Ogród warzywny Slotha w Haute-Saône

Rolnictwo i gleby. kontrola zanieczyszczeń, rekultywacja gleby, humus i nowych technik rolniczych.
ilguimat
Uczę się econologic
Uczę się econologic
Wiadomości: 26
Rejestracja: 16/07/17, 18:29
x 6

Ogród warzywny Slotha w Haute-Saône




przez ilguimat » 16/07/17, 19:39

Witam wszystkich,

Postanowiłem opublikować pierwszą ocenę mojego ogrodu, położonego niedaleko Besançon, który od roku znajduje się w „fenokulturze”. Ściółkowanie zajmuję się od kilku lat, testując różne materiały, ale odkrycie permakultury w zeszłym roku było prawdziwym odkryciem na temat mechanizmów gleby; potem dzięki Didierowi rzuciłem się nie do wody, tylko do siana!
Chociaż wszystko rośnie mniej więcej prawidłowo, mogę dokonać wstępnej oceny. Przede wszystkim położenie i charakter terenu = położenie na terenach podmokłych, kilkaset metrów od Ognon, naszej rzeki, w pobliżu zlewni miasta. Teren jest gliniasty/wapienny (margiel) ze względną przewagą, zależnie od sytuacji, jak sądzę. Wśród spontanicznych biowskaźników dobrą pozycję zajmuje skrzyp polny, zatem nie ma wątpliwości co do wilgotności resztkowej i obecności wód gruntowych. Co więcej, rok 2016 był katastrofalny, z całkowitą anoksją.
Jedno z głównych zagrożeń = tendencja do hydromorfizmu, jeśli woda nie jest dobrze zarządzana, co wymaga, moim zdaniem i co potwierdzają moje obserwacje, dostosowania praktyki permakultury w ogóle, a zwłaszcza „fenopraktyk”.
Ale myślę, że ta zasada obowiązuje wszystkich.
W przeciwnym razie na samym początku wiosny miałem też martwą pokrzywę purpurową, a potem dużo pełzającego jaskieru - to też wydaje się oznaką zagęszczenia.

Kilka ogólnych obserwacji:
- pomimo pokrywy siana i martwych liści przez całą zimę, gleba nadal jest ubita. Nazywam to „zagęszczaniem hydraulicznym”, związanym, jak sądzę, nie z uderzeniami deszczu, ale z gromadzeniem się ziemi przez wodę („ceramika”). Mały cios grelinetą, bez naruszania podłoża i wszystko wraca do normy;

- dżdżownice i różne chrząszcze przybyły masowo pod osłonę

- ale także norniki, które w zeszłym roku udało się schwytać, ale w tym roku systematycznie odmawiają połowu = wszystkie pułapki są wypełnione ziemią. Jednak w zeszłym roku byłem raczej nowicjuszem (szczęście początkującego?); rezultaty: pewne uszkodzenia ziemniaków, goździków, sałaty... zaatakowany został nawet rabarbar. Co dziwne, czosnku i cebuli wcale nie. Wydaje się, że obornik żywokostu odstrasza je, warto to sprawdzić. W przeciwnym razie myślę o użyciu mączki rycynowej, która miałaby tę zaletę, że jest zarówno podstawowym nawozem (powolnym uwalnianiem), jak i silnym środkiem odstraszającym.

- Tej wiosny moje plantacje miały trochę trudności z wyrywaniem pąków, ale prawie wszystkie sadzonki robiłam w butelkach. I faktycznie, rośliny komercyjne wydawały mi się bardziej energiczne. Zwłaszcza squash miał problemy.

W przyszłym roku planuję na wiosnę odsunąć osłonę, aby ogrzać glebę i jak najmniej ją uprawiać, aby ją rozdrobnić i przy okazji rozbić chodniki norników. Następnie odłożę go z powrotem.

Uważam więc, że na glebie o tendencji hydromorficznej konieczna jest lekka uprawa z poszanowaniem horyzontów, mając na uwadze ochronę i odżywienie gleby.
Pomyślę też o innej metodzie, jaką byłby = nawóz zielony na zimę, który dostarczy azotu i pompuje wilgoć podczas uprawiania gleby i umożliwienia jej „odparowania” (rzodkiewka chińska, wyka, facelia...) i przykrycie sianem dla ciepła pora roku, która utrzyma glebę chłodną i wilgotną, zapewniając próchnicę i odżywienie gleby o dobrym C/N.

