Stephgouv napisał:Moindreffor napisał:ach, kolejny, który da się oszukać, zmanipulować i który wzbogaci lobby nasienne, wsparciem dla Mosento, zwolennika GMO...
Skoro już wracasz do tematu, czy możesz mi w „sposób Didiera” wyjaśnić mi dlaczego i jak?
Przeczytałem kilka stron na ten temat (w tym Twoją niezgodę z Guyem) i dla mnie obejrzenie towarzyskiego meczu tenisowego z popcornem byłoby takie samo: nic nie zrozumiałem!
Dziękuję.
w zasadzie każdy w mniejszym lub większym stopniu zasiał własne nasiona, część zbiorów zasadziliśmy ponownie, „wybierając” na przykład nasiona pięknego pomidora w nadziei, że w następnym roku będą mieć piękniejsze pomidory (trochę jak hodowca, który zawsze selekcjonuje najmniejszego źrebaka, a który po długiej selekcji uzyskuje hodowlę małych koni, zwanych „karłowymi”, ale normalnymi) było to empiryczne
potem jest jak w każdym zawodzie czy społeczeństwie, niektórzy się specjalizują i dlatego pojawili się hodowcy, ludzie, którzy zaczęli ulepszać odmiany, nie produkowali już do jedzenia, ale produkowali, aby sprzedawać nasiona, rośliny lub krzewy… krótko mówiąc, owoc ich nowej pracy
i dlatego, jak każda praca, zasługuje na zapłatę, dlatego też, aby chronić ich pracę i dochody, w mniejszym lub większym stopniu zobowiązaliśmy się do corocznego zakupu nasion, ponieważ łatwo byłoby zarobić na pracy niektórych, przesadzając nasiona opracowane przez inni
i tak możliwa byłaby teraz sprzedaż nasion wyprodukowanych przez kogokolwiek pod nazwą chłopskie ziarno, nawet jeśli istnieje pewna zmienność, ponieważ mówi się, że zwiększy to różnorodność biologiczną, którą każdy będzie mógł improwizować jako hodowca lub producent nasion
później inni dadzą ci coś bardziej precyzyjnego, bardziej rygorystycznego, ale ogólnie, czy to naprawdę dobrze, że możemy coś sprzedać bez prawdziwej kontroli nad pochodzeniem, stabilnością, w epoce, w której szukamy identyfikowalności...