Czy chemioterapia raka jest przydatna?

Ogólne debaty naukowe. Prezentacje nowych technologii (niezwiązanych bezpośrednio z energią odnawialną lub biopaliwami lub innymi tematami opracowanymi w innych podsektorach) forums).
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491

Czy chemioterapia raka jest przydatna?




przez Janic » 14/02/14, 12:56

strona, z powodu śmierci jej autora, może zostać zamknięta, zniknęła; Myślę, że cały artykuł zainteresuje tych, którzy mają pytania na ten temat.
Warsztat pamięci Sylvie Simon
SYLVIE SIMON - OBJAWIENIA
Pamięci Sylvie Simon, dziennikarki, pisarki i prekursorki dzisiejszych i przyszłych skandali. Oficjalna strona.
Wszystkie jego artykuły, filmy i wywiady, a także lista wszystkich jego książek
Rewelacje na temat przemilczeń i kłamstw w mediach oraz wielu skandali związanych ze zdrowiem i szczepionkami

Moje książki do publikacji Czytaj gdzie indziej Konferencje Hołdy Strona główna
Piątek lipca 5 2013
Bardzo niechciana prawda o chemioterapii



Bardzo niechciana prawda o chemioterapii
Chemioterapia była od lat oczerniana przez wielu onkologów, francuskich i amerykańskich, a co najmniej odważyli się wyrazić swoje wątpliwości co do wyleczeń uzyskanych konwencjonalnymi środkami.
Hardin B. Jones, ówczesny profesor fizyki medycznej i fizjologii w Berkeley, już w 1956 roku przekazał prasie alarmujące wyniki badań nad rakiem, które właśnie prowadził przez dwadzieścia trzy lata z pacjentami z rakiem i które doprowadziły go do wniosku, że nieleczeni pacjenci umierają niewiele szybciej niż ci, którzy otrzymali chemioterapię, wręcz przeciwnie. „Pacjenci, którzy odmówili jakiegokolwiek leczenia, żyli średnio dwanaście i pół roku. Ci, którzy przeszli operację i inne tradycyjne zabiegi, żyli średnio tylko trzy lata[1]. Dr Jones poruszył również kwestię bajecznych sum generowanych przez „biznes raka”. Destabilizujące wnioski dr Jonesa nigdy nie zostały obalone. (Walter Last, The Ecologist, tom 28, nr 2, marzec-kwiecień 1998.)