Oczywiście ogólne wyniki są więcej niż pozytywne, nie ma już gołej ziemi, masowych sieci grzybów i dżdżownic pod sianem. Żywa gleba, pełna owadów (uwielbiam na nie patrzeć) i nie mam żadnych problemów ze ślimakami, może z wyjątkiem małych ślimaków wczesną wiosną.

Warzywam, które chyba najbardziej na tym skorzystało, jest sałatka: nigdy nie miałam takich nóg, w dodatku bardzo delikatna konsystencja już na początku wyrastania i niezależnie od odmiany są bardzo słodkie, ponad przyzwyczajenie. Zastanawiam się więc, czy zmowa z grzybami nie ma z tym czegoś wspólnego, np.: OK, zrobię trochę więcej cukru, żeby ci przekazać, a ty w zamian za to przynieś mi wodę i sole minerały zebrane z daleka.

Byłbym wdzięczny za każdą radę, szczególnie jeśli, tak jak ja, Twój biotop jest wilgotny!
3 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685

Re: Ogród warzywny leniwca w Haute-Saône




przez Did67 » 16/07/17, 21:36

ilguimat napisała:
Jedno z głównych zagrożeń = tendencja do hydromorfizmu, jeśli woda nie jest dobrze zarządzana, co wymaga, moim zdaniem i co potwierdzają moje obserwacje, dostosowania praktyki permakultury w ogóle, a zwłaszcza „fenopraktyk”.
Ale myślę, że ta zasada obowiązuje wszystkich.



Jest to niewątpliwie jedna z sytuacji, w których należy rozważyć „zbombardowanie” terenu. Bez konieczności „kopania” deski. Wystarczy przenieść ziemię ze ścieżek na środek kwietników...

Z drugiej strony dałbym sobie rok lub dwa na zobaczenie rozwoju sytuacji. Wiadomo, że agradacja tego typu gleby to „duża robota”… Nie mam odpowiedzi, nie mając tej ziemi… Po prostu wiem, że w trudniejszych warunkach agradacja może zająć kilka lat.

W przypadku norników zjawisko, które opisujesz, jest ogólnie powiązane z faktem, że:

a) chodniki zapadają się podczas ustawiania pułapki; dlatego norniki „czyszcząc” przed nimi powodują fałszywe wyzwalacze; znajdujemy pułapkę wypełnioną ziemią

b) to samo, jeśli pozwolimy, aby przez pułapkę przeniknęła najmniejsza nitka światła; uczulone na to norniki „blokują” dziurę; czyniąc to, popychają przed sobą ziemię...

Twoja uwaga nie jest trywialna: jestem bardzo ostrożny, a jednak często się to zdarza. Zastanawiam się, czy niektóre norniki opanowały system pułapek!!!!

Dlatego dalej udoskonalam: przed uzbrojeniem pułapki przesuwam gałązkę kopru włoskiego lub selera po pułapce. Są uzależnieni i „spieszą się” jeszcze trochę! Czego nie robić.

W tym roku znowu mam ogromne szkody.

Nie jestem pewien (ale Twoje doświadczenie mi pomoże), czy grellinaż jest tak skuteczny: w domu wiele galerii znajduje się „na poziomie gruntu”, pod sianem. To raczej ślady niż galerie... Obawiam się, że bardzo szybko wrócą! Ciąg dalszy nastąpi.
0 x
ilguimat
Uczę się econologic
Uczę się econologic
Wiadomości: 26
Rejestracja: 16/07/17, 18:29
x 6

Re: Ogród warzywny leniwca w Haute-Saône




przez ilguimat » 16/07/17, 23:08

Did67 napisał:
ilguimat napisała:
Jedno z głównych zagrożeń = tendencja do hydromorfizmu, jeśli woda nie jest dobrze zarządzana, co wymaga, moim zdaniem i co potwierdzają moje obserwacje, dostosowania praktyki permakultury w ogóle, a zwłaszcza „fenopraktyk”.
Ale myślę, że ta zasada obowiązuje wszystkich.



Jest to niewątpliwie jedna z sytuacji, w których należy rozważyć „zbombardowanie” terenu. Bez konieczności „kopania” deski. Wystarczy przenieść ziemię ze ścieżek na środek kwietników...

