Mój ogródek przy najmniejszym wysiłku

Rolnictwo i gleby. kontrola zanieczyszczeń, rekultywacja gleby, humus i nowych technik rolniczych.
Moindreffor
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 5830
Rejestracja: 27/05/17, 22:20
Lokalizacja: granica między północą a Aisne
x 957

Mój ogródek przy najmniejszym wysiłku




przez Moindreffor » 22/06/18, 21:27

Cześć, jestem Lesserreffor,
Oto moja krótka historia, którą zawsze zajmowałem się ogrodem, z ojcem, babcią, mniej lub bardziej pilnie. Powiedzmy, że zawsze drapałem się po ziemi, aż do dnia, w którym ta wielka dachówka, która spadła mi na głowę, to choroba. Nigdy więcej pytań, abym mógł kopać…

A więc oto jestem w wieku 25 lat, usamodzielniając się, w domu bez ogródka warzywnego, tylko z małym trawnikiem, bo bez zieleni nie da się żyć. Kucam wtedy warzywnik jednej ze starych ciotek, kopie, ale nie jest super, dość szybko przestaję. Potem kazałem wybudować dom na niezbyt dużej działce i zarezerwowałem dla siebie mały ogródek warzywny.

2 plansze 2m na 8 z małą alejką pośrodku. Tutaj też liczyłem na to, że ktoś przerzuci ziemię, ziemię częściowo z zasypki z budowy mojego domu, więc nie Top…, posadziłem tam łatwe rzeczy, ziemniaki, kartofle, szalotki, cebulę, cukinię, dynię, pomidory , trochę sałaty, trochę sadzonek rzodkiewki, fasoli…

sukces nie zawsze był, szczególnie w przypadku pomidorów, mieszanka Bordeaux działa, ale nie przegap leczenia, jeśli pojawi się pleśń, nie jest to lekarstwo

Krótko mówiąc, bardzo szybko z 2 przerzuciłem się na deskę i ograniczyłem się do ziemniaków, fasoli, cukinii i kilku pomidorów.

Krótko mówiąc, już miałem się całkowicie poddać, a potem przypadkowo podczas rozmowy między kolegami padło słowo permakultura, késako? Po powrocie do domu pytam mojego przyjaciela Google'a i spotykam facetów z długimi włosami rozmawiających o ogrodnictwie, na jakimś pustkowiu, w środku dżungli, gdzie można zobaczyć dość śmieszne warzywa, które próbują pchać. Włączam wideo, potem kolejne, jacy są faceci z długimi włosami, którzy kręcą filmy, a potem natknąłem się na tytuł, który woła do mnie „leniwy ogród warzywny”, dokładnie dla mnie, który nie może już wiele zrobić , odkrywam włóczkę, zaczynam czytać i odnajduję się trochę w historii Didiera, tak jak on nie mogę już uprawiać roli...

Bardzo szybko mówię sobie, że to dla mnie, spróbuję, jest początek lipca, ogródek przekopany, kilka kartofli, ale jeszcze prawie pusty, szukam siana, znajduję bez problemu, w małe buty, ułóż to, czego potrzebuję, i zaczyna się przygoda...

Dają mi sadzonki pomidorów, kupuję ostatnie znalezione sadzonki dyni, ogórka, cukinii i kapusty, krótko mówiąc zaczynam w połowie lipca, bez przekonania, ale pomysł mi się podoba, próbuję, nawet nie zadaj mi pytanie czy to się uda czy nie, Didier daje mi możliwość samodzielnego przerobienia ogrodu, więc idę na to, jak jemu się uda to mi się uda

równolegle zaczynam czytać 500 stron czasu...

minął dopiero rok.

no to tyle na dziś, reszta innego dnia
5 x
„Ci, którzy mają największe uszy, nie są tymi, którzy słyszą najlepiej”
(ode mnie)
Moindreffor
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 5830
Rejestracja: 27/05/17, 22:20
Lokalizacja: granica między północą a Aisne
x 957

Re: Mój ogródek przy najmniejszym wysiłku




przez Moindreffor » 25/06/18, 18:05

Rozsypałam siano między pomidorami i na "pustej" działce po warzywach, ale bardzo zaśmieconej przez ogromną morwę. Te rośliny ucierpiały z powodu spóźnienia się w doniczkach, były bardziej żółte niż zielone... Nic wielkiego, ja mam wodę, ja wodę. W końcu odzyskają piękny zielony kolor, ale zajęło to dużo czasu.