4 października 1985 r. ksiądz Georges Mathé potwierdził w rozmowie z L'Express: „Jest coraz więcej nowotworów, ponieważ badania przesiewowe są dużo wcześniej, ale nie kontrolujemy ich tak dobrze, jak mówimy, pomimo chemioterapii, która jest zalecana głównie przez chemioterapeutów i laboratoria [co nazwał„ powiązaniem z rakiem] i nie bez powodu: oni z tego żyją. Gdybym miał guza, nie poszedłbym do poradni onkologicznej” (por. Le Monde, 4 maja 1988). Z kolei dr Martin Shapiro napisał w artykule „Chemioterapia: olej perlimpinpinowy? », : « Niektórzy onkolodzy informują swoich pacjentów o braku dowodów na przydatność tego leczenia, innych niewątpliwie wprowadza w błąd optymizm publikacji naukowych na temat chemioterapii. Jeszcze inni reagują na bodźce gospodarcze. Lekarze mogą zyskać więcej, przeprowadzając chemioterapię, niż zapewniając pociechę i ulgę umierającym pacjentom i ich rodzinom. (por. Los Angeles Times, 1 września 1987).
Opinię tę podzielają powszechnie lekarze E. Pommateau i M. d'Argent, którzy uważają, że chemioterapia „to tylko proces niszczenia złośliwych komórek, jak chirurgia czy radioterapia. Nie rozwiązuje kluczowego problemu reakcji żywiciela, które w ostateczności powinny być jedynymi, których należy szukać, aby zatrzymać wzrost nowotworu” (Leçons de cancérologie pratique).
Ze swojej strony profesor Henri Joyeux, onkolog z Montpellier, wielokrotnie deklarował, że „to gigantyczne interesy finansowe wyjaśniają, dlaczego prawda naukowa jest dziś zbyt często ukrywana: 85% chemioterapii jest wątpliwych, a nawet bezużytecznych”.
Dla nich, podobnie jak dla wielu innych lekarzy, jedynymi przypadkami uzdrowienia tą terapią są przypadki, które mogą wyleczyć się samoistnie, to znaczy, w których gospodarz może zorganizować swoją własną obronę. Trudno powiedzieć jaśniej: chemioterapia jest bezużyteczna! Jeśli chodzi o postęp przypadków wyleczeń, dr Jean-Claude Salomon, dyrektor ds. badań w CNRS, onkolog, szacuje, że odsetek pięcioletnich przeżyć po wstępnej diagnozie wzrósł tylko dlatego, że wiemy, jak stawiać wcześniejsze diagnozy, ale jeśli nie towarzyszy temu spadek śmiertelności, wzrost odsetka pięcioletnich przeżyć nie jest wskaźnikiem postępu. „Wczesna diagnoza często skutkuje jedynie przedłużeniem czasu trwania choroby wraz z towarzyszącym jej niepokojem. Jest to sprzeczne z wieloma twierdzeniami dotyczącymi tak zwanych postępów terapeutycznych. » (por. Kto decyduje o naszym zdrowiu. Obywatel wobec ekspertów, Bernard Cassou i Michel Schiff, 1998) Dr Salomon precyzuje, że liczymy bez rozróżnienia prawdziwe nowotwory i nowotwory, które prawdopodobnie nigdy nie wywołałyby choroby nowotworowej, co przyczynia się do sztucznego zwiększania odsetka „wyleczonych” raków. Zwiększa to oczywiście liczbę „deklarowanych” nowotworów. Kolejny fakt potwierdzony przez dr Thomasa Dao, który był dyrektorem oddziału chirurgii piersi w Roswell Park Cancer Institute w Buffalo w latach 1957-1988: „Pomimo powszechnego stosowania chemioterapii, śmiertelność z powodu raka piersi nie zmieniła się w ciągu ostatnich 70 lat. Podobnie jak John Cairns, profesor mikrobiologii na Uniwersytecie Harvarda, który w 1985 roku opublikował recenzję w czasopiśmie Scientific American: „Poza kilkoma rzadkimi nowotworami nie można wykryć żadnej poprawy śmiertelności w przypadku najważniejszych nowotworów po chemioterapii. Nigdy nie ustalono, że jakikolwiek nowotwór można wyleczyć chemioterapią. Nowe potwierdzenie od dr Alberta Bravermana, nowojorskiego hematologa i onkologa, w The Lancet: „Wielu onkologów zaleca chemioterapię w przypadku praktycznie wszystkich nowotworów, z niezrażonym optymizmem ze względu na niemal nieuniknione niepowodzenie […] żaden rozsiany nowotwór, nieuleczalny w 1975 r., jest dziś uleczalny. (por. Cancerology in the 1990s, t. 337, 1991, s.901). Dr Charles Moertal, onkolog z Mayo Clinic, przyznaje, że: „Nasze najskuteczniejsze protokoły są pełne ryzyka i skutków ubocznych; a po tym, jak wszyscy leczeni przez nas pacjenci zapłacili tę cenę, tylko niewielka część zostaje nagrodzona przejściowym okresem niepełnej regresji guza. »
Alan Nixon, były prezes Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego, jest jeszcze bardziej radykalny: „Jako chemik, wyszkolony w interpretacji publikacji, trudno mi zrozumieć, jak lekarze mogą ignorować dowody na to, że chemioterapia wyrządza znacznie więcej szkody niż pożytku. »
Ralph Moss jest naukowcem niemedycznym, który od wieków bada raka. Pisze artykuły na ten temat w prestiżowych czasopismach, takich jak „Lancet”, „Journal of the National Cancer Institute”, „Journal of the American Medical Association”, „New Scientist” i opublikował książkę The Cancer Industry [2]: „Wreszcie nie ma dowodów na to, że chemioterapia przedłuża życie w większości przypadków, a twierdzenie, że istnieje korelacja między zmniejszeniem guza a wydłużeniem życia pacjenta, jest wielkim kłamstwem. Przyznaje, że kiedyś wierzył w chemioterapię, ale to doświadczenie pokazało, że się mylił: „Konwencjonalne leczenie raka jest tak toksyczne i nieludzkie, że boję się go bardziej niż śmierci na raka. Wiemy, że ta terapia nie działa — gdyby działała, nie obawiałbyś się raka bardziej niż zapalenia płuc. […] Jednak większość alternatywnych metod leczenia, niezależnie od dowodów na ich skuteczność, jest zabroniona, co zmusza pacjentów do skazania na niepowodzenie, ponieważ nie mają alternatywy. Dr Maurice Fox, emerytowany profesor biologii na MIT (Massachusetts Institute of Technology) [3] stwierdził, podobnie jak wielu jego rówieśników, że pacjenci z rakiem, którzy odmówili opieki medycznej, mieli niższą śmiertelność niż ci, którzy ją przyjęli.
McGill University Cancer Center w Kanadzie wysłało kwestionariusz do 118 lekarzy specjalizujących się w raku płuc, aby określić stopień zaufania, jaki pokładają w produktach ocenianych przez naukowców z uniwersytetu. Poproszono ich, aby wyobrazili sobie, że mają raka i powiedzieli, który lek wybraliby spośród sześciu innych testowanych. Było 79 odpowiedzi lekarzy, z których 64, czyli 81%, nie zgodziłoby się na udział w testowanych przez nich badaniach chemioterapii opartej na cisplatynie, a 58 innych lekarzy spośród tych samych 79, czyli 73%, uznało przedmiotowe badania za niedopuszczalne, biorąc pod uwagę nieskuteczność produktów i ich wysoki stopień toksyczności[4].
Ze swojej strony dr Ulrich Abel, niemiecki epidemiolog z Heidelberg-Mannheim Cancer Center, dokonał przeglądu wszystkich dokumentów opublikowanych na temat chemioterapii przez ponad 350 ośrodków medycznych na całym świecie. Po kilku latach analizowania tysięcy publikacji odkrył, że ogólny wskaźnik powodzenia chemioterapii na całym świecie był „marny”, zaledwie 3%, i że po prostu nie było naukowych dowodów wskazujących, że chemioterapia może „znacząco przedłużyć życie pacjentów cierpiących na najczęstsze nowotwory organiczne”. Nazywa chemioterapię „naukowym pustkowiem” i twierdzi, że co najmniej 80% chemioterapii podawanej na całym świecie jest bezużyteczne i przypomina „nowe szaty cesarza”, podczas gdy ani lekarz, ani pacjent nie chcą zrezygnować z chemioterapii. Dr Abel podsumował: „Wielu onkologów przyjmuje za pewnik, że chemioterapia przedłuża życie pacjentów. Jest to opinia oparta na iluzji, która nie jest poparta żadnymi badaniami klinicznymi[5]”. Badanie to nigdy nie zostało skomentowane przez media głównego nurtu i zostało całkowicie pogrzebane. Rozumiemy dlaczego.
Podsumowując, chemioterapia jest bardzo toksyczna i nie pozwala odróżnić zdrowych komórek od komórek nowotworowych. Stopniowo niszczy układ odpornościowy, który nie jest już w stanie chronić ludzkiego organizmu przed zwykłymi chorobami. Około 67% osób, które umierają podczas leczenia raka, jest spowodowanych infekcjami oportunistycznymi, które nie zostały zwalczone przez układ odpornościowy.
Najnowsze i znaczące badanie zostało opublikowane w czasopiśmie Clinical Oncology[6] i przeprowadzone przez trzech uznanych australijskich onkologów: prof. Graeme Morgan z Royal North Shore Hospital w Sydney, prof. Robyn Ward[7] z University of New South Wales-St. Vincent's Hospital i dr Michael Barton, członek Collaboration for Cancer Outcomes Research and Evaluation w Liverpool Health Service w Sydney.
Ich żmudna praca opiera się na analizie wyników wszystkich kontrolowanych badań z podwójnie ślepą próbą przeprowadzonych w Australii i Stanach Zjednoczonych, dotyczących 5-letniego przeżycia przypisanego chemioterapii u dorosłych w okresie od stycznia 1990 do stycznia 2004, łącznie 72 964 pacjentów w Australii i 154 971 w Stanach Zjednoczonych, wszystkich leczonych chemioterapią. To obszerne badanie pokazuje, że nie możemy już dłużej udawać, jak zwykle, że to tylko kilku pacjentów, co pozwala istniejącym systemom wymiatać ich z pogardą. Autorzy celowo zdecydowali się na optymistyczne oszacowanie korzyści, ale pomimo tych środków ostrożności ich publikacja dowodzi, że chemioterapia przyczynia się do przeżycia pacjentów po 2 latach tylko w nieco ponad 5%, tj. 2,3% w Australii i 2,1% w Stanach Zjednoczonych.