Z drugiej strony dałbym sobie rok lub dwa na zobaczenie rozwoju sytuacji. Wiadomo, że agradacja tego typu gleby to „duża robota”… Nie mam odpowiedzi, nie mając tej ziemi… Po prostu wiem, że w trudniejszych warunkach agradacja może zająć kilka lat.

W przypadku norników zjawisko, które opisujesz, jest ogólnie powiązane z faktem, że:

a) chodniki zapadają się podczas ustawiania pułapki; dlatego norniki „czyszcząc” przed nimi powodują fałszywe wyzwalacze; znajdujemy pułapkę wypełnioną ziemią

b) to samo, jeśli pozwolimy, aby przez pułapkę przeniknęła najmniejsza nitka światła; uczulone na to norniki „blokują” dziurę; czyniąc to, popychają przed sobą ziemię...

Twoja uwaga nie jest trywialna: jestem bardzo ostrożny, a jednak często się to zdarza. Zastanawiam się, czy niektóre norniki opanowały system pułapek!!!!

Dlatego dalej udoskonalam: przed uzbrojeniem pułapki przesuwam gałązkę kopru włoskiego lub selera po pułapce. Są uzależnieni i „spieszą się” jeszcze trochę! Czego nie robić.

W tym roku znowu mam ogromne szkody.

Nie jestem pewien (ale Twoje doświadczenie mi pomoże), czy grellinaż jest tak skuteczny: w domu wiele galerii znajduje się „na poziomie gruntu”, pod sianem. To raczej ślady niż galerie... Obawiam się, że bardzo szybko wrócą! Ciąg dalszy nastąpi.


Dziękuję Didier za Twoją odpowiedź, a zwłaszcza za całą pracę, którą wykonujesz w ogrodzie i w Internecie. Za każdym razem odkrywanie nowego filmu na YouTube to prawdziwa przyjemność.
Dla mojej ziemi myślę, że będzie lepiej, gdy będzie większa warstwa próchnicy, w międzyczasie będę musiał sobie poradzić (i kompostować) z tą sytuacją. Zamierzam pomyśleć o zaokrągleniu ziemi, bo inaczej może być problem z drenażem...w każdym razie muszę "zwiędnąć"? „fener”? z taktem i ostrożnością.
norniki: potwierdzam, że jako dach wystarczy im zwykła roślinność, odwiedziły kopiec, który usypałem z martwych liści siana i miskanta (pozostałości mojej zimowej osłony), a miejscami na deskach przekreślały pomiędzy ziemia i siano.
Jednak popełniam wielki/hiper błąd przy zastawianiu pułapek, nie pozostawiając najmniejszej szczeliny, ze względu na przewidywalną awarię, a mimo to: nada. Na miejscu przynętuję je również kawałkami jabłek, które najwyraźniej uwielbiają. W tym roku posadziłem tylko trzy sadzonki selera, wszystkie trzy w klatkach z siatki drucianej...
Grelinage tylko skutecznie przełamie zimowe chodniki. Złapałem je niemal natychmiast w zeszłym roku (jeśli opublikuję zdjęcie, będzie zbyt „krwawe”?), a raz dwa na raz = podobno zawsze chodzą w parze, z poziomą pułapką NEUDORF, to nie to. hit „TOPCAT”. Raz nawet widziałem jednego, pod nosem, wychodzącego z dziury, aby skubać łodygę dyni, która przeleciała nad nim. Obserwowałem jego zachowanie przez 5 minut, zarówno zaciekawiony, jak i zdumiony nerwem tej małej szumowiny. Jedno jest pewne, od czasu do czasu wychodzą na zewnątrz.

Przyznam, że stawiam na fasolkę rycynową, zobaczymy w przyszłym roku, czy zniknęły.
Jeśli jednak w międzyczasie odniosę jakiś sukces w swojej walce, na pewno się nim podzielę! Jedyne co w tej chwili robię w przypadku odnotowania ataku (ostatnio roślina mięty pieprzowej, której korzenie znajdowały się w pustce) to domowa potrójna terapia = kilka granulek rycynowych w dotkniętym obszarze wokół rośliny + zakopane jeżyny wokół porażonej rośliny stopa + podlewanie obornikiem żywokostowym (który pełni także funkcję nawozu). Nie wrócili, żeby tak łaskotać moją „uzbrojoną” miętę i rabarbar.
0 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685

Re: Ogród warzywny leniwca w Haute-Saône




przez Did67 » 16/07/17, 23:24

1) Nie sądzę, że kompostowanie jest dobrą taktyką! Oznacza to marnowanie energii (nagrzewa się). Tyle energii, której nie będą miały Twoje organizmy glebowe. Tyle pracy, że nie wykonają! Tyle "kleju", że nie wyprodukują...

