Strona 1 sur 2

Internet zmienia nasze postrzeganie świata…

opublikowane: 12/03/06, 21:14
przez bojourvous5094
Historycznie rzecz biorąc, informacja była jednokierunkowa. Cenzura często szkodziła ewolucji naszego człowieczeństwa. Byli posiadacze prawdy i inni... : Evil:
Radio i telewizja przyspieszyły prędkość przepływu informacji, lecz pozostały one jednokierunkowe i zmonopolizowane przez ówczesne siły. :zmarszczyć brwi:

REWOLUCJA INTERNETOWA: : Idea:

1) Otworzył wszystkim, którzy mają dostęp do sieci, możliwość wymiany coraz większej ilości informacji, których do dziś nie da się kontrolować... Na tym polega demokracja informacji. : Lol:

2) Sieć umożliwia dwukierunkowe przekazywanie informacji w czasie rzeczywistym w dowolne miejsce na świecie…

3) Odległość nie ma już znaczenia, informacja rozprzestrzenia się z dużą prędkością…

4) Nadal jesteśmy tak daleko od innych krajów, ale czujemy się bliżej, bardziej dostępni niż kiedykolwiek…

5) Internet zmienił sposób dystrybucji wiedzy… : Idea:

opublikowane: 14/03/06, 20:31
przez Néant
I słusznie, spójrzcie, co jest przygotowywane, i to jest więcej niż poważne, musimy rozpowszechniać informacje, poważnie, to przerażające.
**************************************

Po P2P dziennikarstwo obywatelskie na celowniku ministra?
Autor: Guillaume Champeau (agoravox)

Ten artykuł został napisany przez reportera AgoraVox, dziennika mediów obywatelskich, w którym możesz zabrać głos.


W najbliższy wtorek o godz. 15 w Zgromadzeniu Narodowym wznowiona zostanie dyskusja nad projektem ustawy o prawie autorskim w społeczeństwie informacyjnym (DADVSI). Choć manewry Ministra Kultury spotkały się z potępieniem nawet w szeregach UMP, to wypowiedź Renauda Donnedieu de Vabresa budzi w nas znacznie większe obawy o przyszłość naszą, w tym AgoryVox.


Wszyscy jesteśmy głęboko zaniepokojeni projektem ustawy o prawie autorskim w społeczeństwie informacyjnym. Ponieważ poza prawami autorskimi ostatecznie zagrożona jest wolność słowa i nasza wolność wspierania tradycyjnych mediów.

Często powtarzaliśmy w sprawie Ratiatum, że dziennikarstwo peer-to-peer i dziennikarstwo obywatelskie to dwa niezwykle bliskie tematy pod względem przyczyn i konsekwencji. Dziennikarstwo obywatelskie, zdominowane we Francji przez gazetę internetową Agoravox.fr, to ruch, dzięki któremu tysiące internautów staje się pierwszymi reporterami wydarzeń i często najlepszymi komentatorami. Jak wyjaśnia Dan Gillmor, guru dziennikarstwa obywatelskiego w Stanach Zjednoczonych, kiedy redaktor pisze artykuł w Internecie, zawsze jest pewne, że czytelnicy będą lepiej poinformowani od niego. Dziennikarz, specjalista od wszystkiego, ale nie znający niczego, zostaje skonfrontowany z natychmiastowymi odpowiedziami tysięcy ekspertów w poruszanych przez nich tematach. Tradycyjni dziennikarze są przyzwyczajeni do informacji jednostronnej – od nich do czytelnika. Z kolei dziennikarze obywatelscy chcą angażować się w rozmowy i oczekują od swoich czytelników dalszej edukacji. Relacja redaktora z autorem i podejście do dziennikarstwa ulegają całkowitemu zaburzeniu.

Przede wszystkim, jak powiedzieliśmy, dziennikarstwo obywatelskie i P2P mają te same przyczyny i te same konsekwencje. Dzięki sieci internauci sami stają się producentami i dystrybutorami (treści lub informacji), a tradycyjni producenci i dystrybutorzy tracą koncentrację, która zapewniała im monopol.

Tam, gdzie wszystkie informacje rozpowszechnia co najwyżej dziesięć gazet codziennych, blogosferę tworzą miliony internautów, którzy składają świadectwa, informują i analizują. Dekoncentracja dostarczania informacji zagraża monopolowi głównych gazet, rozgłośni radiowych i telewizji.

