Powinniśmy położyć oczyszczalni ścieków na wiatr?

Organizowanie i zorganizować swój ogród i ogród warzywny: ozdobne, krajobraz, dziki ogród, materiały, owoce i warzywa, ogród warzywny, nawozy naturalne, schrony, baseny lub naturalny basen. Rośliny żywotność i uprawy w ogrodzie.
izentrop
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 13704
Rejestracja: 17/03/14, 23:42
Lokalizacja: Picardie
x 1518
Kontakt :

Powinniśmy położyć oczyszczalni ścieków na wiatr?




przez izentrop » 15/12/15, 23:43

Nie jest to nowe, ale wciąż mit, który nie przetrwał badań naukowych.
Nie widziałeś, czy rozmawialiśmy o tym tutaj?
Wszystko jest w pdf http://www.jardiner-autrement.fr/images ... F-2012.pdf
A szczegółowy artykuł tutaj http://www.lefigaro.fr/jardin/2015/01/2 ... orties.php

Pozostają jedynie metody holistyczne, takie jak te zaproponowane przez Hervé Covesa https://www.youtube.com/watch?v=8w3qhWkfRMY ;)
0 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 16/12/15, 12:55

Tylko, tutaj też moja opinia:

- Nie robię: za dużo pracy dla leniwego ogrodnika; a skoro mam więcej warzyw niż potrzebuję, to po co miałbym się męczyć????

- Nie sądzę, żeby były to produkty zdolne do „utwardzenia” (czego tradycyjnie oczekuje się od „produktu do leczenia”)

- Z drugiej strony myślę, że mogą przyczynić się, podobnie jak 36 000 innych rzeczy, do lepszej ogólnej równowagi w ogrodzie; oczywiste jest, że niektóre z tych roślin mają specjalne zdolności; pokrzywa jest znakomitym ekstraktorem minerałów i wiążącym azot, który czerpie z „odpadów” [nie jest to roślina bobowata – nie mylić]; jest to ruderal (który rośnie na odpadach); żywokost koncentruje potaż; skrzyp polny jest bardzo bogaty w krzemionkę...

Gdybym więc był mniej leniwy, prawdopodobnie umieściłbym kilka z tych powodów: aby utrzymać możliwie najbardziej „harmonijne” środowisko…

Kiedy w wątku, który poświęcam „leniwemu ogrodowi”, nie przestaję krytykować mody i „kościołów”, to dlatego, że trzeba być głupio naiwnym, żeby sądzić, że rynek „organiczny” nie podlega prawom rynek. Twórcy „PNPP” nie są aniołami. Chcą, jak wszyscy inni, sprzedać...

Co więcej, istnieje ono w naszym społeczeństwie, poprzez odrzucenie ekscesów rolnictwa chemicznego (i jest ku temu powód: główną motywacją mojego leniwego ogrodnictwa jest posiadanie zdrowych produktów, wolnych od śladów pestycydów, produktów o doskonałym śladzie węglowym ... bez łamania motyki), bulwary dla wyznawców wszelkiego rodzaju „kultów”. W społeczeństwie królów mediów, w którym panuje ciągły szum, nie jest zaskakujące, że niektóre z tych sekt rozprzestrzeniają się poza rozsądek. Im jest większy, tym mniej brzęczy! Współczesny człowiek jest zdezorientowany, pozbawiony punktów odniesienia, zaniepokojony... To, co nie działa, dobrze się sprzedaje [por. wyniki wyborów w te dwie niedziele].

Nie dajmy się zwieść: ci, którzy rozpowszechniają ten „szum”, są na ogół bardzo szczerzy! To tym bardziej rozbrajające, że trzeba być wobec nich nieprzyjemnym!!!

„Wierzysz w to, co widzisz, czy widzisz to, w co wierzysz?” To jest zawsze pytanie!
Ostatnio edytowane przez Did67 16 / 12 / 15, 13: 53, 1 edytowany raz.
0 x
cortejuan
Éconologue dobre!
Éconologue dobre!
Wiadomości: 254
Rejestracja: 01/12/10, 19:34
Lokalizacja: Franche-Comté
x 6




przez cortejuan » 16/12/15, 13:33

Witam,

Problem jest złożony, bo jaka jest dokładnie natura tego nawozu?