„Niektórzy lekarze pozostają jednak optymistami i mają nadzieję, że chemioterapia cytotoksyczna [8] przedłuży życie pacjentów z rakiem” – napisali autorzy we wstępie. Słusznie pytają, jak to się dzieje, że terapia, która przez ostatnie 20 lat tak mało przyczyniła się do przeżycia pacjentów, nadal odnosi takie sukcesy w statystykach sprzedaży. Prawdą jest, że możemy im odpowiedzieć, że pacjenci mało ciekawi lub po prostu spanikowani nie mają wyboru: nic innego im nie proponujemy.
Massoud Mirshahi, badacz z Uniwersytetu Piotra i Marii Curie oraz jego zespół odkryli w 2009 r., że nowe komórki mikrośrodowiska guza będą zaangażowane w oporność komórek nowotworowych na chemioterapię i nawroty wraz z pojawieniem się przerzutów. Komórki te zostały nazwane „Hospicellami”, ponieważ służą jako nisze, które mają właściwość utrwalania dużej liczby komórek rakowych i chronienia ich przed działaniem chemioterapii. „Hospicells” pochodzą z różnicowania komórek macierzystych szpiku kostnego i są obecne w wysiękach u pacjentów z chorobą nowotworową (płyn puchlinowy, wysięki opłucnowe). Komórki rakowe, zlepione wokół „Hospicelli”, tworzą prawdziwe małe guzki rakowe.
W tych guzkach zidentyfikowano również komórki immunozapalne. Mikroskopia elektronowa wykazała, że ​​istnieją strefy fuzji między błonami „komórek szpitalnych” i komórek nowotworowych, umożliwiając przejście materiału z jednej komórki do drugiej. Ponadto naukowcy zaobserwowali przenoszenie materiału membranowego z „Hospicell” do komórek nowotworowych, zjawisko zwane trogocytozą. Kilka innych mechanizmów, takich jak rekrutacja supresyjnych komórek odpornościowych lub wydzielanie rozpuszczalnych czynników przez „hospicells”, również przyczynia się do oporności komórek nowotworowych na chemioterapię. Biorąc pod uwagę to znaczenie, sugeruje się, że komórki nowotworowe „zagnieżdżone” w „Hospicelce” można uznać za odpowiedzialne za chorobę resztkową. Dla badań ważne jest zatem znalezienie leków zdolnych zarówno do niszczenia komórek nowotworowych, jak i „hospicjali”[9].

