P (otager) z P (arouseux) P (artaged) in Champagne

Rolnictwo i gleby. kontrola zanieczyszczeń, rekultywacja gleby, humus i nowych technik rolniczych.
Avatar de l'utilisateur
QuentinDida
Uczę się econologic
Uczę się econologic
Wiadomości: 13
Rejestracja: 05/07/18, 13:52
Lokalizacja: Châlons-en-Champagne (Marne)
x 1

P (otager) z P (arouseux) P (artaged) in Champagne




przez QuentinDida » 06/07/18, 11:50

Bonjour à tous,

Chciałbym nazwać ten temat „PPP w Szampanii”, ale bardzo bałem się wyobrazić sobie reakcję tych, którzy od razu przetłumaczyliby ten akronim na „partnerstwo publiczno-prywatne”, którym nie jest ogród, o którym mam zamiar mówić Dokładnie (!).

Właściwie w ścisłym tego słowa znaczeniu jest to trochę jak tego rodzaju partnerstwo, ponieważ jest to wspólny projekt ratusza w Saint-Martin-sur-le-Pré (wioska licząca 800 mieszkańców, granicząca z Châlons-en-Champagne, Marne) i twoim szczerze, jak również niektórym z jego przyjaciół, którzy od czasu do czasu są gotowi pomóc.

Powiedziawszy mi, że pierwsza publikacja mogłaby usprawiedliwiać taką gadaninę, pozwoliłem sobie trochę szczegółowo wyjaśnić mój temat i mam nadzieję, że mi wybaczycie.

Dla kontekstu pozwolę sobie na podanie kilku informacji na swój temat. Nazywam się Quentin Dida, mam 19 lat, urodziłem się w Châlons-en-Champagne i obecnie studiuję germanistykę i literaturę w Nancy. Od roku bardzo interesuję się biologią roślin, najpierw natknąłem się na filmy z permakulturą, a potem bardzo szybko na te autorstwa Didiera Helmstettera, które bardziej mnie zainteresowały, ponieważ miały pewien rygor i rodzaj pokory, który tylko mi się wydaje w mroczniejszej i bardziej zakłamanej formie wśród zwolenników nowych religii agronomicznych (twórców kopców i pogrzebaczy biomasy). Stopniowo próbuję szkolić się w fizjologii roślin i botanice, nie ze względu na konkretny cel, ale dlatego, że sprawia mi to przyjemność i wystarczająco mnie to bawi.

Jeśli chodzi o ogród, o którym mówię („PPP”), jego geneza sięga połowy zeszłej wiosny (2018), kiedy to kilku moich przyjaciół skontaktowało się ze wspomnianym ratuszem St-Martin w celu przedłożenia następującego projektu: założenie ogrodu na pożyczonym od gminy gruncie, w którym uprawiane byłyby warzywa, owoce i aromatyczne zioła. Wolny od jakiejkolwiek logiki komercyjnej ogród ten jest ogólnodostępny (przylega do drogi publicznej i nie jest odgrodzony żadnym płotem) i każdy ma możliwość przyjść i uczestniczyć w jego rozwoju, bez konieczności przynależności do jakiegokolwiek stowarzyszenia, bez obowiązku obecności, wkład własny lub inny.

Jeśli chodzi o finansowanie działalności, kluczową rolę odgrywa ratusz, ponieważ to on przejmuje wszystkie wydatki związane z naszymi projektami i naszymi pragnieniami. Podkreślam, że używam liczby mnogiej, ale w rzeczywistości to prawie wyłącznie ja robię te wszystkie projekty i staram się je realizować, ponieważ do tej pory żaden „nieznany” jeszcze nie przyszedł „my” do przyłączenia się i że nieliczni przyjaciele, którzy regularnie przychodzą do ogrodu, robią to głównie po to, żeby się tam dobrze bawić, a nie z jakiegoś szczególnego zainteresowania. Jednak sprawa jest świeża (niecały miesiąc i tylko kilka tygodni na stworzenie strony na Facebooku i publikację pierwszych artykułów w gazetach) i jestem w dużej mierze gotowy do dogadania się z innymi osobami, które chciałyby przejąć ogród...

A teraz przejdźmy do sedna sprawy:

Sytuacja początkowa: 450m² nieużytków (od kilku lat, ale wcześniejsze działania w terenie pozostają niejasne); oczywiście ziemia jest bardzo kredowa, bardzo kamienista, jak przypuszczam wszędzie w kredowym szampanie.

