Wyzwanie energetyczne

Odnawialne źródła energii, za wyjątkiem energii słonecznej lub termicznej (zobforums dedykowane poniżej): turbiny wiatrowe, energie morskie, energetyka hydrauliczna i wodna, biomasa, biogaz, głęboka energia geotermalna itp.
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491




przez Janic » 23/07/15, 08:29

Witaj, Yves Stone
nawet jeśli Janic oskarżył mnie od samego początku dyskusji, że jestem „sponsorowany przez producentów środków chemicznych”.

Tak długo, jak podajesz cytat, o ile jest kompletny: "
Janic napisał:
Tkanina absurdów i nieprawd PRAWDOPODOBNIE sponsorowana przez producentów środków chemicznych.

Christophe może poświadczyć, że niektórzy próbują zakłócić przyjemną atmosferę tego miejsca. :D

To dlatego zasugerowałem ci, trochę dalej, abyś zobaczył w MP, jakie są poszczególne punkty, które dają wrażenie prawdopodobieństwa, zamiast spierać się na ten temat. W ten sam sposób wyrażenie „sponsorowany” (ach! subtelności języka francuskiego! Ale czytanie twojej prozy nieco „zagrzało mi uszy”) nie oznacza otrzymywania dużych uposażeń za szerzenie nieprawdy, ale że twoje przekonania są bliższe Monsanto * niż do ekologii anty-GMO, która wśród ekologów jest ultrawrażliwym punktem, co najmniej tak bardzo jak nuklearny.

Jednak zmiana Janica jest interesująca do zaobserwowania.

Gdybyście mieli cierpliwość przeczytać moje 3264 interwencje, do tej pory widzielibyście, że konsekwentnie bronię swojego sklepu (nawet jeśli niektórzy mają problem z nadążeniem za meandrami moich myśli)

* Zdejmij maskę Monsanto, rozpoznaliśmy cię!
8) : Chichot:
0 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 23/07/15, 09:29

Pierre-Yves napisał:
Z tego tekstu rozumiem, że według pana eksperci nie są ekspertami – z kilkoma rzadkimi wyjątkami. Że tylko „agronomowie terenowi” coś wiedzą. Nawet nie pytam, ilu „agronomów terenowych” przyjęło tę słynną definicję ani jak bardzo byli reprezentatywni w tej sprawie.


To trochę sprzeczne; ale przede wszystkim problem polega na tym, że nie mówi pan, jak rozdzielamy ekspertów: między tych, którzy nic o tym nie wiedzą, a tych, którzy mają fenomenalna wiedza. Czy trzeba być większym ekspertem niż eksperci, aby posortować ekspertów? Według jakiej wiedzy możesz w ten sposób rozdzielać dobre i złe strony?
Ze swojej strony nie jestem agronomem terenowym. Ale wciąż próbuję się dowiedzieć. W tym celu nie zwracam się do Pierre'a, Paula ani Jacquesa. Nie zwracam się nawet do jednego konkretnego eksperta Marc Dufumier, który jest wykształconym człowiekiem z fenomenalnym doświadczeniem.



To, co mogę potwierdzić za to, że żyłem, to to, że w szczególności w „rzeczach” są „eksperci”, którzy noszą to imię, ale których wiedza jest niewątpliwie ograniczona do wiedzy, jak wkraść się politycznie. . .

Widziałem tam (dyskutowałem z…) ludzi o monumentalnej niekompetencji.

Ale nie tylko !!! Zgadzam się z tym.

Stąd w każdym razie moja nieufność wobec „raportów” wydawanych przez te „rzeczy”, które są w ogólności tylko konsensusem przeciętności, wspólnym mianownikiem przyjętych idei…

To osobista opinia. Podejrzewam, że nie jest udostępniany. Zastrzegam sobie prawo do wyrażania tego. Nie udaję, że mam rację... Każdy ma swoje zdanie.

