Enter the Void, film o halucynogennych narkotykach (DMT) i Tybetańskiej Księdze Umarłych

Książki, programy telewizyjne, filmy, czasopisma lub muzyki dzielić, doradca do odkrycia ... Porozmawiaj z aktualnościami naruszające w jakikolwiek sposób econology, środowisko, energia, społeczeństwo konsumpcji (nowe przepisy lub normy) ...
Christophe
moderator
moderator
Wiadomości: 79295
Rejestracja: 10/02/03, 14:06
Lokalizacja: planeta Serre
x 11028




przez Christophe » 30/11/11, 01:36

Hmmm... 7 miesięcy później...

Widziałem Carne (bla, bardzo krwawy i brutalny...), nieodwracalny (bardzo brutalny) i Enter the Void (no cóż... przestrzeń...)... ale nie Alone przeciwko wszystkim (co musi wyglądać jak Carne ...)

Oprócz stylu graficznego, dla mnie to nie ma nic wspólnego z trylogią, bo inaczej twój kolega musi się usprawiedliwiać… kilkoma dobrze dobranymi argumentami! :D
0 x
Christophe
moderator
moderator
Wiadomości: 79295
Rejestracja: 10/02/03, 14:06
Lokalizacja: planeta Serre
x 11028

Re: Enter the Void, film o Tybetańskiej Księdze Umarłych!




przez Christophe » 13/05/18, 23:39

Prawie 10 lat z The Void, Gaspard robi to ponownie z „Climax”:



Dla świadomego społeczeństwa...
0 x
Christophe
moderator
moderator
Wiadomości: 79295
Rejestracja: 10/02/03, 14:06
Lokalizacja: planeta Serre
x 11028

Re: Enter the Void, film o Tybetańskiej Księdze Umarłych!




przez Christophe » 14/05/18, 12:01

Rare, wywiad z Gasparem..



Czy to ja, czy mam wrażenie, że jest daleko? : Chichot:
0 x
Christophe
moderator
moderator
Wiadomości: 79295
Rejestracja: 10/02/03, 14:06
Lokalizacja: planeta Serre
x 11028

Re: Enter the Void, film o Tybetańskiej Księdze Umarłych!




przez Christophe » 26/11/18, 12:28

Śmierć jest rzeczywiście rodzajem ostatecznego orgazmu w mózgu!

Śmierć jakiej jeszcze nie widziano

NAUKA. Eksperyment przeprowadzony na berlińskim uniwersytecie umożliwił wizualizację tego, co dzieje się w mózgu umierającej osoby w brzemiennym w skutki momencie. A bezprecedensowe wyniki są zdumiewające. Mówiąc mózgowo, śmierć jest nie tyle wyginięciem, co ostatecznym elektrycznym pożarem.
Oto wielkie, decydujące pytanie: co dzieje się w naszym mózgu – a zatem w naszym umyśle, w naszej świadomości – w chwili naszej śmierci? Odpowiedź, jak dotąd, wydawała się poza zasięgiem badań naukowych: nikt nigdy nie wrócił z drugiego brzegu, aby zaświadczyć o tym, co widział i czuł w chwili przejścia z życia do śmierci.

Z pewnością są te niepokojące historie zebrane na ustach tych, którzy byli bliscy śmierci. Zgrupowane razem pod nazwą „doświadczeń bliskich śmierci” (EMI), są traktowane bardzo poważnie przez część społeczności neuronaukowej, która je wymienia i analizuje, podobnie jak zespół Coma Science Group na Uniwersytecie w Liège (czytaj poniżej). .

Ale z definicji ci, którzy przeżyli, których doświadczenie zostało uznane za autentyczne NDE po ocenie na Skali Greysona (nazwanej na cześć amerykańskiego psychiatry Bruce'a Greysona, który zaproponował to w 1983 r.), uniknęli śmierci. Widzieli tylko jego cień. Sama śmierć i to, co powoduje w umierającym mózgu, pozostaje całkowicie owiana tajemnicą. Przynajmniej tak było do tego roku…

W badaniu opublikowanym w czasopiśmie „Annals of Neurology”, które wywołało sensację – i które niewątpliwie będzie punktem zwrotnym w jeszcze bardzo niedawnej historii tanatologii – profesor neurologii eksperymentalnej na Uniwersytecie Charité w Berlinie, Jens Dreier, szczegółowo opisuje niezwykły eksperyment, w którym on i jego zespół zaangażowali dziewięciu pacjentów. Tych dziewięć osób, które trafiły na intensywną terapię po urazach mózgu, zostało poddanych intensywnemu monitorowaniu neurologicznemu, bardziej inwazyjnemu niż zwykły elektroencefalogram.