Najbardziej znaczące badanie zostało opublikowane w czasopiśmie Clinical Oncology[10] i przeprowadzone przez trzech znanych australijskich onkologów, prof. Graeme Morgan z Royal North Shore Hospital w Sydney, prof. Robyn Ward[11] z University of New South Wales-St. Vincent's Hospital i dr Michael Barton, członek Collaboration for Cancer Outcomes Research and Evaluation w Liverpool Health Service w Sydney.
Niedawno pojawiły się inne badania: pierwsze, opublikowane w czasopiśmie Nature, wskazuje, że zdecydowana większość badań nad rakiem jest niedokładna i potencjalnie oszukańcza. Naukowcom rzadko udaje się powtórzyć wyniki dużych badań „wzorcowych”. Spośród 53 ważnych badań nad rakiem, opublikowanych jeszcze w prestiżowych czasopismach naukowych, 47 nigdy nie zostało powtórzonych z podobnymi wynikami. To też nie jest nowe, ponieważ w 2009 roku naukowcy z Comprehensive Cancer Center Uniwersytetu Michigan również opublikowali wyniki słynnych badań nad rakiem, wszystkie stronnicze na korzyść przemysłu farmaceutycznego. Powszechnie wiadomo, że niektóre leki przeciwnowotworowe powodują przerzuty.
Tę długą listę publikacji, wszystkie negatywne i niewyczerpujące, jeśli chodzi o „korzyści” chemioterapii, można wytłumaczyć pracą pewnych badaczy z Harvard Medical School w Bostonie (USA), którzy stwierdzili, że dwa leki stosowane w chemioterapii powodują rozwój nowych guzów, a nie odwrotnie! Są to nowe leki, które blokują naczynia krwionośne, które „karmią” guz. Specjaliści nazywają je zabiegami „antyangiogenezy”. Wykazano, że leki te, Glivec i Sutent (substancje czynne, imatynib i sunitynib), zmniejszają rozmiar guza. Niszczą jednak małe, dotychczas mało zbadane komórki, perycyty, które kontrolują wzrost guza. Uwolniony od perycytów guz znacznie łatwiej rozprzestrzenia się i „przerzutuje” do innych narządów. Dlatego naukowcy z Harvardu uważają teraz, że chociaż główny guz zmniejsza się dzięki tym lekom, rak staje się również znacznie bardziej niebezpieczny dla pacjentów! (Komórka Raka, 10 czerwca 2012). Profesor Raghu Kalluri, który opublikował wyniki w czasopiśmie Cancer Cell, powiedział: „Jeśli spojrzeć tylko na wzrost guza, wyniki były dobre. Ale jeśli cofniesz się o krok i spojrzysz na szerszy obraz, hamowanie naczyń krwionośnych guza nie pomaga powstrzymać progresji raka. W rzeczywistości rak się rozprzestrzenia. »
Jeszcze bardziej zaskakujące, ale mniej aktualne badanie zostało opublikowane w czasopiśmie Clinical Oncology[12] i przeprowadzone przez trzech znanych australijskich onkologów, prof. Graeme Morgan z Royal North Shore Hospital w Sydney, prof. Robyn Ward[13] z University of New South Wales-St. Vincent's Hospital i dr Michael Barton, członek Collaboration for Cancer Outcomes Research and Evaluation w Liverpool Health Service w Sydney.
Ich żmudna praca opiera się na analizie wyników wszystkich kontrolowanych badań z podwójnie ślepą próbą przeprowadzonych w Australii i Stanach Zjednoczonych, dotyczących 5-letniego przeżycia przypisanego chemioterapii u dorosłych w okresie od stycznia 1990 do stycznia 2004, łącznie 72 964 pacjentów w Australii i 154 971 w Stanach Zjednoczonych, wszystkich leczonych chemioterapią. To obszerne badanie pokazuje, że nie możemy już dłużej udawać, jak zwykle, że to tylko kilku pacjentów, co pozwala istniejącym systemom wymiatać ich z pogardą. Autorzy celowo zdecydowali się na optymistyczne oszacowanie korzyści, ale pomimo tych środków ostrożności ich publikacja dowodzi, że chemioterapia przyczynia się do przeżycia pacjentów po 2 latach tylko w nieco ponad 5%, tj. 2,3% w Australii i 2,1% w Stanach Zjednoczonych.
Wreszcie badanie opublikowane w czasopiśmie Nature Medicine w 2012 r. może zmienić nasze wyobrażenie o chemioterapii. Naukowcy z Centrum Badań nad Rakiem Freda Hutchinsona w Seattle rzeczywiście odkryli, że spowoduje to produkcję białka, które odżywia guzy w zdrowych komórkach.
Podczas gdy naukowcy pracowali nad opornością na chemioterapię w przypadkach raka piersi, prostaty, płuc i okrężnicy z przerzutami, przypadkowo odkryli, że chemioterapia nie tylko nie leczy raka, ale raczej sprzyja wzrostowi i rozprzestrzenianiu się komórek nowotworowych. Chemioterapia, obecnie standardowa metoda leczenia raka, zmusza zdrowe komórki do uwolnienia białka, które faktycznie odżywia komórki rakowe i powoduje ich rozwój i proliferację.
Według badania chemioterapia indukuje uwalnianie w zdrowych komórkach białka WNT16B, które pomaga promować przeżycie i wzrost komórek nowotworowych. Chemioterapia trwale uszkadza również DNA zdrowych komórek, co jest długotrwałym uszkodzeniem, które utrzymuje się długo po zakończeniu chemioterapii.
„Kiedy białko WNT16B jest wydzielane, wchodzi w interakcje z pobliskimi komórkami nowotworowymi i powoduje ich wzrost, rozprzestrzenianie się i, co najważniejsze, opieranie się dalszej terapii” – powiedział współautor badania, Peter Nelson z Fred Hutchinson Cancer Research Center w Seattle, odnosząc się do tego całkowicie nieoczekiwanego odkrycia. „Nasze wyniki wskazują, że reakcje zwrotne w łagodnych komórkach mogą bezpośrednio przyczyniać się do dynamiki wzrostu guza” – dodał cały zespół na podstawie swoich obserwacji.