Ale ogólnie rzecz biorąc, debata, którą tu prowadzimy, porusza kwestię wiedzy specjalistycznej, a bardziej ogólnie, wartość badań… a nawet meta-badań…

To prawdziwy temat. Monumentalny temat! Równie dobrze mogę powiedzieć to od razu: nie mam ostatecznej odpowiedzi. Ani nawet całkowicie i definitywnie ustalonego przekonania.

I jakby przez przypadek, w złożonych tematach (agronomia, zdrowie, rak, AIDS itp.) istnieją generalnie radykalnie przeciwne wnioski między przeciwstawnymi ekspertami.

I tak w zasadzie każdy dochodzi do żądanych wniosków (odpowiadających jego przekonaniom) i „znajduje” odpowiednich dla siebie ekspertów, odmawiając innym ich ekspertyzy… A co za tym idzie, debatom nie ma końca!

Zachowujemy się tak, jakby eksperci byli z definicji „neutralni” i „obiektywni” (czym nie wszyscy naukowcy już są!)…

Cytuję Dufumiera, żeby nie robić z niego ikony. Dla przypomnienia, że ​​broni poglądu, że wręcz przeciwnie, agroekologia umożliwia wykarmienie większej liczby ludzi niż konwencjonalna. I że na swój sposób to „demonstruje”… A poznawszy go w terenie i spędziwszy z nim emocjonujący wieczór, mogę tylko zaświadczyć, że „analizował” (a nie tylko obserwował, a tym bardziej rozprawiał się ze swoimi fantazjami o...) systemach agrarnych w różnych częściach globu... Jest jednym z tych "ekspertów", którzy coś mi przynieśli. Gdzie inni mnie nudzili (nawet ukradkiem mnie rozśmieszyli).

Jego opinię można odrzucić na tej podstawie, że FAO...

Ale jest wielu „ekspertów”, których nazwisk parcoeur nie znam.

Ludzie, którzy pracują na farmie Bec-Hellouin, która została przeanalizowana przez INRA, z zaskakującymi „występami”… To kolejny przykład…

Wreszcie, oczywiście bez przekonania, zauważam, że „innowatorzy” są zawsze w mniejszości, dopóki ich „odkrycia” nie narzucą się… Albo nie znikną… Przechodzą przez „meta-badania”. Zgodnie z definicją.

Nawet Einstein nie miał od razu racji ze swoim E = mC². Najpóźniej od czasów Hiroszimy wiemy, że miał rację...
0 x
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491




przez Janic » 23/07/15, 10:43

67 cześć
Całkowicie zgadzam się z twoją analizą! a zwłaszcza ten fragment:I jakby przez przypadek, w złożonych tematach (agronomia, zdrowie, rak, AIDS itp.) istnieją generalnie radykalnie przeciwne wnioski między przeciwstawnymi ekspertami.
I tak w zasadzie każdy dochodzi do wniosków, jakich chce (takich, które są zgodne z jego przekonaniami) i „znajduje” odpowiednich dla siebie ekspertów, odmawiając innym ich ekspertyzy… A co za tym idzie, debatom nie ma końca!
Zachowujemy się tak, jakby eksperci byli z definicji „neutralni” i „obiektywni” (czym nie wszyscy naukowcy już są!)…
sami eksperci rzekomo naukowi! Stąd wyrażenie „bronić swojego sklepu” :D
0 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 23/07/15, 11:26

Ładne wejście do siatki i ładne podanie. Wiwat.

30-0! Obsługa Janicka!

[Uwaga: rzadko byliśmy tak zgodni! Dziwne !!!]

Byłoby całe pole refleksji do zagłębienia się.

Jeśli nadal podzielam przekonania - a nie pewniki:

a) z wiekiem doszedłem do wniosku, że "technika", "wynalazek" to...

Ona jest kropką.

To, co ludzie z nią robią, czyni ją „dobrą” lub „złą”, „pożyteczną” lub „szkodliwą”…

I to od czasu wynalezienia prochu strzelniczego, z którego niektóre sprawiły, że strzelby lepiej się odżywiają, aby polować wydajniej...

