Grozi to także (i przede wszystkim) dziesięciokrotnym wzrostem ceny MWh tłumienia szczytów (stabilizacja sieci itp.)!!
Prywatyzując tamy wodne, Francja podejmuje ogromne ryzyko
Pod naciskiem Brukseli Francji nakazano otwarcie części konkurencyjnych zapór wodnych. Dziś zarządzają nimi EDF i Engie. Dla kilku posłów i urzędników wybieranych na szczeblu lokalnym prywatyzacja stwarza ryzyko zmniejszenia wydajności krajowego systemu elektroenergetycznego i destabilizacji koordynacji między różnymi użytkownikami dróg wodnych.
Tamy wodne są cennym aktywem Francji. Są pierwszym źródłem energii odnawialnej, produkują najtańszy prąd, stabilizują sieć elektroenergetyczną, zwracają się latami i... są bardzo opłacalne. Te małe perełki w rękach EDF i Engie skupiają 25 000 pracowników i generują 1,5 miliarda wpływów podatkowych rocznie.
Jednakże w czasie, gdy toczą się dyskusje na temat prywatyzacji paryskiego lotniska (ADP) i Française des Jeux (FDJ), Francja przygotowuje się do zrobienia tego samego w przypadku 150 swoich instalacji hydraulicznych. Nie jest to wybór polityczny, ale odpowiedź na nakaz Brukseli, która dwukrotnie wzywała Paryż do otwarcia tam dla konkurencji.
Mniej zoptymalizowany system hydroelektryczny
Tamy pozostaną własnością państwa, ale koncesja na nie przypadłaby wielu zagranicznym graczom, których bardzo przyciągają te potwory rentowności. Stwarza to kilka problemów – ostrzegają eksperci. Globalne i scentralizowane zarządzanie umożliwia optymalizację usług świadczonych w sieci elektroenergetycznej z uwzględnieniem innych zastosowań wody: nawadniania, turystyki, rybołówstwa itp.
Nie wspominając już o zarządzaniu w okresach powodzi lub suszy. Tyle poważnych problemów, którymi trzeba się zająć w skali dolin, a nawet basenów hydraulicznych.
(...)
https://www.novethic.fr/actualite/energ ... 47129.html