Bez wątpienia tak jest najlepiej, a tam, gdzie wytwórnie płytowe i dystrybutorzy mogą schronić się za prawami autorskimi, aby odmówić rozwoju, gazety nie mają żadnych praw własności do informacji. Tradycyjne media będą zmuszone do reform, jeśli mają przetrwać w epoce Internetu, a wiele z nich już rozpoczęło tę transformację.

Uważaj, ten pociąg może kryć inny

Jednak Renaud Donnedieu de Vabres, już bardzo niepopularny wśród DADVSI, wydaje się nadal chcieć chronić główne media. „Ten tekst jest dla mnie dopiero pierwszym z długiego szeregu dostosowań naszego prawa do ery cyfrowej i zamierzam kiedyś na przykład zająć się problemem prasy i Internetu” – ostrzega minister w wywiadzie z Libéracją. "To kolejny kluczowy temat, ponieważ w Internecie nie będzie wysokiej jakości informacji bez prawdziwych podpisów, prawdziwych aktorów, których zadaniem jest to zadanie. Internet to wielka szansa, ale nie chcę go idealizować, a bez jasnych ram wiele z tych szans można zmarnować” – wyjaśnia RDDV.

Kto nie jest zaskoczony, gdy czyta, że ​​ustawa DADVSI jest dla RDDV „pierwszą z długiej serii”?

We wtorek rano RDDV spotkało się z Patrickiem Le Layem, prezesem i dyrektorem generalnym TF1. Chociaż debaty na temat DADVSI zostaną wznowione po południu, obaj mężczyźni niewątpliwie zgodzili się nie informować o tym w wiadomościach o 20:XNUMX. Będąc na skraju przepaści, po kolejnych błędach i powtarzających się karykaturach, RDDV chce uniknąć wszystkiego, co mogłoby ją tam zepchnąć, zwłaszcza że wydaje się, że ustawa stała się zakładnikiem CPE decyzją premiera.


Przeczytajmy ponownie Dana Gillmora, aby lepiej zrozumieć RDDV

Aby zrozumieć interakcję, o wiele subtelniejszą i bardziej przewrotną, niż mogłoby się wydawać, pomiędzy prawem autorskim, Internetem i dziennikarstwem, warto czasem wrócić do lektur referencyjnych. Przypadkowo (lub prawie) czytając wstęp do książki Dana Gillmora We media, czytelnika może jedynie zaskoczyć jasnowidzenie na temat tego, co Renaud Donnedieu de Vabres (RDDV) obiecuje zastosować w praktyce.


Dan Gillmor był dziennikarzem i znanym amerykańskim felietonistą „Mercury News” przez ponad 25 lat. Jego książka We the media stanowi absolutną lekturę dla wszystkich zainteresowanych fenomenem mediów obywatelskich, których jest jednym z prekursorów i jednym z najlepszych specjalistów. We wstępie do tej sztandarowej pracy autorka kwestionuje konsekwencje mediów obywatelskich, które potencjalnie zamieniają miliony blogerów w nowych „dziennikarzy”. Choć początkowo wyklucza scenariusz całkowitej anarchii informacyjnej, Gillmor obawia się pojawienia się drugiego scenariusza, świata zatajania informacji. Na stronie XVII możemy przeczytać: (tłumaczenie)


„W tym scenariuszu moglibyśmy być świadkami potężnego sojuszu między przemysłem rozrywkowym – tym, co nazywam „kartelem praw autorskich” – a rządem. Rządy nie czują się komfortowo w związku ze swobodnym przepływem informacji i pozwalają na niego jedynie w pewnym zakresie. Restrykcyjne reformy legislacyjne i środki techniczne zapobiegające naruszeniom praw autorskich mogą pewnego dnia spowodować konieczność proszenia o pozwolenie na publikację lub sprawić, że nieszablonowe publikowanie będzie zbyt ryzykowne.Kartel obrał sobie za cel niektóre innowacje istotne dla przyszłych wiadomości, takie jak pliki dzielenie się, które skutecznie ułatwia naruszanie praw autorskich, ale także oferuje dziennikarzom obywatelskim jedyny niedrogi sposób rozpowszechniania tego, co tworzą.Rząd nalega na prawo do śledzenia wszystkiego, co robimy, ale coraz więcej polityków i biurokratów zamyka dostęp do tego, czego potrzebuje społeczeństwo wiedzieć – informacje, które w coraz większym stopniu wypływają na powierzchnię dzięki wysiłkom nietradycyjnych mediów.”