To znaczy: unikanie chemioterapii zwiększa szanse na odzyskanie zdrowia.
Jak to się dzieje, że terapia, która tak mało przyczyniła się do przeżycia pacjentów w ciągu ostatnich 20 lat, nadal odnosi takie sukcesy w statystykach sprzedaży. Prawdą jest, że pacjenci, którzy nie są zbyt ciekawi lub po prostu spanikowani, nie mają wyboru: nie oferuje się im nic innego jak „protokół”. Jakiej presji poddawany jest dotychczasowy onkolog przy wyborze leczenia pacjenta? Dawniej dobry lekarz wybierał w duszy i sumieniu, zgodnie z przysięgą Hipokratesa, najlepsze leczenie dla swojego pacjenta. W ten sposób zaangażował się w swoją osobistą odpowiedzialność po długim wywiadzie ze swoim pacjentem.
„Od lat 1990. – a zwłaszcza w coraz bardziej autorytarny sposób od czasu planu walki z rakiem z 2004 r. – we Francji iw niektórych krajach zachodnich zniknęła swoboda leczenia onkologów. Pod fałszywym pretekstem jakości opieki wszystkie akta pacjentów są „omawiane” na spotkaniach multidyscyplinarnych, podczas których w rzeczywistości trwające próby terapeutyczne testujące nowe leki są narzucane przez „społeczność”. Lekarz, który chce odstąpić od tego systemu, musi się wytłumaczyć i narazić na wszelkie możliwe kłopoty, w szczególności na utratę uprawnień do wykonywania zawodu onkologa przez służbę, w której uczestniczy. Dr Nicole Delépine podsumowuje w ten sposób, co może się stać, gdy odejdziemy od ścisłych protokołów, aby dostosować je do osobistej sytuacji pacjentów.
Tylko 3 na 4 lekarzy ma odwagę odmówić sobie chemioterapii w przypadku raka, ze względu na jej nieskuteczność w chorobie i wyniszczający wpływ na cały organizm ludzki. Ale ten szczegół jest dobrze ukryty przed pacjentami.
Doktor Jacques Lacaze, absolwent onkologii i zagorzały obrońca pracy dr Gerneza na ten temat, uważa, że ​​jedynym realnym rozwiązaniem jest profilaktyka. „W rzeczywistości rak ma ukryte życie średnio 8 lat. W tym długim okresie zarodek nowotworowy jest bardzo wrażliwy, drobiazg może spowodować jego rozpad. WSZYSCY specjaliści przyznają się do tej rzeczywistości, ale bardzo niewielu z nich opowiada się za polityką prewencyjną. Jest to jednak łatwe do wdrożenia. Wiemy, że krzywa zachorowalności na raka zaczyna się w wieku około 40 lat, więc przyszły rak pojawia się w wieku około 32 lat. Badanie SUVIMAX wykazało, że prosta suplementacja witamin i soli mineralnych wystarczyła, aby zmniejszyć częstość występowania raka o około 30%. To badanie trwało 8 lat. Nie wyciągnięto żadnych konsekwencji w zakresie polityki zdrowia publicznego. Oczywiście przemysł farmaceutyczny nie chce o tym słyszeć: nie podcina się gałęzi, na której się siedzi. Zawód lekarza znajduje się pod kciukiem „wielkich szefów”, którzy sprawiają, że pada deszcz lub świeci i którzy są hojnie wynagradzani przez tę branżę (szukaj w Internecie, zobaczysz, że większość z tych wielkich szefów pochodzi z laboratorium w taki czy inny sposób). A większość podstawowych lekarzy podąża za nimi bez mrugnięcia okiem! I biada tym, którzy myślą inaczej i kwestionują chemioterapię, szczepionki lub antybiotykoterapię. […] Muszę dodać, ponieważ odpowiada to mojej praktyce i realnym badaniom prowadzonym przez niektóre wyspecjalizowane służby, wiele produktów kwalifikowanych jako komplementarne lub alternatywne jest skutecznych, ale zabronionych i ściganych przez władze na zlecenie przemysłu farmaceutycznego. »

