Sprzęt rolniczy do cieląt!

Rolnictwo i gleby. kontrola zanieczyszczeń, rekultywacja gleby, humus i nowych technik rolniczych.
Avatar de l'utilisateur
Grelinette
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 2007
Rejestracja: 27/08/08, 15:42
Lokalizacja: Prowansja
x 272




przez Grelinette » 05/05/14, 23:40

Widzicie, w tym wspólnym projekcie ogrodu wciąż daleko nam do intensywnego rolnictwa! : Chichot:
Obraz

To kolejny eksperymentalny ogród.
Eksperyment polegał na ocenie czasu, po jakim kawałek ziemi zubożałej i nadmiernie eksploatowanej przez intensywne rolnictwo ponownie stał się żyzny.
Obraz
Obraz

I ostatni projekt ogrodu z podziałem na kopce:
Obraz
0 x
Projekt konnym-Hybrid - Econology projekt
„Poszukiwanie postępu nie wyklucza zamiłowania do tradycji”
Ahmed
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 12298
Rejestracja: 25/02/08, 18:54
Lokalizacja: Burgundia
x 2963




przez Ahmed » 06/05/14, 08:57

Intensywność niekoniecznie jest naganna, szczególnie jeśli chodzi o przetrwanie!

Oczywiście określenie to często kojarzone jest z obecnym rolnictwem, oskarżanym o produktywizm, gdy zdecydowanie korzystniejsze, bo sprawiedliwsze, byłoby piętnowanie jego ekstraktywizmu. 
Jak zauważył: produktywność, w swoim zwykłym zastosowaniu, jest obciążona tą samą niepewnością co wydajność Chatelot16, więc nie mogę nie zareagować, kiedy Did67 napisał:
Z jednej strony około 2% ludzi karmi innych 98...
Nie dlatego, że jest to fałszywe, zdaniem administratora, ale dlatego, że odpowiada poważnie okrojonemu poglądowi na rzeczywistość.
Tak zwane rolnictwo konwencjonalne może pochwalić się jedynie wyjątkowo niską produktywnością (stosunek liczby substancji aktywnych do wielkości produkcji), nawet jeśli produkcja jest ogromna.
Ten typ rolnictwa zadowala się przetwarzaniem ropy naftowej na produkty rolne ze znacznie niższą wydajnością niż miało to miejsce wcześniej w tradycyjnym rolnictwie.
Rzeczywiście, większość swoich aktorów zleciła na zewnątrz, co oznacza, że ​​jedyni obecni na działkach w żaden sposób nie odzwierciedlają rzeczywistości: agentów pracujących mniej więcej przy działalności rolniczej jest mnóstwo. Nigdy nie przeprowadzono żadnych badań (czy w ogóle byłoby to możliwe?), które pozwoliłyby lepiej zrozumieć prawdziwą produktywność rolnictwa...
0 x
- Przede wszystkim nie wierz w to, co ci mówię.
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 06/05/14, 09:26

Ahmed napisał:
Tak zwane rolnictwo konwencjonalne może pochwalić się jedynie wyjątkowo niską produktywnością (stosunek liczby substancji aktywnych do wielkości produkcji), nawet jeśli produkcja jest ogromna.
Ten typ rolnictwa zadowala się przetwarzaniem ropy naftowej na produkty rolne ze znacznie niższą wydajnością niż miało to miejsce wcześniej w tradycyjnym rolnictwie.
Rzeczywiście, większość swoich aktorów zleciła na zewnątrz, co oznacza, że ​​jedyni obecni na działkach w żaden sposób nie odzwierciedlają rzeczywistości: agentów pracujących mniej więcej przy działalności rolniczej jest mnóstwo. Nigdy nie przeprowadzono żadnych badań (czy w ogóle byłoby to możliwe?), które pozwoliłyby lepiej zrozumieć prawdziwą produktywność rolnictwa...


Zgadzam się

Chciałem tylko powiedzieć, że nie możemy „przetłumaczyć” bez dalszych ceregieli naszych doświadczeń w ogrodzie i tego, co dzieje się w rolnictwie. Pokazałem, że „ogrodnictwo” to jedno, a rolnictwo to drugie.

