humus napisał:Ahmed napisał:humus, na którą kiedyś patrzyło się z zapałem (może nie przez wszystkich!), bo miała być świeżą i radosną wojną zderzającą się z rzeczywistością, co prawda znajduje mniej zwolenników, ale ślady wojny domowej stają się dość niepokojące… Resentment szuka ujście, a przebiegli szaleńcy są zajęci rozpalaniem rozżarzonych żarów i wskazywaniem ofiar przebłagalnych.
czy jesteś pewien co do „przebłagania”?
„wskazówki dotyczące wojny domowej stają się bardzo niepokojące”
Tak, dziękuję neoliberalizmowi z pogłębiającymi się nierównościami...
Jak odpowiedział elman46, skoro wszyscy są syci i zadowoleni, po co zadzierać z sąsiadami?
Czysta i potencjalnie nieograniczona, ale świadomie umiarkowana energia pozwoliłaby wszystkim być usatysfakcjonowanym, co powinno zmniejszyć (zniwelować) potrzebę konfliktu. To powinno przynieść pokój.
I bez humusu, czy myślisz, że poutine może być zadowolony z tego, co ma? i tych, którzy chcą, aby chronić swoje interesy, objadać się miliardami i zadowolić się tym, co mają? Nie wierzę, humus, inaczej sprawa już dawno zostałaby szybko załatwiona.
Gdyby ludzie w ogóle byli zadowoleni z tego, co mają, byłby to wspaniały świat, ale niestety ten świat zawsze chce więcej, to napędza ich ludzi, spójrz na Bernarda Arnaulta, miliardera par excellence, czy myślisz, że miał dość? nie ! zawsze chcą więcej, opętanie to choroba kapitalizmu i obawiam się, że nic nie pomoże
Gdyby istniała obficie i darmowa energia, niektórzy oszczędziliby na przykład ogrzewanie, to na pewno, ale żeby mieć więcej pieniędzy, żeby więcej konsumować gdzie indziej, żeby wzbogacać innych, którzy sami zrobiliby to samo i tak dalej, i ten odważny Bernard Arnault to w końcu ten, który jak zwykle od kilku lat gromadziłby wszystkie zyski
Rozwiązaniem byłoby dla mnie następujące, z kwoty zysku (wynagrodzenie, emerytura) lub nawet posiadania pieniędzy (tysiące euro w banku), bierzemy wszystko, co Cię przewyższa, może się okazać, że uspokoi to zapał niektórych i wyczuwalny byłby obraz zadowolonego społeczeństwa, ale tam też nie wierzę, że społeczeństwo jest tym, czego chce, chce marzeń.