przez Logan » 09/06/06, 21:35
Hej, Grzmotomocny
Zrobię kilka recenzji twojego projektu społeczności ekologicznej. Opieram się na własnym doświadczeniu, które niestety pozostawiło po sobie dość gorzkie wspomnienia.
Przede wszystkim radzę ci, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, pozostać w kilku różnych społecznościach, aby zdobyć dobre doświadczenia.
Wiele projektów kończy się niepowodzeniem nie z powodu wyborów ekologicznych, co do których wszyscy są mniej więcej zgodni, ale z powodu problemów w relacjach między członkami i zbyt inwazyjnych wtargnięć jednych na prywatne pola innych.
Wbrew pozorom indywidualizm nie sprzeciwia się realizacji wspólnych projektów. Szacunek dla jednostki, a tym samym dla jej opinii, jest jedyną gwarancją sukcesu każdego projektu społecznego. Ludzie zgadzają się dzielić tylko wtedy, gdy czują, że ich własny partykularyzm jest szanowany. Przede wszystkim żyjemy dla siebie, aby rozkwitać i spełniać się, a nie dla innych (przynajmniej nie bez rekompensaty). Nie możemy zapominać o tym podstawowym fakcie socjologicznym.
I tak... nie możemy od tego uciec, problemy społeczne pojawiają się w każdej organizacji ludzkiej, czy to ekologicznej, czy nie. Jest to w rzeczywistości główne wyzwanie każdego projektu odbudowy społeczeństwa.
Parafrazując filozofa sytuacjonistę Raoula Vaneigima, powiedziałbym, że każde założenie organizacji generuje własny autorytaryzm i dlatego musimy być tego świadomi, aby ograniczyć jego wolnościobójcze skutki.
Z wyjątkiem tego, że kiedy cię czytam, napotykam terminy, które sprawiają, że trochę się wzdrygam. Moje komentarze będą wydawać się nieco ostre, ale wynika to z doświadczenia:
Etyka, miłość, pomoc psychologiczna (duże (duże) słowa, które niewiele znaczą, każdy ma swoją osobistą etykę życia i relacji międzyludzkich, w każdym razie nie ma to wiele wspólnego z projektem ekologicznym, masz moim zdaniem pozostać w betonie)
walczyć z występkiem (co to jest występek? Idea w dużej mierze relatywistyczna, występek jednego nie zawsze jest występkiem drugiego)
O ile do grupy dołączy inny członek, mieszkaniec będzie miał możliwość opuszczenia nas, jeśli zechce (jeśli dobrze rozumiem, nie możemy opuścić wspólnoty, kiedy chcemy, potrzebujemy zastępstwa, dryf sekciarski i starcia w perspektywie)
Dobra udostępnione przez niego (tego, który odchodzi) będą oczywiście do odzyskania. (Od razu ci mówię, że to nie zadziała. Ponieważ musisz pomyśleć, że twoja początkowa własność będzie ewoluować dzięki wkładowi społeczności. Zatem albo każdy zachowa swoją własność od początku, albo to, co zostanie wprowadzone wspólnego nie da się odzyskać. Ale jeśli każdy zachowa prawo do odzyskania swojego wkładu, twoja społeczność nie będzie ewoluować, ponieważ nikt nie będzie chciał inwestować ani utrzymywać cudzej własności w obawie, że pewnego dnia straci wyniki swojej pracy.)
Decyzje będą podejmowane jednomyślnie, chyba że argumenty przeciwników będą nieetyczne lub sprzeczne z zasadami wspólnoty. (Więc masz duży problem, kto decyduje, że jest to nieetyczne lub pozbawione zasad? większość? przywódca? wielki guru? Zasada jednomyślności musi obowiązywać bezwarunkowo lub nie jest jednomyślna. Jest to ryzyko, które należy podjąć, ponieważ ktoś może zablokować całą grupę z powodów, które w twoich oczach są nieważne, ale musisz wiedzieć, czego chcesz. Jesteśmy libertarianami albo nie. Jednomyślność jest bezwarunkowa, w przeciwnym razie jest to sekta zdana na łaskę pierwszego, który będzie wiedział, jak najlepiej manipulować opinie innych i rzucać potępienie na czarną owcę. Od początku kwalifikowaliśmy się, przynajmniej zostaliśmy ostrzeżeni. Jeśli niektórzy się nie zgadzają, dzieje się tak dlatego, że propozycja nie została wystarczająco omówiona, wyjaśniona i poprawiona, kropka.)
