„....Założony dziewięć miesięcy temu Time for the Planet to fundusz non-profit, który chce utworzyć i sfinansować 100 firm zajmujących się walką z gazami cieplarnianymi. Ta mająca misję firma zebrała już 800.000 XNUMX euro i planuje osiągnąć miliard euro w ciągu pięciu do dziesięciu lat.
...W szczególności zainwestowały takie osobistości, jak Jean Jouzel, były wiceprzewodniczący IPCC i współlaureat Pokojowej Nagrody Nobla w 2007 r., Jean-Michel Aulas, prezes Olympique Lyonnais, czy fundusze takie jak Holnest i Evolem.
– ……W ciągu zaledwie dziesięciu lat każdy będzie mógł wrócić do początkowego poziomu najlepiej, jak potrafi. Żadna dywidenda nie zostanie wypłacona pomimo możliwej rentowności projektów, dopóki „powrót do +0 stopni w porównaniu z erą przedindustrialną” – wskazuje ta firma z misją. Mówimy tu o „stopie zwrotu dla planety”, a nie o tradycyjnych wskaźnikach, takich jak wewnętrzna stopa zwrotu (IRR) czy zwrot z inwestycji (ROI).
PRZECZYTAJ TAKŻE: Ekologia: jak młodzi ludzie zmieniają firmy od wewnątrz
Jeśli chodzi o projekty do sfinansowania, Time for the Planet raczej szuka inicjatyw prowadzonych przez naukowców lub odnoszących sukcesy przedsiębiorców „bardziej szukających zmiany świata niż zostania miliarderami” – uśmiecha się Coline Debayle. Wśród projektów, które mogły ujrzeć światło dzienne: baterie bez metali rzadkich, zestawy do przekształcenia pojazdów cieplnych w elektryczne, technologię zastępującą cement itp. Mieszanka ciężkich badań, zaawansowanych technologii i niskich technologii…”
Włożyłem 50 euro i uruchamiam ponownie.
Edytuj dodatek, wyjaśnienia, jak to działa: https://www.finance-gestion.com/vox-fi/ ... he-planet/
Pięciu młodych przedsiębiorców z Lyonu uruchamia Time for the Planet, fundusz inwestycyjny, który nie ma odpowiednika we Francji pod względem ambicji (zebranie miliarda na utworzenie 100 nowych firm walczących z globalnym ociepleniem) i metody: oparcie się na zbiorowej inteligencji menedżerów którzy rezygnują z prowizji, inwestorzy rezygnujący z dywidendy i wzrostu wartości swoich akcji oraz twórcy biznesowi gotowi rozwijać swój projekt w open source.
Czy możemy wykorzystać dwa bardzo kapitalistyczne narzędzia, fundusz inwestycyjny i start-up, do promowania bardzo długoterminowego celu, jakim jest walka z globalnym ociepleniem? I w ten sposób ostatecznie zebrać miliard euro, aby bez nadziei na zysk finansowy zainwestować w 100 nowych firm przyczyniających się do redukcji emisji gazów cieplarnianych?
To ambicja głęboko innowacyjnego i ambitnego projektu, który rozwija myślenie o firmie jutra bardziej niż wszystkie raporty z ostatnich dziesięciu lat. To projekt Time for the Planet (T4P, time-planet.com), zapoczątkowany przez pięciu współzałożycieli: Nicolasa Sabatiera, Mehdiego Coly'ego, Laurenta Morela, Arthura Auboeufa i Denisa Galhę Garcię.
Ich hipoteza jest taka, że istnieją inwestorzy i przedsiębiorcy bardziej zainteresowani użytecznością realizowanych przez siebie projektów niż osobistym wzbogaceniem. I żeby ci inwestorzy i ci przedsiębiorcy nie znaleźli się dziś w regułach gry funduszy inwestycyjnych, wzorowanych na zasadach poszukiwacza złota: natknąć się na żyłę, waloryzować ją przez maksimum barier i szybko odsprzedać, aby się wzbogacić . Zasady, które zmieniają projekty i graczy: pokolenie młodych, idealistycznych talentów w przedsiębiorczości staje się pokoleniem szalonych poszukiwaczy złota, gotowych sprzedać swój start-up gigantowi oferującemu najwyższą cenę.
Współzałożycielami są przedsiębiorcy, którzy udowodnili, że wiedzą, jak zakładać biznes i którzy chcą przełamać tę zasadę gry.T4P zrzesza trzy zespoły: współzałożycieli, inwestorów i przedsiębiorców. Każdy zespół ma jasno określoną rolę i każdy w każdym zespole może dać z siebie wszystko bez ukrytych motywów, ponieważ wie, że jego entuzjazm pójdzie na wspólną misję, a nie na osobiste wzbogacenie innego gracza. Ta logika wspólnej gry rozciąga się na środowisko T4P, które chciałoby mieć wyłącznie partnerów, a nie konkurentów: całe jego know-how i jego udziałów będzie open source, a firma chce, aby jej organizacja i wszystko, co produkuje, było replikowane maksymalny.