Inni, wojna, dominacja, satysfakcja i podbój terytoriów, aby narzucić swój pogląd / swój system (nieuchronnie, z ich punktu widzenia, lepszy!)

To samo dotyczy metali: potężniejsze narzędzia ORAZ skuteczniejsza broń (do niedawna wielka Bertha).

Wspomniałem o E = mC². Zrobiliśmy z niej najbardziej przerażającą broń. I najbardziej obfita energia (nawet jeśli nie jestem fanem!).

Moglibyśmy wziąć IT: dekodowanie genomu z interesującymi perspektywami medycznymi, społeczeństwo informacyjne lub „uogólnione szpiegostwo w stylu NSA” lub czasami natrętne, a nawet wolnościowe imperia w stylu Microsoft / Google / Facebook ...

2) Dlatego ekspert jest tym, który powinien „osądzać” te techniki. I od razu widać, że to się komplikuje… Że sprowadza się do wartości. Czy etyka...

Konformistyczni eksperci lub „otwarti” eksperci. Niezależni eksperci lub „sprzedani” eksperci. Skromni eksperci lub eksperci w poszukiwaniu swojej chwały, bycia w telewizji, publikacji, sprzedaży książki...

Szybko przekonujemy się, że ekspertami są… mężczyźni. Ani więcej. Nie mniej.

3) Niestety zbyt często mylimy „namacalne” dane („dzisiaj u mnie niebo o godzinie t jest w 90% zachmurzone” – to fakt) z wnioskami bardziej subiektywnymi niż nam się wydaje („będzie deszcz"! - chciałbym, do mojego ogrodu!).
0 x
Ahmed
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 12307
Rejestracja: 25/02/08, 18:54
Lokalizacja: Burgundia
x 2968




przez Ahmed » 23/07/15, 12:01

Uważam, że pana ocena dotycząca wszelkiego rodzaju ekspertów jest bardzo istotna, Zrobił, zwłaszcza z niuansami, które formułujesz.
Dlatego, powtarzam, kłótnie ekspertów zdecydowanie mnie nie interesują.

Istnieje bardziej fundamentalny powód, który budzi rezerwę w stosunku do ekspertów i wspominasz o nim zbyt zwięźle:
2) Dlatego ekspert jest tym, który powinien „osądzać” te techniki. I od razu widać, że to się komplikuje… Że sprowadza się do wartości. Czy etyka...


Rzeczywiście, jeśli założymy, że ekspert jest kompetentny, musimy zadać sobie pytanie, w jakim kontekście jego kompetencje techniczne są wykorzystywane iw jakim jest to jedyne ważne: jest to jego funkcja i jest za to opłacany. W przypadku zmiany zamierzonych celów, przyjęte parametry i wnioski natychmiast stają się nieaktualne. Udając, że obecne czynniki są obiektywne i ahistoryczne, nie można znaleźć innych względów niż te obecne w początkowych przesłankach; jasne jest, że nie można wyjść z zamkniętego systemu.

Technologia nigdy nie będzie w stanie powiedzieć nam, jakie życie chcemy żyć i nigdy nie jest neutralna, wbrew jej twierdzeniom.
0 x
- Przede wszystkim nie wierz w to, co ci mówię.
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 23/07/15, 12:55

Ech, tak. I ogólnie rzecz biorąc, „dziedzina ważności” hipotez jest umiejętnie ukryta! Co robi każdy dobry matematyk.

Zatem z definicji kwadrat liczby jest dodatni, dopóki huluberlu nie zapyta: „weź i takie, że i² = -1”

I wymyśla liczby urojone.

On już nie ma racji. Albo bardziej źle. I wymyśla wszechświat...

Matematycy wiedzą jak.