Jedyną zaletą kompostu, ale kosztem tej straty energii, jest dostarczenie do gleby materiału częściowo rozłożonego, a zatem większej ilości składników odżywczych wcześniej, wiosną, kiedy gleba jest zimna i nitryfikacja nie działa...

2) Zamówiłem ciasto rycynowe, na spróbowanie.

3) Straciłam trochę selera, ale jeszcze trochę zostało... Muszę przyznać, że przeszczepiłam może z 50... a nawet więcej!

To element mojej taktyki: leniwe prace w ogrodzie (bez orania, bez motyki itp.) pozwalają na bezproblemowe powiększanie terenu. W przeciwieństwie do „twórców kopców”, którzy potrzebują niewolników...

Najbardziej atrakcyjną rośliną wydaje mi się... karczoch. W przyszłym roku przygotowuję 50 sadzonek karczochów, które rozprowadzę wszędzie w grupach po 2 lub 3 sztuki. A gdy tylko nr 1 zaatakuje, zastawiam pułapkę przed nr 2... To będzie nowy męczennik zakład.
0 x
ilguimat
Uczę się econologic
Uczę się econologic
Wiadomości: 26
Rejestracja: 16/07/17, 18:29
x 6

Re: Ogród warzywny leniwca w Haute-Saône




przez ilguimat » 17/07/17, 14:41

Did67 napisał:1) Nie sądzę, że kompostowanie jest dobrą taktyką! Oznacza to marnowanie energii (nagrzewa się). Tyle energii, której nie będą miały Twoje organizmy glebowe. Tyle pracy, że nie wykonają! Tyle "kleju", że nie wyprodukują...

Jedyną zaletą kompostu, ale kosztem tej straty energii, jest dostarczenie do gleby materiału częściowo rozłożonego, a zatem większej ilości składników odżywczych wcześniej, wiosną, kiedy gleba jest zimna i nitryfikacja nie działa...

2) Zamówiłem ciasto rycynowe, na spróbowanie.

3) Straciłam trochę selera, ale jeszcze trochę zostało... Muszę przyznać, że przeszczepiłam może z 50... a nawet więcej!

To element mojej taktyki: leniwe prace w ogrodzie (bez orania, bez motyki itp.) pozwalają na bezproblemowe powiększanie terenu. W przeciwieństwie do „twórców kopców”, którzy potrzebują niewolników...

Najbardziej atrakcyjną rośliną wydaje mi się... karczoch. W przyszłym roku przygotowuję 50 sadzonek karczochów, które rozprowadzę wszędzie w grupach po 2 lub 3 sztuki. A gdy tylko nr 1 zaatakuje, zastawiam pułapkę przed nr 2... To będzie nowy męczennik zakład.


„Kompost” w rzeczywistości był raczej grą słów z „komponować”! : Wink: Zgadzam się z Tobą w 300%, kompostowanie to ostateczność. Zanieczyszczenia wynikają nie tylko z marnowania energii cieplnej, ale także z przedostawania się gazów – w tym metanu – do atmosfery. Kompostowanie 1 T oznacza odzysk zaledwie 300 kg. W jakiś sposób myślę, że kompost można wykorzystać, podobnie jak zakwas chlebowy, do „zasiania” gleby bogatą florą bakteryjną. Ale kompost wzięty w izolacji to właściwie nie jest straszny materiał...v („kompostowanie zanieczyszcza środowisko” Konrad Schreiber, na youtube)
Z zbiorowego punktu widzenia jest to jednak postęp w porównaniu ze spalaniem mokrych odpadów zielonych...stąd rozwój kompostowni i innych kompostowników u podnóża budynków. Z mojej strony jest to pozytywne. Ale z agronomicznego punktu widzenia nie jest to panaceum.

