Cześć wszystkim,
Z Christophe’em mieliśmy okazję omówić te aspekty i nasze opinie są rozbieżne w niektórych kwestiach, dlatego interesujące jest posiadanie uzupełniających się opinii.
Początkowo pomysł założenia stowarzyszenia bardzo mi odpowiadał, ponieważ jest prosty w założeniu i przede wszystkim dość ekonomiczny w obsłudze. Potem zaczęliśmy pracować nad częścią techniczną i szybko zdaliśmy sobie sprawę, że oczywiście będziemy musieli wezwać laboratorium, ale przede wszystkim to laboratorium musiałoby być szczególnie dobrze wyposażone ze względu na patogenny charakter perfringens. Z drugiej strony uważam, że ważna jest ochrona pracy grupy. Rzeczywiście, ponieważ będziemy musieli przejść przez „specjalistyczne” laboratoria, nie będziemy kontrolować ewentualnej edycji patentów i dla mnie byłaby to wielka szkoda, gdyby zostały one sprzedane firmie, której jedynym celem było ich zakopanie .
Aby uniknąć zanieczyszczania tego postu tym ostatnim aspektem, sugeruję dyskusję na ten temat
tutaj.
Wracając do struktury i jej finansowania, z mojej strony uważam, że struktura stowarzyszeniowa nie jest wystarczająca. Rzeczywiście, wszystkie przykłady podane przez Christophe'a są poprawne, ale wszystkie bez wyjątku opierały się na znanych, uznanych i charyzmatycznych ludziach (Abbé Pierre z Emaus, Coluche z Restos du Coeur, Nicolas Hulot ze swojej fundacji itp.). I wyobrażam sobie, że popularność Nicolasa Hulota nie pozostaje bez związku z uznaniem jego fundacji przez użyteczność publiczną.
Ponadto od kilku lat jestem członkiem stowarzyszeń bezpieczeństwa cywilnego uznawanych za pożytek publiczny (ochrona ludności oraz Francuska Federacja Ratownictwa i Pierwszej Pomocy) i mogę zapewnić, że nie mamy zbyt wielu dotacji. Generalnie mamy do dyspozycji lokal, mamy dotacje na nasze koszty funkcjonowania, ale bez dodatkowych środków (szkolenia, DPS) nie bylibyśmy w stanie przetrwać. Jednak nasze misje są podyktowane i narzucone nam przez prawo, a nasze władze nadzorcze (w szczególności Ministerstwo Spraw Wewnętrznych) wymuszają na nas wyposażanie się i poszerzanie obszarów specjalizacji. Dlatego moim zdaniem nie powinniśmy zbytnio polegać na dotacjach publicznych.
Ze swojej strony, jak państwo zrozumiecie, byłbym raczej zwolennikiem utworzenia SARL, która miałaby nadzorować naszą pracę. Nadal pozwoliłoby nam to na pozyskiwanie środków dla tych, którzy chcą pomóc projektowi (jak np. stowarzyszenie), ale przede wszystkim, w zależności od zaangażowanych kwot, będziemy mogli skorzystać również z funduszy prywatnych, a jednocześnie będziemy traktowani poważniej.
Podobnie jak Christophe uważam, że konieczne jest, aby ta struktura mogła pomagać w rozwijaniu projektów innych niż ropa Laigret. Jednak zakładając spółkę, w perspektywie średnioterminowej będziemy z konieczności dysponować większymi zasobami niż stowarzyszenie. Dzięki temu będziemy mogli pomóc większej liczbie projektów. Kiedy widzę pomysłowość niektórych geodetów, którzy przechodzą obok tego miejsca (Pantone, niektóre pomysłowe turbiny wiatrowe, termiczne instalacje fotowoltaiczne itp.), mówię sobie, że rzeczywiście musimy im pomóc, ale obawiam się, że jeśli rozproszymy wszystkich w rezultacie nie bylibyśmy w stanie opracować ani jednego.
Jeśli spojrzymy na sprawy w perspektywie średnio-długoterminowej (w końcu to zrównoważony rozwój), wyobraźmy sobie, że dzięki stowarzyszeniu udaje nam się zebrać 10 000 euro rocznie (moim zdaniem to dość wysoka kwota) dla naszej domeny). Czy naprawdę będziemy w stanie pomóc wielu projektom (zwłaszcza jeśli nie chcemy wykluczać oleju Laigret)??
Osobiście powtarzam sobie, że jeśli początkowo skupimy się na oleju Laigret i uda nam się go rozwinąć, będziemy w stanie ponownie zainwestować całość lub część zysków w prace badawczo-rozwojowe i dzięki temu będziemy mogli skuteczniej i szybciej pomóc innym bardzo udanym projektom.
W ten sposób stworzylibyśmy firmę o prawdziwym zrównoważonym rozwoju, z duchem przyjaznym dla środowiska!
Porozmawiajmy na temat, który moim zdaniem jest fascynujący!!!