01: Actu-Environnement.com
Energia jądrowa, ekologiczna nieodpowiedzialność?
Wyciek zanieczyszczonych uranem ścieków, do którego doszło 8 lipca w zakładzie Socatri-Areva w Tricastin (Drôme), skłonił firmę Areva do zwolnienia dyrektora generalnego swojej spółki zależnej Socatri i wypłaty odszkodowania poszkodowanym rolnikom. Sprawa ta odnosi się do odpowiedzialności za środowisko i zasady „
zanieczyszczający płaci w przemyśle jądrowym.
Ten miesiąc lipiec będzie bogaty w zdarzenia radioaktywne. Po awariach elektrowni EPR we Flamanville trwa wycieczka po Francji po wypadkach jądrowych: 8 lipca 74 kilogramy uranu wyciekły do ścieków na terenie Tricastin, 17 lipca wyciek na rurze instalacji jądrowej CERCA w Romans-sur-Isère, następnie 18 lipca skażenie 15 pracowników tymczasowych pracujących w elektrowni jądrowej Saint-Alban (Isère), a 23 lipca skażenie stu osób w Tricastin. Wydarzenia, które są jednocześnie poważne i zwyczajne, wpisują się w „banalność zła”, o której mówi filozof Hannah Arendt, rodzaj fatalizmu społeczeństwa ryzyka, którego opinia nie wie, jaką realną powagę im przypisać.
Każdego roku w przemyśle jądrowym we Francji odnotowuje się około 900 „drobnych” incydentów typu zadeklarowanego w ostatnich dniach w Tricastin, co według ekspertów świadczy o dobrej kontroli sektora, ale ujawnia, zdaniem ekologów, niebezpieczeństwo ta energia. Ta czarna seria jądrowa ma miejsce, gdy ustawa o odpowiedzialności za środowisko została przyjęta 22 lipca 2008 r. Jeśli zawierała ona w prawie francuskim koncepcję szkód ekologicznych, nie wspierała ryzyka jądrowego. Rzeczywiście,
Ze względu na szczególne zagrożenia związane z przemysłem jądrowym i ich transgraniczny charakter, odpowiedzialność cywilna operatorów nie podlega prawu zwyczajowemu.Wygórowany reżim prawa zwyczajowego
W Europie operatorzy obiektów jądrowych, publiczni lub prywatni, cywilni lub wojskowi, są objęci konwencją paryską z dnia 29 lipca 1960 r., konwencją uzupełniającą brukselską z dnia 31 stycznia 1963 r., protokołem z dnia 16 listopada 1982 r., a następnie protokołem z lutego 2004 zmieniająca niniejszą Konwencję. Świadczą o tym te teksty
odszkodowania za szkody spowodowane awarią jądrową będą realizowane ze środków publicznych, jeżeli szkoda przekracza kwotę objętą ubezpieczeniem lub gwarancją finansową operatora. Ale to „zadośćuczynienie” samo w sobie jest ograniczone.
We Francji transpozycja tych konwencji do prawa krajowego została przeprowadzona ustawami z 30 października 1968 r. i 11 maja 1990 r., które opierają się na zasadzie obiektywnej odpowiedzialności operatora i tylko jego w razie wypadku jądrowych, ale obecnie ograniczają tę odpowiedzialność do 90 mln euro na wypadek, dodatkowe koszty ponosi państwo w limicie 380 mln euro. Gwarancja finansowa zostanie zwiększona do 700 mln euro po wejściu w życie Protokołu z 2004 r., który obecnie zależy od ratyfikacji przez wszystkie kraje sygnatariuszy.
W rzeczywistości te gwarancje publiczne mają zastosowanie tylko do awarii jądrowych stopnia 5 lub niższego w skali Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), która sięga poziomu 7. Katastrofa w Czarnobylu miała poziom 7, podczas gdy wypadek w Three Mile Island (United w Stanach Zjednoczonych, 1979) był na poziomie 5, podobnie jak w Windscale (Wielka Brytania, 1957) i na wodach Saint-Laurent-des-poziom 1980 (Francja, 4). Nawet bogate Stany Zjednoczone nie obejmują wypadków poziomu 6 i 7 .
Oznacza to, że ogromne konsekwencje takich wypadków ponosiłyby ofiary. Możliwość – i historyczna rzeczywistość w Czarnobylu – awarii poziomu 6 i 7 powinna zostać rozpoznana i uwzględniona przez przemysł jądrowy. Ubezpieczeniowy „ekopodatek” mógłby dotyczyć wszystkich poziomów awarii jądrowych, ale tak nie jest.Słuszną propozycję internalizacji kosztów poważnego ryzyka jądrowego sformułowało dwóch ekonomistów niemieckich. Składa się ona z
stosować zasadę „zanieczyszczający płaci”, nakładając podatek w wysokości jednego eurocenta za kWh wyprodukowany przez każdy reaktor na świecie. W roku 2000 pierwotna produkcja energii jądrowej w 440 reaktorach na świecie wyniosła 2586 TWh (2586 x 109 kWh). Fundusz, na który składają się sumy zebrane od operatorów jądrowych, zostałby zatem zwiększony do kwoty ponad 25 miliardów euro rocznie. Za dwadzieścia lat kwota tego funduszu byłaby o rząd wielkości wystarczająca na odszkodowania dla ofiar i pokrycie innych kosztów poważnej awarii jądrowej.