"To niekonwencjonalna technika, która umożliwia rejestrację aktywności elektrycznej mózgu, także przy bardzo niskich częstotliwościach, rzędu 0,01 herca" - wyjaśnia Stéphane Marinesco, kierownik ośrodka badawczego Centre Neuroscience w Lyonie. Niskie częstotliwości emitowane przez mózg z trudem przechodzą przez skórę głowy, co sprawia, że ​​są niewykrywalne przez urządzenia elektroencefalograficzne, których elektrody są umieszczone na skórze głowy. W systemie monitorującym, w który wyposażeni byli pacjenci oddziału profesora Dreiera, elektrody umieszczono wewnątrz czaszki, a nawet pod oponą twardą, czyli sztywną błoną otaczającą mózg i rdzeń kręgowy.

Ten dostęp do bardzo niskich częstotliwości, odpowiadających powolnej aktywności elektrycznej, był oknem, które pozwoliło Jensowi Dreierowi i jego zespołowi na wizualizację tego, co dzieje się w mózgach umierających ludzi. W ramach swojego eksperymentu niemieccy neuronaukowcy po prostu poprosili rodziny, gdy stało się jasne, że pacjent nie przeżyje wypadku, o pozwolenie na kontynuowanie nagrywania do końca. A nawet trochę poza „końcem”, czyli śmiercią mózgu, tym momentem, od którego klasyczny elektroencefalogram nie rejestruje już żadnej aktywności mózgowej i który Światowa Organizacja Zdrowia uważa za medyczno-prawne kryterium śmierci.

Fala depolaryzacji
Co pokazały nagrania dokonane w berlińskiej Charité? Coś całkiem fascynującego, dotychczas niepublikowanego, co być może powinno skłonić specjalistów do ponownego rozważenia definicji śmierci i jej dokładnego momentu. Badanie wskazuje, że to zjawisko mózgowe występuje od 2 do 5 minut po niedokrwieniu, kiedy narządy (w tym mózg) nie są już zaopatrywane w krew, a tym samym w tlen. A samo trwa około dziesięciu minut. Można to porównać do rodzaju elektrycznego ognia, który zapala się na jednym końcu mózgu i stamtąd rozprzestrzenia się z prędkością 50 mikronów na sekundę w całym mózgu, zanim zgaśnie na drugim końcu, dzieło zniszczenia dokonane. Neuronaukowcy mówią o „fali depolaryzacji”.

Aby utrzymać „potencjał błonowy”, który pozwala mu komunikować się z sąsiadami w postaci impulsów nerwowych (patrz obok), neuron potrzebuje energii. A więc być stale nawadnianym przez krew pochodzącą z tętnic, która dostarcza jej tlen niezbędny do produkcji tej energii w postaci trójfosforanu adenozyny (ATP). Cała praca Jensa Dreiera polegała na obserwowaniu, co dzieje się z neuronami, gdy serce przestaje bić, ciśnienie krwi spada do zera i nie są już zaopatrywane w tlen.

„Badanie wykazało, że neurony przechodziły następnie w tryb „oszczędzania energii””, komentuje Stéphane Marinesco. W ciągu 2 do 5 minut między niedokrwieniem a początkiem fali depolaryzacji czerpią ze swoich zapasów ATP, aby utrzymać swój potencjał błonowy. Podczas tej fazy pośredniej, podczas której mózg znajduje się dosłownie między życiem a śmiercią, nie doznaje jeszcze żadnych nieodwracalnych uszkodzeń: gdyby dopływ tlenu został przywrócony, mógłby zacząć ponownie funkcjonować bez większych uszkodzeń.

Reakcja łańcuchowa
Ale ten heroiczny opór komórek nerwowych ma swoje granice. W danym momencie w jednym lub drugim miejscu mózgu pierwszy neuron „pęka”, czyli ulega depolaryzacji. Zapasy potasu, które umożliwiły mu utrzymanie potencjału błonowego, stając się bezużyteczne, uwalnia je do środowiska pozakomórkowego. To samo robi ze swoimi zapasami glutaminianu, głównego pobudzającego neuroprzekaźnika w mózgu.

Ale robiąc to, ten pierwszy neuron inicjuje przerażającą reakcję łańcuchową: uwalniany przez niego potas i glutaminian docierają do sąsiedniego neuronu i natychmiast powodują jego depolaryzację; z kolei ten drugi neuron uwalnia swoje zapasy i powoduje depolaryzację trzeciego i tak dalej. W ten sposób pojawia się i rozprzestrzenia fala depolaryzacji, odpowiadająca powolnej aktywności elektrycznej zarejestrowanej przez specjalny system monitorujący używany w Charité w Berlinie. „Ostateczny bukiet” mózgu na skraju ostatecznego wyginięcia.

