Wybór jedzenia, roślinożercy carni omni, VG

Organizowanie i zorganizować swój ogród i ogród warzywny: ozdobne, krajobraz, dziki ogród, materiały, owoce i warzywa, ogród warzywny, nawozy naturalne, schrony, baseny lub naturalny basen. Rośliny żywotność i uprawy w ogrodzie.
Avatar de l'utilisateur
Sen-no-sen
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6856
Rejestracja: 11/06/09, 13:08
Lokalizacja: Wysoka Beaujolais.
x 749

Re: Wybory żywieniowe, Carni omni roślinożerne, VG




przez Sen-no-sen » 30/04/16, 18:36

Tylko mała uwaga dotycząca „normalności” bolusa pokarmowego.
Szacuje się, że we Francji wegetarianami jest około 2–3% osób:

O ile w Anglii czy Niemczech liczbę wegetarian szacuje się na 9% (szacunki wahają się od 7 do 11% dla Anglii), o tyle we Francji jest nas nieco niecałe 2%.

Najgorszy student w Europie? Portugalia z zaledwie 0,3% populacji wegetarianami. Jednak najnowsze badanie przeprowadzone w 2012 r. mówi o 200 000 wegetarian w Portugalii (tj. 2%) w porównaniu z 30 000 w 2007 r.

http://www.vegactu.com/actualite/carte-des-vegetariens-dans-le-monde-6921/

Ustalenie ścisłych liczb jest dość trudne, ale myślę, że proporcje są przybliżone (weganie zaliczani są do wegetarian).

Stąd ta uwaga, którą słyszałem od młodości, dotycząca wyjątkowości – jeśli nie anomalii – praktyki wegetariańskiej.
Warto zauważyć, że nawet jeśli 2% populacji Francji (jednak rośnie) to wegetarianie… to jest to bardzo, bardzo dużo więcej niż populacja czysto mięsożernych… co według mojej wiedzy i pomijając patologię psychologiczną wydaje mi się nieistniejący...tak samo, znam bardzo niewiele osób jedzących surowe mięso.

Większość klasycznych misek na karmę składa się z owoców, warzyw, wszelkiego rodzaju zbóż i wreszcie mięsa.
Jeśli więc obliczymy stosunek żywności według kategorii i kraju, szybko zorientujemy się, że powinniśmy o tym porozmawiać wegetariańskiego wszystkożerstwa,Widzieć semiwegetarianizm, jego trendy mogą ewoluować lokalnie w czasie i w zależności od szerokości geograficznej.
0 x
„Inżynieria czasami polega na wiedzy, kiedy przestać” Charles De Gaulle.
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28725
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5538

Re: Wybory żywieniowe, Carni omni roślinożerne, VG




przez Obamot » 30/04/16, 19:28

Tak, ta sama tendencja do mówienia tego samego opłaciła się z mojej strony... Już dlatego, że ludzie chcą zmienić swoje nawyki żywieniowe, nigdy nie nastąpi to poprzez dramatyzację świadomości (z wyjątkiem patologii wymagającej specjalnej diety...)

W rzeczywistości lepiej byłoby klasyfikować według sposobu trawienia: gnicie VS fermentacja (tam stają się to dane indywidualne, nawet bardzo osobiste, ponieważ konieczna byłaby obserwacja kału)... Najpierw musimy wiedzieć że mamy w sobie oboje, nawet surowy VG zawsze będzie miał część swojego trawienia, która nie będzie fermentacją (według naszego biochemika jedno bez drugiego nie może istnieć, żyć bez drugiego... tak toczy się życie.. .)

I tam, och, niespodzianka, tryb trawienia VG można łatwo znaleźć u kogoś, kto ma fleksitarystyczny tryb odżywiania. Wszystko zależy od tego, jak dana osoba metabolizuje i „jak jego układ trawienny nauczył się radzić sobie z tym, co mu podano„. Dlatego ci, którzy myślą, że „społeczeństwo z większością pozbawioną mięsa byłoby utopią„nie mają racji (tak, dla większości byłoby to całkowicie możliwe), tak samo jak mylą się ci, którzy uważają, że fleksitarianizm zniknie, ponieważ zależy od tego, która metoda(?) diety będzie dla kogo(?). I na tym musimy wyjść wolny wybór kierujący wolą osobistą, aby działać jako sprawiedliwość pokoju wolnej woli: ale nie bez wstępnej edukacji, którą należałoby odbywać w naszych szkołach od najmłodszych lat... To już inna historia!

Stąd moglibyśmy wydedukować moją odpowiedź na pytanie dotyczące mleka (i częściowo bylibyśmy w błędzie)

Zgadzam się z odpowiedzią Ahmeda (i udzieloną w jego czasach przez dr Kousmine'a) mleko krowie jest produkowane po to, aby cielę rosło, które w ciągu 18 miesięcy musi osiągnąć wagę krowy!!! Jest to superfood, którego w zasadzie człowiek nie powinien pić (w przeciwnym razie lepiej byłoby spożywać 0%...) Podobnie jest z mlekiem matki, które ma wszystkie zaplanowane dla niego specyfiki. zasadniczo...)

zawarcie jest to, że: nigdy nie mówiłem, że białka zwierzęce nie mają pewnych przewag nad białkami roślinnymi (ponieważ to nie dlatego, że mają one pewną przewagę nad zwierzętami, te drugie też by ich nie miały, że rośliny nie miałyby... tah daaah). ..): dla łydki jest to bardzo jasne, jest to szybkość przyrostu masy ciała, a co za tym idzie rozwój powiązanej muskulatury, szczególnie dobrze dozowana do tego. To właśnie dostarczają białka zwierzęce w pojedynczej dawce: dostarczają 8 niezbędnych aminokwasów w sposób zrównoważony i w pojedynczej dawce: jeśli mówimy o tych zawartych w mleku, to tyle, ale jest to bardziej złożone), podczas gdy musielibyśmy pracować w przeciwnym razie wybierając różne rośliny, aby to osiągnąć, co jest dość złożone (ale nie, jeśli stosujemy zbilansowaną dietę, czego dziecko lub cielę nie jest w stanie zrobić...! Na przykład niektóre białka Warzywa mają niedobór lizyny (zboża) lub nawet metioniny (rośliny strączkowe) Dlatego właściwym byłoby (Janic lub inni powiedzą mi, czy się mylę) połączenie płatków zbożowych (antycznych) z roślinami strączkowymi w posiłku VG.
0 x
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28725
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5538

