Janic napisał: To, czego nie rozumiesz, to właśnie to, że w sprawach duchowości biblijnej (a nie innego modelu... na przykład buddyjskiego) wydarzenia z nią powiązane nie są powiązane z wydarzeniami w otaczającej historii. Twoja ignorancja w tej dziedzinie jest porażająca.
Pomysł, że postacie biblijne są „nad ziemią”, to pomysł, który nie istnieje nigdzie w kościele, nie wiem, skąd wziąłeś takie bzdury, nawet Świadek Jehowy nie posunąłby się tak daleko.
Skąd pomysł na coś ponad ziemią w historii biblijnej? [*] Jeśli chodzi o Świadków Jehowy, których całą literaturę przestudiowałem, wątpię, czy zrobiłeś to samo. Wbrew pozorom, poza kilkoma cechami, które mają je charakteryzować, odróżniać od innych religii „chrześcijańskich”, są one raczej konformistyczne i konserwatywne, są czymś w rodzaju zdetronizowanych katolików w naszych regionach i zdetronizowanych protestantów w Ameryce.
Więc zaczynamy jeszcze raz! Czym jest dla Ciebie kościół? Samozwańcze jednostki, które podają się za guru w dziedzinie „duchowej” (prawdopodobnie są tacy, którzy stawiają tę duchowość ponad doktrynami i dogmatami jakiegokolwiek kościoła)? Abstrakcyjna istota reprezentująca jakiegoś boga? Grupa jednostek o wspólnych przekonaniach i zainteresowaniach? W tym przypadku kościołów (co oznacza zgromadzenia i nic więcej) jest ich mnóstwo wszelkiego rodzaju i we wszystkich obszarach na tej ziemi.
[*] gdybyśmy mieli dokonać porównania, oto analogia, fakt, że ludzie latają nad ziemią, nie umieszcza ich nad ziemią, ich uprzywilejowana sytuacja pozwala im jedynie spojrzeć na ziemię z innej perspektywy. zaniepokoić się, choć na chwilę, tym, co się tam dzieje. Coś w rodzaju przesunięcia czasoprzestrzennego.
Jeśli myślisz, że bóg dał narodowi ziemię, a także możliwość „posprzątania” (wojna, ludobójstwo) podając duchowość jako powód, to dlatego, że w tym przypadku nic z tego nie rozumiesz. Historia ludzkości...
To kolejny znak Twojej niekompetencji w tej dziedzinie. Zdecydowanie nie próbuj zrozumieć sensu rzeczy!
Mówisz w ten sam sposób, co ci, którzy mylą islam z islamistycznymi wojownikami i terrorystami (co już zrobiłeś gdzie indziej, co jest kolejną oznaką nieznajomości tematu)
Żaden badacz islamu nie będzie utrzymywał jako doktryny, że wojny, w których uczestniczyli muzułmanie, były przykazaniami Allaha, a jedynie aktami obrony, tak jak robiła to Francja podczas wojen obronnych, a nie podboju! Podobnie większość Izraelitów, którzy dokonali wyboru,
nie obowiązek, podążając za guru, Mojżesz nie wyruszał na podboje wojenne, ale pokojowe, nawet jeśli musieli także walczyć. Nie ma więc mowy o wojnie ani ludobójstwie. Rozumujesz naszą wojowniczą i podbijającą kulturę Zachodu, która inwestowała na sąsiednich terytoriach (lub kradła), przypisując sobie jedyną własność. I to wydaje się również pojawiać w przypadku tej grupy jednostek, ponieważ ich niewola pod rządami Egipcjan trwała 4 wieki i dlatego nie mają już miejsca ani terytorium, na którym mogliby się ostatecznie osiedlić. (Jak ci wykorzenieni w wyniku obecnych konfliktów, które docierają na nasze terytorium).
Unikajcie więc tego rodzaju zachodnich projekcji na miejsca, czasy i kultury zupełnie odmienne od naszych. I oczywiście
najpierw przestudiuj całą historię zamiast izolować bardzo mały fragment, aby był to jedyny aspekt!
Zamykam w tym miejscu RO, które nie jest już związane z tematem początkowym.
Nie pierwszy raz to mówisz i mimo wszystko, chcąc mieć ostatnie słowo, tak jak ja, wracasz do sprawy… tak jak ja. Jesteś jak wejście, a ja jang lub odwrotnie, które ocierają się o siebie, mają te same ograniczenia, ale się nie mieszają. Twój buddyzm różni się filozoficznie od biblijnego monoteizmu, który każdy ma prawo przyjąć jako wiarę. Musimy pamiętać, że z powodu pewnych różnic kulturowych (a nie duchowych) systemy te w końcu stają sobie w opozycji do siebie, a nawet rozdzierają się, gdy sprawiają, że broń przemawia, podczas gdy ich rolą powinno być dzielenie się tym, co ich łączy, mianowicie: „
miłuj bliźniego swego jak siebie samego » a nawet lepiej kochać swoich wrogów, co tworzy połączenie duchowości buddyjskiej z duchowością biblijną. Taka jest rola prawdziwej duchowości.
Miłość bliźniego nie oznacza trzymania się i podzielania swoich wyborów filozoficznych i materialnych.
JE Zatem ta debata kończy się w tym miejscu!
„Tworzymy naukę za pomocą faktów, takich jak tworzenie domu z kamieniami: ale gromadzenie faktów nie jest już nauką, a stos kamieni to dom” Henri Poincaré