Jeśli jest to prosty wywar bez fermentacji, rolę mogą odegrać jedynie pierwiastki obecne w roślinach i nie jest to a priori absurdem.

Jeśli jest to prawdziwy obornik, to inna sprawa, musi on być bardzo bogaty w różne bakterie, w tym Bacillus subtilis. Wiemy jednak, że ta Bacillus w wysokim stężeniu może mieć prawdziwe działanie owadobójcze, podobnie jak Bacillus thuringensis, więc cóż, nic nie może być całkowicie prawdziwe lub całkowicie fałszywe.

Cordialement
0 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 16/12/15, 13:46

Teoretycznie, jeśli trzymamy się przepisu, jest to fermentacja: tak bogate podłoże pozostawione w powietrzu na kilka dni „roi się”!

Teraz: OK, żeby było bardzo bogate w bakterie (i pewnie inne "mikroorganizmy" - pierwotniaki, itp...).

Wątpię jednak:

- że te bakterie i inne obecne „mikroorganizmy” są „zabójcami” takimi jak Bt!

- że Bt pojawia się w ten sposób samoistnie w wywarze ze sfermentowanej pokrzywy; bez wątpienia w ciągu 40 lat naszej pracy z Bt jakiś badacz gdzieś by to zidentyfikował…

Wykonanie odcisków ucha jest konieczne, abyśmy mogli stworzyć Twoje monitory bakterie są bardzo specyficzne i przypisywanie jednemu zalet drugiego, to myślenie, że zarazimy się gruźlicą (bakterią – a nawet Bacillus) jedząc jogurt (bakterię – inną Bacillus)…

Z drugiej strony uważam, że im środowisko jest bogatsze w bakterie, tym mniej miejsca będą miały pewne „szkodliwe” bakterie (generatory „chorób”)… Gwałciciele rzadko działają na zatłoczonych ludzi placach publicznych [to porównanie jest warte ile to jest warte, jak każde porównanie!].

Z drugiej strony, spryskane roślinami, w pełnym świetle, w pełnym promieniowaniu UV, bakterie te otoczkują się i wchodzą w „formę odporności” (zarodniki) w czasie krótszym niż zajmuje to napisanie (piszę dwoma palcami!).

To tylko moja opinia.
0 x
izentrop
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 13704
Rejestracja: 17/03/14, 23:42
Lokalizacja: Picardie
x 1518
Kontakt :




przez izentrop » 16/12/15, 14:51

Witam,
i dziękuję za przemyślane odpowiedzi.
did67 napisał:- Z drugiej strony myślę, że mogą przyczynić się, podobnie jak 36 000 innych rzeczy, do lepszej ogólnej równowagi w ogrodzie; oczywiste jest, że niektóre z tych roślin mają specjalne zdolności; pokrzywa jest znakomitym ekstraktorem minerałów i wiążącym azot, który czerpie z „odpadów” [nie jest to roślina bobowata – nie mylić]; jest to ruderal (który rośnie na odpadach); żywokost koncentruje potaż; skrzyp polny jest bardzo bogaty w krzemionkę...
Hervé Covès zaleca pozostawienie różnorodności biologicznej w ogrodzie i zmniejszenie powierzchni trawników. Rośliny te zapewniają schronienie, karmienie i utrzymanie drapieżników naszych mszyc i ślimaków na... akceptowalnym poziomie.
Czy te dzikie rośliny, przycinane raz w roku, ale nie wszystkie na raz, mogą zapewnić dodatkową osłonę ogrodu, przywracając mu zgromadzone w nim sole mineralne?
To jest trend, który staram się osiągnąć, ku wielkiemu rozczarowaniu moich sąsiadów (przesadzam, dobrze się dogadujemy). Spędzają dużo czasu na traktorkach ogrodowych. Będę musiał kontrolować dzikie króliki i jeżyny, które przylegają do ramienia strzygacza. :|