Re: Wybory żywieniowe, Carni omni roślinożerne, VG




przez Obamot » 30/04/16, 20:11

PS: na 22 aminokwasach (proteinogeny >>>), które są nam niezbędne, jest 8, które nazywamy „niezbędnymi” (w rzeczywistości 9), to są te, o których mówiłem (są to te, których organizm nie potrafi syntetyzować).
0 x
Avatar de l'utilisateur
Sen-no-sen
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6856
Rejestracja: 11/06/09, 13:08
Lokalizacja: Wysoka Beaujolais.
x 749

Re: Wybory żywieniowe, Carni omni roślinożerne, VG




przez Sen-no-sen » 30/04/16, 20:49

Obamot napisał:
mleko krowie jest produkowane po to, aby cielę rosło, które w ciągu 18 miesięcy musi osiągnąć wagę krowy!!! Jest to superfood, którego w zasadzie człowiek nie powinien pić (w przeciwnym razie lepiej byłoby spożywać 0%...) Podobnie jest z mlekiem matki, które ma wszystkie zaplanowane dla niego specyfiki. zasadniczo...)


Co masz na myśli mówiąc 0% mleka?
Choć od kilku lat trwa ofensywa przeciwko nabiałowi, jak dotąd nie ma badań jednoznacznie wykazujących jego szkodliwe skutki.
Wydaje się, że korzyści związane z ryzykiem zmierzają w dużej mierze w kierunku rozsądnej konsumpcji… zwłaszcza w krainie sera! : Mrgreen:
0 x
„Inżynieria czasami polega na wiedzy, kiedy przestać” Charles De Gaulle.
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28725
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5538

Re: Wybory żywieniowe, Carni omni roślinożerne, VG




przez Obamot » 30/04/16, 23:38

Dla mnie istnieje nie tylko „rozsądna konsumpcja”, ale także niezwykle ważne pojęcie przyjemności. To powiedziawszy, możemy zastąpić „niezbyt zdrową lub niezdrową” przyjemność „zdrową” przyjemnością.

Ale bądź ostrożny, za tym, co mówię, nigdy nie kryje się żaden dyskurs ideologiczny. Dla mnie wszystkie metody dietetyczne mogą być odpowiednie, o ile odpowiadają tym, którzy je wybrali, dobrowolnie (i bez pozorów patologii), bez braków. Jest to przydatne wyjaśnienie. Jestem trochę mniej fleksitarystyczny (i bardziej VG niż wcześniej) po ogłoszeniu przez WHO podniesienia rakotwórczości mięsa do poziomu azbestu lub arsenu (grupa 1 IARC: wędliny przetworzone) lub trichloroetylenu (grupa IARC 2a: mięsa czerwone), co jest niewiele „lepiej”. Prawdę mówiąc, nie kupuję tego (nie od lat) i konsumuję tylko wtedy, gdy nie mogę inaczej, ale w zasadzie zawsze mogę z tym żyć, nikt mnie do tego nie zmusza... Teraz jak nie Nie chcę robić uników, oto krążące odpowiedzi:

1) Mleko nie jest napojem, lecz pełnowartościowym pokarmem przeznaczonym do tuczu cieląt. Nie kwalifikuje się do stosowania w postaci nieprzetworzonej przez niektórych lekarzy, szczególnie tych, którzy praktykują medycynę konwencjonalną połączoną z medycyną ortomolekularną.

2) 0%, bo przynajmniej już pozbyliśmy się tłuszczu, czyli „złego cholesterolu”.

3) Jest to produkt pochodzenia zwierzęcego i w związku z tym nie jest żywnością kwalifikującą się do spożycia przez ludzi według niektórych kategorii VG.

4) Według bardziej rygorystycznej hipotezy VG mleko zostałoby opisane jako szkodliwe źródło patogenne, powodujące niepożądane skutki uboczne, takie jak osłabienie organizmu, sprzyjające próchnicy, a nawet w połączeniu z innymi czynnikami źródło raka (jak np. .Lekarstwo Gersona zakazuje mięsa, nabiału i jajek, soi i wszelkich białek zwierzęcych...)

Ostrzegam, że w żadnym wypadku żadne z tych „zaleceń” nie powinno być formułowane pod przymusem, lecz powinno być dobrowolnie uzgodnione i szczęśliwie wdrożone. W innym wypadku nie jest to ważne. Znamy reakcje typu nocébo u osób, które uważały określone pokarmy za „dobre dla zdrowia", ale która została im narzucona (rodzinna, stowarzyszeniowa lub inna) i która uruchomiła w ich organizmie wytwarzanie "produktów" przez stres i one umarły (mówi nasz biochemik), dlatego jestem szczególnie przeciwna temu wszystkiemu, co byłyby narzucane innym bez uzasadnionych recept i zgody ludzi.

Zatem każdy musi słuchać swojego organizmu, być szczęśliwym i mieć dobre morale, odpowiedni tryb życia i aktywność fizyczną, a następnie: szukać odpowiednich kombinacji ze zdrowym rozsądkiem i dobrą kulturą żywieniową i zmieniać, jeśli sprawy nie układają się dobrze lub pojawiają się objawy , Dlatego nie wahaj się skonsultować z lekarzem, gdy pojawi się pomysł zmiany nawyków żywieniowych (badanie stanu zdrowia wraz z badaniem krwi wykaże ewentualne braki lub nie...), jeśli to możliwe, jednym z tych praktyków, którzy wciąż dobrze znają problematykę profilaktyka/dieta i kto jeszcze przejmuje się tym, co nakładamy na talerze.