W Stanach Zjednoczonych w połowie lat pięćdziesiątych, kiedy cywilna energetyka jądrowa zaczęła interesować niektórych prywatnych inwestorów w Stanach Zjednoczonych, pojawiło się pytanie o odpowiedzialność operatorów w razie awarii. Ponieważ firmy ubezpieczeniowe odmówiły pokrycia trudnego do oszacowania ryzyka, senator Clinton Anderson i poseł Melvin Price już w 1957 r. zapewnienie federalnej gwarancji państwowej na wypadek wypadku.
W szczególności ustawa ta ograniczyła odpowiedzialność przemysłu jądrowego do 560 milionów dolarów i ograniczyła ochronę ubezpieczeniową prywatnego towarzystwa ubezpieczeniowego do 100 milionów dolarów na reaktor. Przedłużana kilkakrotnie obecna ustawa Price-Anderson Act podnosi te pułapy odpowiednio do 9,1 miliarda dolarów i 200 milionów dolarów. Koszt katastrofy w Czarnobylu oszacowano na 360 miliardów dolarów dla samych krajów Rosji, Ukrainy i Białorusi. Koszt poważnej awarii jądrowej w Stanach Zjednoczonych szacuje się na od 500 do 600 miliardów dolarów, w zależności od położenia geograficznego reaktora.
Biorąc pod uwagę pułap 9,1 miliarda dolarów, można powiedzieć, że amerykański przemysł jądrowy odpowiada tylko za 2% potencjalnych kosztów poważnej awarii z powodu swojej działalności! Pozostałe 98% zostałoby opłacone przez podatnika za pośrednictwem skarbu federalnego. Innymi słowy, daleko nam do zasady „zanieczyszczający płaci” z konferencji w Rio (1992). W jednym z badań oszacowano, że ustawa Price-Anderson jest odpowiednikiem rocznej dotacji rządowej w wysokości 3,4 miliarda dolarów w latach 1990., uniknięto kosztów ubezpieczenia dla amerykańskiego przemysłu jądrowego.
22 lipca z rocznym opóźnieniem transponowano do prawa francuskiego dyrektywę (2004/35 z dnia 21 kwietnia 2004 r.) w sprawie odpowiedzialności za środowisko w zakresie zapobiegania i naprawy szkód wyrządzonych środowisku naturalnemu. Jest to pierwsza europejska regulacja ściśle oparta na zasadzie „zanieczyszczający płaci”. Podczas debaty sejmowej poseł Yves Cochet (Zieloni) zaproponował utworzenie funduszu odszkodowań dla ofiar, finansowanego przez same firmy, a nie przez podatników.
Podniesiono również kwestię terminu przedawnienia po zdarzeniu powodującym szkodę w środowisku. Jego czas trwania, ustalony na 30 lat, jest niewystarczający, aby zwrócić się do przemysłowców odpowiedzialnych za szkody, takie jak utrzymywanie się radioaktywności lub występowanie PCB w Rodanie, które utrzymuje się przez kilkadziesiąt lat po ich zakazie.
Wreszcie poseł zdziwił się, że energetyka jądrowa jest jedną z działalności zwolnionych z odpowiedzialności za środowisko: prawo musi dotyczyć wszelkich szkód dla środowiska i zdrowia ludzi, które elektrownie jądrowe mogą wyrządzić.
Niezależnie od tego, czy chodzi o odszkodowanie dla ofiar, przywrócenie środowiska po wypadku jądrowym, czy też o czas trwania odpowiedzialności przemysłowca, takiego jak grupa Areva, po szkodach we Francji, uderzająca jest dysproporcja między finansowaniem przewidzianym przez Europejski Konwencje i realne koszty, które spadają na społeczność. Szkody jądrowe są nadal wyraźnie wyłączone z polis ubezpieczeniowych, co oznacza, że sprawy odszkodowawcze nie będą zarządzane przez zwykłych ubezpieczycieli ofiar, ale przez specjalny mechanizm.
Jeśli chodzi o choroby przypuszczalnie spowodowane wypadkiem jądrowym, są one określone w dekrecie. Poziomy odszkodowań są również ustalane dekretem. Osoba kontaktowa w razie poważnego wypadku nie jest wyraźnie wyznaczona. Pozostaje ustanowienie punktu kompleksowej obsługi, tak aby ofiary mogły wskazać jednego podmiotu, z którym można uzyskać odszkodowanie. A przede wszystkim rozwijać systemy zarządzania powypadkowego, nie tyle „dla” społeczeństwa, ile „z” nim.
* Michael Kelly i Johannes Welcker, „Pokrycie ryzyka dla elektrowni jądrowych”,
http://www.uni-saarland.de/fak1/fr12/we ... _Risk.html** JA Durbin i GS Rothwell, „Dotacje do energii jądrowej poprzez cenę limitu odpowiedzialności Andersona”, Współczesne problemy polityczne, tom. VII, 1990, s. 73-79