20180527_144531.jpg

(Ziemia dochodzi do końca kredowego muru po lewej stronie (na działce, która pozostanie między ogrodem a halą, zamieszkają kury i gęsi, zgodnie z ostatnimi słowami burmistrza)

Po jak najściślejszym skoszeniu ziemi rozwałkowaliśmy po łuku 4 pasy siana i przesadziliśmy w poprzek (koniec maja), bez wcześniejszej uprawy i bez poprawek. Grubość na początku wszędzie wynosiła około 20 cm; po dużej sekwencji burz na początku czerwca w niektórych miejscach spadło do zaledwie 10, a nawet 5 cm.

20180527_144531.jpg

(pasy siana, przed wspomnianymi burzami i przed siano było rozłożone bardziej równomiernie)

20180527_144531.jpg

(fragment zakrętu przed wspomnianymi burzami)

Pierwsza z roślin zakupionych od lokalnego ogrodnika (prawie wszystkie mieszańce F1, celem było jakbyśmy nie mogli zacząć wysiewać naszych nasion to mieć w tym roku "piękne" rośliny, jest też strona "com" więc ludzie widzą, że to działa.

20180624_183503.jpg

(cukinia od ogrodnika, którego pierwsze dwa owoce są teraz „typu komercyjnego”)

Stopniowo wprowadzam inne rośliny własnej produkcji, głównie dynię i cukinię z zupełnie niezależnego powodu, a mianowicie tego, że za dużo posiałam w domu i trochę mi zostało.

Po miesiącu 90% roślin przeżyło i rozwija się w stosunkowo zachęcający sposób (niektóre żółkną tu i ówdzie, a inne pozostają w stanie spoczynku przez kilka tygodni po przesadzeniu, zanim wznowią wzrost). Od czasu przesadzania, bez podlewania, bez leczenia itp. tylko wyrywanie chwastów, które przebijają warstwę siana.

20180613_153446.jpg

(przełom różnych chwastów. W tej chwili nie mam żadnej obsesji na punkcie ich wyrywania, wyrywam je tylko tam, gdzie przesadzam i kiedy rosną obok takiej a takiej kapusty np.)

Zacząłem wymieniać rodzimą roślinność dla mojej ogólnej wiedzy, aby zobaczyć, jak ta roślinność będzie ewoluować w kontakcie z kulturami (konkurencja, stowarzyszenie itp.) i zbadać różne cechy obecnych roślin. Wymienię już: osty, maki, malwy, bylicy, erekcje, szczaw, powój, jeżyny.

A priori, nie mam zamiaru toczyć wojny z żadną z tych roślin. Z WYJĄTKIEM ostu; z zupełnie trywialnego powodu, a mianowicie dlatego, że nie możemy go zostawić w naszych przejściach, w przeciwnym razie przejście tam zamieni się w piekło.

Atakowaliśmy więc osty kilofem… idąc od frontowej nawy po alejce, potem sialiśmy mieszankę koniczyny białej, karmazynu (burmistrz dał nam trochę, to było do użytku) i kostrzewy. Mamy nadzieję, że będą rosły wraz z częścią starej roślinności, co być może mogłoby ograniczyć wpływ ostów... Co więcej, susza z ostatnich kilku tygodni sprawiła, że ​​kiełkowanie tych wszystkich pięknych ludzi stało się nieśmiałe i przy pewnym podlewaniu raz (na ścieżkach, a tym bardziej na sąsiednich uprawach, które musiały z tego skorzystać – żeby oddać moje nieco ostentacyjne „brak podlewania od przesadzania” w perspektywie), wykiełkowały tylko koniczyny. Zobaczymy co się stanie...

20180624_182914.jpg

(przed przejściem kilofa)

20180624_182907.jpg

(Po...)

Oto gdzie jesteśmy w tej chwili:
20180624_183122.jpg
20180624_183122.jpg (480.79 KB) Oglądane razy 4764


Pozostaje nam zainstalować mały kącik cienia w taki czy inny sposób w pobliżu ściany i spróbować posunąć się naprzód zgodnie z tym planem, który jest na razie nasz:
1. Budowa chaty drewnianej z dwiema ścianami otaczającymi.
2. Instalacja winorośli na południu
3. Krzew żywopłotu na wschodzie (szkła pomarańczowa, niesplik, rokitnik)
4. Posadzenie drzew owocowych wokół obszaru uprawy
5. Strefa ziół aromatycznych i leczniczych (dla jednorocznych, a jeśli chcesz, aby rozsiewały się z roku na rok, czy powinny być uprawiane na kwadratach gołej ziemi? Są inne opcje?)