Osobiście czasami jem 0% mleka, 0% twarogu (i będę je spożywać, dopóki nie znajdę zamiennika do zrobienia emulsji z oliwą do sałatek, kremu Budwig itp.), a także okazjonalnie sery, ale wcale nie regularnie . Daleko mi do bycia ajatollahem, ale z czasem stawiam na jakość, przez co nie zdając sobie z tego sprawy, staję się trochę bardziej rygorystyczna... (obecnie jem dużo więcej produktów organicznych, ale lepiej jeść nieorganiczne, ale „zrównoważony” niż organiczny, bez względu na wszystko…)
0 x
izentrop
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 13644
Rejestracja: 17/03/14, 23:42
Lokalizacja: Picardie
x 1502
Kontakt :

Re: Wybory żywieniowe, Carni omni roślinożerne, VG




przez izentrop » 01/05/16, 01:07

Obamot napisał:1) Mleko nie jest napojem, lecz pełnowartościowym pokarmem przeznaczonym do tuczu cieląt. Nie kwalifikuje się do stosowania w postaci nieprzetworzonej przez niektórych lekarzy, szczególnie tych, którzy praktykują medycynę konwencjonalną połączoną z medycyną ortomolekularną.

2) 0%, bo przynajmniej już pozbyliśmy się tłuszczu, czyli „złego cholesterolu”.

Aktualizacja u doktor Pascale Modaï, dietetyka w Paryżu.

Jakie są zalety mleka? Co wnosi do organizmu?
Przede wszystkim należy pamiętać, że mleko lub jego przetwory są niezbędne dla organizmu, pozostaje głównym źródłem wapnia. Mleko jest pełnowartościowym, płynnym pokarmem. Zawiera oprócz wapnia białka, lipidy i węglowodany. Nie zapominamy o witaminach A, D, E i K.
Czy mleko może dostarczać cholesterolu?
Mleko zawiera bardzo mało cholesterolu, zwłaszcza jeśli jest półtłuste.
Ile produktów mlecznych zaleca się spożywać dziennie i jakie?
Zaleca się spożywanie trzech produktów mlecznych dziennie: śniadania, obiadu i kolacji. Nasz organizm potrzebuje jednego grama wapnia dziennie. Nieco więcej w okresie dojrzewania, ciąży i menopauzy. Owoce, warzywa i niektóre minerały również zawierają wapń.

Źródło na Plurielles.fr: 10 pytań na temat mleka

http://www.plurielles.fr/sante-forme/nu ... 3-402.html

newslaiter-2-08-tłuszcz-mleczny-jest-cennym-żywieniem-fr.pdf
Przepraszam, jeśli wolę zwrócić się do specjalistów : Wink:
0 x
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28725
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5538

Re: Wybory żywieniowe, Carni omni roślinożerne, VG




przez Obamot » 01/05/16, 01:59

Nie, niczego nie zapomniałem. Głupio to mówić, ale:

1) link prowadzi do bloga TF1, który w związku z tym nie jest zatwierdzony przez HONcode >>> Nie oznacza to zatem, że jest to „zaufane źródło medyczne”. i jeszcze raz, jest to jeden z twoich „źródła informacji„jeden z najbardziej wyszukanych! Lepsze znajdziesz na Facebooku : Mrgreen:

2) Żadne źródło pochodzenia zwierzęcego, ponieważ opisany wapń w mleku zostanie wydalony z moczem, co nie przyniesie korzyści osobie, która go spożyła.

3) aby związać wapń w kościach potrzebna jest witamina D, która zawarta w mleku nie wystarczy.

4) aby wapń przyniósł korzyść osobie, która go spożyje, wymagane jest ciśnienie (jest to jedyny sposób na związanie wapnia). Zatem wysiłek fizyczny.

5) jak już powiedziano, mleko krowie jest produkowane specjalnie dla cieląt i jest to żywność skradziona krowom w masowej produkcji do spożycia przez ludzi (dla której nie jest wytwarzana). Zatem wbrew temu, co podaje to niezweryfikowane źródło, badania (w szczególności Uniwersytet Harvarda) wykazały, że ci, którzy pozyskują wapń z roślin, zatrzymują go znacznie więcej i znacznie lepiej wiążą w kościach, gdyż jest on biodostępny dla człowieka, natomiast krowy jest biodostępna... dla cieląt. To trochę jak spożywanie czystego magnezu zawartego w soli morskiej, ten ostatni zostanie wyeliminowany, ponieważ nie jest biodostępny dla człowieka. Teraz musielibyśmy przyjrzeć się kwestiom metabolicznym dla poszczególnych przypadków, ale w zasadzie to wszystko, jest to kwestia wyboru jakościowego.

6) Badanie Harvardu było interesujące, ponieważ wykazało, że picie dwóch lub więcej szklanek mleka dziennie naraża ludzi na większe ryzyko urazów bioder, szyjek kości udowych i złamań ramion niż ci, którzy wypijają „jedną” lub „mniej niż jedną” szklankę/ s mleka dziennie. Wniosek jest taki, że jeśli chcesz zatrzymać wapń w kościach, wegańskie źródła wapnia są znacznie skuteczniejsze. U wielu osób picie mleka może powodować osłabienie kości.

7) Jako źródło wapnia pochodzenia roślinnego można wymienić np. czarną fasolę (czarny groszek), która zawiera 370mg/100gr (zobacz, co mówię o roślinach strączkowych...). Białe flagolety w niewielkiej ilości prawie takie same (382 mg) W równych ilościach mleko sojowe zawiera 2x więcej wapnia! (Nawet jeśli jest to dyskusyjne, tak właśnie jest.)

Nie widzę żadnej wzmianki o tym wszystkim w twoim linku, rzeczywiście powinieneś uważać na niespecjalistów, do których należysz!