Wystarczająco, żeby podkreślić ostatnie deklaracje Ministra Kultury... i przede wszystkim wywołać strach. W przededniu dyskusji na temat DADVSI wiara w to byłaby paranoją. Dziś i po tej wypowiedzi Ministra Kultury niebezpiecznie byłoby o tym nie pomyśleć.


Konsekwencje tej ustawy nie są znane, ale poza AgoraVox zagrożona jest wolność słowa w jej najbardziej cenionej formie.

Jedynie konkretne, symboliczne działania, które wydobędą internautów z medialnej niewidzialności Internetu, wydają się obecnie być w stanie przekonać rząd do zmiany kursu. Ważniejsze niż kiedykolwiek wydaje się zablokowanie pociągu DADVSI, który ciągnie za sobą kilka nieznanych jeszcze wagonów.

Przyjaciele, czytelnicy i redaktorzy AgoraVox, dołóżcie wszelkich starań, aby przyszłość rysowana przez Renauda Donnedieu de Vabres nie spełniła się.
***********************************
Na Twoje reakcje

opublikowane: 14/03/06, 22:41
przez krissg29
Pierwsza rzecz do zrobienia: nagraj w sieci wszystko, co wydaje Ci się interesujące! (Nie mówię o płytach CD z artystami ani o niczym innym, ale o informacjach)
zawsze zostanie gdzieś zapisane na wypadek cenzury.

Myślę, że rozmawialiśmy już o tym w innym temacie o interesujących stronach, które „znikały”.

bardzo skuteczne oprogramowanie do pompowania
http://www.httrack.com/

opublikowane: 15/03/06, 09:40
przez Bibiphoque
Witam,
Istnieje również projekt prawa europejskiego, który zabraniałby umieszczania na suplementach diety takich jak witaminy informacji typu „dobry dla zdrowia”, co zabraniałoby również wszelkich informacji dotyczących zdrowia, które nie są „oficjalne”, co oznacza, że ​​wszelkie informacje na temat samoleczenia na przykład z roślinami zostałyby usunięte ze wszystkich mediów i Internetu. (stałoby się to nielegalne) :zaszokować:
To naprawdę robi z ludzi owce, wpychane w tę samą formę przez idiotyczne przepisy wprowadzone wyłącznie w celu faworyzowania dużych producentów farmaceutycznych!! prawdziwy skandal.
:x @+

opublikowane: 15/03/06, 10:00
przez Néant
Jeśli społeczeństwo pójdzie tymi drogami i nikomu nie uda się zmienić rysującej się przed nami niepewnej przyszłości, pojawia się pytanie: jaki jest sens życia? :zmarszczyć brwi:

opublikowane: 15/03/06, 15:48
przez bojourvous5094
Paldeolien napisał:Jeśli społeczeństwo pójdzie tymi drogami i nikomu nie uda się zmienić rysującej się przed nami niepewnej przyszłości, pojawia się pytanie: jaki jest sens życia? :zmarszczyć brwi:

____________________________________________________

Znajdź spokój w sobie…. 8)
Mam kilkuletnie doświadczenie życiowe… Według mnie żyjemy w czasach, w których czas coraz bardziej przyspiesza… Ludzie mają coraz mniej czasu na myślenie o realnych kwestiach… Sens życia i śmierci. Życie jest dla mnie szkołą, mam 54 lata i czasami czuję, że muszę się jeszcze wiele nauczyć... To, co daje mi pewność, to to, że możemy wracać na tę planetę tyle razy, ile chcemy. Tak, w razie potrzeby reinkarnujemy się kilka razy... Bez tego życie nie ma sensu... Uczę się całe życie i kiedy w końcu wydaje mi się, że zrozumiałem, postarzałem się i nie jestem w stanie zastosować w praktyce tego, czego się nauczyłem długo integrować...
Będę więc miał szansę kontynuować zajęcia w innym życiu i wciąż uczyć się, aby stać się lepszym… Mozartem nie staniesz się, nawet ćwicząc i grając przez całe życie….
Aby osiągnąć taki poziom doskonałości, potrzeba kilku!
Każdy z nas ma swoją własną ścieżkę życia i własne lekcje…
Jeśli chodzi o obecną erę, jesteśmy w fazie „globalnej zmiany”, jeśli mogę tak powiedzieć…. Nie dla każdego jest to łatwe...Ale mamy w sobie wszystkie narzędzia, które pozwolą nam pokonać wszystkie wyzwania, jakie stoją na naszej drodze...
_________________________

