Za mało informacji na temat ekologii we Francji? ...

[Dearcham]

Oto raport Grupy Monitor z „debat” energetycznych, które toczyły się do połowy tego roku.



„Debata społeczna nie odbyła się

Nie, oczywiście debata społeczna jeszcze się nie odbyła. A powody są znane. Mało nagłośniona debata nie przyciągnęła tłumów obywateli. I, na szczęście, można by, paradoksalnie, powiedzieć. Bo jak można być zainteresowanym, jak można być siłą proponującą tematy tak trudne, jak bezpieczeństwo dostaw, sekwestracja dwutlenku węgla czy prawidłowy skład francuskiego koszyka energetycznego, nie wiedząc nic o tych zdecydowanie zawiłych koncepcjach? Z pewnością nie zapomnimy przypomnieć mądrym umysłom Ministerstwa Delegowanego do Przemysłu, włożono wiele wysiłku w wyjaśnienia i pedagogikę: uruchomiono w Internecie dwie strony internetowe (plus jedna prowadzona przez ekologów), wydrukowano broszurę w nakładzie trzech milionów egzemplarzy (kto to właściwie czytał?). Jednak najwyraźniej nawet najbardziej otwarci na tematy energetyczne Francuzi woleli śledzić wojnę z Irakiem (w ten sposób mówi się o węglowodorach), przygotowywać wiadukty na maj lub bronić swoich praw emerytalnych, niż śledzić debatę Nicole Fontaine. (…)
Czy jednak powinniśmy wstrzymywać się od „debatowania”? Prawdopodobnie nie. Ponieważ chcąc jedynie sprawiać wrażenie antynuklearnych „perkusistów z Bronksu”, ekolodzy niekoniecznie bronili swoich pomysłów w najlepszy możliwy sposób. Chcąc porównać wady energii jądrowej z Holokaustem, niektórzy Zieloni nie wykazali się inteligencją i niewątpliwie zniesmaczyli wielu rozważnych obywateli swoją krytyką i propozycjami. (…)”

Za skromną kwotę 60 euro można na tej samej stronie zamówić płytę CD-ROM z debatami
lub jeśli jesteś mądrzejszy, zajrzyj na stronę internetową Vilette (zobacz post na temat debaty energetycznej”
źródła: http://www.lemoniteur-expert.com/energie/c...onclusions.html