Po przeczytaniu wątku Didiera, rozglądam się wokół i znajduję ogromne źródło fałszywego „BRF”, przywożę wystarczająco dużo, aby naładować moją ściółkę z kory farby w ogrodzie rekreacyjnym i umieściłem trochę w ogrodzie warzywnym, gdzie nic nie ma. Mówię sobie, że dorzucę skoszoną trawę, żeby zrekompensować brak azotu, tyle że przy upałach, no, bez koszenia.

Sieję fasolę do gruntu i do doniczek i niewiele robię oprócz podlewania morwy, która potrzebuje wody jak mówi Didier, co opisuje przeżyłem to w poprzednim roku, wielka obietnica kwiatów, ale zbieram mało smutku, z braku wody owoce obumierają.
Przygotowuję sałatę do przesadzania w wiaderku i doskonalę się w leżakach…

W końcu mały zbiór cukinii, 2 lub 3 dynie, kapuście zabrakło pożywienia i były długo opóźnione przez inwazje gąsienic. Pomidory posadzone bardzo późno dały trochę owoców, zanim zostały porażone przez mączniaka, porównywalne zbiory fasoli niezależnie od tego, czy były sadzone w gruncie, czy przesadzane.

Bardzo zimny wrzesień nie pozwolił moim sałatkom dobrze się rozwinąć, escarole i endywia kędzierzawa również przesadzone pod koniec sierpnia pozostały śmieszne, a moje testy roszponki i białej cebuli w kubkach nie dały rezultatu, nic więcej.

Krótko mówiąc bilans bardzo przeciętny jeśli chodzi o zbiory, ale dość pozytywny jeśli chodzi o moje obserwacje. Wszystko, co przedstawia nam Didier, cóż, zdarza się, widzimy to na poziomie gruntu, na poziomie warzyw. Jednak startując z daleka, zwłaszcza z poziomu gruntu, nie należy spodziewać się cudów. Musimy tylko powiedzieć sobie, że w przyszłym roku pójdzie nam lepiej...

W tym roku mam siano, przeczytałem książkę, jestem zmotywowany i gotowy! Ale życie nie jest długą, spokojną rzeką i sprawy nie zaczynają się tak, jak planowaliśmy...

Tu wracam ze szpitala, muszę sobie zrobić napar z kawy i leżak, więc ciąg dalszy nastąpi...
0 x
„Ci, którzy mają największe uszy, nie są tymi, którzy słyszą najlepiej”
(ode mnie)
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685

Re: Mój ogródek przy najmniejszym wysiłku




przez Did67 » 25/06/18, 19:02

Powiedz mi: i tak nie miałeś mniej niż wcześniej??? Nawet jeśli nie było to wszystko, czego się spodziewałeś...

Oczywiście zdarzają mi się też niepowodzenia, chociaż w gruncie rzeczy mam wrażenie, że to, co najważniejsze, udaje się bez wysiłku… Chyba nie jestem świadomy, jaka część nauki jest konieczna dla niektórych, którzy próbują być tacy jak ja. Dla mnie nie jest to wrodzone, ale od razu rozumuję zgodnie z mechanizmami, które opisuję. I często, prawdopodobnie, przewiduję, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. To pomaga.
1 x
Moindreffor
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 5830
Rejestracja: 27/05/17, 22:20
Lokalizacja: granica między północą a Aisne
x 957

Re: Mój ogródek przy najmniejszym wysiłku




przez Moindreffor » 25/06/18, 20:29

Did67 napisał:Powiedz mi: i tak nie miałeś mniej niż wcześniej??? Nawet jeśli nie było to wszystko, czego się spodziewałeś...

Oczywiście zdarzają mi się też niepowodzenia, chociaż w gruncie rzeczy mam wrażenie, że to, co najważniejsze, udaje się bez wysiłku… Chyba nie jestem świadomy, jaka część nauki jest konieczna dla niektórych, którzy próbują być tacy jak ja. Dla mnie nie jest to wrodzone, ale od razu rozumuję zgodnie z mechanizmami, które opisuję. I często, prawdopodobnie, przewiduję, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. To pomaga.

bez obaw, jeśli wyniki były kiepskie to głównie dlatego, że przesadziłam rośliny, które długo czekały na mnie w centrum ogrodniczym, pożółkły ze strachu przed marnieciem na wystawie, co mogę powiedzieć c to, że znalazły piękną zieleń kolor i dał małą produkcję.

czyli miałam więcej niż rok temu kiedy posadziłam tylko 3 sadzonki kabaczka, co prawie nic nie dało, tam miałam ładną cukinię i nawet jeśli żadna nie poszła do zamrażarki, to dlatego, że zjedliśmy wszystko na bieżąco.

