Nie, właściwie to abstrakcyjna koncepcja bez związku z ludźmi! Tak więc pogląd umysłu: jaki jest więc pożytek z prostego poglądu umysłu?Astronomiczna różnica między Jaźnią a wizją monoteistyczną polega na tym, że Jaźń nie odnosi się do koncepcji antropomorficznej, a to zmienia wszystko…
Zawsze tak elementarne, prawa nie są zapobiegawcze, ale lecznicze, bez złodziei nie ma kradzieży, a bez kradzieży nie ma pokrewnych praw. Dziesięć tekstów ma charakter leczniczy i ma na celu wyprostowanie tego, co jest pokręcone, dlatego należy je umieścić w kontekście historycznym.Wcale nie podzielam tej opinii.
Istnieje wiele innych modeli bardzo dawnych społeczeństw, obdarzonych tabu.
Panowanie nad ucieczką dotyczy tylko społeczeństwa materialistycznego, w którym pojęcie własności jest zakorzenione w społeczno-kulturze.
Dla wielu ludzi to pojęcie po prostu nie ma żadnego znaczenia...
to nie są przykazania, to przymierze, wzajemna umowa, a ten główny punkt jest źle rozumiany. Podany powód jest następujący: kiedy narody wokół ciebie zobaczą twoje błogosławieństwa, zwrócą się do ciebie i zapytają, jaki jest twój bóg, abyśmy za nim podążali » (zawsze w kontekście, w którym ateizm nie jest religią dominującą) lub bardziej biblijnie « To będzie wasza mądrość w oczach ludzi, ponieważ kiedy będą mieli wiedzę o wszystkich tych prawach, powiedzą: „Tylko mądry i inteligentny może być ten naród! w istocie, gdzie jest lud wystarczająco liczny, aby mieć dostęp do bóstw, takich jak Wieczny, dla którego jest nasz bóg ilekroć go wzywamy... » Powtórzonego Prawa 4-5Co więcej, 10 przykazań odnosiło się tylko do Hebrajczyków.
Zawsze przez kogo? Historycy ateiści? Poganie-chrześcijanie (wystarczy przeczytać katolickie komentarze TOB, którzy zawsze wiedzieli, jak obrać kierunek obecnego wiatru!)Powszechnie uważa się, że większość faktów biblijnych została mocno wyolbrzymiona.
Całkowicie źle. Są to tylko przypuszczenia, które starają się pogodzić mniej lub bardziej znane historycznie wydarzenia naturalne i zastosować je do tekstów biblijnych. (jak księgi Mordillata i Prieur!) Ale żadna z nich nie jest tak naprawdę przystosowana. Tak więc tam, gdzie oryginalne teksty są fałszywe (i nikt nie może tego potwierdzić jako dowód) lub antysemicki racjonalizm stara się pomniejszyć znaczenie, jakie te teksty starają się przekazać.Badania teologiczne wykazały, że Mojżesz nie zdobył Morza Czerwonego… ale wykorzystał cofające się wody jeziora Tanis, aby uciec przed faraonem.
Nie wolno nam wpaść w pułapkę tych kinematograficznych przedstawień. Jest to fikcja, a nie raport poparty dokumentami naukowymi lub kulturalnymi.Jesteśmy więc bardzo dalecy od mitu (dzięki Hollywood), że wody otwierają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, by przepuścić „sprawiedliwych”.
Zwoje znad Morza Martwego milczą na temat esseńskiego Jezusa. Nie mówią nic poza obyczajami określonej grupy religijnej iw żaden sposób nie reprezentują różnorodności tamtych czasów: faryzeuszy, saduceuszy, esseńczyków, zelotów itp.Dla Chrystusa rozbieżność między pismami znad Morza Martwego a tekstami gnostyckimi opisuje postać całkowicie odmienną od biblijnego nadczłowieka, który wskrzesza umarłych i rozdaje chleby.
Co za mieszanka!Kultura helleńska ma z tym wiele wspólnego, aby nawrócić jak najwięcej ludzi, historia Chrystusa została w dużej mierze zmodyfikowana, aby trzymać się kultu tamtych czasów, takiego jak kult Herkulesa, Mitry, Apolla itp.
Wciąż nie na miejscu! Z pewnością niektórych przyciągają zjawiska nadprzyrodzone, takie jak objawienia metafizyczne, ale to tylko los niewielkiej grupy (spośród 2,2 miliarda „chrześcijan”) Jezus Chrystus nie był naśladowany dla swoich supermocy (nawet jeśli niektórzy widzieli w nich moc Boga), ale dla Jego nauczania i praktyki, jak wszyscy mędrcy tej planety.Wielu „wierzących” wierzy tylko w to, że taka a taka postać została obdarzona „nadmocami”.
Oczywiście poza przesądnymi, spragnionymi niezwykłości! Gdybyś dokładnie przestudiował konwersje, stwierdziłbyś, że są one raczej zwyczajne, wynikają przede wszystkim ze świadomości, że w języku religijnym można nazwać objawieniem, jak u uczniów Ramany Maharsziego czy Buddy. Oprócz tych, którzy uczynili Jezusa wcielonym bogiem, inni widzą w nim tylko mistrza (lub rabina po hebrajsku) i regularnie pojawia się „nauczaj nas”, a nie „czyń cuda”.Gdybyśmy jutro powiedzieli, że Chrystus był po prostu mędrcem, a nadprzyrodzony charakter Jego przyjścia na świat był alegorią, zastanawiam się, czy wierni byliby tak liczni?
Wreszcie niefortunna jest ta mieszanka rzeczywistości historycznej i fabrykacji oraz mniej lub bardziej intelektualnych abstrakcji.