W innych naukach, w szczególności w naukach humanistycznych czy biologicznych, odpowiedź będzie brzmiała: „nie myśl o tym, to nie jest możliwe!”…

Biorę przykład z mojego ogrodu. Który uważam za niezwykle wydajny system pod względem „ilości wyprodukowanych warzyw” w stosunku do pracy, którą w to włożyłem…

Na innym forum, trafiłam na lambdę, która pisze do mnie: „Ja, mój ogród, muszę nad nim popracować codziennie 30 minut w drodze do domu”. Czy on jest większym ekspertem ode mnie??? Czy on ma rację?

Tak, w domu ma rację, ponieważ jego ogród jest jego bezpłatną siłownią na świeżym powietrzu i jest również produktywny w warzywach!

Z mojej strony perspektywa skromnej emerytury. Miłość do ogrodu. Ochota na nieprzetworzone warzywa. 50 akrów ziemi. Fizycznie bardzo upośledzony. I wiele innych rzeczy do zrobienia: Chcę wyprodukować maksimum przy minimalnym nakładzie pracy. Więc w domu mam rację.

Obaj mamy rację!

Ale jeśli nie umieścimy wszystkich elementów („ramy” naszego myślenia), moglibyśmy „walczyć” przez długi czas!
Ostatnio edytowane przez Did67 23 / 07 / 15, 15: 59, 1 edytowany raz.
0 x
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491




przez Janic » 23/07/15, 12:58

zrobił 67

[Uwaga: rzadko byliśmy tak zgodni! Dziwne !!!]
Nic dziwnego! Możemy podzielać opinię na 90% i być przeciw na poziomie 10% i to generalnie te 10% pozwala na wymianę sprzecznych punktów widzenia i to jest to, co awansuje schmilblick.
0 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 23/07/15, 15:52

Aby trochę poprzeć to, co powiedziałem powyżej na temat „dogmatu organicznego”, który moim zdaniem ma stronę „religijną” (wierzymy w to lub nie wierzymy, ale nie demonstrujemy) [używamy tylko naturalnych produktów , „reputowane” lub „uznane” za bezpieczne):

a) rotenon, ekstrahowany z różnych roślin tropikalnych, od dawna jest stosowany jako „organiczny” zatwierdzony insektycyd

https://fr.wikipedia.org/wiki/Rot%C3%A9none

b) zanim odkryto, że ma szerokie spektrum, a zatem jest również „szkodliwy” dla wielu substancji pomocniczych, aw szczególności ma wysoką toksyczność dla zwierząt wodnych… [czasami bardziej niż produkty syntetyczne, bardziej „ukierunkowane”, więc witam zmęczone żaby, traszki itp...]

http://www.gerbeaud.com/jardin/fiches/f ... iques.php3

c) aby w końcu odkryć, że może to być przyczyną choroby Parkinsona, działając na mitochondria:

http://www.agriculture-environnement.fr ... kinson,719

I dlatego tego zakazać. Przynajmniej w Europie.

http://www.fnab.org/index.php/nos-actio ... e-au-point


Daleki jestem od sprzedawania jakiegokolwiek amalgamatu, jakby „organiczny” to gówno.

Aby poprzeć moją myśl, że „organiczny” (nawet jeśli nie ma oszustwa) nie jest „100% czysto biały”…

Dlatego staraj się, aby ludzie zrozumieli, dlaczego ośmielam się powiedzieć, że moje warzywa, bez pestycydów i nawozów, są „więcej niż ekologiczne”. Która nie jest bielsza od bieli, ale bielsza od szarości.

Nawet nie wchodząc w dziedzinę efektywności energetycznej, bilansu węglowego, wkładu w wyczerpywanie się zasobów naturalnych (nawozy fosforowe czy potasowe) [nawet jeśli może to być mniej niż w rolnictwie konwencjonalnym, zwłaszcza w przypadku azotu – stąd bardziej jasnoszary]. We wszystkich tych punktach nie wszystko jest różowe [żeby trochę zmienić kolor!]. Ale jeśli spojrzymy na nasz „ślad” i „trwałość” tego, co robimy na ziemi, musimy również spojrzeć na te punkty.