Nie znam się na agronomii, ale podoba mi się perspektywa Hervé Coves http://www.humanite-biodiversite.fr/sys ... oisier.pdf
0 x
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28725
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5538




przez Obamot » 16/12/15, 15:06

Ten wątek jest dobry, ponieważ pozwala nam wyjaśnić pewne punkty, które niestety dla autora wątku nie poprą jego punktu widzenia:

To nie jest nowe, ale kolejny mit, który nie oparł się badaniom naukowym


Co powiesz na. Izentrop, chce nam gdzieś wysłać następującą wiadomość (tak jak próbował to zrobić z homeopatią i innymi tematami, takimi jak placebo, którego dokładnego aktualnego i NAUKOWEGO pojęcia nie znał):
- żyjemy w świecie, w którym eksperymentowano z pewnymi rzeczami, w zasadzie naukowo, zatem to, co nie mieści się w tym paradygmacie, z konieczności byłoby nienaukowe* (mam rację, ci, którzy myślą odwrotnie, mylą się i nie chciałbym Voltaire’a, walczyć, żeby mogli to powiedzieć: nom de nom!)


Oczywiście to tylko spekulacja z mojej strony, ale nie do końca! „Nie można wylewać obornika razem z wodą z kąpieli”, wyjaśnię i podejdę do tematu od innej strony:

Prawda, jak każda prawda, nie jest taka prosta:
— Rośliny W STANIE NATURALNYM rozwijają strategie odporności, których nie posiadają rośliny wymuszone intensywną uprawą człowieka. Przywrócenie równowagi zajmuje trochę czasu.”dziki„stąd zainteresowanie przędzą Didiera, która pozwala im w miarę możliwości radzić sobie „samodzielnie”, tak aby w szczególności starali się odnaleźć własnych bohaterów.
— Kiedy rośliny są atakowane, bronią się uwalniając toksyczne substancje, próbując zabić agresora (w innym wątku podałem przykład lateksu uwalnianego przez sałatę podczas obcinania liści, aby osiągnąć ten cel: informacje podane przez naszą bio -chemik);
— Wszystkie rośliny, nawet jeśli nie są zaatakowane (ze strony dzikich odmian lub nie), już w sposób naturalny posiadają na swojej powierzchni (w skórze, pod skórą itp.) substancje je chroniące, czyli naturalne środki dezynfekcyjne. A my, jedząc je na surowo, również działamy w naszym organizmie jak naturalny środek dezynfekujący, a także oczyszczamy nasz organizm (ten środek dezynfekujący jest dla nas zbawienny, odkaża przełyk i robi nam wiele dobrego. Spróbujcie pić prawdziwy sok z marchwi, zrób to, będąc otwartym na to, co dzieje się w twoim ciele i zobacz, jak się poczujesz zaraz po...) informacja przekazana przez wielokrotnie nagradzanego badacza z Uniwersytetu w Lozannie, który następnie stworzył własne laboratorium i eksperymentował z własnymi teoriami. W szczególności na rasowych samicach białych myszy zamówionych w Instytucie Pasteura, ale potem – który dzięki studiom medycznym – mógł dzielić się nimi z własnymi pacjentami;
— ALE (ponieważ jest ale...) rośliny, które są uprawiane, denaturowane, uprawiane przez człowieka, nie rozwijają już tak bardzo swojej obrony immunologicznej (tak jak my, którzy je jemy) i dlatego są nadal bezbronne, dopóki gdy się je traktuje, przyroda, która jest trochę leniwa, mówi sobie: „dobry człowieku, jestem w środowisku, w którym nie muszę się już zbytnio obciążać, ale obrona immunologiczna jest zbędna, zamierzam inaczej spożytkować swoją energię lub uspokoić się…„(wywiad naukowy przeprowadzony z moimi własnymi roślinami, podczas tortur i po dłuższym pobycie w Guantanamo^^: to moja paranoiczna strona, mówię szalone rzeczy bez niczego, wymyślam to na bieżąco, dlatego marnuję czas NA forums, jak wiele...) : Mrgreen:
— i to jeszcze nie koniec, najgorsze jest to, że nie bardzo lubię organiczne, na pewno jest lepiej, ale to jeszcze nie to... Dlaczego (przestańcie się bredzić i mówić: nie importuj Oba...)! Dlaczego skoro leczenie „ORGANICZNE” nie oznacza, że ​​jest „dobre dla wszystkich”, tutaj znowu rośliny mogą „spokojnie”, a ponadto „ORGANICZNA” trucizna do leczenia, nawet jeśli ulega BIOdegradacji, niemniej jednak jest trucizną ! Kto wie, może dla niektórych osób trucizna organiczna jest bardziej szkodliwa niż cząsteczka syntetyczna, która została ciężko przetestowana i „certyfikowana jako nieszkodliwa” dla ludzi (podczas gdy substancje organiczne być może nie są tak przetestowane) lub VICE-VERSA ORGANICZNE trucizny mogą być mniej szkodliwe dla NIEKTÓRYCH LUDZI niż substancje syntetyczne (wszystko zależy od indywidualnej reakcji metabolicznej). Ale w obu przypadkach nam to niewiele pomaga (jest lepiej... to na pewno organiczne). Ale organiczne też zabija, jest do tego stworzone...!

