izentrop napisał: I nie mam wrażenia, żeby mówił, że równowaga, jaką uzyskujemy stosując środki pomocnicze, zapobiega ekscesom i absolutnie nie zabrania stosowania fitochemikaliów dla ratowania naszych zbiorów.
Kiedy nazywam mojego psa idiotą, nie ma to znaczenia, bo jemu to jest obojętne, ale takie traktowanie innych jak idiotów świadczy o bardzo wysokiej mniemaniu o mnie i fanklubie, który śledzę...
...Prawdopodobnie nieporozumienie... Dobry wieczór.
Nie oglądałem tego filmu ponownie. Mam co do tego niemiłe wspomnienie.
Uwaga, w której kwalifikuję ww
przekonanie (nie osoba) idiotyzmu (mogłem napisać głupota) nie jest oczywiście adresowany do niego. Miałem na myśli te "artykuły", gdzie w internecie, wszędzie, gdy masz problem z pasożytem, ktoś Ci wyjaśni, że dzieje się tak dlatego, że Twój ogród warzywny jest "niezrównoważony"... Bardzo mi to odpowiadało. Zirytowany. Krytykę można uzasadnić, gdy mówimy o rolnictwie konwencjonalnym, na którym występuje martwa gleba. Ale zasługuje to na niuanse, gdy mówimy o żywych systemach, które mimo wszystko „wypadają z torów” z punktu widzenia człowieka. Spotkanie kilku „fal”, które mogą spowodować, że ten czy inny pasożyt chwilowo przekroczy progi „tolerancji”…
Oglądając to, zauważyłem sobie, że szkoda, że nie wyjaśnił bliżej tej kwestii.
Zaznaczę, że nie widziałem filmu o mszycach (odkrytego niedawno w „spontanicznych” sugestiach na Youtube), ani tego o Thrips.
Powiem jasno: Hervé Covès to osoba, którą polecałem osobom, które zadawały mi pytania dotyczące ślimaków.