Więcej informacji na temat profilaktyki raka można znaleźć na stronie gernez.asso.fr

Nie wolno nam w tej sprawie zapominać, że tylko presja zainteresowanych osób, czyli nas wszystkich, doprowadzi do zakrzywienia tego systemu.


________________________________________
[1] Transakcje NY Academy of Medical Sciences, tom 6, 1956.

[2] Equinox Press, 1996.

[3] Członek Narodowej Akademii Nauk, Instytutu Medycyny oraz Amerykańskiej Akademii Sztuki i Nauki.

[4] Cytowane przez dr Allena Levina w jego książce The Healing of Cancer.

[5] Abel U. „Chemioterapia zaawansowanego raka nabłonka, przegląd krytyczny”. Firma Biomed Pharmacother. 1992; 46(10): (439-52).

[6] „Wkład chemioterapii cytotoksycznej w 5-letnie przeżycie w chorobach złośliwych dorosłych”, Clin Oncol (R Coll Radiol). czerwiec 2005; 17(4): 294.

[7] Prof. Ward jest również częścią departamentu Departamentu Zdrowia, który doradza rządowi Australii w sprawie wpływu licencjonowanych leków, podobnie jak amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków.

[8] Właściwość czynnika chemicznego lub biologicznego do zmiany i ostatecznego zniszczenia komórek.

[9] Onkologiczna trogocytoza pierwotnych komórek podścieliska indukuje chemooporność guzów jajnika. Rafii A, Mirshahi P, Poupot M, Faussat AM, Simon A, Ducros E, Mery E, Couderc B, Lis R, Capdet J, Bergalet J, Querleu D, Dagonnet F, Fournié JJ, Marie JP, Pujade-Lauraine E, Favre G, Soria J, Mirshahi M.

[10] „Wkład chemioterapii cytotoksycznej w 5-letnie przeżycie w chorobach złośliwych dorosłych”, Clin Oncol (R Coll Radiol). czerwiec 2005; 17(4): 294.

[11] Prof. Ward jest również częścią departamentu Departamentu Zdrowia, który doradza rządowi Australii w sprawie wpływu licencjonowanych leków, podobnie jak amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków.

[12] „Wkład chemioterapii cytotoksycznej w 5-letnie przeżycie w chorobach złośliwych dorosłych”, Clin Oncol (R Coll Radiol). czerwiec 2005; 17(4): 294.

[13] Prof. Ward jest również częścią departamentu Departamentu Zdrowia, który doradza rządowi Australii w sprawie wpływu licencjonowanych leków, podobnie jak amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków.
1 x
Avatar de l'utilisateur
Cuicui
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 3547
Rejestracja: 26/04/05, 10:14
x 6

Re: Czy chemioterapia jest pomocna?




przez Cuicui » 14/02/14, 13:09

Jest tylko jeden sposób, aby się o tym przekonać: spróbować i zobaczyć wyniki.
0 x
Avatar de l'utilisateur
słoń
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6646
Rejestracja: 28/07/06, 21:25
Lokalizacja: Charleroi, centrum świata ....
x 7




przez słoń » 14/02/14, 15:45

W tym cały problem: pistolet przystawiony do głowy, czy odważyłbyś się spróbować czegoś innego niż to, co oferuje licencjonowany onkolog?

Zrobiła to Francuzka, najwyraźniej z powodzeniem:

http://journalmetro.com/plus/sante/4412 ... gumes-bio/

echo o wściekłych owcach (te same wieści, ale z komentarzem):

http://lesmoutonsenrages.fr/2014/02/06/ ... gumes-bio/

Duży minus tej diety: nic nie wnosi do laboratoriów... wstyd!
0 x
Elephant Najwyższego Honorowy éconologue PCQ ..... jestem zbyt ostrożna, nie dość bogaty i zbyt leniwy, aby rzeczywiście zapisać CO2! http://www.caroloo.be
Avatar de l'utilisateur
Sen-no-sen
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6856
Rejestracja: 11/06/09, 13:08
Lokalizacja: Wysoka Beaujolais.
x 749




przez Sen-no-sen » 14/02/14, 16:36

Szanse na przeżycie po chemii?
0 x
„Inżynieria czasami polega na wiedzy, kiedy przestać” Charles De Gaulle.
Christophe
moderator
moderator
Wiadomości: 79287
Rejestracja: 10/02/03, 14:06
Lokalizacja: planeta Serre
x 11024




przez Christophe » 14/02/14, 16:38

Kolejny temat, który szybko stanie się kontrowersyjny… patrz odejście od etyki lekarskiej…

Więc dobrze... :|
0 x
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491




przez Janic » 14/02/14, 16:40

Słoń cześć
W tym cały problem: pistolet przystawiony do głowy, czy odważyłbyś się spróbować czegoś innego niż to, co oferuje licencjonowany onkolog?