PODCZAS SNU....... 8)

Bardzo wzburzone i wzburzone morze,
z falami tak wysokimi jak
góry, zostało mi pokazane. Czy mogę
Zauważyłem, że pod powierzchnią króluje
cudowny spokój i cisza.
Usłyszałem takie słowa:

Szukaj głęboko w sobie i znajdź to
pokój, który przewyższa wszelkie zrozumienie;
zatrzymaj to, co dzieje się na zewnątrz
nie ma znaczenia.
_________________________

opublikowane: 15/03/06, 16:32
przez bojourvous5094
Bibiphoque napisał:Witam,
Istnieje również projekt prawa europejskiego, który zabraniałby umieszczania na suplementach diety takich jak witaminy informacji typu „dobry dla zdrowia”, co zabraniałoby również wszelkich informacji dotyczących zdrowia, które nie są „oficjalne”, co oznacza, że ​​wszelkie informacje na temat samoleczenia na przykład z roślinami zostałyby usunięte ze wszystkich mediów i Internetu. (stałoby się to nielegalne) :zaszokować:
:x @+

_________________________________________________

Jeśli pozwolisz, podam Ci kilka informacji na temat produktów naturalnych…. Muszę powiedzieć, że mieszkam w Quebecu, więc nasze przepisy różnią się w zależności od kraju, ale pewne punkty muszą być wspólne we wszystkich krajach…
Często reklamują się ci, którzy promują produkty naturalne właściwości lecznicze ich składników... To bardzo ryzykowne... Firmy tutaj sprzedają te produkty jako "suplementy diety"

Pourquoi?
Odpowiedź jest prosta……….
Przepisy dotyczące suplementów diety są w zasadzie takie same jak " Żywność ". Ale kiedy nadajemy produktowi właściwości medyczne, znajdujemy się tutaj, naprzeciwko College of Physicians, Health Canada i przemysłu farmaceutycznego... Nie muszę mówić o mocy prawnej tych organizacji, które płacą za baterie medyczne. czas na prawników, żeby utrzymali monopol narkotykowy… Każdy, kto dotknie ich terytorium produktem naturalnym, pójdzie pod walec………..

Niektóre firmy bardzo zainteresowane sprzedażą produktów naturalnych, prawnie obchodziły prawo, sprzedając suplementy diety, które są znacznie mniej regulowane….. Jeśli spojrzysz na półki z tymi suplementami, zobaczysz wszystko!!!! Inni zrozumieli trik, który pozwala na sprzedaż tych produktów... W Quebecu apteki sprzedają mnóstwo suplementów i to one też teraz bronią swojego marketingu... Mają kilka półek wypełnionych suplementami, a zyski są odpowiednio…… W efekcie bardzo utrudniło to systematyczne blokowanie produktów naturalnych…… :P

Ponadto nasz rząd, którego koszty opieki zdrowotnej przekraczają 30% jego budżetu, jest zobowiązany tolerować praktykę lekarzy medycyny alternatywnej i sprzedaż produktów naturalnych.... Chce wprowadzić regulacje, ale nie chce płacić, stwierdził w obowiązku „pozwól temu się wydarzyć” to siła rzeczy otwiera drzwi do zmian w naszych systemach….. : Lol: @ +

____________________________

opublikowane: 15/03/06, 20:20
przez Andre
dzień dobry 5094

Koszty opieki zdrowotnej i 44% budżetu Charrette powiedziała to wczoraj wieczorem w wiadomościach i według mnie wzrosną, jeśli będę ufać statystykom, które prowadzę na temat populacji Richelieu, (Sorel) starzejąca się grupa wiekowa, szczyt ludność ma obecnie 50 lat (940 osób) i na 43 000 wyborców jest to 450 (w wieku 18 lat), a 404 umiera rocznie (w 2004 r.)
Średnia śmiertelność w Richelieu wynosi 72,9 lat dla mężczyzn i 74,3 lat dla kobiet.


André

opublikowane: 15/03/06, 21:58
przez Misterloxo
W każdym razie prawdą jest, że to Internetowi wszyscy zawdzięczamy naszą obecność i możliwość posiadania tak dużej ilości informacji i wymiany.