Specjaliści nie zapominają o podstawowych zasadach! Chciałbym zaznaczyć, że posiadam certyfikat HONcode.
► Pokaż tekst
0 x
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491

Re: Wybory żywieniowe, Carni omni roślinożerne, VG




przez Janic » 01/05/16, 09:05

Dede, ahmed, obamot, cześć
Zatem zbiorczo:
wydaje się, że (mleko) jest wymienne u ssaków, zarówno roślinożernych, jak i mięsożernych
Nie bardzo, kompozycje są bliskie, ale odmiany oznaczają, że mleko innych gatunków nie zawsze jest bardzo dobrze tolerowane, ponieważ z konieczności gorzej przystosowane.
Krewni ? Nie bardzo ! skład mleka każdego zwierzęcia jest bardzo różny pod względem klasycznych elementów budulcowych: białek, węglowodanów, lipidów i, jak zauważyłeś, wielu innych elementów, takich jak hormony wzrostu i wszystko inne. Zatem każde mleko jest odpowiednie dla gatunku i, aby zachować spójność, ludzie powinni spożywać wyłącznie własne mleko, a jeśli nie mamy niań z wymionami krów, spożycie byłoby oczywiście zmniejszone.
Szacuje się, że we Francji wegetarianami jest około 2–3% osób:
Liczby te są mocno przesadzone (2 do 3% według organizatorów, 0.02% według policji!!!!). Rzeczywiście, za VG często uważani są ci, którzy są w to naprawdę i dogłębnie zaangażowani, podobnie jak okazjonalni praktykujący, np. fleksitarianie, ale także ci, którzy nie spożywają czerwonego mięsa, ale resztę: białe mięso, ryby i inne. Gdybyśmy mogli policzyć prawdziwe VG (z mojego doświadczenia wynika, że ​​przeciętnego miasta liczącego kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców), znaleźlibyśmy ich najwyżej kilkadziesiąt, co daje nam daleko do kilku%. kilka na tysiąc.
Najpierw musisz wiedzieć, że mamy w sobie jedno i drugie, nawet surowy VG zawsze będzie miał część swojego trawienia, która nie będzie fermentacją (według naszego biochemika jedno nie może obejść się bez drugiego, żyć bez drugiego... to tak toczy się życie...)
Myślę, że takie myślenie jest jednocześnie słuszne i błędne. Rzeczywiście, niektóre z VG są VGR, to znaczy spożywają żywność, która może szybko gnić przy powolnym pasażu jelitowym, ponieważ gnicie jest powiązane z czasem przejścia i ciepłem (jest to zapach podczas wydalania). W przypadku VGL jest zupełnie odwrotnie, ponieważ spożycie roślin (głównie ziół) wymaga znacznie dłuższego czasu trawienia, niż pozwala na to ludzki układ jelitowy. Jesteśmy bardziej narażeni (przy zbyt dużej ilości warzyw liściastych) na niedobór wynikający z braku asymilacji składników odżywczych (oczywiście jeśli był on wyłączny)
To przede wszystkim to, co białka zwierzęce zapewniają za jednym razem: dostarczają 8 niezbędnych aminokwasów w zrównoważony sposób i w jednej dawce:
W tym miejscu ponownie musimy zakwalifikować to przemówienie: na podstawie jakiego odniesienia oszacowano, że te osiem aminokwasów znaleziono w sposób zrównoważony. Wziętym odniesieniem było jajko, co nie jest dobrym odniesieniem, to tak jakby wziąć za odniesienie mleko krowie lub słoniowe. Tak zrównoważone: nie! Obecny: tak!
jeśli mówimy o tych w mleku, to wszystko, ale jest to bardziej złożone), podczas gdy w przeciwnym razie musielibyśmy popracować nad wyborem różnych roślin, aby to osiągnąć, co jest dość złożone (ale nie jeśli będziemy mieć zbilansowaną dietę, co Co za dziecko lub dziecko łydka nie może...!
Ja też przeszłam przez ten etap mierzenia obecności tego czy tamtego pierwiastka i szybko się poddałam, bo żaden konsument nie może żyć ze strąkami sprawdzającymi RDA, obecność lub nieobecność, musimy to pozostawić dietetykom, którzy się tym bawią i którzy to robią niekoniecznie czynią ludzi zdrowszymi, stąd:
Na przykład w niektórych białkach roślinnych brakuje lizyny (zboża) lub nawet metioniny (rośliny strączkowe). Dlatego właściwym byłoby (Janic lub inni powiedzą mi, czy się mylę) połączenie (antycznych) płatków zbożowych z roślinami strączkowymi w posiłku VG.
Niestety jest to, jeśli nie fałszywe, to przynajmniej nierealne. Tak naprawdę żaden konsument nie jest w stanie dowiedzieć się, czy dany pierwiastek występuje w jego jedzeniu (jest dobry dla szczurów laboratoryjnych), w jego ilości, czy jest przyswajalny itp. Co więcej, pomiary na ogół dotyczą zbóż takie jak rośliny strączkowe, a reszta również (na przykład) pochodzi z przemysłowej produkcji rolnej, której jakość żywności (w jej składnikach) nie jest brana pod uwagę. Często stwierdzamy różnice rzędu 40% pomiędzy produktami przemysłowymi i organicznymi.
Mam gdzieś tabelę składników zbóż organicznych i przypuszczalnych niezbędnych dawek na kilogram masy ciała i te 8 aminokwasów znajduje się tam w wystarczających ilościach, patrz dalej.
Pomysł łączenia różnych pokarmów pod kątem ich związków przypomina zabawę w szczura laboratoryjnego (tam biolog). Jednak nie wystarczy dodać ilości do innych, aby otrzymać sumę. To organiczna maszyna dokona wyboru i w zależności od okoliczności, które nam umykają, skorzysta z pewnych mieszanek i dodatków lub wręcz przeciwnie, nie przyswoi ich z powodu tych mieszanek. Na przykład spożycie wapnia w produktach mlecznych, które spowoduje odwapnienie, takie jak osteoporoza, i którego spożycie witaminy D (oczywiście syntetycznej) nie poprawi, ale raczej pogorszy.
PS: z 22 aminokwasów (proteinogenów >>>), które są nam niezbędne, jest 8, które nazywamy „niezbędnymi” (w rzeczywistości 9), to są te, o których mówiłem (są to te, których nie można być syntetyzowane przez organizm).
Również w tym przypadku synteza jest bardzo teoretyczna, ponieważ w tym przypadku pomiary są dokonywane na „omnisach”, których mechanizmy trawienne różnią się od VGL (nie te same soki, nie te same ilości, to samo pH itp.) …)
Ta sama dyskusja toczy się w odniesieniu do witaminy B12, której organizm ludzki nie jest w stanie syntetyzować (co prawdopodobnie ma miejsce w przypadku „omnis”, ale rzeczywistość pokazuje, że badane VGL (które nie mają w sobie B12 ani naturalnego, ani syntetycznego) mają wystarczający poziom B12 przez całe życie (raport z badania AADDC) Na poziomie osobistym przypuszcza się, że nie przyjmowałem witaminy B46 przez ponad 2 lat, podczas gdy zwykłe zapasy, bez wkładu zewnętrznego, wyczerpałyby się w ciągu XNUMX lat.
Nasze organizacje to „ studiował dla! » gdy w najlepszym przypadku respektujemy jego mechanizmy poprzez dostosowaną dietę (dlatego VGL) i wystarczającą aktywność fizyczną w celu dostarczenia tlenu, bez którego maszyna „ teraz będzie działać znacznie gorzej! »
Osobiście czasami jem 0% mleka, 0% twarogu (i będę je spożywać dopóki nie znajdę zamiennika do zrobienia emulsji z olejem do sałatek, kremu Budwig itp.)
Pytanie 0% jest modą. Rzeczywiście, mając świadomość, że produkty mleczne mają wiele wad, rozwiązaniem (najpierw ekonomicznym i przemysłowym) jest usunięcie z produktu nieprzyjemnego składnika powodującego problem. Zatem popadamy w „diety” bez cholesterolu, bez glutenu, bez czegokolwiek i wszystkiego, zamiast wmawiać sobie, że jeśli nie zostanie to dostosowane, to nie poprzez wytrącenie z równowagi poprawi to sytuację (w rzeczywistości pozory poprawy co zwróci się po pewnym czasie)
W przypadku emulsji z tym dodatkiem osobiście nie zauważyłem ani nie czytałem, że jest to konieczność (tu znowu szanowana organizacja zrobi własną emulsję (a raczej to, co ją zastąpi), jeśli zajdzie taka potrzeba (nie kwestionuję tego). może to być przydatny fragment w pewnych okolicznościach, nie studiowałem tego konkretnego punktu, istnieje wiele szkół na temat żywienia, które różnią się między sobą)
i od czasu do czasu także sery, ale wcale nie regularnie. Daleko mi do bycia ajatollahem, ale z biegiem czasu stawiam na jakość, co sprawia, że ​​nie zdając sobie z tego sprawy, staję się trochę bardziej rygorystyczna...
Dokładnie, to nie intelekt interweniuje w tym przypadku, ale inteligencja ciała, które wie (kiedy jego mechanizmy są coraz mniej zniekształcone) rozpoznaje to, co jest dla niego najkorzystniejsze w tym, co mu się przynosi i dlatego ogranicza lub nawet porzuca co jest najmniej opłacalne. (sen no sen odwołałby się do termodynamiki!)
Dla przypomnienia, znajomy, bardzo duży mięsożerca, po około roku wolał przetwory warzywne od mięs, do których był tak przywiązany smakowo. Zjawisko, które napotkałem obserwując mięsożerców zwracających się ku VG dla smaku.
(Obecnie spożywam dużo więcej produktów organicznych, ale i tak lepiej jest jeść produkty nieekologiczne, ale „zbilansowane”, niż produkty organiczne...)
W tym przypadku fanka produktów organicznych, którym jestem, nie podziela tego punktu widzenia. To jakby zapytać, czy lepiej być ślepym na prawe, czy na lewe oko. Nie ma wyboru, lepiej mieć oboje oczu, nawet przy pomocy okularów!
Prawdą jest jednak, że ekologia również podąża za modą, gdy spożywanie jej jest fajne, bez żadnego odżywiania, ale to nie trwa długo!
0 x
„Tworzymy naukę za pomocą faktów, takich jak tworzenie domu z kamieniami: ale gromadzenie faktów nie jest już nauką, a stos kamieni to dom” Henri Poincaré
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28725
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5538

