paysan.bio napisał:
dla ślimaków, miałem problemy, kiedy zaczynałem ten ogród.
w gospodarstwie miałem całe stado jeży pod stertą śmieci o nierozerwalnym rozmiarze 10 m średnicy.
były bezpieczne i nigdy nie miałem problemu.
Więc polubiłem Didiera: zbieranie w różnych momentach, ale wiedząc, że na jednego znalezionego przypada 4 ukrytych.
Zauważyłem, że ich ulubionym jedzeniem są lody. Stawiam je wszędzie i podczas gdy one zajmują się sałatkami, resztę zostawiają w spokoju... z wyjątkiem roślin, które więdną podczas sadzenia.
rozwiązanie przyszło od sąsiada.
kupiła biegające kaczki.
kochają mój ogród, ponieważ ma dużą wannę i opuszczają swój, żeby pojawiać się o 20:XNUMX każdego wieczoru. chodzą i wracają wcześnie następnego ranka.
są straszne, nie mogłem w to uwierzyć.
1) Batawię wykorzystałam także jako „roślinę męczenniczą” pomiędzy rzędami sadzonek marchwi... Jednak w tym roku populacja była zbyt duża.
2) To samo: Przypadkowo zaobserwowałem, że „zgrupowały się” wokół garści osetów (Sonchus), które wyrwałem po południu i rzuciłem na siano, dlatego wieczorem uschły, podczas gdy tuż obok leżała kapusta do tego.
3) O tych „indyjskich biegaczach” słyszałem już kilka razy. Nie wiedziałem, że nie wyrządzają żadnych szkód roślinom. U moich rodziców mieliśmy Barbary i mogę powiedzieć, że świetnie golą zieleń, zwłaszcza sałatę (trochę jak łabędzie: uważajcie na brzegi kanałów, gdzie są znaki: nie trzeba rotofilu!). Na chwilę obecną jest to opcja wykluczona: 1) więcej zwierząt było mottem po śmierci naszych kotów i psa (aby móc wyjechać kiedy chcemy, bez konieczności żebrania o wiedzę); 2) Wszędzie w gajach mamy bardzo piękne okazy lisów, czasami widujemy je w biały dzień, siedzące na jabłoni, której pień „leży”! Potrzebne jest zatem skuteczne urządzenie!!!