprezentować, ale „robić politykę””.
Dla niego bez wątpienia sprzymierzenie się z: rynkami, paradygmatem nieustannego poszukiwania wzrostu i osią „dobra” zdefiniowaną przez Waszyngton, byłoby tym, do czego nawoływał? Jak na kogoś, kto aspirował do tego, by oznaczyć swój czas, chybia go > 90% nieprzychylnych opinii... I facet nie rezygnuje, ale potem dla niego Co2, obietnice Ameryki i jego nauczycielski ton. szkoła... (lol) inne ryby do usmażenia i małe szanse na osiągnięcie pożądanego rezultatu, ponieważ zależy to od wewnętrznych ograniczeń systemu!
Doszedłem do wniosku, że nic nie możemy na to poradzić, bez względu na to, czy jesteśmy obywatelem dyktatury, czy demokracji, nie zmieni to wojny (eee, nie miałem na myśli dużo ...) szybko ta okazja na Co2 ...?
To się jutro nie zmieni, CHYBA, że zauważyliby, że problem jest poważniejszy niż to, co chcą ogłosić... Ale skoro tak, to znajdują się w układzie inercyjnym i interferencyjnym pomiędzy innymi podsystemami, z którego nie jesteśmy gotowi się wydostać...! (Jeśli tak dalej będzie)