Oto projekcja (przyznaję, że trochę szorstka) tego, jak mogłoby to wyglądać:
przybliżona projekcja.jpg
szorstka projekcja.jpg (493.35 KiB) Wyświetlono 4764 razy


Z bardziej konwencjonalnym planem wyglądałoby to mniej więcej tak:
płaszczyzna projekcji.png
plan projekcji.png (25.71 KiB) Wyświetlono 4764 razy

(pierwszy pas siana zostałby usunięty, aby powiększyć obszar przy murku, aby mieć wiele różnych aromatów, a także aby móc zwiększyć możliwości projektowe, posadzić róże, rabarbar i wszystko inne, co odurza nozdrza i schlebia źrenicom ludzi jak motyle, pszczoły itp., które tam popłyną)

W zamyśle więc pośrodku pod sianem miałby być warzywnik (chciałbym spróbować uprawiać pod żywą koniczyną białą koniczynę, ale i tak poczekam, aż będę trochę bardziej doświadczony, żeby się w to zapuścić, może Następny rok : Chichot: ) oraz po obu stronach obszarów bardziej zalesionych, z pokryciem RCW (dla truskawek po lewej stronie i krzewów po prawej).

Postaram się zasilać ten wątek w miarę rozwoju wydarzeń, jednocześnie kontynuując czytanie tu i tam tego, co można znaleźć w różnych dyskusjach, w których odkrywam wiele rzeczy.

Jak wspomniałem na początku moich uwag, mam dopiero 19 lat i dlatego mam jak dotąd bardzo małe doświadczenie życiowe (poza własnym życiem, które jest już doświadczeniem delikatnym) – a więc, jakkolwiek mogą się wydawać definitywne, koncepcje projektów, które formułuję, nie są bynajmniej pewne i są dla mnie bardziej propozycjami niż decyzjami. Siłą okoliczności, jeśli żadne zdarzenie nie zmusi mnie do rezygnacji, te propozycje przyjmą w istocie formę decyzji, ale nie widzę, żeby potoczyło się inaczej.

Dzień dobry!
załączniki
20180527_144609.jpg
1 x
„Ciesz się i spraw, byś przyszedł, nie raniąc ani siebie, ani nikogo innego, myślę, że to cały morał”
Chamfort.
Avatar de l'utilisateur
QuentinDida
Uczę się econologic
Uczę się econologic
Wiadomości: 13
Rejestracja: 05/07/18, 13:52
Lokalizacja: Châlons-en-Champagne (Marne)
x 1

Re: P (otager) P (arouseux) P (artaged) in Champagne




przez QuentinDida » 06/07/18, 12:44

PS: pierwsze zdjęcia w pierwszym poście były niechlujne, nie mogłem ich edytować, więc pozwalam sobie ponownie wstawić je tutaj w kolejności z podpisami. Pozostaję przy wskazaniu, aby edytować pierwszy post, jeśli ktoś może mi pomóc, dziękuję!

20180429_172842.jpg


(Ziemia dochodzi do końca kredowego muru po lewej stronie (na działce, która pozostanie między ogrodem a halą, zamieszkają kury i gęsi, zgodnie z ostatnimi słowami burmistrza)

20180527_144531.jpg

(pasy siana, przed wspomnianymi burzami i przed siano było rozłożone bardziej równomiernie)

20180527_144609.jpg

(fragment zakrętu przed wspomnianymi burzami)
0 x
„Ciesz się i spraw, byś przyszedł, nie raniąc ani siebie, ani nikogo innego, myślę, że to cały morał”
Chamfort.
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685

Re: P (otager) P (arouseux) P (artaged) in Champagne




przez Did67 » 06/07/18, 14:29

Witaj tutaj

Pamiętam twój "pseudonim" na Youtube.

Wkrótce podam kilka sugestii, w odniesieniu do kontekstu (gleba, społeczność) i miejsca... Jeśli zapnę, wróć do mnie!!!