Jeśli chodzi o mnie, nadal kompostuję odpady kuchenne z bardzo pragmatycznego powodu: mam wielu sąsiadów zajmujących się ogrodnictwem, w tym jednego, który kiedyś miał kurczaki, co przyciągało mnóstwo szczurów, które przychodziły całymi stadami do mojego ogrodu. Horror. Tak, przed wojną z nornikami była wojna ze szczurami i nie małe szczury, tylko duże szczury. Musiałem więc całkowicie zasłonić kompostownik, w którym przechowuję „smaczną” materię organiczną, taką samą jak podłoga mojej kabiny, perforowana galeriami w stylu Eurotunelu.
Żadnych więcej problemów ze szczurami, ale zawarli pakt z nornikami...czasami zaczynałem się nudzić.

Ale poza tym staram się w miarę możliwości kompostować bezpośrednio na ziemi.

Nie wiedziałem o karczochach, ale to może być taktyka. Osobiście próbowałam z topinamburem, który, jak zauważyłam, również im smakował; oprócz innych zalet = topi tworzy duże rośliny, zapewniając cień, a także dużo materii organicznej, która powraca do gleby, gdy obumrze. Z drugiej strony nie jem go dużo ze względu na skutki uboczne.
Więc umieściłem go trochę wszędzie, może to "osłabiło" ataki innych warzyw - ponieważ odwiedzane są rośliny ziemniaka. Zajmę się żniwami.
To ciekawe, jeśli przetestujesz także olej rycynowy, zobaczymy, czy wyniki będą porównywalne.
0 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685

Re: Ogród warzywny leniwca w Haute-Saône




przez Did67 » 17/07/17, 15:15

Unikam topinamburu, bo jest trochę inwazyjny... I już nigdy się z nim nie rozstaniemy!

Wydaje mi się, że mają dość konkretnego cukru, który w niektórych roślinach zastępuje skrobię. To jest inulina. Bogate są w topinambur i karczochy jerozolimskie (cukry, które gorzej trawimy, stąd czasami wzdęcia...)

Jeśli chodzi o nawożenie powierzchniowe, myślę, że nie masz się czym martwić: po kilku dniach (przynajmniej latem) wszystko wyschnie; skórka od banana zredukowana do 3 razy nic, skórki niewidoczne na sianie, z którym się mieszają... Oprócz oczywiście nieroślinnych resztek z posiłków!
0 x
olivier75
Wielki Econologue
Wielki Econologue
Wiadomości: 764
Rejestracja: 20/11/16, 18:23
Lokalizacja: świt, szampan.
x 155

Re: Ogród warzywny leniwca w Haute-Saône




przez olivier75 » 17/07/17, 16:44

Didier,
Aby powstrzymać lub usunąć karczochy jerozolimskie i helianthię, należy je wyciągnąć w maju, bulwa jest wyczerpana i często towarzyszy jej łodyga, nowe nie są jeszcze gotowe.
Olivier.
1 x
Avatar de l'utilisateur
chatelot16
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6960
Rejestracja: 11/11/07, 17:33
Lokalizacja: angouleme
x 264

Re: Ogród warzywny leniwca w Haute-Saône




przez chatelot16 » 17/07/17, 19:34

ilguimat napisała:„Kompost” w rzeczywistości był raczej grą słów z „komponować”! : Wink: Zgadzam się z Tobą w 300%, kompostowanie to ostateczność. Zanieczyszczenia wynikają nie tylko z marnowania energii cieplnej, ale także z przedostawania się gazów – w tym metanu – do atmosfery. Kompostowanie 1 T oznacza odzysk zaledwie 300 kg.

nie martw się o metan… kompostowanie nie wytwarza metanu… aby wytworzyć metan, potrzebujesz całkowitego braku powietrza, co nigdy nie ma miejsca w przypadku kompostowania… musisz po prostu chcieć wytworzyć metan, aby zobaczyć trudność: Najmniejsza nieszczelność w uszczelce, która przepuszcza trochę powietrza, uniemożliwia produkcję metanu: to powoduje jedynie powstawanie CO2!

w końcu to jak historia kogoś, kto chce rozpalić grilla, a nie może... a kiedy odchodzi, cały las płonie
1 x
ilguimat
Uczę się econologic
Uczę się econologic
Wiadomości: 26
Rejestracja: 16/07/17, 18:29
x 6

Re: Ogród warzywny leniwca w Haute-Saône




przez ilguimat » 18/07/17, 11:44

chatelot16 napisał:
ilguimat napisała:„Kompost” w rzeczywistości był raczej grą słów z „komponować”! : Wink: Zgadzam się z Tobą w 300%, kompostowanie to ostateczność. Zanieczyszczenia wynikają nie tylko z marnowania energii cieplnej, ale także z przedostawania się gazów – w tym metanu – do atmosfery. Kompostowanie 1 T oznacza odzysk zaledwie 300 kg.