Czy to rewolucja informacyjna poprzedza rewolucję energetyczną, która poprzedza...?

Widzę, że cześć jest dość duchowa (niektóre słowa przypominają te z „Kryona”).
Wreszcie, dla mnie te osiągnięcia (Internet, darmowa energia...) są powiązane z duchowością: nie ma fizyki bez metafizyki (myślę, że to od Einsteina)

@+

Internet przyszłości...

opublikowane: 23/04/06, 05:07
przez bojourvous5094
Internet przyszłości 8)

Historia Internetu to historia wspaniałej współpracy ludzi z zupełnie różnych dziedzin, którym dzięki połączeniu wysiłków udało się stworzyć to, co znamy dzisiaj jako sieć WWW. Z kolei konsorcjum Internet2 stara się połączyć wysiłki specjalistów z różnych dziedzin, aby stworzyć Internet przyszłości, sieć Abilene.

Zacznijmy od krótkiego podsumowania historii dzisiejszego (komercyjnego) Internetu. Po raz pierwszy powstał głównie w Stanach Zjednoczonych. Jest następcą sieci ARPANET stworzonej przez Agencję Zaawansowanych Projektów Badawczych (ARPA) Amerykańskiego Departamentu Obrony w 1969 roku. W 1983 roku sieć przeszła na protokół TCP/IP, obecny protokół komunikacji internetowej. W 1986 roku do zespołu dołączyła National Science Foundation, tworząc szkielet sieci, czyli połączenia pomiędzy głównymi uniwersytetami w Stanach Zjednoczonych. Wreszcie w sierpniu 1991 r. Tim Berners-Lee ogłosił swój projekt globalnej sieci dostępnej dla wszystkich: sieci WWW, spopularyzowanej w 1993 r. wraz z uruchomieniem Mosaic, pierwszej naprawdę popularnej przeglądarki internetowej. Jest to zatem historia współpracy wojska, naukowców i informatyków, która dała początek temu niesamowitemu narzędziu, które jest obecnie częścią codziennego życia.

Internet 2

Ideą powstania konsorcjum Internet2 jest odtworzenie ducha współpracy u początków Internetu w celu stworzenia sieci nowej generacji. Internet2 to konsorcjum 207 uniwersytetów współpracujących z branżą IT i rządami. Konsorcjum to ma na celu stworzenie zaawansowanej sieci dla społeczności naukowo-badawczej, opracowanie nowych, rewolucyjnych usług dla Internetu i zapewnienie ich szybkiego wykorzystania w konwencjonalnym Internecie, gdy będą gotowe i przetestowane.

Oprócz uniwersytetów społeczność Internet2 zrzesza 70 firm i 40 organizacji, w tym ośrodki badawcze rządu USA. Wszyscy współpracują z ponad 30 takimi sieciami na całym świecie, w tym z CA*net 4 w Kanadzie. Ich wysiłki skupiają się m.in. na nowych aplikacjach sieciowych umożliwiających interaktywny dostęp do zasobów w sposób niemożliwy do uzyskania w tradycyjnym Internecie. Edukacja na odległość, dostęp do zdalnych instrumentów naukowych, dostęp do ogromnych baz danych i interaktywne wideokonferencje w bardzo wysokiej rozdzielczości to tylko niektóre z możliwych zastosowań sieci.

Nowe funkcje opracowywane w sieciach Internet2 będą w przyszłości wykorzystywane w konwencjonalnym Internecie. Jednym z najważniejszych osiągnięć, które umożliwią rozwój komercyjnego Internetu będzie IPv6. To jest wersja 6 protokołu internetowego (IP). Jednym z najbardziej znanych zastosowań protokołu internetowego jest adres IP. Jest to adres każdego komputera i serwera podłączonego do sieci, podobnie jak adres domowy i biurowy. W przypadku tradycyjnego Internetu obecnie używany jest protokół IPv4. Określa adres składający się z 4 grup po 3 cyfry z zakresu od 0 do 255. Na przykład komputer może mieć następujący adres: 207.142.131.235.

