Strajk mleczny rozpoczął się w Europie nieśmiało
Erica de La Chesnais
11/09/2009 | Zaktualizowano: 07:33 | Komentarze 24 | Dodaj do mojego wyboru
Producenci mleka zebrali się w czwartek w Paryżu.
Producenci mleka zebrali się w czwartek w Paryżu. Źródła zdjęć: AFP
Dla konsumentów skutki ruchu powinny być widoczne dopiero we wtorek.
Dairy EUROPE, która wczoraj zebrała się na trawniku Les Invalides, wezwała swoich członków do podjęcia nieograniczonego „strajku mlecznego”, którego skutkiem będzie wstrzymanie dostaw do mleczarni. Ruch ten rozpoczął się nieśmiało wczoraj w kilku krajach UE, zwłaszcza we Francji.
„Wzywam wszystkich francuskich i europejskich producentów, aby dziś wieczorem wstrzymali dostawy mleka z doju” – powiedział Pascal Massol, prezes Apli (Stowarzyszenia Niezależnych Producentów Mleka), organizacji konkurencyjnej z FNSEA, która z powodzeniem prowadzi rekrutację rozczarowany porozumieniem w sprawie ceny mleka wynegocjowane w lipcu ubiegłego roku. Około czterystu hodowców z sześciu krajów produkujących mleko (Francja, Niemcy, Włochy, Szwajcaria, Holandia i Luksemburg), czyli 70% europejskiej produkcji mleka, przyjechało do Paryża pomimo rozpoczynającego się obecnie kiszonki kukurydzy.
Po ponad roku kryzysu w dalszym ciągu potępiają załamanie cen mleka i deregulację rynku, o której zdecydowała Bruksela wraz z planowanym zniesieniem kwot. „Po przeszukaniu wsi tego lata jesteśmy gotowi do strajku w nieskończoność” – wyjaśnił lider Apli, członka unii europejskiej EMB (Europejskiej Rady Mleka), w obecności swoich odpowiedników ze Starego Kontynentu. „Osobiście nie będę dostarczał swojego mleka” – dodał prezes EMB Romual Schaber, szef związku zawodowego BDM za Renem.
„Wrzucimy go do dołu”
Konkretnie rzecz biorąc, hodowcy będą nadal doić swoje krowy, aby zapobiec ich chorobom, ale nie będą sprzedawać swojego mleka. „Przekażemy to organizacjom charytatywnym, a jeśli zajdzie taka potrzeba, wyrzucimy do dołu, bo dziś przy obecnych cenach nie mamy nic do stracenia!” », określił Daniel Condat prezes OPL (Organizacji Producentów Mleka), kolejnego francuskiego członka związku zawodowego EMB.
Wezwanie do strajku usłyszało wielu rolników. „Oczywiście, że pójdę za nią!” Brakuje nam 20 000 euro rocznie na uzupełnienie naszego budżetu” – wyjaśnia Sylvie Lamour, rolniczka z Ploudaniel w Finistère. Ale nie wszyscy hodowcy wezmą udział w tym ruchu.
Dlatego mleczarnie nie są zbytnio zmartwione. Zaopatrzyli się w mleko w ramach dodatkowych zbiórek i uważają, że strajk będzie miał małą frekwencję. „Ruch ten reprezentuje jedynie 20% francuskich hodowców” – patrzy z właściwej perspektywy Stowarzyszenie Przetwórców Mleka. Rzeczywiście wielu rolników powinno przyjąć stanowisko większościowego związku zawodowego FNSEA, który stanowczo odrzucił wezwanie do strajku. „Wyrzucanie owoców swojej pracy jest aberracją” – powiedział Jean-Michel Lemétayer, prezes FNSEA. Co więcej, czy inne kraje europejskie pójdą w ślady Francuzów? „Naszą decyzję podejmiemy w przyszłym tygodniu w świetle tego, co dzieje się we Francji” – podkreśla Werner Locher, hodowca z okolic Zurychu i sekretarz krajowy BIG-M, członek EMB. Na półki będziemy musieli poczekać do przyszłego wtorku, aby zmierzyć rzeczywiste skutki strajku, ale nie idziemy drogą niedoboru mleka czy jogurtu.
Ograniczyć źródło informacji