Wyklucza się, aby szczególne miejsce było zarezerwowane dla przekonań religijnych. Będą po prostu rozpatrywane tak, jak same się definiują, to znaczy „przekonania”. Należy unikać jakiejkolwiek propagandy, szczególnie jeśli jest ona sprzeczna z określoną tutaj etyką.(Już narzucasz własną definicję religii i granicę jej szkodliwego działania według ciebie: Propaganda. Myślę, że chciałeś mówić o prozelityzmie. Jest wiele innych formy „przekonań", które nakłaniają swoich członków do propagandy. A co z aktywizmem politycznym? Filozoficznym? Ekonomicznym? Ezoterycznym? Nawet ekologicznym?, używając własnych słów: „Etyczny”. Najprościej jest zdefiniować, co należy do domeny wspólnoty (tj. wspólne zasady życia i ograniczenia ekologiczne) i oddzielenie ich od sfery prywatnej, gdzie każdy może swobodnie uprawiać „aktywizm” w tej dziedzinie, że jeśli zaczniesz od stygmatyzacji osób wyznających jakąś religię, sam wpadniesz w dość radykalną formę ateizmu propagandę i nie udawaj zbyt otwartego)
Szkoła. (Dziwię się, że poruszasz ten temat. Nie wydaje mi się, żeby miał on wiele wspólnego z ekowioską. To obszar, który powinien pozostać w sferze prywatnej. Zapraszam do zaproponowania projektu wewnętrznego szkole, ale kiedy czytam zdania typu „różnice etyczne” „...czujesz się nietowarzyski i zagubiony w obliczu systemu” zastanawiam się, czy naprawdę doceniasz znaczenie niektórych słów. Mówisz trochę jak polityk, który powtarza pompatyczne frazy zasłyszane w lokalnym barze, nie wiedząc tak naprawdę, o co w tym wszystkim chodzi, i tak to sprawia wrażenie.)
Z prawdziwego życia (Zdecydowanie źle wybrałeś tytuły, pojęcie „prawdziwego życia” nie istnieje, uczciwiej byłoby powiedzieć „jak ja widzę życie”, co pozwoliłoby uniknąć sprowadzania dyskusji do Twojej jedynej wizji świata koniecznie redukcyjnej , mam nadzieję, że chociaż jesteście tego świadomi, w każdym razie byłby to dowód otwartości na innych.
Następnie mówisz: „każdy członek będzie naturalnie musiał przekazać swoją wiedzę każdemu, kto go o to poprosi” i dalej: „Każdy członek będzie musiał przekazać swoje dary, swoją wiedzę dzieciom w grupie, które przyjdą go odwiedzić”. Przepraszamy, ale dzielenie się nie może być zarządził. Zależy to od chęci i więzi, jakie tworzą się pomiędzy członkami wspólnoty. Możesz w końcu mieć nadzieję, że będzie dzielenie się (mamy taką nadzieję), ale przede wszystkim musisz starać się tworzyć więzi zaufania i braterstwa i, przykro mi to mówić, jest to proces osobisty, którego nie można narzucić tylko twoja wola. Jak na kogoś, kto chce stworzyć wspólnotę braterską, zbyt często używasz imperatywu, czy jesteś w ogóle świadomy tego, co jest zaporowe?)
Poza tymi uwagami, które zapewne należy przypisać brakowi doświadczenia i dużemu zapałowi z nieco autorytarną tendencją, mam nadzieję, że uda Ci się zrealizować swój projekt, bo temu światu potrzeba wszelkiej dobrej woli, jeśli nie chcemy wpaść prosto w ścianę w dłuższej perspektywie (ale czy nie jest już za późno?).
Myślę, że koniecznie trzeba odbyć kilka pobytów w ekowioskach lub nawet w bardziej radykalnych społecznościach ekologicznych. Ważne jest, aby gromadzić doświadczenie i zapobiegać porażce projektu.
0 x