[edytuj Did67 - korekta pisemnej pomyłki]
0 x
Moindreffor
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 5830
Rejestracja: 27/05/17, 22:20
Lokalizacja: granica między północą a Aisne
x 957

Re: P (otager) P (arouseux) P (artaged) in Champagne




przez Moindreffor » 06/07/18, 18:41

masz piękną ścianę, dobrze wyeksponowaną koniecznie musisz to wykorzystać
więc do twoich myśli
powodzenia na przyszłość
0 x
„Ci, którzy mają największe uszy, nie są tymi, którzy słyszą najlepiej”
(ode mnie)
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685

Re: P (otager) P (arouseux) P (artaged) in Champagne




przez Did67 » 10/07/18, 12:23

Moindreffor napisał:masz piękną ścianę, dobrze wyeksponowaną koniecznie musisz to wykorzystać


Absolutnie. Nie ma to jak południowa ściana dla udanych pomidorów... Przezroczysty „dach” na górze chroni przed kroplami deszczu. Uprawa ich przy ścianie pozwala uniknąć kondensacji. Produkcja może trwać do końca października bez żadnych zabiegów, owsianki, wywaru itp. Pomyśleć, że mogą osiągnąć 3 m wysokości!

Szlifowanie techniki „ścian Trombe” [Trombe to nazwisko architekta, który podkreślił to w konstrukcjach bioklimatycznych].
0 x
Avatar de l'utilisateur
QuentinDida
Uczę się econologic
Uczę się econologic
Wiadomości: 13
Rejestracja: 05/07/18, 13:52
Lokalizacja: Châlons-en-Champagne (Marne)
x 1

Re: P (otager) P (arouseux) P (artaged) in Champagne




przez QuentinDida » 11/07/18, 19:38

Did67 napisał:
Moindreffor napisał:masz piękną ścianę, dobrze wyeksponowaną koniecznie musisz to wykorzystać


Absolutnie. Nie ma to jak południowa ściana dla udanych pomidorów... Przezroczysty „dach” na górze chroni przed kroplami deszczu. Uprawa ich przy ścianie pozwala uniknąć kondensacji. Produkcja może trwać do końca października bez żadnych zabiegów, owsianki, wywaru itp. Pomyśleć, że mogą osiągnąć 3 m wysokości!

Szlifowanie techniki „ścian Trombe” [Trombe to nazwisko architekta, który podkreślił to w konstrukcjach bioklimatycznych].


Pierwotnie miałem pomysł zbudowania na tej ścianie małego budynku z przylegającą do niego szklarnią, ale wymiary są w rzeczywistości dość skromne i prawdopodobnie rozsądniej byłoby zdecydować się na „prostą” szklarnię, a nawet najpierw zamontować dach do schronienia pomidorów i tym podobnych. Obok, czyli w rogu z ceglaną ścianą, chciałbym zbudować mały warsztat, długości, który mógłby przylegać do szklarni.

Na razie moje plany pozostają w mojej głowie iw moich wystąpieniach, głównie z dwóch powodów, z których jeden jest łatwy do rozwiązania, a drugi bardziej mnie dotyczy:

Pierwszym powodem jest po prostu to, że nie wiem, jak zabrać się do budowy budynku czy coś. Wydawanie setek euro na tego rodzaju osiągnięcie (w skrócie ściany i dach) wydaje mi się zawsze ekstrawaganckie, nawet jeśli mógłbym powiedzieć, że wydawanie setek euro na prawie wszystko wygląda ekstrawagancko. Ale przejdźmy dalej. Zacząłem więc przyglądać się „ekobudownictwie”, po pierwsze dlatego, że jest to możliwość zmniejszenia nakładów finansowych, ale przede wszystkim dlatego, że autonomiczne metody pozwalają osiągnąć prawie wszystko, co chcemy, a jak próbuję narysować całą masę budynków , Podoba mi się pomysł, aby móc je wykonać tak, jak na moich planach, z ziemi i słomy, kamienia, drewna lub czegokolwiek innego. W tym celu zacząłem zapisywać się na workcampy partycypacyjne (w rzeczywistości na razie tylko jeden, ale mam zamiar zaakcentować ten proces), bo tam się bardzo szybko się uczy i krótko mówiąc, mimo braku entuzjazmu, jaki mam do tego rejestru, tam a priori, interakcje społeczne, do których jest ona wymagana, mają w sobie coś uspokajającego, jeśli chodzi o możliwość radosnego współżycia z istotami ludzkimi.