Ten typ adresu pozwala na utworzenie tylko 4 miliardów adresów IP. Liczba ta jest na razie wystarczająca, ale wraz z rozwojem IT w całej Azji i pojawieniem się nowych usług wymagających indywidualnych adresów do 2025 r. stanie się niewystarczająca. IPv6 składa się z 8 grup po 4 znaki szesnastkowe (cyfry od 0 do 9 i litery od A do F). Adres IPv6 może być:
2001:0db8:85a3:08d3:1319:8a2e:0370:7334; IPv6 umożliwia utworzenie 3,4 x 10 38 adresów (34, po których następuje 37 zer). Aby dać wyobrażenie o wielkości, za pomocą tego systemu moglibyśmy podać 6,7 x 10 17 (670 milionów miliardów) adresów IP na milimetr kwadratowy planety. Mam nadzieję, że wystarczy na jakiś czas.

Abilene

Sieć, w której rozwijane są wszystkie technologie Internetu przyszłości przez Internet2, nazywa się Abilene. Jego nazwa pochodzi od odcinka linii kolejowej, która kończyła się w Abilene w stanie Kansas w latach 1860. XIX w. Ambitny projekt kolei z XIX wieku uczynił najdalszą stację końcową na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych granicą rozwijającego się kraju. Twórcy projektu wierzą, że tak jak sieć kolejowa umożliwiła eksplorację i rozwój nowych technologii oraz zmieniła ówczesny sposób życia ludzi, tak sieć Abilene zmienia pracę badaczy i pedagogów dzisiaj i w jutrzejszym świecie.

Wszystko zaczęło się podczas ceremonii w Białym Domu 14 kwietnia 1998 r., podczas której ówczesny wiceprezydent Al Gore ogłosił projekt. Sieć została w pełni wdrożona w 1999 r. i umożliwiała transfer z szybkością 2,5 gigabita na sekundę. Jeśli porównamy tę prędkość transferu z szybkością kart Fast Ethernet, to jest to tylko 100 megabitów, czyli około 250 razy wolniej. Dlatego od razu widzimy, że przy takiej prędkości transmisji danych wiele rzeczy staje się możliwych. W 2004 roku prędkość sieci Abilene wzrosła do 10 gigabitów na sekundę, czyli około 1000 razy szybciej niż w komercyjnym Internecie, umożliwiając łatwą transmisję wideokonferencji w wysokiej rozdzielczości.

Uczestnictwo w sieci Abilene nie jest bezpłatne: uzyskanie dostępu do sieci dla uniwersytetów i dużych firm będzie kosztować 28 500 USD, a dla mniejszych firm i członków stowarzyszonych 11 500 USD. Członkowie muszą także przestrzegać kodeksu postępowania, który nie zezwala na jakąkolwiek działalność komercyjną w sieci Abilene. Uniwersytety i firmy muszą dopilnować, aby tego rodzaju wykorzystanie odbywało się za pośrednictwem konwencjonalnego Internetu i aby łącze szerokopasmowe Abilene było wykorzystywane wyłącznie do celów badawczych. Jest to dość trudny monitoring, gdyż niedawno 405 studentów zostało oskarżonych przez RIAA (American Recording Industry) o nielegalne wykorzystywanie sieci Abilene do wymiany plików muzycznych chronionych prawem autorskim, trochę jak w Internecie.

CA*net 4 8)

Po stronie kanadyjskiej rozwija się także podobna sieć. Misją Canarie, organizacji non-profit wspieranej przez swoich członków, partnerów projektu i rząd federalny, jest przyspieszenie rozwoju i wykorzystania zaawansowanego Internetu w Kanadzie poprzez zachęcanie do powszechnego stosowania szybszych, bardziej wydajnych sieci i przygotowanie następna generacja zaawansowanych produktów, aplikacji i usług. Misja podobna do Internet2 z siecią podobną do Abilene, CA*net 4, która również działa z szybkością 10 gigabitów na sekundę.

Jednym z bezpośrednich zastosowań tej sieci jest rozwój sieci wideokonferencyjnej o wysokiej rozdzielczości i braku opóźnień na Uniwersytecie McGill w Montrealu: Ultravideo Conference. System ten pozwala użytkownikom rozmawiać w czasie rzeczywistym z jednego miasta do drugiego za pośrednictwem trzech gigantycznych 3-calowych ekranów. System ten zostanie wkrótce przetestowany, ale poprzedni system już pokazał, że przy jego użyciu można odtwarzać muzykę w duecie, ponieważ dźwięk jest czysty, a opóźnienie ledwo zauważalne. Jest to jedno z wielu zastosowań supersieci pracujących nad stworzeniem Internetu jutra.
Jean-François Gélinas
Źródło:
http://www.quebecmicro.com/dossier_juillet.php