Utknąłem w temacie.
Wcale nie, nie ma za co!
Rozumiem, co masz na myśli, to są leśne doniczki przeciw kokkom, które widzimy tutaj.
W przypadku laski istnieje prostszy sposób na zrobienie rzeczy niż ten, od którego zacząłem, i zamierzam podążać w tym kierunku; pod kątem ewentualnego wysiewu pędów, nie planuję przystosowywać tej do sadzenia, czy jest to możliwe gdzie indziej? Ponieważ sadzenie odbywa się w bruździe gołej ziemi, w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, aby zastosować konwencjonalny sprzęt...
Co do ostatniego punktu, przyznaję, że zawsze jesteśmy dla kogoś idiotą i że formy współpracy są jak najbardziej pożądane; faktem pozostaje, że mała praktyka spawania pozwala na pewne rzeczy, na które delegacja nie pozwala (np. metodą prób i błędów lub „szybkimi” naprawami…).