Tu zaczyna się mój drugi problem, że tak powiem, który jest chyba jedynym prawdziwym problemem, zresztą... Kilka dni temu wyjaśniłem znajomemu, że ogród jest dla mnie zarówno beznadziejny, jak i fascynujący. Fascynujące, ponieważ wyobrażam sobie wiele rzeczy; Widzę siebie sadzącego żywopłot z krzewów jesienią, przesadzającego około trzydziestu truskawek, malin, winorośli, sadzącego morele, grusze, wiśnie itp. itp. Przede wszystkim widzę siebie tam, za rok lub dwa, popijając szklankę miętówki, poprawiając kilka tekstów napisanych zimą, przygotowując wspaniałe obiady, słuchając pieśni Schuberta z głośnikami schowanymi między gałązkami wawrzynu... Krótko. Ogród to przede wszystkim okazja do fantazji. Bez wątpienia jest to część projekcji. Choć wydaje mi się to ekscytujące, ogród byłby echem mojej nadziei na życie, na moje życie, tak naprawdę nie wiem. Jej następstwem jest delikatna, wręcz zjełczała, a czasem nawet pozbawiona smaku.

Zrozumiałam, że rośliny mnie nie potrzebują. Oczywiście nawet oni są poza potrzebą i nie cierpią z powodu żadnej z moich kategorii. Zerwanie między moją i ich czasowością sprawia, że ​​dostrzegam groteskowość moich wzburzeń we wszystkich kierunkach, wracam do niepowstrzymanej komedii, która musi być tym momentem mojego istnienia, po którym będą musieli pójść inni, czego nie mogę sobie wyobrazić. nie mniej komiczny, uzurpacyjny. Ogród wydaje mi się beznadziejny, bo nie mam tam nic do roboty (oczywiście poza zbieraniem owoców, ale pozostaję wykluczony z prawdziwej maszyny, która jest w ruchu, albo jestem tylko maszynistą lokomotywy w oparach, z twarzą naznaczoną przez sadzę i ledwie słysząc gwizd pociągu) i dlatego, że kontemplacja sprawia mi tępy ból, który jest tylko jej echem.

Bardziej rzeczowo i bardziej prozaicznie widzę wyraźnie, że moje projekty są nie do pogodzenia z rytmem, dialektyką roślin. Buduję altanę ogrodową. Dwa dni, trzy dni, tydzień. Więc co ? Przynoszę ludzi, wieczór, wydarzenie, kilka godzin, zagubionych w wielkiej pustce. Nic się nie zmieni. To uczucie jest jeszcze bardziej zaakcentowane w sytuacji, w której się znajduję: w bardzo małym miasteczku burmistrz na wszystko się zgadza i chętnie płaci, ale trzeba do niego zadzwonić, staram się zwracać uwagę na swoją postawę. nie chcę, żeby poczuł, że czuję się zbyt komfortowo, że wykorzystuję sytuację, więc unikam proszenia o zbyt wiele rzeczy, zbyt często, więc czekamy, nic się nie dzieje, sprawy są załatwione z pewnego rodzaju liniowość, która jednak cię męczy. Dziwnie.
0 x
„Ciesz się i spraw, byś przyszedł, nie raniąc ani siebie, ani nikogo innego, myślę, że to cały morał”
Chamfort.
Moindreffor
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 5830
Rejestracja: 27/05/17, 22:20
Lokalizacja: granica między północą a Aisne
x 957

Re: P (otager) P (arouseux) P (artaged) in Champagne




przez Moindreffor » 11/07/18, 20:01

tu się grubo mylisz
rośliny cię zaskoczą,
kilka stóp pomidorów, kilka cebul, trochę sera, pszenicy i oto jesteś na czele pizzy i to kilka miesięcy po twoim debiucie
jest agrest, malina, łodyga rabarbaru i pierwsze dżemy
trochę mięty i już masz fajny napój do podzielenia się

nie licz w euro, budynek to przede wszystkim konary, blacha na dach, występuje w naturze,

baw się przede wszystkim, jeśli chcesz zamienić tę krainę w oazę spokoju, nie zabierając sobie głowy

to miejsce, daj mu duszę, zapomnij o konformizmie i zamiast ogrodzeń zadowol się śpiewem ptaków, zobaczysz na leżaku w cieniu owocowego drzewa, natura będzie umiała grać Ci swoje melodie
1 x
„Ci, którzy mają największe uszy, nie są tymi, którzy słyszą najlepiej”
(ode mnie)
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685