Właściwie nie spodziewałem się żadnych rezultatów, byłem na obserwacji i byłem więcej niż zadowolony, widziałem, jak życie wraca do mojego ogrodu i rosną warzywa, ale od połowy lipca nie można nie oczekiwać cudów, po tym jak ja powiedział, że życie nie jest długą, spokojną rzeką i dlatego między tym, co planujesz, a tym, co możesz zrobić, czasami jest duża przepaść

jak tylko będę miał więcej czasu dam wam początek tego prawdziwego pierwszego roku fenokultury, chociaż...
0 x
„Ci, którzy mają największe uszy, nie są tymi, którzy słyszą najlepiej”
(ode mnie)
Avatar de l'utilisateur
być chafoin
Wielki Econologue
Wielki Econologue
Wiadomości: 1202
Rejestracja: 20/05/18, 23:11
Lokalizacja: Gironde
x 97

Re: Mój ogródek przy najmniejszym wysiłku




przez być chafoin » 26/06/18, 01:58

Did67 napisał:Nie ulega wątpliwości, że nie jestem świadomy części nauki koniecznej dla niektórych, którzy próbują postępować tak jak ja. Dla mnie nie jest to wrodzone, ale od razu rozumuję zgodnie z mechanizmami, które opisuję. I często, prawdopodobnie, przewiduję, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. To pomaga.
Tak, to z pewnością prawda. Oglądając filmy i czytając książkę, naprawdę poczułem całą wiedzę i doświadczenie z twojego doświadczenia agronomicznego. Ale przy waszej prowokacyjnej taktyce „leniwych”, którą celowo karykaturuję tak: rozwijam siano na łące, sadzę i idę na leżak napić się piwa w oczekiwaniu na żniwa, obawiam się rozczarowań dla całej publiczności kto na przykład chce trochę "naiwnie" wystartować w pierwszym małym ogródku warzywnym (mówię to bez pomówienia) lub kto podszedłby do tego z daleka. Wpływ modnej kultury lenistwa, którą spotykamy tu i ówdzie, nie jest niczym nowym i moim zdaniem czasem przypomina myślenie życzeniowe. To właśnie nazwałem ogrodniczym hura. Od teraz musimy pozwolić działać naturze: wrzucam nasiona i dobrze sobie poradzą!! to może się udać, to prawda, ale nie chcąc być złym omenem, jest to może tragiczne, bo Twoje podejście wydaje mi się faktycznie bardzo dalekie od tego w praktyce, pomimo efektów wypowiedzi w tym kierunku. W rzeczywistości można uzyskać odwrotny efekt: rozczarowania, szyderstwa i wzmocnienia tradycyjnych lub nowych praktyk dokładnie „zwalczanych”…
0 x
Moindreffor
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 5830
Rejestracja: 27/05/17, 22:20
Lokalizacja: granica między północą a Aisne
x 957

Re: Mój ogródek przy najmniejszym wysiłku




przez Moindreffor » 26/06/18, 08:10

Did67 napisał:Powiedz mi: i tak nie miałeś mniej niż wcześniej??? Nawet jeśli nie było to wszystko, czego się spodziewałeś...

Oczywiście zdarzają mi się też niepowodzenia, chociaż w gruncie rzeczy mam wrażenie, że to, co najważniejsze, udaje się bez wysiłku… Chyba nie jestem świadomy, jaka część nauki jest konieczna dla niektórych, którzy próbują być tacy jak ja. Dla mnie nie jest to wrodzone, ale od razu rozumuję zgodnie z mechanizmami, które opisuję. I często, prawdopodobnie, przewiduję, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. To pomaga.