Re: Wybory żywieniowe, Carni omni roślinożerne, VG




przez Obamot » 01/05/16, 17:38

Najważniejsze jest dobrowolne wyrażenie zgody na tę czy inną miskę z jedzeniem. Jeśli wręcz przeciwnie, pojawi się jakaś forma „oporu”, zmieni to sposób jego trawienia, co było moim głównym zarzutem. Reszta jest sprawą drugorzędną i HS za odpowiedź udzieloną dédé2002, gdyż przy karmieniu piersią nie ma tego problemu. QED (lol) Jeszcze jedna ostatnia kwestia, dotycząca karmienia piersią cieląt, mleko z pewnością zawiera białka zwierzęce, ale nie zawiera prionów, dlatego nie ma ryzyka gąbczastej encefalopatii bydła (brak ataku szalonych cieląt).horyzont). : Chichot:

Janic napisał:
Obamot napisał:Szacuje się, że we Francji wegetarianami jest około 2–3% osób:
Liczby te są mocno przesadzone (2 do 3% według organizatorów, 0.02% według policji!!!!). Rzeczywiście, za VG często uważani są ci, którzy są w to naprawdę i dogłębnie zaangażowani, podobnie jak okazjonalni praktykujący, np. fleksitarianie, ale także ci, którzy nie spożywają czerwonego mięsa, ale resztę: białe mięso, ryby i inne. Gdybyśmy mogli policzyć prawdziwe VG (z mojego doświadczenia wynika, że ​​przeciętnego miasta liczącego kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców), znaleźlibyśmy ich najwyżej kilkadziesiąt, co daje nam daleko do kilku%. kilka na tysiąc.