Zobaczmy zasady ustalone dla każdej drużyny.
Współzałożyciele
Współzałożyciele rezygnują z osobistego wzbogacania się, nie spodziewając się żadnych zysków kapitałowych ze swoich udziałów i ograniczają swoje wynagrodzenie do 4 minimalnego wynagrodzenia, co stanowi znaczną oszczędność w porównaniu do tradycyjnych funduszy. Z drugiej strony mają swobodę zarządzania długoterminowym projektem i zbudowali do tego narzędzie. T4P ma status Société en Commandite par Action (SCA), co do tej pory rzadko kojarzono z interesem ogólnym (tak jest na przykład w przypadku Lagardère), ale który zapewnia długoterminową autonomię spółki -założyciele (komplementariusze), nieusuwalni i posiadający pełne uprawnienia zarządcze: wyznaczają osoby zarządzające spółką (sami), przewodniczą walnemu zgromadzeniu akcjonariuszy i zatwierdzają jego decyzje. Ich ryzyko finansowe, podobnie jak wynagrodzenie, jest ograniczone, ponieważ ich udziały są zgrupowane w spółce monitorującej odpowiedzialność komplementariusza za jego majątek osobisty.
Inwestorzy
Pożądanymi jak najliczniejszym inwestorami są akcjonariusze T4M. Wyrzekają się także wszelkiego wzbogacania się: wiedzą, że akcje nie wzrosną, a spółka nie wypłaci dywidendy. Pełnią podwójną rolę: dostarczania pieniędzy i zatwierdzania projektów (na podstawie jednego działania, jednego głosu), a przede wszystkim omawiania ich i forsowania. Przewaga projektów T4P w porównaniu z tradycyjnymi funduszami polega na tym, że będą omawiane, ulepszane i wspierane przez rosnącą społeczność akcjonariuszy, którzy będą ich sprzedawcami, siłą innowacyjną, klientami, partnerami itp.
Udział jest wart i zawsze będzie wart jedno euro, ponieważ spółka będzie stale emitować, raz lub dwa razy w roku, nowe akcje po tej cenie, w drodze pierwszego podwyższenia kapitału, którego celem jest podniesienie kapitału do 600.000 4 euro uwzględnienie już zebranych oświadczeń woli). Akcje są zbywalne, ale po powiadomieniu spółki, która może je nabyć lub nie (logika jest taka, że tego nie robi). Wykup przez T10P jest możliwy w ciągu XNUMX lat, także za XNUMX euro za akcję (zobowiązanie ma charakter moralny, a nie legalny). Niewypłacanie dywidend uzyskuje się ustawami, które odraczają je... do dnia, w którym globalne ocieplenie powróci do stanu z epoki przedindustrialnej!
wykonawcy
Trzecia kategoria graczy, przedsiębiorcy finansowani przez T4P, również ogranicza swoje wzbogacenie osobiste, gdyż ich wynagrodzenie jest ograniczone, a powstała spółka będzie większościowym właścicielem T4P (które wówczas zapewni niezbędne środki) i zrzeknie się wszelkich patentów chroniących jej wiedzę. -do (otwarte oprogramowanie). Przedsiębiorcy i ich zespół będą mogli całkowicie poświęcić się powodzeniu swojego projektu. Wszyscy będą zjednoczeni wokół tego samego celu, bez barier, jakie w start-upach tworzy liczba udziałów posiadanych przez każdą osobę w zależności od daty przybycia do firmy.
A sterowanie?
Komitet naukowy kontroluje jakość projektów, które są testowane przed zaproponowaniem akcjonariuszom. Akcjonariusze wybierają audytora i wybierają Radę Nadzorczą, która ma szerokie uprawnienia kontrolne. Rada nie ponosi odpowiedzialności prawnej za błędy w zarządzaniu, lecz ponosi silną odpowiedzialność moralną, jaką jest odpowiedzialność sędziego za sygnalizowanie nieprzestrzegania litery lub ducha ustalonych zasad.
Siła tej kontroli opiera się nie tyle na tekstach, ile na wybranej przez T4P logice przejrzystości zasad i gry.Przejrzystość ta jest niezwykle ułatwiona poprzez rezygnację z osobistego wzbogacania się i brak tajemnic handlowych do ochrony. Każdy widzi, co robią inni i zna zasady. Każda drużyna wie, że bez pozostałych dwóch nic nie może zrobić i wie, że gra zakończy się, jeśli zaufanie zostanie złamane. I nikt nie chce, żeby to się skończyło!
Ogólnie rzecz biorąc, ta nowa forma firmy, którą moglibyśmy nazwać SEG lub General Enrichment Company, z pewnością będzie ewoluować, ale testuje oryginalny model, w przypadku którego możemy mieć tylko nadzieję na sukces i reprodukcję.