Moindreffor napisał:jest teraz tak wielu demaskatorów, że żyjemy we Francji w atmosferze niepokoju, tak że morale Francuzów jest na dole dziury, gdy sytuacja jest całkiem dobra, o tym rano w RTL
cudzoziemcy przyjeżdżają inwestować we Francji, ponieważ ufają Francji, z drugiej strony Francuzi nie
We Francji istnieje niemożliwy ramdam skrajnej lewicy. Spóźnili się na łódź z Mélenchonem i odkąd zemsta spędzają czas walcząc z wybraną władzą nikczemnymi metodami. To jest „niesubordynowany”, to znaczy „niepodporządkowany demokracji”. Metoda polega na pluciu na wszystko, co w kraju choćby pozytywne, na przekręcaniu faktów, naświetlaniu najmniejszego problemu, mianowaniu kozłów ofiarnych, odmawianiu wszystkiego bez chęci negocjowania, a to wszystko przy pewnym samozadowoleniu mediów, a także lewicy, nie skrajnej, ale lewicy, rozczarowanej poprzednim rządem. W rezultacie żółte kamizelki stały się patologicznym protestem, strajkami, a nie tylko strajkami, muskularnymi antydemokratycznymi szturmami, w których kilkudziesięcioosobowe milicje uniemożliwiają pójście tam, gdzie chcesz lub blokują stacje paliw, podważają morale i zachęcają do antyrządowej „radykalizacji”, to jest cel, do którego dąży się, aby przejąć władzę. A ci aktywiści są tym bardziej gburowaci, że doskonale wiedzą, że gospodarka we Francji ma się lepiej, że czas im ucieka, zanim wszyscy będą mogli to ocenić, więc ciężko pracują, aby doprowadzić do wielkiej nocy. To tylko strata czasu, Francuzi nie są tak głupi, jak im się wydaje, ale i tak szkodzą, sagoinowie.
Janic zdejmuje twoją sutannę
a przede wszystkim, gdyby mógł przestać odmawiać swój różaniec...