Są inne okoliczności życia, w których obserwujemy fale depolaryzacji, trochę inne, ponieważ nie są one, jak tutaj, nieodwracalne. Dzieje się tak zwłaszcza w migrenach z aurą, dawniej nazywanych migrenami ocznymi, ponieważ towarzyszą im objawy wzrokowe, którymi mogą być proste zniekształcenia pola widzenia, ale także czasami pojawienie się świetlistych plamek, a nawet prawdziwe halucynacje dość podobne do te zgłaszane w NDE.

Czy ostateczny pożar mózgu ujawniony w eksperymencie Jensa Dreiera jest przyczyną pojawienia się tego intensywnego białego światła, które ludzie, którzy przeżyli doświadczenia bliskie śmierci, widzieli blask po tajemniczym tunelu? Tego badanie nie mówi. Ale hipoteza nie wydaje się nie do obrony.

TAJEMNICA NIGDY ŚMIERCI
Na Uniwersytecie w Liège zespół Coma Science Group stworzył bazę danych zawierającą ponad 1.600 opisów doświadczeń bliskich śmierci (EMI). W tym korpusie przejrzała 154. To jakościowe badanie opublikowane w zeszłym roku ujawniło, że prawie żadna historia nie przypomina innej pod względem chronologii wydarzeń, nawet jeśli istnieją wspólne elementy. Najczęściej powracające jest uczucie dobrego samopoczucia i spokoju (obecne w 80% historii NDE), przed postrzeganiem jaskrawego światła (69%), spotkaniem ze zmarłymi lub istotami mistycznymi (64%) oraz uczuciem dekoracja (53%).

Szesnaście lat temu szwajcarska neurobiolog mimowolnie wywołała u pacjentki z padaczką takie złudzenie opuszczenia ciała poprzez stymulację zakrętu kątowego jej prawego połączenia skroniowo-ciemieniowego. Czy fala depolaryzacji, która na skraju śmierci po raz ostatni pobudza cały mózg – włączając tę ​​bardzo precyzyjną strefę – jest źródłem doświadczeń dekorporacji opisywanych w NDE?

ELEKTROCHEMICZNE DZIAŁANIE NEURONU
W każdym żywym neuronie istnieje różnica w potencjale elektrycznym między zewnętrzną i wewnętrzną powierzchnią jego błony.

Ta różnica potencjałów, zwana potencjałem błonowym, wynika z obecności na zewnętrznej stronie dodatnio naładowanych związków chemicznych, a na wewnętrznej stronie ujemnie naładowanych związków chemicznych. Te związki chemiczne to jony, głównie jony potasu.

Krążenie jonów potasu po obu stronach błony neuronu, poprzez kanały jonowe, umożliwia wahania wartości potencjału błonowego.

Kiedy ten potencjał błonowy zmienia się z wartości ujemnej, zwanej „spoczynkiem”, na wartość dodatnią, odpowiadającą stanowi pobudzenia, mówi się, że ten neuron jest depolaryzujący.

Ten mechanizm elektrochemiczny umożliwia neuronom komunikowanie się z sąsiadami w postaci impulsów nerwowych.


https://www.lesechos.fr/idees-debats/sc ... 224455.php
1 x
Christophe
moderator
moderator
Wiadomości: 79295
Rejestracja: 10/02/03, 14:06
Lokalizacja: planeta Serre
x 11028

Re: Enter the Void, film o narkotykach halucynacyjnych (DMT) i Tybetańskiej Księdze Umarłych




przez Christophe » 20/05/21, 18:20

Ah ah ah !!

Z badania wynika m.in., że LSD uwalnia naszą percepcję pozwalając pewnym podzielonym na przedziały obszarom mózgu ponownie komunikować się ze sobą



Studium nie jest potrzebne, niektórzy śpiewali ją już ponad 20 lat temu!

0 x
Avatar de l'utilisateur
Exnihiloest
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 5365
Rejestracja: 21/04/15, 17:57
x 660

Re: Enter the Void, film o narkotykach halucynacyjnych (DMT) i Tybetańskiej Księdze Umarłych




przez Exnihiloest » 20/05/21, 18:34

Christophe napisał:Ah ah ah !!

Z badania wynika m.in., że LSD uwalnia naszą percepcję pozwalając pewnym podzielonym na przedziały obszarom mózgu ponownie komunikować się ze sobą
...