nie martw się o metan… kompostowanie nie wytwarza metanu… aby wytworzyć metan, potrzebujesz całkowitego braku powietrza, co nigdy nie ma miejsca w przypadku kompostowania… musisz po prostu chcieć wytworzyć metan, aby zobaczyć trudność: Najmniejsza nieszczelność w uszczelce, która przepuszcza trochę powietrza, uniemożliwia produkcję metanu: to powoduje jedynie powstawanie CO2!

w końcu to jak historia kogoś, kto chce rozpalić grilla, a nie może... a kiedy odchodzi, cały las płonie


: Lol: Tysiąckroć prawda! Jak ja z trudem rozpalam grilla, podczas gdy inni niedopałkiem papierosa niszczą setki hektarów! Nie ma sprawiedliwości.
To coś nazywa się prawem Murphy’ego, prawda?
Z drugiej strony właśnie podsunąłeś mi fantastyczny pomysł: zacznę hodowlę norników z SARL, Kbis i spółką... na pewno to schrzanię. ALE: Nie chcę już więcej norników!!

Nie ma metanu, więc myślę, że duża część wilgoci już wyparowuje. Ale hej, nadal jestem przekonany, że kompost jest kompromisem, z + i -. Jest jednak jeden punkt, który mnie interesuje, jest to strona „zasiewu” bakterii i organizmów, jak mały zastrzyk EPO w lekko leniwą ziemię. Istnieją nawet techniki - nieco wyrafinowane - wytwarzania „soku kompostowego” i oparte właśnie na wykładniczym namnażaniu organizmów obecnych w przekompostowanym podłożu.

No cóż, skoro w okolicy najwyraźniej nie ma już szczurów (moja sąsiadka też ostro walczyła), to posłucham rady Didiera i znowu zacznę kompostować bezpośrednio na miejscu, zobaczymy.
0 x
ilguimat
Uczę się econologic
Uczę się econologic
Wiadomości: 26
Rejestracja: 16/07/17, 18:29
x 6

Re: Ogród warzywny leniwca w Haute-Saône




przez ilguimat » 18/07/17, 11:56

Did67 napisał:Unikam topinamburu, bo jest trochę inwazyjny... I już nigdy się z nim nie rozstaniemy!

Wydaje mi się, że mają dość konkretnego cukru, który w niektórych roślinach zastępuje skrobię. To jest inulina. Bogate są w topinambur i karczochy jerozolimskie (cukry, które gorzej trawimy, stąd czasami wzdęcia...)

Jeśli chodzi o nawożenie powierzchniowe, myślę, że nie masz się czym martwić: po kilku dniach (przynajmniej latem) wszystko wyschnie; skórka od banana zredukowana do 3 razy nic, skórki niewidoczne na sianie, z którym się mieszają... Oprócz oczywiście nieroślinnych resztek z posiłków!


Tak, to jest inulina. Hej, nie wiedziałem, że karczochy je mają. Nigdy jednak nie zaobserwowałem żadnych problemów z trawieniem karczocha. Wydaje się, że gotowane z wodorowęglanem sodu lub ziemniakami (których cukry są trawione) stwarza mniej problemów, ale nigdy nie próbowałem.
Potwierdzam, że topi jest inwazyjny. Ale hej, to trochę jak mięta i pokrzywa, czerpię z tego pewne korzyści. dlatego też na razie nie ma kontroli granicznych.
To także jedna z zalet utrzymywania kompostownika, ponieważ resztki posiłków o charakterze mięsnym (resztki mięsa, kości, skorupiaki itp.) zakopuję je w sercu kosza: nie ma problemu przy tym z nieprzyjemnymi zapachami dom albo muchy i robaki, bo normalnie odpady te trafiają do „klasycznych” śmieci, które w naszym kraju wymagają selektywnej segregacji, a zbierane są tylko raz na dwa tygodnie, co latem jest prawdziwym problemem! Ponadto odpady te dostarczają fosforu do kompostu (cóż, nie zapewniałbym żadnej pewności liczbowej w tej kwestii).
0 x

 


  • Podobne tematy
    odpowiedzi
    widoki
    Ostatni post

Powrót do "rolnictwo: problemy i zanieczyszczeń, nowych technik i rozwiązań"

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 321