Szczerze mówiąc, uważam, że statystyki LV (wszystkie trendy łącznie) są bardzo niedoceniane. Zauważysz to dopiero wtedy, gdy chcesz przeprowadzić badania (dowód, że istniały przed ich umieszczeniem na liście). Istnieją dwa powody:
- ekonomiczny, nie każdy może sobie pozwolić na jedzenie mięsa i nic, że ten segment populacji musi stanowić znaczny procent.
— jest wysoce nieprawdopodobne, aby mięso było odpowiednie dla każdego, zaledwie 2–3% w tym kontekście jest bardzo niskie, jakiekolwiek badanie epistemologiczne wykazałoby większe odchylenia standardowe dla osób mających kontakt z jakimkolwiek czynnikiem chorobotwórczym (pomyślmy o osobach uczulonych na produkty mięsne w szczególności) – krótko mówiąc, w świetle tego, co wykazały dziesiątki wiarygodnych badań dotyczących rakotwórczości mięsa i zebranych przez WHO, jasne jest, że mamy tu do czynienia z potencjalnie toksycznym „produktem” dla człowieka, Zjadłbym kapelusz, gdyby po długotrwałym narażeniu nie było więcej samoistnych uwolnień od narażonych konsumentów [...] są oczywiście tacy, którym to nie odpowiada, którzy spontanicznie nie skonsumują tego „rodzaju produktu” bez zadeklarowania się VG - zatem statystycznie rzecz biorąc nie występują, ale raczej musimy mieścić się w przedziale od 10 do 20% populacji, która nie spożywa mięsa (bez względu na przyczynę) nawet nie zadając sobie pytania, czy kwalifikuje się jako VG, czy nie , de facto im się to nie podoba i nie ma ich w statystykach (amha.)
— istnieje też ta niezdrowa skłonność, że niektórzy Poiticardowie muszą fałszować statystyki, aby uczynić je bardziej „odpowiednimi” w porównaniu z sąsiednimi stanami… (mój dyplomowany nauczyciel, który był odpowiedzialny za „oficjalne” statystyki w moim mieście, dixit. ...)

Janic napisał:
Obamot napisał:Najpierw musisz wiedzieć, że mamy w sobie jedno i drugie, nawet surowy VG zawsze będzie miał część swojego trawienia, która nie będzie fermentacją (według naszego biochemika jedno nie może obejść się bez drugiego, żyć bez drugiego... to tak toczy się życie...)
Myślę, że takie myślenie jest jednocześnie słuszne i błędne. Rzeczywiście, niektóre z VG są VGR, to znaczy spożywają żywność, która może szybko gnić przy powolnym pasażu jelitowym, ponieważ gnicie jest powiązane z czasem przejścia i ciepłem (jest to zapach podczas wydalania). W przypadku VGL jest zupełnie odwrotnie, ponieważ spożycie roślin (głównie ziół) wymaga znacznie dłuższego czasu trawienia, niż pozwala na to ludzki układ jelitowy. Jesteśmy bardziej narażeni (przy zbyt dużej liczbie warzyw liściastych) na niedobory spowodowane brakiem asymilacji składników odżywczych (jeśli oczywiście było to wyłączne).

Tak, ale nie możemy mieć w sobie obu, nawet jako ścisła VG (w przeciwnym razie możemy umrzeć, powiedział mi, bo żyjemy dzięki równowadze między nimi, nawet jeśli jedno dominuje nad drugim: takie jest życie. I tak też jest). wiele równowag — nawet jeśli nie są całkowicie porównywalne — jak kwas/zasada, PH krwi itp.)

Janic napisał:
Obamot napisał:To przede wszystkim to, co białka zwierzęce zapewniają za jednym razem: dostarczają 8 niezbędnych aminokwasów w zrównoważony sposób i w jednej dawce:
W tym miejscu ponownie musimy zakwalifikować to przemówienie: na podstawie jakiego odniesienia oszacowano, że te osiem aminokwasów znaleziono w sposób zrównoważony. Wziętym odniesieniem było jajko, co nie jest dobrym odniesieniem, to tak jakby wziąć za odniesienie mleko krowie lub słoniowe. Tak zrównoważone: nie! Obecny: tak!

Odpowiadając na pytanie dede2002, nie mówiłem o produktach pochodzenia zwierzęcego, ale o mleku matki. Jeśli chcesz, mówimy tu o potrzebach organizmu, to teoria. Potem o jedzeniu, o tym, co ludzie z nim robią i jak sobie z tym radzą. Od lat proszę Cię o założenie wątku na ten temat (lol), ale zgadzam się, że natura i trochę zdrowego rozsądku idzie bardzo dobrze (jeśli to pewne spełnione są jednak warunki jakościowe).

Janic napisał:
Obamot napisał: jeśli mówimy o tych w mleku, to wszystko, ale jest to bardziej złożone), podczas gdy w przeciwnym razie musielibyśmy popracować nad wyborem różnych roślin, aby to osiągnąć, co jest dość złożone (ale nie jeśli będziemy mieć zbilansowaną dietę, co Co za dziecko lub dziecko łydka nie może...!
Ja też przeszłam przez ten etap mierzenia obecności tego czy tamtego pierwiastka i szybko się poddałam, bo żaden konsument nie może żyć ze strąkami sprawdzającymi RDA, obecność lub nieobecność, musimy to pozostawić dietetykom, którzy się tym bawią i którzy to robią niekoniecznie czynią ludzi zdrowszymi, stąd:

Dito (ostatni akapit poprzedniej odpowiedzi).

