Thouvenel napisał:
O możliwych pozostałościach po szklarniach ogrodniczych przed założeniem ogrodu warzywnego? Potrzeba analizy? Które?
Waham się, ceny wydają mi się wysokie.
W pozostałościach „ogrodniczych” potencjalnie znajdują się:
a) nawozy - czasami z metalami ciężkimi (niektóre nawozy są bogate, ale są poziomy graniczne): w każdym razie nie ma co robić; w każdym razie mieści się w granicach „znośnych” wartości (w najgorszym!)
b) pozostałości pestycydów; ogólnie są to cząsteczki organiczne, które rozkładają się powoli, ale rozkładają się; nerki mają związek z siarczanem miedzi, który pozostaje!
Precyzyjne analizy wymagałyby „dogłębnych” badań wszystkich możliwych produktów (znajdziesz tylko to, czego szukasz!): byłoby to zbyt drogie!
Więc lepiej się pocieszyć:
a) teoretycznie mieścimy się w granicach; warzywa uprawiane w takich warunkach to te, które można znaleźć w sklepach; w tym ewentualnie pod etykietą „ekologiczne” (w warzywach, po roku konwersji, produkt jest etykietowany; ziemia rzekomo została odzyskana).
b) na większości
potencjał zanieczyszczenia, przyroda powoli odzyskuje swoje prawa; a im bardziej twoja gleba będzie żywa, tym bardziej te pozostałości zostaną zdemontowane… lub „zdezaktywowane” lub „przechwycone” w złożonych cząsteczkach organicznych, co czyni je mniej skutecznymi…
Myślę, że nie warto być bardziej rygorystycznym niż ajatollahowie i zieloni Khmerzy razem wzięci: większość pestycydów, które „zużywamy” bez naszej zgody, to pozostałości po zabiegach przenoszone bezpośrednio przez uprawy. Nawet jeśli w pewnych bardzo specyficznych sytuacjach może dojść do zanieczyszczenia gleby: stare tereny przemysłowe, składowiska śmieci, wzdłuż dróg (pozostałościami ołowiu uwalnianymi przez samochody przez 30 lat; ołów, podobnie jak miedź, nie „migruje” i dlatego nadal jest Tam).