Re: P (otager) P (arouseux) P (artaged) in Champagne




przez Did67 » 12/07/18, 09:53

Refleksja - lub zwątpienie - wydaje mi się głębsze. Po co jesteśmy??? Co robimy na ziemi? Gdzie jest różnica między poruszeniem (zrobieniem czegoś bez znajomości jego znaczenia) a działaniem (zrobieniem czegoś, co ma sens)???

Ogród warzywny, nic więcej niż zawód, dzieło sztuki czy rodzina, nie daje na to odpowiedzi. Czy to działa, czy nie. Czy „zielony” czy nie. Może to być „ucieczka do przodu” lub „opiekująca się przystań”. Taką „metodą” może być nowa religia – krótko mówiąc, kula! To może zająć całe życie. Lub ukryć... Podobnie jak ambicja bycia „zielonym”…

Sensu życia należy szukać pod prąd! To nie jest łatwe. Ogólnie rzecz biorąc, kiedy zaczynasz mieć siwe włosy, widzisz je trochę wyraźniej. Zwłaszcza o względności wszystkiego!
0 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685

Re: P (otager) P (arouseux) P (artaged) in Champagne




przez Did67 » 12/07/18, 10:00

QuentinDida napisał:
Zrozumiałam, że rośliny mnie nie potrzebują...



A oto węzeł. Nie jesteś niezbędny do życia!!! Całkiem proste.

Życie istnieje. Jesteś tego częścią. Bez takiego pierwiastka - ty, ja... - nieodzownego. Niektórzy przypisują to jakiemuś Bogu lub, mówiąc prościej, mitom założycielskim, które uwielbiają wszystkie społeczeństwa. Ja ze swojej strony łatwiej mi przyznać, że tak jest [moim zdaniem wszystkie mity, wszystkie religie ograniczają i narzucają rytuały; ważniejsza wydaje mi się być wolna, narażając się na samotność].

Idąc dalej: u żywych podstawową jednostką nie jest jednostka, nawet jeśli jest ona „podstawowym nosicielem” życia. Podstawową jednostką jest gatunek. które ewoluują. Jednostki, właśnie z tego powodu, muszą umrzeć. One tylko przechodzą i mijają pochodnię, a zatem absolutnie nie mogą być niezbędne.

Gdyby pierwsza cyjanobakteria przyczepiła się SA życie, żadna ewolucja nie byłaby możliwa i nie byłoby nas tutaj. Ona wolała LA życie.

Dlatego musimy zaakceptować fakt, że nie jesteśmy niezbędni. I wyrzeknij się naszych marzeń o wszechwładzy, które są marzeniami dyktatorów (którzy na szczęście i tak umierają!).
0 x
Avatar de l'utilisateur
Adrien (były nico239)
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 9845
Rejestracja: 31/05/17, 15:43
Lokalizacja: 04
x 2150

Re: P (otager) P (arouseux) P (artaged) in Champagne




przez Adrien (były nico239) » 12/07/18, 10:25

Did67 napisał:
QuentinDida napisał:
Zrozumiałam, że rośliny mnie nie potrzebują...



A oto węzeł. Nie jesteś niezbędny do życia!!! Całkiem proste.


eee tak i nie

Tak, ponieważ wszystko rośnie wszędzie bez interwencji człowieka

Nie, ponieważ nie wszystko rośnie wszędzie bez interwencji człowieka

Rzeczywiście my, ogrodnicy, odtwarzamy to, co nie istnieje i prawdopodobnie nigdy nie istniałoby na naszych działkach.

Tworzymy najlepsze warunki
Siejemy w środku
Przesadzamy we właściwym czasie
Podlewamy, gdy brakuje wody....
Są chronione przed drapieżnikami

Krótko mówiąc, nasze interwencje są wielokrotne, bez których rośliny by zginęły

Więc w tych "sztucznych" warunkach rośliny naprawdę nas potrzebują
0 x

Powrót do "rolnictwo: problemy i zanieczyszczeń, nowych technik i rozwiązań"

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 449