I dochodzimy do pradawnego przepisu na nasz nawóz, który jak twierdzą niektórzy mówcy, w opracowaniu takim jak opublikowanym w Figaro (kilkoolol) nie rymuje się z niczym lub z niczym (kilkoolol) – swoją drogą wysoce naukowa kaczka – bo rzeczywiście nałożenie go na rośliny z osłabionych rodzin gatunków nie pomaga w wyraźnym widzeniu, ponieważ trzeba by to przetestować na nieco bardziej „dzikich” gatunkach! które mają już dobrą odpowiedź immunologiczną przeciwko własnym pasożytom.

To szalone, jak w dzisiejszych czasach stanowcze opinie mogą być stronnicze, kiedy nie zna się dogłębnie danej dziedziny, a co za tym idzie, nie jestem przeciw tym draniom ani całkowicie za nimi, musimy zobaczyć zwyczaje i całkowicie zgodzić się z historią bakterii rozwijających się w określonym biotopie, co sprawia, że ​​jest on skuteczny (lub nie). W każdym razie musimy uważać, aby nie dokonywać pochopnych ocen; czy możemy od razu zakończyć sprawę? Myślę, że nie, trzeba eksperymentować i opierać swoją praktykę na doświadczeniu. Stwierdzenie nie wydaje mi się równie podejrzane, jak stwierdzenie, że „będzie działać” bez przetestowania tego w dobrych warunkach (które uwzględniają wszystkie parametry, a szkoda dla tego pomnika ludzkiej inteligencji, jakim jest Figaro, jeśli wynik nie będzie taki „liberalny” zgodnie z oczekiwaniami ^^).

Tak naprawdę jest nam to obojętne, liczy się tylko wynik: jeśli daje oczekiwany rezultat: równie dobrze możemy go zastosować. I podobnie jak Izentrop podzielam tę opinię: trzeba to zrobić naukowo i tak jak on dobrze jest szukać prawdy.... Ale nie wolno nam zapominać o pojęciach i mieć odwagę brać je pod uwagę, które nie zostały jeszcze zbadane (w stopniu, w jakim że pozostaje to wiarygodne.)

Świadczy to o wielkim dobru, jakie myślę o wątku Did67, który moim skromnym zdaniem zmierza we właściwym kierunku.

RTDC.