„Odintensyfikowanie” ogrodu, jeśli nie żyje się z niego, jest dość łatwe. Doświadczenia, o których opowiadam gdzie indziej, dobrze to pokazują…

O „intensywności” pisaliśmy pośrednio w wątku stworzonym przez Chatelot dotyczącym pojęcia wydajności, musimy sprecyzować, o czym mówimy:

- intensywność „powierzchniowa” [ile ton/jednostkę powierzchni]
- pracochłonność [ile ton/jednostka pracy]
- energochłonność [ile ton wyprodukowano / ilość zużytej energii]

Metoda, którą opisałem gdzie indziej (w skrócie):

- deintensywność powierzchniowa [potrzebuję większej powierzchni do tej samej produkcji, ponieważ produkuję biomasę, której potrzebuję]
- intensyfikacja pracy [skoro ja tyle produkuję, to my nie robimy dużo]
- intensyfikacja energii [ponieważ produkuję tak dużo zużywając mało energii - prawie żadnych nakładów, trochę prądu dla mojej szlifierki, kilka akcesoriów - paliki itp...]
0 x
Avatar de l'utilisateur
Grelinette
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 2007
Rejestracja: 27/08/08, 15:42
Lokalizacja: Prowansja
x 272




przez Grelinette » 06/05/14, 10:23

Ahmed napisał:Intensywność niekoniecznie jest naganna, szczególnie jeśli chodzi o przetrwanie!

Czy jednak intensywność, w sensie wykraczania poza zwykłą i zwyczajną miarę i tłumienia wszelkich faz naturalnego odpoczynku i regeneracji, szczególnie jeśli chodzi o życie, nie powoduje konieczności, a nawet obowiązkowego stosowania agresywnych środków, które są , w dużych dawkach i na dłuższą metę, prawdziwe trucizny?

Zatem intensywne, jako krótkotrwałe rozwiązanie przetrwania, a także środek długoterminowej destrukcji!

Did67 napisał:- intensyfikacja pracy [skoro ja tyle produkuję, to my nie robimy dużo]

Jest to argument, który często podajecie, ale który nie wydaje mi się zbyt dyskusyjny: niedobrze jest wierzyć, że możemy produkować więcej i lepiej przy mniejszym wysiłku lub wcale, i na tym właśnie polega cały absurd naszych społeczeństw, które faworyzują i cenią bardziej abstrakcyjne i niematerialne „produkcje”, takie jak sektor usługowy lub przewaga kapitału nad pracą…

To bardziej debata filozoficzna, ale wartość i bogactwo spektaklu, czymkolwiek by nie było, w dużej mierze wiąże się z wysiłkiem, jaki trzeba było włożyć, aby go uzyskać: istotnym szpikem każdego przedstawienia jest wysiłek i pot, które trzeba było go stworzyć... nawet jeśli istnieją ograniczenia!

„Stajnia męczy konia bardziej niż wyścigi”.
0 x
Projekt konnym-Hybrid - Econology projekt
„Poszukiwanie postępu nie wyklucza zamiłowania do tradycji”
Ahmed
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 12298
Rejestracja: 25/02/08, 18:54
Lokalizacja: Burgundia
x 2963




przez Ahmed » 06/05/14, 11:16

Tak, jeśli rozumiemy intensywność w zwykłym znaczeniu wykraczania poza to, co możliwe przy wielu nakładach; to właśnie mam na myśli mówiąc „ekstraktywizm”, nie, jeśli chodzi o jak najlepsze wykorzystanie maksymalnego potencjału gleby przy jednoczesnym poszanowaniu jej funkcjonowania: „pomaganie naturze, przyspieszanie jej pracy” .

