Energia elektryczna: płacenie za sprzedaż ????
opublikowane: 21/06/13, 13:57
Artykuł opublikowany dzisiaj na stronie internetowej gazety Le Monde:
Zapłać, aby sprzedać. Choć wydaje się to absurdalne, nie jest rzadkością. Nieprzyzwyczajona do tego zjawiska Francja z kolei daje się wciągnąć ujemne ceny energii elektrycznej na rynkach hurtowych.
W niedzielę na giełdzie energii elektrycznej Epex-Spot cena megawatogodziny (MWh) wyniosła -40,99 euro. Według firmy konsultingowej Sia Partners, MWh spadło nawet na kilka godzin rano do -200 euro, co jest rekordem dla Francji. W sumie w niedzielę odnotowano czternaście godzin ujemnych cen, to już znacznie więcej niż dziesięć godzin odnotowanych w całym 2012 roku.
Czy to zjawisko jest powszechne?
Francja, choć pod tym względem niezwykła, nie jest jednak odizolowana. Ujemne ceny zaobserwowano także w innych krajach Europy, np. w Niemczech (-3,33 euro za MWh w niedzielę), Belgii (-40,99 euro) – zauważa w opublikowanym w poniedziałek komunikacie giełda Epex-Spot.
Problem ten regularnie dotyka także Hiszpanię i Danię. Wszystkie te kraje łączy jedno: są głównymi producentami energii wiatrowej lub słonecznej.
Jakie są przyczyny?
W swoim komunikacie prasowym Epex-Spot wyjaśnia te ujemne ceny nadwyżką produkcyjną, spowodowaną z jednej strony łagodnymi temperaturami, a z drugiej strony wysokim poziomem tzw. „nieelastycznej” produkcji energii (jądrowej, hydraulicznej, wiatrowej , fotowoltaika), czyli produkcja niewielka, jeśli w ogóle, regulowana w zależności od zapotrzebowania.
Energia słoneczna lub wiatrowa korzysta z „priorytetu zatłaczania”, co oznacza, że jest dystrybuowana w sieciach elektroenergetycznych w pierwszej kolejności przed innymi środkami produkcji – co obliguje dystrybutorów do jej zakupu.
Czysta energia jest również dotowana i produkowana po kosztach stałych, co zachęca operatorów do nadprodukcji, nawet przy niskim popycie. W rezultacie hurtowe ceny energii elektrycznej w Europie spadają w okresach szczytowej produkcji energii wiatrowej lub słonecznej, aż czasami osiągają wartość ujemną.
Jakie są konsekwencje ?
Dla Sia Partners zjawisko to „podważa trudną równowagę europejskich rynków energii elektrycznej”, a w szczególności rentowność elektrowni gazowych, co ilustruje mnożenie się zamknięć lub zawieszanie instalacji w Europie (w tym trzech francuskich elektrowni gazowych GDF Suez).
Rzeczywiście, w okresach ujemnych cen ich właściciele muszą płacić za sprzedaż swoich elektronów lub zatrzymać swoje instalacje, które w związku z tym działają coraz mniej. Jednak „kiedy nie będzie wiatru i słońca, będziemy musieli produkować za pomocą elektrowni rezerwowych, a jeśli wszyscy je zamkną, ryzykujemy, że staniemy przed nierozwiązalnym problemem” – ostrzega Cédric Jeancolas z Sia Partners.
Według niego konsumentowi daleko do wygranej. Z jednej strony uczestniczy w finansowaniu dopłat do OZE, z drugiej płaci za „złamane kości”: gdy producenci prądu muszą płacić za sprzedaż swojej produkcji, odbija się to na rachunkach.
3 lub 4 myśli:
a) nie pójdziemy łatwo do przodu w zakresie energii odnawialnej, jeśli nie będziemy w stanie lepiej „modulować” zużycia (w tym czasie wszystkie pralki powinny być włączone!)
b) bilans eksportu/importu energii jądrowej prezentowany w MWh lub TWh nie jest dobrym wskaźnikiem; należy wziąć pod uwagę wartość tej energii elektrycznej [zakup 1 MWh bardzo drogiej energii elektrycznej w środku zimnego szczytu i sprzedaż tej samej MWh ze stratą w środku lata, to nie to samo z punktu widzenia portfela zobacz]
c) Żałowałem, że polityka cenowa ma tendencję do zacierania tej różnicy cen, która, jeśli nie zostanie przerzucona na konsumenta końcowego, nie zachęci nas do zmiany nawyków (patrz a)
d) Ubolewałem także, że ceny energii wyprodukowanej w skojarzeniu z biometanem są takie same niezależnie od potrzeb; energia ta jest naturalnie łatwa do magazynowania; wystarczyłoby podwoić pojemność zbiorników i zespołu kogeneracyjnego, przy bardzo niskich kosztach dodatkowych, aby zatłaczać tylko przez 12 z 24 godzin, kiedy zapotrzebowanie jest największe... (lub potroić, aby zatłaczać tylko 8 godzin z 24)
Zapłać, aby sprzedać. Choć wydaje się to absurdalne, nie jest rzadkością. Nieprzyzwyczajona do tego zjawiska Francja z kolei daje się wciągnąć ujemne ceny energii elektrycznej na rynkach hurtowych.