To właśnie powiedziałem wcześniej: trzeba mieć cukinie wielkości piłek, żeby wyruszyć w to nieznane dla większości ludzi.
Zrobiła to Francuzka, najwyraźniej z powodzeniem:

http://journalmetro.com/plus/sante/4412 ... gumes-bio/

Na szczęście nie jest jedyna i należy do tej bardzo nielicznej mniejszości, o której była mowa w innym temacie. Jedno jest pewne, jest osteopatką, więc nie ultrakonformistką.
Duży minus tej diety: nic nie wnosi do laboratoriów... wstyd!

Pytanie jest nie tylko tam! Produkty te są bardzo toksyczne, poza ich oczywistą bezużytecznością według tych lekarzy. Tak więc pacjent musi przezwyciężyć szok wywołany na przykład operacją (własnymi chemikaliami) oraz toksyczność innej chemioterapii, do której można dodać radioterapię ze znaczącymi skutkami ubocznymi. Można zatem zrozumieć wiele niepowodzeń (około 1 na 2) dzisiaj.
Na koniec tylko wyjaśnienie! Nie jest to dieta w zwykłym znaczeniu, w jakim ludzie rozumieją ten termin, ale zdrowy tryb życia. Tak samo, jak kiedy idziesz do łazienki, nie jesteś na „reżimie” czystości, ale codzienna czynność higieny ciała, którą wykonujesz automatycznie, nawet o tym nie myśląc.

Cześć Cuicui
Jest tylko jeden sposób, aby się o tym przekonać: spróbować i zobaczyć wyniki.

To formuła, która oznacza wszystko i nic! :| Ponieważ albo osoba z rakiem stosuje chemię i nie będzie wiedziała nic o możliwej skuteczności niechemii, albo nie weźmie chemii i nie będzie wiedziała, czy byłaby skuteczna.
Kiedy jednak masz mały pryszcz na nosie, masz dużo czasu, aby spróbować raz jednego, raz drugiego, ale w przypadku zaawansowanego raka czas liczy się podwójnie i prawie nie ma czasu na porównanie: według jakich kryteriów też?
Ale jeśli po jednej stronie jest ogromny arsenał środków, po drugiej musisz grać sam z ogólnie bardzo dezaprobującym otoczeniem.
Ale jeśli masz skuteczną i nietoksyczną metodę odpowiadającą Twojej recepturze, podziel się nią z czytelnikami!
0 x
Avatar de l'utilisateur
słoń
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6646
Rejestracja: 28/07/06, 21:25
Lokalizacja: Charleroi, centrum świata ....
x 7




przez słoń » 14/02/14, 16:52

Dno problemu:

Żadnej chemii ani niczego innego: 90/100 szans na śmierć!

chemia: 50/100, aby przeżyć

i nie ma grup pacjentów, których można by leczyć metodą podwójnie ślepej próby

partia 1: chorzy pacjenci z dietą organiczną

część 2: pacjenci chorzy na chemioterapię (już wiemy)

część 3: zdrowi pacjenci, ale nie zbyt silni, by spróbować śmiercionośnej chemii (cokolwiek… mogło to być zrobione w Indiach lub Afryce, według własnego uznania)
0 x
Elephant Najwyższego Honorowy éconologue PCQ ..... jestem zbyt ostrożna, nie dość bogaty i zbyt leniwy, aby rzeczywiście zapisać CO2! http://www.caroloo.be
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491




przez Janic » 14/02/14, 17:33

poczta z
https://www.econologie.com/forums/post269929.html#269929
Mylisz chemię z operacją.
Celem chemioterapii i wszystkich innych podejść jest właśnie uniknięcie okaleczających zabiegów chirurgicznych.
Myślę, że nie ma żadnych nieporozumień, wręcz przeciwnie. Wszystko zależy od zaatakowanych narządów, niektóre są nieoperacyjne i poza radioterapią w obecnym arsenale terapeutycznym pozostaje tylko chemioterapia! Co więcej, ta chemioterapia jest uzupełnieniem operacji, która nie jest w stanie wyeliminować np. przerzutów.
Jeśli chodzi o tendencję do przechodzenia przez medycynę konwencjonalną zamiast alternatywnych metod leczenia, jest to kwestia informacji, ale także eksperymentów.
Teoretycznie powinno to być możliwe, ale rzeczywistość jest zupełnie inna, ponieważ informacje są niezwykle rzadkie, a eksperymentów jeszcze mniej i dlatego dotyczy tylko kilku rzadkich osób, wszyscy inni są zobowiązani (jak podkreśla artykuł) przejść przez system na miejscu. To żaden wybór przez niedoinformowanie dokładnie tyle samo lekarzy, co pacjentów (co niczego nie zmienia, bo żaden lekarz, w każdym razie we Francji, nie podejmie ryzyka przejścia przez inny system, nawet gdyby był o tym przekonany DLA SIEBIE, ponieważ byłoby to podjęcie ryzyka zakazu wykonywania ćwiczeń z polecenia lekarzy, jak niektórzy, którzy się odważyli)
Najlepszym sposobem, aby dowiedzieć się, czy to działa, jest spróbować.

