Ahmed napisał:F. Roddier napisał:
...im bardziej społeczeństwo jest ze sobą połączone, tym bardziej staje się kruche...
I odwrotnie, społeczeństwo osłabione faktem, że nie udaje mu się już zaspokoić tego, na czym się opiera (praca, pieniądze, towary itp.), ma tendencję do wykorzystywania mikronisz dzięki narzędziom wzajemnych połączeń, aby tymczasowo uciec od swoich sprzeczności. Tak rozwija się uberyzacja, czyli nowe formy marketingu (profesjonalnego lub prywatnego) w internecie.
W tekście F. Roddiera nie ma mowy o „mikroniszach” i nie widzę związku przyczynowego między rzekomymi „sprzecznościami” a „narzędziami wzajemnych powiązań”. Ewolucja stylów życia dzięki postępowi technicznemu nie jest w żaden sposób wynikiem woli. Postęp techniczny jest z pewnością motywowany zyskiem, ale nie tylko, a dokładnie nie początkowo dla firm o największym wpływie, takich jak wspomniane Google i Facebook. Ich pionierzy postanowili wypełnić pustkę, którą odczuwał w dziedzinie, która ich interesowała, tak to zawsze się zaczyna, prawdopodobnie nawet w przypadku koła, prasy drukarskiej czy radia.
I nie ma w tym żadnej tajemnicy: jeśli to działa, to dlatego, że ludzie doceniają to, co im zapewniamy, bez obrazy dla zabijania radości. Dla tych, którzy cierpią z powodu monopolu taksówek (którego źródłem jest państwo) i jego wygórowanych cen, uberyzacja jest uzasadnionym rozwiązaniem, podobnie jak carpooling jest możliwy tylko dzięki serwisom takim jak blablacar. To zmienia społeczeństwo, nic bardziej normalnego.
Z drugiej strony prawdziwym niebezpieczeństwem, na które zwrócił uwagę F. Roddier, jest standaryzacja świata. To, że bazują zasadniczo na modelu amerykańskim, jest drugorzędne, myślę, że model byłby taki sam niezależnie od kraju, o ile jest w stanie zaprezentować atrakcyjne innowacje. Będą one natury technicznej i naukowej, bo gdyby innowacje filozoficzne, polityczne czy religijne mogły je złagodzić, to już dawno by się to stało. Sprzymierzamy się z najbardziej zaawansowanym technologicznie krajem i nie jest pewne, czy ten postęp może w praktyce przybrać zupełnie inne formy niż te, które znamy (nawet w przypadku żywności, niestety!).
Pozostaje standaryzacja świata. Utrata różnorodności jest rzeczywiście niebezpieczna, ponieważ ludzkość „wkłada wszystkie jajka do jednego koszyka” i nie możemy już dokonywać wyboru spośród wielu rozwiązań, które można by wypróbować.
Nie widzę dzisiaj, jak moglibyśmy zrobić inaczej niż standaryzację w świecie, który komunikuje się wszędzie i jest niczym więcej niż „wielką wioską”. Musimy tylko zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa, wystrzegać się rządu światowego i czekać, aż postęp techniczny pozwoli nam opuścić ziemię (co powinno być celem ludzi i jest trochę bardziej radosne niż zarządzanie niedoborem na ziemi).