Mogę być zszokowany, ale to, co „organiczne”, jest już, moim zdaniem, w pewnych aspektach przestarzałym modelem jako model na przyszłość, nawet jeśli jest dalekie od uogólnienia [co byłoby postępem].

[To trochę tak, jakbyśmy zauważyli, że obecne samochody poczyniły ogromne postępy w zakresie emisji, zanim dodali, że mimo to nadal zanieczyszczają środowisko i zużywają olej].
0 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 23/07/15, 16:08

I ostatni???

Czytaj: http://alerte-environnement.fr/2015/04/ ... esticides/

Albo ten: http://abiodoc.docressources.fr/opac/do ... num_id=345 ("kapelusz" robi zastrzeżenia, które pokazują, że nie jest cały biały...)

[Powtarzam: jest jednak mniej gorszy, ale nie biały! A marketing jest tym bardziej dyskusyjny!!! A zwłaszcza jabłka, gdy je kupuję, to najchętniej jem eko ​​- jak już nie mam powykręcanych, robaczywych, zdeformowanych jabłek zbieranych na naturalnych łąkach, gdzie ludzie zostawiają je, żeby zgniły, więc "bardziej niż ekologiczne"]
0 x
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491




przez Janic » 23/07/15, 17:03

Nadal nie zgadzam się z twoim sformułowaniem, które zbytnio się globalizuje. Rzeczywiście istnieją co najmniej dwa BIO; ustanowiony przez jego pionierów, a zatem bardzo wymagający pod względem jakości produktu końcowego bez toksyczności lub szkód wyrządzanych przez konsumenta i środowisko, tych słynnych ekstremistów w oczach niektórych.
Formalizacja AB zmniejszyła, powtarzam, wymagania dotyczące jakości i bezpieczeństwa. Ale regularnie wspominasz o drugim, a nie pierwszym.
Jednak ta formalizacja pozwoliła rolnikom zrobić krok, którego prawdopodobnie by nie zrobili, biorąc pod uwagę poziom wymagań pionierów. Pytanie brzmi zatem, jaka jest najgorsza sytuacja? Rzeczywiście, kiedy ludzie mają ogród i staje się on ofiarą pasożytów i dlatego nic nie zbierają, zawsze mogą iść na rynek ORGANIC lub nie zza rogu. Dla rolnika to jego utrzymanie zależy od tego i może on oszacować, że insektycyd, o którym mówi się, że jest naturalny, jest mniej niebezpieczny niż syntetyczny insektycyd podczas zbiorów, pod warunkiem, że znajdzie mniej toksyczne rozwiązanie na następne zbiory. Aby uniknąć tego rodzaju sytuacji (która może być konsekwencją skutków remanencji gleby uprawianej wcześniej w chemii), AB, przed jej oficjalnym oznaczeniem na szaro, wymagała 5 lat przejścia, bez sprzedaży w sektorze organicznym i z kontrolą remanencji zawsze możliwe, a zatem zawsze zabraniające sprzedaży w sektorach ekologicznych. Dlatego trzeba było w to wierzyć twardo jak żelazo.
Pamiętaj o rolniku ekologicznym, który odmówił chemicznego traktowania swoich winorośli i który został pozwany i przegrany z administracją (w rzeczywistości wygrał w oczach innych obrońców agrobio i organicznych)
Więc twoje zamieszanie (a przynajmniej nie robienie rozróżnienia) jest jak (ponieważ ja też mam teologiczną cięciwę) porównywanie chrześcijaństwa, blanc de blanc, Ewangelii z szaro-czarnym oficjalnym katolicyzmem, buddyzmu z nauczaniem Buddy czy marksizmu w sposób komunistyczny z filozofią Marksa. Nic wspólnego z ich pochodzeniem!Ale to pochodzenie jest autentyczne, a nie to, czym mogło się stać z biegiem czasu.
0 x

Powrót do "hydraulicznej, wiatrowej, geotermalnej, energii morskiej, biogaz ..."

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Bing [Bot] i goście 324