* szeregowy.
0 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 16/12/15, 15:44

izentrop napisał:
Hervé Covès zaleca pozostawienie różnorodności biologicznej w ogrodzie i zmniejszenie powierzchni trawników. Rośliny te zapewniają schronienie, karmienie i utrzymanie drapieżników naszych mszyc i ślimaków na... akceptowalnym poziomie.
Czy te dzikie rośliny, przycinane raz w roku, ale nie wszystkie na raz, mogą zapewnić dodatkową osłonę ogrodu, przywracając mu zgromadzone w nim sole mineralne?
To jest trend, który staram się osiągnąć, ku wielkiemu rozczarowaniu moich sąsiadów (przesadzam, dogadujemy się). Spędzają dużo czasu na traktorkach ogrodowych. Będę musiał zapanować nad dzikimi królikami i jeżynami, które przylegają do ramienia kombajna :|

Nie znam się na agronomii, ale podoba mi się perspektywa Hervé Coves http://www.humanite-biodiversite.fr/sys ... oisier.pdf


1) Nie znam tej osoby.

2) Ale ja robię to samo.

Wprowadzam ponownie do mojego ogrodu trawiaste przejścia, na szerokość mojej kosiarki - bo pozostajem leniwy, a które w rzeczywistości są cennym schronieniem, zwłaszcza dla chrząszczy biegaczowatych, wrogów ślimaków; mieszkają na tych trawnikach, skąd przeprowadzają swoje „naloty”…

Od dłuższego czasu, poza częściami użytkowymi (przejścia, wieszak na ubrania, miejsce na „stół piknikowy”), traktuję swój trawnik jak trawnik kwitnący (pojedyncze późne koszenie, po przekwitnięciu i odziarnianie kwiaty")...

Zainstalowałem na obrzeżach rośliny sprzyjające ślimakom (hostom) lub mszycom (róże, wiciokrzew, czarny bez)... aby je hodować i karmić populację żywych mszyc (biedronek i innych bzygowców) lub przeciw ślimakom...
0 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 16/12/15, 19:32

Obamot napisał:
Świadczy to o wielkim dobru, jakie myślę o wątku Did67, który moim skromnym zdaniem zmierza we właściwym kierunku.



Bardzo dziękuję. To miłe.

Mam nadzieję, że faktycznie pójdę we właściwym kierunku. W złożonym obszarze!

Mam też nadzieję, że uda mi się wyjaśnić najważniejsze kwestie na podstawie konkretnych danych. Nawet jeśli biorąc pod uwagę złożoność życia i skrajnie niepełną wiedzę o tym, co dzieje się po ukrytej stronie ziemi, nieuchronnie spotkają mnie niespodzianki, dobre lub złe, i potknę się o luki / moje luki...

Mam nadzieję pozostać wolnym od sekciarskich i dogmatycznych myśli, złudzeń optycznych, zbiorowego złości, krótko mówiąc wszystkiego, czego tak bardzo nienawidzę, schodząc całkowicie z utartego szlaku. To nie jest zwykła akcja Mountebanka.

PS: i bardzo się cieszę, że cieszę się szacunkiem największej liczby osób w wątku, w którym bez samozadowolenia opisuję swoje doświadczenia; i to ogromne! [szczerze mówiąc, nie wierzyłem!]
0 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 16/12/15, 19:47

Obamot napisał:
... najgorsze jest to, że nie za bardzo lubię organiczne, oczywiście jest lepsze, ale to jeszcze nie to... Dlaczego (przestań majaczyć i powiedz cokolwiek Nawak Oba...)! Dlaczego skoro traktowanie „BIO” nie oznacza, że ​​jest „dobre dla wszystkich”, w tym przypadku rośliny mogą „spokojnie”, a co więcej, trucizna „BIO” do leczenia, nawet jeśli ulega BIOdegradacji, mimo wszystko pozostaje zatruć! I kto wie, może dla niektórych osób trucizna ORGANICZNA jest bardziej szkodliwa niż ciężko przetestowana cząsteczka syntetyczna „potwierdzona nieszkodliwością” dla ludzi (podczas gdy ORGANICZNA może nie być testowana tak często) lub I odwrotnie, trucizny ORGANICZNE mogą być mniej szkodliwe dla NIEKTÓRYCH LUDZIE niż substancje syntetyczne (wszystko zależy od indywidualnej reakcji metabolicznej). Ale w obu przypadkach nam to niewiele pomaga (organiczne są zdecydowanie lepsze). Ale organiczne też zabija, jest do tego stworzone....