Did67, Twoje zdanie jest ciekawe:
intensyfikacja pracy (ponieważ produkuję tak dużo, że jest nam to obojętne)

Osobiście nazwałbym to deintensyfikacją...?
W porównaniu z pracą rzeczywiście następuje wzrost produktywności ze względu na zmniejszenie udziału aktywności...
0 x
- Przede wszystkim nie wierz w to, co ci mówię.
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 06/05/14, 12:08

Ahmed napisał:
Did67, Twoje zdanie jest ciekawe:
intensyfikacja pracy (ponieważ produkuję tak dużo, że jest nam to obojętne)

Osobiście nazwałbym to deintensyfikacją...?
W porównaniu z pracą rzeczywiście następuje wzrost produktywności ze względu na zmniejszenie udziału aktywności...


Masz rację: pisemne poświadczenie! Dziękuję, że mnie poprawiłeś.

Przez „pracochłonność” rozumiem, że wyprodukowanie x ton wymaga dużo pracy.

Klasyczny „organiczny” – cóż, neologizm! - jest bardziej pracochłonna niż rolnictwo konwencjonalne.

Mój sposób działania jest mniej pracochłonny, ponieważ produkuję tyle samo przy niewielkim nakładzie pracy. Więc to dobrze w porównaniu do mojego wcześniejszego kopania / motyki w ogrodzie, a deeskalacja praca...
0 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 06/05/14, 12:22

Grelinette napisał:
To bardziej debata filozoficzna, ale wartość i bogactwo spektaklu, czymkolwiek by nie było, w dużej mierze wiąże się z wysiłkiem, jaki trzeba było włożyć, aby go uzyskać: istotnym szpikem każdego przedstawienia jest wysiłek i pot, które trzeba było go stworzyć... nawet jeśli istnieją ograniczenia!



Rzeczywiście !!!

Istnieje takie, powiedzmy „moralne” postrzeganie – coś jest warte tylko wysiłku, jaki reprezentuje.

Dlatego precyzuję, że:

a) Twierdzę prawo do lenistwa (co właściwie jest prawem do robienia czegoś innego, czytania, obserwowania, dyskutowania - jak tutaj, w tym wątku itp...)

Nie sądzę, że „wartość” życia to suma pracy, którą włożyliśmy.

Myślę, że praca może być obowiązkiem, który pogarsza jakość życia, myślenie... Może nawet być narkotykiem. Jak każdy narkotyk, uniemożliwia zrozumienie „prawdziwego życia”

b) Powiedziałbym nawet, że jest to rzeczywiście jeden z „argumentów”, który „przyćmiewa” wszelką refleksję i wszelki postęp.

Posiadanie ogrodu, który jest trochę „zaśmiecony”, „brudny”, a nie „przetrawiony”, niezaprzeczalnie kojarzy mi się z lenistwem. Rolnik, który kosi sąsiadującą łąkę, śmieje się życzliwie. Mój sąsiad, urzędnik miejski mieszkający na wsi, jest równie zszokowany.

Dla mnie istotą życia nie jest trud. To jest życie. Radość.

Nie wyklucza to „szramdamu” – zbiorowej, świątecznej pracy o niskiej intensywności…

Poza tym na Twoich zdjęciach widać więcej ludzi nic nie robiących niż pracujących. Pozwólcie, że zaklasyfikuję to jako nieintensywne i zauważę, że prawdopodobnie jest to dość bliskie temu, co zalecam, prawda?

c) Ale zdecydowanie posiadanie tej samej ilości sałatek wystarczy, z jednej strony przykrywając się/jedząc/pocąc się, a z drugiej strony nie robiąc prawie nic poza medytacją, myśleniem, czytaniem książki, dla mnie nie ma zdjęcia!

[Uwaga: mam 60 lat, przeżyłem zawał serca; świadomy, że mogę nie żyć, mam mnóstwo do zrobienia § Ale poza poceniem się w ogrodzie]

Posiadanie tego poprzez rezygnację z nawet „organicznych” produktów sprawia mi radość.

Bo warto zaznaczyć, że jest konwergencja między "robić jak najmniej, spraw więc, aby życie gleby pracowało dla mnie, dlatego ja całkowicie pominąć nawóz".

Nie należy zapominać, że nawozy „organiczne” P i K (fosfor i potas) to ekstrakcje górnicze, tj zapasy światowe się skończyły. Zatem nawet to „rolnictwo organiczne” bardzo szybko osiągnie swoje naturalne granice – dowiedz się o znanych zapasach P i K. To oszałamiające!!!

