Strona 1 sur 2

Rozważmy siedlisko

opublikowane: 25/10/06, 18:01
przez słoń
Podaję link do opublikowanego dzisiaj Yahoo, który wyjaśnia wiele rzeczy na temat obecnej sytuacji.
Uważam, że ten artykuł dobrze podsumowuje część sytuacji.

http://fr.news.yahoo.com/24102006/202/l ... ement.html

opublikowane: 25/10/06, 19:01
przez nonoLeRobot
Świetnie, już od dawna o tym myślałem, że mieszkanie w domu z małym ogródkiem do uprawy pseudo-ekologicznych produktów jest bardziej luksusem niż ekologią. (Ok, mieszkanie w centrum miasta też byłoby luksusem)

opublikowane: 25/10/06, 20:54
przez Christine
Tak i nie. Bo ogrody z żywopłotami, drzewami itp. Nie są gorsze od kilkuhektarowych pól kukurydzy, bez drzew, bez życia i pełnych fosforanów.

Problemem byłoby raczej to, co ludzie robią ze swoim ogrodem: asfalt, trawa, herbicydy ...

Poza tym, jeśli chodzi o podróżowanie, od dawna myślałem, że drogi krajowe powinny koniecznie być wyłożone ścieżką rowerową. Ponieważ na wsi często nie da się poruszać pieszo, na rowerze, na rolkach itp. Idąc przez pola, ryzykujesz prowadzenie w pośladkach, a próbując jechać drogą, z większym prawdopodobieństwem dotrzesz do szpitala niż do celu, bo samochody jadą z szaloną prędkością.

opublikowane: 25/10/06, 21:27
przez delnoram
Christine napisał:Poza tym, jeśli chodzi o podróżowanie, od dawna myślałem, że drogi krajowe powinny koniecznie być wyłożone ścieżką rowerową. Ponieważ na wsi często nie da się poruszać pieszo, na rowerze, na rolkach itp. Idąc przez pola, ryzykujesz prowadzenie w pośladkach, a próbując jechać drogą, z większym prawdopodobieństwem dotrzesz do szpitala niż do celu, bo samochody jadą z szaloną prędkością.

:zaszokować: Niebezpieczne na twojej wsi.
Przejście przez pola w kierunku mojego domu nie stanowi problemu i nawet tego lata widziałem ukwiecony ugór, na którym „turyści” zatrzymywali się, aby robić zdjęcia… i trochę kwiatów 8)

Z drugiej strony prawdą jest, że „kierowcy” ograniczeni przez radary na głównych drogach odpuszczają na małych drogach
: Evil:

opublikowane: 25/10/06, 23:57
przez nonoLeRobot
Christine napisał:Tak i nie. Bo ogrody z żywopłotami, drzewami itp. Nie są gorsze od kilkuhektarowych pól kukurydzy, bez drzew, bez życia i pełnych fosforanów.


Tak, ale hej, jeśli chcesz mniej intensywnej kultury, będziesz potrzebować większej powierzchni, zwłaszcza jeśli chcesz wytwarzać biopaliwo. I wciąż są rolnicy, którzy wciąż zostawiają żywopłoty na krawędziach, nawet jeśli są znacznie większe (i przyznaję, że jest to wciąż rzadsze). Wtedy fajne są małe owce lub krowy, zobacz więcej niż osiedle.


Jeśli chodzi o rower, jasne jest, że nie chciałbym jeździć na krajowych :zmarszczyć brwi:

opublikowane: 26/10/06, 11:18
przez Rulian
Szybko przejrzałem artykuł. W rzeczywistości jest to dokładnie ten sam problem, co przedmieścia w USA, z ich konsekwencjami dla środowiska i związanym z tym błędnym kołem motoryzacyjnym.

To wszystko jest dokładnie tematem, pod raczej zorientowanym na odczytanie „peak oil”, znakomitym kanadyjskim filmem (istnieje z francuskimi napisami) The End Of Suburbia.

Aby zobaczyć, przejrzeć i zarchiwizować tak wiele rzeczy, które wydają się problematyczne, można znaleźć na naszych przedmieściach.

opublikowane: 26/10/06, 19:33
przez drwal
Mieszkając w Ile-de-France w departamencie „rolniczym” szybko zdajesz sobie sprawę z problemu i jego prawdziwego znaczenia: jest to katastrofa! :(

Na szczęście, promyk nadziei, teraz zaczynamy spotykać się z wybranymi urzędnikami, którzy są świadomi problemu i którzy, choć zobowiązani do budowania mieszkań w swoich gminach (w przeciwnym razie tracą obywateli, biednych ...), nie przyjąć, że projekty sprzyjające zagęszczaniu centrów miast „budynkami miejskimi” o kilku kondygnacjach, przyjemnymi w mieszkaniu i zużywającymi znacznie mniej miejsca i różnych sieci (drogi, woda, kanalizacja EP i UE, telekomunikacja, tec ...), że odwieczna „willa”, którą coraz bardziej uważam za samolubny kaprys ...

kilka słów o konsolidacji obszarów wiejskich i planowaniu miast

opublikowane: 28/10/06, 20:01
przez łapa
Jako geodeta brałem również udział w scalaniu gruntów wiejskich
Konsolidacja obszarów wiejskich czyni rolnictwo bardziej racjonalnym, jest faktem, ale prowadzi do zaniku żywopłotów, a także zatonięcia gruntów ornych: używane maszyny są cięższe, co powoduje zagęszczenie ziemi, która nie pochłania już wody. obawy przed powodzią

ten sam problem w przypadku podziału na obszary wiejskie: asfaltowe (nieprzepuszczalne) pasy ruchu
+ źle zwymiarowane lub źle skalibrowane dachy i sieci kanalizacyjne to gigantyczna przestrzeń do zbierania opadów deszczu lub powodzi

kilka ziemnych miejsc, łąk itp., aby wchłonąć nadmiar

to pytania, które zadaję sobie oglądając wiadomości o powodziach, bo to wszystko ma swój koszt, odzwierciedlony w naszych podatkach i składkach ubezpieczeniowych