Nie śledziłeś debaty, którą przeprowadziłem z Janic na temat moich wyrażeń „więcej niż organiczne”, „organiczne, które są całe białe, więc nie można mieć bielszego niż białe…” itd.

Ponieważ przywołuję radykalny fakt:

- silikonowe piersi (chyba, że ​​są sfałszowane) w każdym razie po kilku latach nie sprawiają żadnego problemu (nie znam samców, którzy się nimi bawią???)

- najbardziej naturalna kurara, najbardziej „organiczna” cykuta cię zastrzeli…

Zatem linia podziału nie przebiega pomiędzy „syntezą” a „naturalnością”.

Rotenon, stosowany od dawna – od 20, 30 lat – jako organiczny środek owadobójczy, został zakazany niecałe 10 lat temu, ponieważ całkiem niedawne badania niezbicie wykazały, że powoduje on… chorobę Parkinsona.

Udowodniono, że miedź (siarczan miedzi = mieszanka Bordeaux), która pozostaje jednym z najczęściej stosowanych środków przeciw pleśni w rolnictwie ekologicznym, jest prawdziwą trucizną dla gleby, w której się gromadzi. Nie pasuje do mojego ogrodu!

Tak więc „organiczne”, „zaprojektowane” w reakcji na ekscesy rolnictwa chemicznego, to z pewnością duży krok naprzód: powrót do nawożenia organicznego (komposty), mniej zabiegów, dbałość o równowagę i środki pomocnicze itp.

Faktem jest, że jest to metoda chwiejna i pod tym względem poddawana krytyce:

- silna zależność od ropy (nawet jeśli najbardziej puryści – ultramniejszość – uciekają się do trakcji zwierzęcej)

- uzależnienie od nawozów naturalnych (fosforany, potas), które stanowią ograniczony surowiec górniczy; pozostaje zatem rolnictwem górniczym

- stosowanie wątpliwych "naturalnych" produktów (mieszanka Bordeaux, wcześniej rotenon)...

- uprawa roli, która pozostaje zbrodnią przeciwko dżdżownicom!

Stąd moja ambicja pójścia dalej, w stronę tego, co nazywam „więcej niż organiczne”.

[PS: kiedy mówię o „organicznym”, musi to oznaczać „etykietowany ekologicznie”, innymi słowy metoda wytwarzania produktu, którą można znaleźć w sklepach z zielonym liściem UE i/lub francuską AB]

PS2: organiczne jest wyraźnie lepsze niż konwencjonalne... ale wciąż słabsze niż „więcej niż organiczne z did67”!
0 x
Ahmed
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 12308
Rejestracja: 25/02/08, 18:54
Lokalizacja: Burgundia
x 2970




przez Ahmed » 16/12/15, 20:06

Pamiętam dyskusję na temat biodynamiki i jej „magicznych” receptur i nie wnosząc komentarza co do istoty, zwróciłem uwagę, że ktoś, kto spędzał czas na badaniu swoich roślin, przygotowując dla nich dziwne mieszanki (w tym wywary z żywokostu i pokrzywy są najbardziej nieszkodliwe) i poświęcał tyle uwagi swojemu ogrodowi, nie mógł powstrzymać się od uzyskania dobrych wyników, niezależnie od słuszności jego teorii.

Jestem również pod wielkim wrażeniem różnicy w odporności występującej pomiędzy roślinami dzikimi lub półudomowionymi a odmianami ultraantropizowanymi... Wydawać by się mogło, że mechanizmy obronne szybko zanikają w sztucznym kontekście*, co czyni tym bardziej niezbędną ochronę i tworząc w ten sposób błędne koło...

*Ta obserwacja dotyczy wszystkich żywych organizmów.
0 x
- Przede wszystkim nie wierz w to, co ci mówię.

Powrót do "Ogrodu: krajobrazu, rośliny, ogród, stawy i baseny"

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 126