Janic napisał:
Obamot napisał:Na przykład w niektórych białkach roślinnych brakuje lizyny (zboża) lub nawet metioniny (rośliny strączkowe). Dlatego właściwym byłoby (Janic lub inni powiedzą mi, czy się mylę) połączenie (antycznych) płatków zbożowych z roślinami strączkowymi w posiłku VG.
Niestety jest to, jeśli nie fałszywe, to przynajmniej nierealne. Tak naprawdę żaden konsument nie jest w stanie dowiedzieć się, czy w jego jedzeniu znajduje się dany pierwiastek (jest po prostu dobry dla szczurów laboratoryjnych), w jego ilości, czy jest przyswajalny itp.

Powiedział, od teorii do praktyki... (ten sam akapit.)
To zabawne, że po Twojej odpowiedzi wyglądam na ideologa jedzenia VG, choć wcale nim nie jestem :P :D : Chichot:

Z drugiej strony słuszne jest stwierdzenie, że w niektórych białkach brakuje niektórych aminokwasów.
W tym przypadku przydałaby się jasna odpowiedź od Ciebie w tej kombinacji „1 roślina strączkowa + 1 powiązane zboże” w tym samym posiłku: rhôoooo, nawet nie odpowiedziałeś : Mrgreen:

Janic napisał:Ponadto pomiary dotyczą na ogół zbóż, takich jak rośliny strączkowe, a reszta również (na przykład) pochodzi z przemysłowej produkcji rolnej, w której jakość żywności (w jej składnikach) nie jest brana pod uwagę. Często stwierdzamy różnice rzędu 40% pomiędzy produktami przemysłowymi i organicznymi.
Mam gdzieś tabelę składników zbóż organicznych i przypuszczalnych niezbędnych dawek na kilogram masy ciała i te 8 aminokwasów znajduje się tam w wystarczających ilościach, patrz dalej.
Pomysł łączenia różnych pokarmów pod kątem ich związków przypomina zabawę w szczura laboratoryjnego (tam biolog). Jednak nie wystarczy dodać ilości do innych, aby otrzymać sumę. To organiczna maszyna dokona wyboru i w zależności od okoliczności, które nam umykają, skorzysta z pewnych mieszanek i dodatków lub wręcz przeciwnie, nie przyswoi ich z powodu tych mieszanek. Na przykład spożycie wapnia w produktach mlecznych, które spowoduje odwapnienie, takie jak osteoporoza, i którego spożycie witaminy D (oczywiście syntetycznej) nie poprawi, ale raczej pogorszy.

Dowiedziałam się o tym niedawno (zalety żywności organicznej), ale czy „ekstensywna żywność ekologiczna” nie powoduje również niedoborów składników odżywczych? Powiecie mi, że zawsze to lepsze niż nieorganiczne.

Dlatego trudno jest znaleźć „zdrowe” organiczne źródła zaopatrzenia. Ponieważ lokalny supermarket organiczny również musi sprzedawać i będzie pozyskiwał produkty organiczne po niższych kosztach, z Hiszpanii czy Portugalii, w zaawansowanych uprawach, np. nieekologicznych, i tam... (sprzedawane luzem, nie jest oznaczone na marchewki, skąd pochodzą...)

Janic napisał:
Obamot napisał:PS: z 22 aminokwasów (proteinogenów [patrz mój link]), które są nam niezbędne, jest 8, które nazywamy „niezbędnymi” (w rzeczywistości 9), to są te, o których mówiłem (to są te które nie mogą być syntetyzowane przez organizm).
Również w tym przypadku synteza jest bardzo teoretyczna, ponieważ w tym przypadku pomiary są dokonywane na „omnisach”, których mechanizmy trawienne różnią się od VGL (nie te same soki, nie te same ilości, to samo pH itp.) …)

Każdy ma swój własny sposób trawienia, to właśnie mówię. Różni się to na pewno, ale z doświadczenia wynika, że ​​nie różni się zbytnio, jeśli jest „poprawny” w zależności od metody żywieniowej (kał zdrowego człowieka musi mieć podobną gęstość, kształt kiełbasy, nie powinien być pachnący, ponieważ jest otoczony w charakterystycznym wodnym filmie.)

Janic napisał:Ta sama dyskusja toczy się w odniesieniu do witaminy B12, której organizm ludzki nie jest w stanie syntetyzować (co prawdopodobnie ma miejsce w przypadku „omnis”, ale rzeczywistość pokazuje, że badane VGL (które nie mają w sobie B12 ani naturalnego, ani syntetycznego) mają wystarczający poziom B12 przez całe życie (raport z badania AADDC) Na poziomie osobistym przypuszcza się, że nie przyjmowałem witaminy B46 przez ponad 2 lat, podczas gdy zwykłe zapasy, bez wkładu zewnętrznego, wyczerpałyby się w ciągu XNUMX lat.
Nasze organizacje to „ studiował dla! » gdy w najlepszym przypadku respektujemy jego mechanizmy poprzez dostosowaną dietę (dlatego VGL) i wystarczającą aktywność fizyczną w celu dostarczenia tlenu, bez którego maszyna „ teraz będzie działać znacznie gorzej! »

To nie moje zmartwienie, interesuje mnie biokompatybilność różnych metod dietetycznych ze sobą (sprawdzonych) takich jak ortomedycyna (Linus Pauling, Budwig), a dokładniej Kousmine, z Seignaletem czy Gersonem (jeszcze na poziomie teoretycznym) i także po to, aby lepiej zrozumieć/nauczyć się i uniknąć pewnych zagrożeń...