Ale szanuję odwrotny punkt widzenia, który towarzyszył mi przez całe moje dzieciństwo, które było rolnicze w skromnym gospodarstwie o powierzchni 4 ha w biednej części Alzacji...
0 x
Ahmed
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 12298
Rejestracja: 25/02/08, 18:54
Lokalizacja: Burgundia
x 2963




przez Ahmed » 06/05/14, 12:52

Odwołuję się do cytatu z Grelinette co wykracza poza ramy refleksji filozoficznej; istnieje pomieszanie wartości i bogactwa uzyskanego dzięki pracy.
Wartość jest dobra, jak czujesz, Grelinetteproporcjonalnie do ilości pracy społecznie niezbędnej.
Tłumaczę to zdanie: oznacza to, że wartość maleje wraz ze wzrostem produktywności, co ma poważne konsekwencje.
Nie oznacza to, że wynagrodzenie za pracę będzie proporcjonalne do poświęconego czasu, ale tylko proporcjonalnie do równoważnego czasu wymaganego przy zastosowaniu najbardziej produktywnej metody. Jest oczywiste, że słabo wyposażony producent nie może liczyć na to, że będzie sprzedawał swoje produkty drożej niż przemysłowiec...

Bogactwo jest pojęciem bardziej konkretnym, które odzwierciedla prawdziwy potencjał towaru: nie ma zatem nic wspólnego z wartością.
0 x
- Przede wszystkim nie wierz w to, co ci mówię.
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 06/05/14, 14:23

Jak zwykle jest to trochę skomplikowane, bo francuski to mimo wszystko język bogaty i niejednoznaczny...

Istnieje oczywiście „wartość ekonomiczna”…

Istnieje „wartość społeczna” – jaką wartość społeczną ma dobro ekonomiczne (na przykład czołg lub samolot bojowy)?

Pozostaje jeszcze, jak tu zrozumiałem, wartość „sentymentalna” lub „moralna”…

„Coś”, dla czego włożysz wiele wysiłku, będzie miało w twoich uczuciach większą „wartość” niż to samo „coś”, co zostanie ci podane na talerzu (chyba że osoba, która ci to dała, zaoferowała wiele dla Ciebie znaczy!).

Z tego punktu widzenia możemy zrozumieć, że 10 sadzonek sałaty wyhodowanych w pocie czoła będzie miało większą „wartość”, będzie bardziej docenionych niż 10 sadzonek sałaty zebranych bez robienia czegokolwiek.

Tak zrozumiałam Grelinette.

I ja też trochę się zgadzam.

Ale właśnie na to próbuję się zaszczepić. 10 łodyg sałaty najlepiej pozostawić bez obróbki. Gdyby nie pozostawiły zbyt dużego śladu ekologicznego... A gdyby dodatkowo udało mi się przeczytać książki, które odłożyłam na półkę, bo "nie miałam czasu", to są jeszcze lepsze...I zostawiam potu tym, których zatem będę, grzecznie i kolegialnie, nazywać „nałogowcami od potu” – w moim mniemaniu są to ludzie utknięci moralnie, niezdolni do rozkoszowania się wyśmienitymi sałatkami, które „spadły z lasu”. niebo”… Dlaczego? Bo w pocie czoła będziesz zarabiał na chleb, synu?

Jest to zatem „filozofia”, „sposób widzenia rzeczy”!
0 x
Ahmed
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 12298
Rejestracja: 25/02/08, 18:54
Lokalizacja: Burgundia
x 2963




przez Ahmed » 06/05/14, 14:52

Mój przekaz nie miał na celu podważenia tej całkowicie dopuszczalnej subiektywnej interpretacji, lecz poszerzenie tematu w kierunku interpretacji bardziej ekonomicznej.
0 x
- Przede wszystkim nie wierz w to, co ci mówię.

Powrót do "rolnictwo: problemy i zanieczyszczeń, nowych technik i rozwiązań"

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 311