Rozumiem uwagę o byciu chafomanem, ale tutaj trzeba być trochę autonomicznym, Didier przedstawia nam sposób współpracy z żywymi istotami gleby, aby nie musieć uprawiać ziemi, w jakikolwiek sposób mówi nam przedstawia techniki ogrodnictwa targowego.
Myślę, że amator, który zajmuje się ogrodnictwem, czy to fenokulturą, czy kulturą tradycyjną, będzie miał takie same rozczarowania, jeśli nie zainwestuje minimum intelektualnego i fizycznego w swój ogród warzywny.
intelektualnie, bo wiara, że ​​wystarczy rzucić kilka ziarenek w ziemię, aby uzyskać tyle, by zapełnić kosze, jest iluzoryczna
fizycznie, ponieważ nawet jeśli w fenokulturze nie uprawiasz gleby, nadal musisz być obecny, aby na przykład zarządzać ślimakami

wrzuć ziarno do ziemi i miej wspaniały rozwój, jesteśmy w Jacku i magicznej fasoli (wczoraj w telewizji dokładnie)
1 x
„Ci, którzy mają największe uszy, nie są tymi, którzy słyszą najlepiej”
(ode mnie)
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685

Re: Mój ogródek przy najmniejszym wysiłku




przez Did67 » 26/06/18, 10:17

być chafoin napisał:.... Ale przy waszej prowokacyjnej taktyce "leniwych" celowo karykaturuję tak: rozwijam siano na łące, sadzę i idę na leżak napić się piwa w oczekiwaniu na żniwa, boję się rozczarowań dla całej publiczności, która na przykład chce wprowadzić się trochę „pomysłowo” do pierwszego małego ogródka warzywnego (mówię to bez pomówienia) lub która podeszłaby do niego z daleka. Wpływ modnej kultury lenistwa, którą spotykamy tu i ówdzie, nie jest niczym nowym i moim zdaniem czasem przypomina myślenie życzeniowe. To właśnie nazwałem ogrodniczym hura. Od teraz musimy pozwolić działać naturze: wrzucam nasiona i dobrze sobie poradzą!! to może się udać, to prawda, ale nie chcąc być złym omenem, jest to może tragiczne, bo Twoje podejście wydaje mi się faktycznie bardzo dalekie od tego w praktyce, pomimo efektów wypowiedzi w tym kierunku. W rzeczywistości można uzyskać efekt odwrotny: rozczarowania, szyderstwa i wzmocnienia tradycyjnych lub nowych praktyk dokładnie „zwalczanych”…


Może to zaskoczyć, ale zgadzam się!!!

Znalazłem się na pokładzie „nieświadomie z własnej woli” w pełnej sprzeczności przygodzie. „Starzy wyjadacze”, choć należą do rzadkości, wiedzą, że Potager du Paresseux był przede wszystkim moim ogrodem warzywnym, aby mnie karmić. Wspomniałem o tym przypadkiem tutaj, w wątku zatytułowanym „bezpośredni siew w rolnictwie: możliwy czy nie” (lub coś w tym stylu). Zeznałem, że można dużo wyprodukować, nie uprawiając ziemi. Zostało to oderwane przez remundo i stało się głównym wątkiem „Le Potager du Paresseux: produkuj więcej niż organicznie bez uprawy” z sukcesem, jaki znamy (czego byłem bardzo daleki od podejrzeń!). A potem phil53 zasugerował, żebym nagrał filmy, żeby ludzie mogli je zobaczyć. Na początku byłem niechętny. A potem nastąpiła kolej, którą znamy. Pewnego dnia steph72 zadzwonił do mnie, aby dowiedzieć się, czy jestem gotowy na konferencję w La Ferté-Bernard. Tutaj, dlaczego nie! A tutaj jestem wezwany gdzie indziej. Niektórzy tutaj lub przez „mp” proponują mi „lepsze podsumowanie moich pomysłów w książce”, ponieważ z ekonologii jest bałagan i „nieczytelny”. Najpierw walę nogami, potem zaczynam. Zeszłego lata, po powrocie z wakacji, moją uwagę przykuł komentarz na YouTube „Jestem redaktorem. Jak mogę się z tobą skontaktować?”. Była menadżerem Tany.

