Obamot napisał:Zawsze interesujące jest wiedzieć, co zostało powiedziane w określonym czasie… ale zgadzamy się, że można to ograniczyć tylko do wiedzy w tamtym czasie, która od tego czasu znacznie się rozwinęła… Ta książka, będąca na przykład przed odkryciem DNA, w dzisiejszych czasach niewiele możemy z tego wyciągnąć... Substancje zaburzające funkcjonowanie układu hormonalnego też nie były znane... Twoja prawa strona zatrzymuje się na „Jeśli chodzi o ssaki”, a tekst zatrzymuje się, zanim nawet uzyskasz informacje
sprzedane, mogli jeszcze skończyć pisanie tej książki, autor musiał być Korsykaninem, albo Berneńczykiem, który podpisał korektę po komunikacie prasowym ^^
Nie Szwajcar, to ja, nie jestem Szwajcarem Niemcem, ale brudnym Szwajcarem
Więc nie zeskanowałem następnej strony, która szacuje śmiertelną dawkę DDT dla ssaków na 5kg/ha.
Autor jest bardzo francuski, nie poznałabym go, gdybym nie znalazła tej książki przeglądając stare książki, musiałam ją czytać nożem, co mnie wzruszyło i zasmuciło, że nikt jej nie czytał przede mną od 64 lat, przynajmniej ten egzemplarz.
Ten dżentelmen musiał przewracać się w grobie w 2006 roku, kiedy WHO oficjalnie (ponownie) zezwoliła na stosowanie DDT!
Emblematyczne DDT, ponieważ jako pierwsze zostało zbanowane, przynajmniej z przodu.
Już w latach 90-tych widziałem kilka razy stosowany (w Afryce) przeciwko malarii, a także przeciw pchłom i pluskwom w domach.
Z drugiej strony nie wydaje mi się, żeby Amerykanki pudrowały nim włosy, jest chyba wiele innych droższych produktów...
Poniżej hołd dla Rogera Heima.
http://liberterre.fr/gaiagnostic/hommage-heim.html