Nie potrafię inaczej wytłumaczyć sporej części kompozycji genialnego pop-rocka końca lat 60., początku 70.
0 x
Christophe
moderator
moderator
Wiadomości: 79295
Rejestracja: 10/02/03, 14:06
Lokalizacja: planeta Serre
x 11028

Re: Enter the Void, film o narkotykach halucynacyjnych (DMT) i Tybetańskiej Księdze Umarłych




przez Christophe » 20/05/21, 18:38

Wreszcie nie utknąłeś dziadku? : Mrgreen:

Lata 80. też nie były złe pod względem muzycznym!
0 x
Avatar de l'utilisateur
Exnihiloest
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 5365
Rejestracja: 21/04/15, 17:57
x 660

Re: Enter the Void, film o narkotykach halucynacyjnych (DMT) i Tybetańskiej Księdze Umarłych




przez Exnihiloest » 20/05/21, 21:20

Christophe napisał:Wreszcie nie utknąłeś dziadku? : Mrgreen:

Lata 80. też nie były złe pod względem muzycznym!

Nie dlatego, że wyrażam się mniej więcej poprawnie po francusku i bez zbyt wielu błędów ortograficznych, byłbym dziadkiem. Nie jestem, chociaż prawdą jest, że a forum, to stara sprawa. Młodzi ludzie tweetują i „czatują”. Albo musiałbyś odkurzyć, jak Discord.

Mniej zachwycają lata 80-te, kontynuacja dekadencji zapoczątkowanej pod koniec lat 70-tych disco, potem funk czy house. Teksty, poziom zero, żadnych więcej politycznych przesłań, takich jak pokój i miłość, ale głupie. Ale wciąż kilka dobrych sukcesów przed prawie niczym z lat 90. i rapu. Po 2000 roku produkcja stała się tak duża, że ​​są oczywiście ważne rzeczy w tej liczbie, ale uporządkowanie jej jest wyzwaniem.
W dodatku technicznie zrobiło się bardzo źle, szczególnie dynamika, powody tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=oVME_l4IwII
Nie wiem, czy w tym filmie wspominają już o autotune, kolejnym gównie, które sprawia, że ​​każdy śpiewa. Wcześniej firmy fonograficzne zmuszały muzyków i piosenkarzy do wykonania 10 lub więcej dubli, aż było idealnie, teraz po prostu robią jedno i presto, automatyczne dostrajanie. Oszczędzamy czas i pieniądze, ale wszystko jest wyrównane.

Żałujemy LSD.
2 x
Avatar de l'utilisateur
GuyGadeboisTheBack
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 14915
Rejestracja: 10/12/20, 20:52
Lokalizacja: 04
x 4338

Re: Enter the Void, film o Tybetańskiej Księdze Umarłych!




przez GuyGadeboisTheBack » 21/05/21, 19:48

Christophe napisał:"To niekonwencjonalna technika, która umożliwia rejestrację aktywności elektrycznej mózgu, także przy bardzo niskich częstotliwościach, rzędu 0,01 herca" - wyjaśnia Stéphane Marinesco, kierownik ośrodka badawczego Centre Neuroscience w Lyonie. Niskie częstotliwości emitowane przez mózg z trudem przechodzą przez skórę głowy, co sprawia, że ​​są niewykrywalne przez urządzenia elektroencefalograficzne, których elektrody są umieszczone na skórze głowy.

Dokładnie to, co wyczułem i wyjaśniłem zwolennikom „magii” na a forum poświęcony temu tematowi! Super byłem... : Mrgreen:
1 x
Avatar de l'utilisateur
GuyGadeboisTheBack
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 14915
Rejestracja: 10/12/20, 20:52
Lokalizacja: 04
x 4338

Re: Enter the Void, film o narkotykach halucynacyjnych (DMT) i Tybetańskiej Księdze Umarłych




przez GuyGadeboisTheBack » 21/05/21, 20:56

Exnihiloest napisał:..................
Występ Madonny na żywo na Eurowizji: Śpiewa bardzo źle I rozstrojony... Klip z występu "zaaranżowany", a następnie wyemitowany na Youtube: Idealnie!
A koncerty "na żywo" są coraz częściej odtwarzane (tak, tak). Gdybyśmy zdali sobie z tego sprawę pod koniec lat 70. i 80., wszystko byśmy schrzanili... hala, namiot imprezowy, obsługa zamówień, gwiazda, muzycy, wóz produkcyjny, kulisy itd., itd. Dziś wydaje się to normalne, mija, fani (idioci) biją brawo i rzucają się na produkty pochodne
0 x

 


  • Podobne tematy
    odpowiedzi
    widoki
    Ostatni post

Powrót do "Media & Aktualności: programy telewizyjne, raporty, książki, wiadomości ..."

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Ahmed i goście 189