Jeśli sobie to przypominam, to dlatego, że mam wrażenie, że to wszystko trochę na mnie spadło. Stąd "znalazłem się na pokładzie...". A nie spójna strategia. Gdybym od początku zamierzała prowadzić konferencje, pisać książkę itp., bez wątpienia komunikowałabym się inaczej! Oczywiście szukałem!!!

a) Aby być zauważonym, wysłuchanym, musiałem prowokować. Prowokowanie umysłów, konwencjonalne sposoby myślenia (w konwencjonalnym, moim zdaniem, istnieje „konwencjonalny środek chemiczny”, ale także „konwencjonalny organiczny – z glebogryzarką, pestycydami „naturalny, więc dozwolony w organicznym”)… To było dobre: ​​zauważyłeś to , Lubię to!

b) Nagle przeforsowałem linkę. Karykatura. „Zrobiłem przedstawienie”.

c) Co paradoksalnie zbliżyło mnie do pewnych „permakulturystów”, których słabość naukowej argumentacji i strony w najlepszym razie „modowej”, aw najgorszym „religijnej” krytykuję.

d) I rzeczywiście, ryzykuję wywołanie fali rozczarowania...

Więc jestem w trakcie „przerabiania” tego wszystkiego, poprawiania ujęcia… A teraz, kiedy nie muszę już „popisywać się”, żeby być znanym, przejdę do bardziej sprawiedliwego, bardziej precyzyjnego „ kom". Obejrzyj ostatni film, jest prawie tyle samo „negatywnych”, „problemów”, co pozytywnych. Przycinanie już trwa.

Więc raczej się zgadzamy.
1 x
Avatar de l'utilisateur
być chafoin
Wielki Econologue
Wielki Econologue
Wiadomości: 1202
Rejestracja: 20/05/18, 23:11
Lokalizacja: Gironde
x 97

Re: Mój ogródek przy najmniejszym wysiłku




przez być chafoin » 26/06/18, 11:05

Super... Jeśli o mnie chodzi, jestem przekonany o twojej "dobrej wierze" i ogólnie o twoim podejściu, jeśli jest ono dobrze rozumiane. Nawet jeśli pod pewnymi względami pozostaję krytyczny, udało się Panu namówić mnie do zmiany sposobu ogrodnictwa, co więcej, robię to z pewną przyjemnością. Oczywiście mogłem oceniać tylko po „wynikach”, ale wiedząc, że uważam, że główną trudnością w ogrodzie warzywnym jest zniechęcenie, które regularnie nawiedza ogrodnika (ze względu na ogrom zadania, po awarii lub jakiejkolwiek pogodzie lub innej. ..), stwierdzam, że dla mnie to już wygrane! Jest to trochę paradoksalne w porównaniu z tym, co powiedziałem wcześniej, ale jest wyzwalająca pozytywna strona (nawet dla tych początkujących, o których mówiliśmy: przynajmniej da im to pierwsze doświadczenie...). Z drugiej strony odbywa się to z pewnością przy „najmniejszym wysiłku” (wracając do tematu tego wątku) fizycznym, który nie jest znikomy, ale na pewno nie przy mniejszej inwestycji czasowej lub innej. Ale tutaj przemawia tylko moja wizja, mój sposób zawłaszczania fenokultury i moje krótkie doświadczenie...
0 x
Avatar de l'utilisateur
guibnd
Éconologue dobre!
Éconologue dobre!
Wiadomości: 270
Rejestracja: 24/07/17, 14:58
Lokalizacja: Normandia - eure
x 68

Re: Mój ogródek przy najmniejszym wysiłku




przez guibnd » 27/06/18, 00:37

Moindreffor napisał:… bo wiara, że ​​wystarczy rzucić kilka ziarenek w ziemię, aby uzyskać tyle, ile wystarczy do zapełnienia koszy, jest złudna…
rzucić nasiona w ziemię i mieć wspaniały rozwój, jesteśmy w Jacku i magicznej fasoli

Nie lekceważę szczęścia początkującego!
Tutaj, zabawna rzecz z moimi dyniami, które zasiałem jedną po drugiej w dużych wiadrach na moim ciepłym łóżku i przesadziłem na moją ziemię, skończyły w 3/4 zjedzone przez ślimaki.
2 metry dalej na sianie spontanicznie wykiełkowały dynie; to już ostatnie dynie niejadane tej zimy, które zgniły i które niedbale wyrzuciłam na siano na wiosnę... A do kosza, ślimaki nawet ich nie dotykają i świetnie wyglądają obok moich roślinek, które rozpieszczałam się Roll:
1 x
Twędrując z gliny i płodnej pszenicy, pełen wody w zimie, zimno na wiosnę, rozgniatany i pęknięty latem,
ale to było przed Didite ...
Avatar de l'utilisateur
guibnd
Éconologue dobre!
Éconologue dobre!
Wiadomości: 270
Rejestracja: 24/07/17, 14:58
Lokalizacja: Normandia - eure
x 68