Myślę, że pomimo coraz bardziej wyrafinowanych modeli, niewielu wybranych urzędników czy promotorów naprawdę myśli o konsekwencjach swoich decyzji
łapa

opublikowane: 28/10/06, 20:30
przez słoń
Trzeba przyznać, że wszystko poszło bardzo szybko w porównaniu z czasem potrzebnym firmie na dostosowanie:

w 1960 roku było nas 6 w domu, mogliśmy jechać autobusem lub rowerem do szkoły, mieliśmy 2 małe samochody, wyjazd do babci w Liège był wyprawą półroczną, do Brukseli był wyczynem. Piekarz i piwowar dostarczali wozem konnym (do 1963 r.) Pracująca żona i jej mąż, kolejarz, nie mieli samochodu. Moja mama, mimo że była inżynierem, rozwiązywała stare swetry, żeby zebrać wełnę. W domu było radio i gramofon.

45 lat później (malutki czas w skali historii ludzkiej okupacji planety: błysk):
Populacja planety ma trzykrotnie! Między nami 5 (mój ojciec nie żyje) mamy w sumie 3 duże domy i 2 mieszkania, z naszymi dziećmi mamy co najmniej dziesięć samochodów. Odwiezienie córki z powrotem do jej „kota” w Liège stało się prostą formalnością (2 x 1 godzina). Nie liczę już radioodbiorników CD w domu, a 3 komputery w domu są połączone w sieć. Z pewnością jesteśmy 10 razy bardziej „wydajni”, ale czy naprawdę jesteśmy szczęśliwsi?

Jednego jestem pewien: nadszedł czas, aby pomyśleć o kilku rzeczach: pracy 4 x 9 godzin, wykonywaniu większej liczby telefonów, akceptowaniu zimna na korytarzach, inwestowaniu w modyfikację domu, rezygnacji pewne odległe prace, podróż pociągiem lub rowerem w celu „wyjazdu na wieś”

opublikowane: 29/10/06, 08:42
przez odrobina
Witam wszystkich w tę mglistą niedzielę,

Zgadzam się z tobą słoniu, czasy się zmieniły i wszystko idzie bardzo szybko, szybciej i szybciej.

Kiedy mówisz:

„Jestem pewien tylko jednego: nadszedł czas, aby pomyśleć o kilku rzeczach: pracy 4 x 9 godzin, wykonywaniu większej liczby telefonów, akceptowaniu zimna na korytarzach, inwestowaniu w modyfikację domu, rezygnacji przy niektórych odległych pracach jechać pociągiem lub rowerem „na wieś”.

Czy to oznacza, że ​​pracujesz 4 dni w tygodniu, a nie 5? (jeśli dobrze zrozumiałem, że jesteś w Belgii, nie wiem, czy czas pracy jest rozłożony tak jak we Francji).
Rzeczywiście, jest to całkowicie ważne z ekologicznego punktu widzenia, a dla mojego portfela pozwala już uniknąć 1 podróży w obie strony tygodniowo i „gammelle”. Z drugiej strony z ekonomicznego punktu widzenia dla skrzynki, która wynajmuje ...

Telefon więcej? niezrozumiany ...

Zrezygnuj z odległych prac:
heuuu, niestety biorę to, co znajdę i to nie jest luksus! Nie proszę o coś lepszego niż o pracę blisko mnie !!!

Będąc już na wsi i mieszkając w dwustuletnim domu, nie czuję, że szkodzę środowisku.
Zjadając już dużo mojego ogrodu, oszczędza mi chodzenia tam iz powrotem na zakupy (tendencja wegetariańska, ale dobra kiełbasa nie boli).
Mieszkając niegdyś w rejonie Paryża, potem na Lazurowym Wybrzeżu i wreszcie w Burgundii, dziś znam różnicę z punktu widzenia zdrowia i spokoju, nie ma sobie równych (nawet na Riwierze Francuskiej).

Chciałbym zaznaczyć, że w chwili obecnej to mój portfel i zdrowie mojej rodziny decyduje o tym, czy wezmę mieszkanie w mieście, czy dom dwa razy tańszy i dwa razy większy na wsi.

Może to być samolubne, ale nie zamierzam poświęcić mojej rodziny i naszego stylu życia, który choć bardzo skromny, dla narodowej czy światowej ekologii pb.
I bardzo wątpię, że wszyscy tutaj będą gotowi poświęcić się.
Teraz staram się krok po kroku przyjąć odpowiedzialne zachowanie, znaleźć rozwiązania, podzielić się nimi tutaj i mówić o nich w sposób racjonalny (w przeciwnym razie uchodzimy za resztki).

Myślę, że każdy powinien postarać się robić to na swój sposób, każdy przypadek jest inny i każdy ma własne zdanie na temat ekologii.

Teraz, kiedy się budzę i słyszę, że frachtowiec opróżnił swoje toksyczne produkty wzdłuż Wybrzeża Kości Słoniowej, zastanawiam się, dlaczego łamię sobie tyłek, ale to nie przeszkadza mi kontynuować.