W niedzielę na giełdzie energii elektrycznej Epex-Spot cena megawatogodziny (MWh) wyniosła -40,99 euro. Według firmy konsultingowej Sia Partners, MWh spadło nawet na kilka godzin rano do -200 euro, co jest rekordem dla Francji. W sumie w niedzielę odnotowano czternaście godzin ujemnych cen, to już znacznie więcej niż dziesięć godzin odnotowanych w całym 2012 roku.
Czy to zjawisko jest powszechne?
Francja, choć pod tym względem niezwykła, nie jest jednak odizolowana. Ujemne ceny zaobserwowano także w innych krajach Europy, np. w Niemczech (-3,33 euro za MWh w niedzielę), Belgii (-40,99 euro) – zauważa w opublikowanym w poniedziałek komunikacie giełda Epex-Spot.
Problem ten regularnie dotyka także Hiszpanię i Danię. Wszystkie te kraje łączy jedno: są głównymi producentami energii wiatrowej lub słonecznej.
Jakie są przyczyny?
W swoim komunikacie prasowym Epex-Spot wyjaśnia te ujemne ceny nadwyżką produkcyjną, spowodowaną z jednej strony łagodnymi temperaturami, a z drugiej strony wysokim poziomem tzw. „nieelastycznej” produkcji energii (jądrowej, hydraulicznej, wiatrowej , fotowoltaika), czyli produkcja niewielka, jeśli w ogóle, regulowana w zależności od zapotrzebowania.
Energia słoneczna lub wiatrowa korzysta z „priorytetu zatłaczania”, co oznacza, że jest dystrybuowana w sieciach elektroenergetycznych w pierwszej kolejności przed innymi środkami produkcji – co obliguje dystrybutorów do jej zakupu.
Czysta energia jest również dotowana i produkowana po kosztach stałych, co zachęca operatorów do nadprodukcji, nawet przy niskim popycie. W rezultacie hurtowe ceny energii elektrycznej w Europie spadają w okresach szczytowej produkcji energii wiatrowej lub słonecznej, aż czasami osiągają wartość ujemną.
Jakie są konsekwencje ?
Dla Sia Partners zjawisko to „podważa trudną równowagę europejskich rynków energii elektrycznej”, a w szczególności rentowność elektrowni gazowych, co ilustruje mnożenie się zamknięć lub zawieszanie instalacji w Europie (w tym trzech francuskich elektrowni gazowych GDF Suez).
Rzeczywiście, w okresach ujemnych cen ich właściciele muszą płacić za sprzedaż swoich elektronów lub zatrzymać swoje instalacje, które w związku z tym działają coraz mniej. Jednak „kiedy nie będzie wiatru i słońca, będziemy musieli produkować za pomocą elektrowni rezerwowych, a jeśli wszyscy je zamkną, ryzykujemy, że staniemy przed nierozwiązalnym problemem” – ostrzega Cédric Jeancolas z Sia Partners.
Według niego konsumentowi daleko do wygranej. Z jednej strony uczestniczy w finansowaniu dopłat do OZE, z drugiej płaci za „złamane kości”: gdy producenci prądu muszą płacić za sprzedaż swojej produkcji, odbija się to na rachunkach.
3 lub 4 myśli:
a) nie pójdziemy łatwo do przodu w zakresie energii odnawialnej, jeśli nie będziemy w stanie lepiej „modulować” zużycia (w tym czasie wszystkie pralki powinny być włączone!)
b) bilans eksportu/importu energii jądrowej prezentowany w MWh lub TWh nie jest dobrym wskaźnikiem; należy wziąć pod uwagę wartość tej energii elektrycznej [zakup 1 MWh bardzo drogiej energii elektrycznej w środku zimnego szczytu i sprzedaż tej samej MWh ze stratą w środku lata, to nie to samo z punktu widzenia portfela zobacz]
c) Żałowałem, że polityka cenowa ma tendencję do zacierania tej różnicy cen, która, jeśli nie zostanie przerzucona na konsumenta końcowego, nie zachęci nas do zmiany nawyków (patrz a)
d) Ubolewałem także, że ceny energii wyprodukowanej w skojarzeniu z biometanem są takie same niezależnie od potrzeb; energia ta jest naturalnie łatwa do magazynowania; wystarczyłoby podwoić pojemność zbiorników i zespołu kogeneracyjnego, przy bardzo niskich kosztach dodatkowych, aby zatłaczać tylko przez 12 z 24 godzin, kiedy zapotrzebowanie jest największe... (lub potroić, aby zatłaczać tylko 8 godzin z 24)