Re: Mój ogródek przy najmniejszym wysiłku




przez guibnd » 27/06/18, 00:54

Did67 napisał: Znalazłem się na pokładzie „nieświadomie z własnej woli” w pełnej sprzeczności przygodzie. „Starzy wyjadacze”, choć należą do rzadkości, wiedzą, że Potager du Paresseux był przede wszystkim moim ogrodem warzywnym, aby mnie karmić. Wspomniałem o tym przypadkiem tutaj, w wątku zatytułowanym „bezpośredni siew w rolnictwie: możliwy czy nie” (lub coś w tym stylu). Zeznałem, że można dużo wyprodukować, nie uprawiając ziemi. Zostało to oderwane przez remundo i stało się głównym wątkiem „Le Potager du Paresseux: produkuj więcej niż organicznie bez uprawy” z sukcesem, jaki znamy (czego byłem bardzo daleki od podejrzeń!). A potem phil53 zasugerował, żebym nagrał filmy, żeby ludzie mogli je zobaczyć. Na początku byłem niechętny. A potem nastąpiła kolej, którą znamy. Pewnego dnia steph72 zadzwonił do mnie, aby dowiedzieć się, czy jestem gotowy na konferencję w La Ferté-Bernard. Tutaj, dlaczego nie! A tutaj jestem wezwany gdzie indziej. Niektórzy tutaj lub przez „mp” proponują mi „lepsze podsumowanie moich pomysłów w książce”, ponieważ z ekonologii jest bałagan i „nieczytelny”. Najpierw walę nogami, potem zaczynam. Zeszłego lata, po powrocie z wakacji, moją uwagę przykuł komentarz na YouTube „Jestem redaktorem. Jak mogę się z tobą skontaktować?”. Była menadżerem Tany.

Jeśli sobie to przypominam, to dlatego, że mam wrażenie, że to wszystko trochę na mnie spadło. Stąd "znalazłem się na pokładzie...". A nie spójna strategia. Gdybym od początku zamierzała prowadzić konferencje, pisać książkę itp., bez wątpienia komunikowałabym się inaczej! Oczywiście szukałem!!!

a) Aby być zauważonym, wysłuchanym, musiałem prowokować. Prowokowanie umysłów, konwencjonalne sposoby myślenia (w konwencjonalnym, moim zdaniem, istnieje „konwencjonalny środek chemiczny”, ale także „konwencjonalny organiczny – z glebogryzarką, pestycydami „naturalny, więc dozwolony w organicznym”)… To było dobre: ​​zauważyłeś to , Lubię to!

b) Nagle przeforsowałem linkę. Karykatura. „Zrobiłem przedstawienie”.

c) Co paradoksalnie zbliżyło mnie do pewnych „permakulturystów”, których słabość naukowej argumentacji i strony w najlepszym razie „modowej”, aw najgorszym „religijnej” krytykuję.

d) I rzeczywiście, ryzykuję wywołanie fali rozczarowania...

Więc jestem w trakcie „przerabiania” tego wszystkiego, poprawiania ujęcia… A teraz, kiedy nie muszę już „popisywać się”, żeby być znanym, przejdę do bardziej sprawiedliwego, bardziej precyzyjnego „ kom". Obejrzyj ostatni film, jest prawie tyle samo „negatywnych”, „problemów”, co pozytywnych. Przycinanie już trwa.

Więc raczej się zgadzamy.

Ta podróż zbiegów okoliczności i spontaniczności, w którą wyruszyłeś... a my razem z nią, być może właśnie to nas uszczęśliwiło.
Bardziej przemyślana komunikacja, spójna strategia... to trzeba zobaczyć...
0 x
Twędrując z gliny i płodnej pszenicy, pełen wody w zimie, zimno na wiosnę, rozgniatany i pęknięty latem,
ale to było przed Didite ...

 


  • Podobne tematy
    odpowiedzi
    widoki
    Ostatni post

Powrót do "rolnictwo: problemy i zanieczyszczeń, nowych technik i rozwiązań"

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 130