Coraz częściej spotyka się ona z niechęcią.
Jest to prawdą w przypadku naszego małego wszechświata lokalnego (i nadal!), ale nie jest to ogólne.
Przemoc stała się mniej demaskowana i mniej zgłaszana, ale tak naprawdę niewiele się zmieniło; W niedawnym artykule w Le Monde, przywołującym akcję wojskową w Mali, wspomniano o „oczyszczeniu” sektora, co jest skromnym i higienicznym terminem określającym rozproszenie wnętrzności islamskich terrorystów (byłych „bojowników o wolność” w Libia).
Zobaczcie dbałość władz o pokazywanie jedynie „miękkich” obrazów konfliktu.
Do tradycyjnej przemocy, często ukrytej i mającej tendencję do przemieszczania się (ona!), dołączyła wszechobecna bezosobowa przemoc ekonomiczna.
Wydaje mi się, że wprowadzasz godne pożałowania zamieszanie: z pewnością przyrost mądrości byłby pożądany i stanowiłby korzystną zmianę.
Ilustruje to słynny cytat z Diogenes który w biały dzień wypatrywał z latarnią „człowieka”!
Jednak ta zmiana w kierunku większej mądrości może być jedynie faktem samego siebie, a ponadto nie jest (i nie może z definicji być) bynajmniej przedmiotem i celem transhumanizmu.