Janic napisał:
Obamot napisał:Osobiście czasami jem 0% mleka, 0% twarogu (i będę je spożywać dopóki nie znajdę zamiennika do zrobienia emulsji z olejem do sałatek, kremu Budwig itp.)
Pytanie 0% jest modą. Rzeczywiście, mając świadomość, że produkty mleczne mają wiele wad, rozwiązaniem (najpierw ekonomicznym i przemysłowym) jest usunięcie z produktu nieprzyjemnego składnika powodującego problem. Zatem popadamy w „diety” bez cholesterolu, bez glutenu, bez czegokolwiek i wszystkiego, zamiast wmawiać sobie, że jeśli nie zostanie to dostosowane, to nie poprzez wytrącenie z równowagi poprawi to sytuację (w rzeczywistości pozory poprawy co zwróci się po pewnym czasie)
W przypadku emulsji z tym dodatkiem osobiście nie zauważyłem ani nie czytałem, że jest to konieczność (tu znowu szanowana organizacja zrobi własną emulsję (a raczej to, co ją zastąpi), jeśli zajdzie taka potrzeba (nie kwestionuję tego). może to być przydatny fragment w pewnych okolicznościach, nie studiowałem tego konkretnego punktu, istnieje wiele szkół na temat żywienia, które różnią się między sobą)

Nie zmienia się to, że np. olej lniany jest hepatotoksyczny (ale nie w emulsji, która pomaga w przyswajaniu).
Nie zmienia się natomiast to, że z wiekiem metabolizujemy gorzej (ogólnie) stąd zainteresowanie emulsją, która pozwala nam pokonać trudne przejścia metaboliczne (Dr. F. Besson dixit.)
Stąd zainteresowanie emulsją, która jednak musi pozostać lekka dla wątroby (omlet, majonez, za dużo to za dużo i efekt jest odwrotny).

Janic napisał:
Obamot napisał:i od czasu do czasu także sery, ale wcale nie regularnie. Daleko mi do bycia ajatollahem, ale z biegiem czasu stawiam na jakość, co sprawia, że ​​nie zdając sobie z tego sprawy, staję się trochę bardziej rygorystyczna...
Dokładnie, to nie intelekt interweniuje w tym przypadku, ale inteligencja ciała, które wie (kiedy jego mechanizmy są coraz mniej zniekształcone) rozpoznaje to, co jest dla niego najkorzystniejsze w tym, co mu się przynosi i dlatego ogranicza lub nawet porzuca co jest najmniej opłacalne. (sen no sen odwołałby się do termodynamiki!)
Dla przypomnienia, znajomy, bardzo duży mięsożerca, po około roku wolał przetwory warzywne od mięs, do których był tak przywiązany smakowo. Zjawisko, które napotkałem obserwując mięsożerców zwracających się ku VG dla smaku.

8)
0 x
izentrop
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 13644
Rejestracja: 17/03/14, 23:42
Lokalizacja: Picardie
x 1502
Kontakt :

Re: Wybory żywieniowe, Carni omni roślinożerne, VG




przez izentrop » 01/05/16, 18:33

Wapń w mleku jest dobry dla kości: niewygodna prawda!, Léon Guéguen – SPS nr 283, październik 2008

Jest to rzeczywiście dobrze ugruntowana i powszechnie akceptowana prawda, a nie przyjęty pogląd, ale w ostatnich latach przeciwnicy mlekai produkty mleczne, w tym kilku lekarzy-gurua zwłaszcza szczególnie zjadliwego dziennikarza naukowego, spróbujcie to tak przedstawiać. Przemysł mleczarski jest pod pręgierzem niczym eksperci naukowi, którzy ośmielają się wychwalać zalety produktów mlecznych. Ta zła plotka została z zadowoleniem wzmocniona poprzez silne relacje w mediach (książki, artykuły, programy telewizyjne itp.), utwierdzając ludzi w przekonaniu, że wapń zawarty w produktach mlecznych zwiększa nawet ryzyko osteoporozy i złamań kości!

Ja unikam rozważania teleologiczne lub zaobserwowane fakty, takie jak „mleko krowie jest przeznaczone dla cieląt, a nie dla ludzi”…
Czy produkty mleczne są bardzo dobrym źródłem przyswajalnego wapnia?

Ataki na niezaprzeczalną przewagę wapnia w mleku i jego przetworach odnoszą się przede wszystkim do faktu, że wapń można znaleźć w innych produktach spożywczych oraz że dobra biodostępność wapnia z mleka jest z góry przyjętym pomysłem.Wapń pochodzący z produktów mlecznych stanowi ogólnie około dwóch trzecich wapnia spożywanego we Francji et kilka innych popularnych produktów bogatych w wapń. Należą do nich liście niektórych warzyw krzyżowych (niektóre kapusty, ale nie wszystkie), suszone owoce i inne migdały, małe ryby z ościami, niektóre wody mineralne wapniowe.
Jeśli chodzi o wchłanialność jelitową, jak powszechnie wiadomo niektórych składników roślinnych (kwas fitynowy z nasion, kwas szczawiowy z niektórych warzyw, takich jak szpinak, pektyny i polifenole z owoców itp.)znacznie go zmniejszyć, podobnie jak inne minerały i pierwiastki śladowe. Jedynie liście niektórych warzyw kapustnych (kapusta, brokuły) wychodzą z tej wady. Po co udawać, że jest inaczej?

http://www.pseudo-sciences.org/spip.php?article1018
Przekazuję... Całkowite przeciwieństwo twojej przemowy. Obamot i ja wolimy tę wersję pracowników służby zdrowia.

Co więcej, ludzie spożywają na ogół mleko półtłuste, a nie czyste mleko krowie, takie jak małe cielę. Roll: . Spojrzałem na etykietę tego, co jem, jest napisane 1% tłuszczów nasyconych.

W zależności od spożytej ilości niekoniecznie wytworzy się zły cholesterol (LDL), ponieważ wątroba produkuje go 75%, a tylko 25% pochodzi z pożywienia.
Ważne jest, aby zachować prawidłową równowagę LDL/HDL, ponieważ HDL (dobry cholesterol) odpowiada za wychwytywanie nadmiaru LDL.
0 x

Powrót do "Ogrodu: krajobrazu, rośliny, ogród, stawy i baseny"

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 155