Zobacz poprzednią odpowiedź!
Jest więcej pacjentów niż myślisz, którzy próbują alternatywnych metod leczenia,
Jestem w tym środowisku od ponad 40 lat i wiem, co wielu nazywa alternatywnymi metodami leczenia. Jednak wielu nonkonformistycznych terapeutów nie zna podstawowych zasad higieny i przyjmuje jedynie mniej lub bardziej naturalne „leki” myśląc, że to wystarczy… a to pierwszy krok do porażki.
niektórzy pomyślnie,
Jak osoba cytowana przez słonia?
inni, którzy nie mają innego wyboru, jak tylko między chemią (bardzo nieprzyjemną) a śmiercią.
Zawsze według jakich kryteriów? Istnieje obfita literatura na ten temat i widzimy, że niepowodzenia są albo związane z leczeniem, które jest zbyt późne, a zatem nieuchronnie śmiertelne (przez chemioterapię lub nie: 150.000 XNUMX zgonów rocznie), albo terapeuta nie jest świadomy głównych praw rządzących warunkami pojawiania się lub znikania guzów, a niepowodzenia są wtedy zrozumiałe. Ale z drugiej strony nigdy nie słyszałem ani nie spotkałem przechodzących ludzi pierwszy metodami alternatywnymi pod nadzorem lekarza.
Pozostaje to, co niektórzy nazywają szarlatanami, a więc różnymi naturopatami, a nie absolwentami wydziału medycznego, podejmującymi ryzyko postawienia się w stan oskarżenia za nieudzielenie pomocy osobie znajdującej się w niebezpieczeństwie i nielegalne uprawianie medycyny w przypadku niepowodzenia. Rozumiemy, że niewielu z nich odważy się tam zapuścić!
Moim zdaniem warto spróbować wszystkiego i niczego nie odrzucać, nie dając się pod wpływem wierzy.
Recenzję zamieściłem wcześniej. To formuła, która oznacza wszystko i nic jednocześnie.
Więc twoje sformułowanie sugeruje, że chemioterapia nie jest kwestią wiary!? Jeżeli zainteresowane osoby nie wierzyłem w to jedna lub druga terapia mogłaby ich wyleczyć: czy myślisz, że odważyliby się tam zapuścić?
Jednak, biorąc przykład przytoczony przez słonia (ale inni doświadczyli tego samego): czy jest to wynikiem przekonania czy faktów?
PS: jak już informowałem, mam środowisko rodzinne z 4 pewnymi nowotworami, może 2 plus 2 białaczki; wszyscy leczeni w medycynie klasycznej i do tej pory 7 zgonów i każdemu przysługuje suma! Odsetek ten jest daleki od 50% proponowanych przez słonia.
0 x
Avatar de l'utilisateur
Cuicui
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 3547
Rejestracja: 26/04/05, 10:14
x 6




przez Cuicui » 14/02/14, 21:55

Przypadki raka mnożą się, coraz więcej działa poczta pantoflowa lub komputer z komputerem. Gdybyśmy odkryli skuteczny lek przeciwnowotworowy (dokumenty na poparcie), byłby on znany bardzo szybko, oficjalna medycyna lub nie. Co więcej, nie wszyscy lekarze są zamknięci na alternatywne podejścia. Jednak wszystkie środki przeciwnowotworowe publikowane w sieci i wypróbowane przez moich bliskich okazały się bardzo rozczarowujące. Nie dla przyjemności musieliśmy wrócić do chemioterapii, lekarstwa dla koni, ale jedynego, które miało bezpośrednio widoczną skuteczność, czekając na lepsze.
0 x
Avatar de l'utilisateur
Sen-no-sen
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6856
Rejestracja: 11/06/09, 13:08
Lokalizacja: Wysoka Beaujolais.
x 749




przez Sen-no-sen » 14/02/14, 23:01

Cuicui napisał:Przypadki raka mnożą się, coraz więcej działa poczta pantoflowa lub komputer z komputerem. Gdybyśmy odkryli skuteczny lek przeciwnowotworowy (dokumenty na poparcie), byłby on znany bardzo szybko, oficjalna medycyna lub nie.


Rzeczywiście, obecnie nie ma cudownego lekarstwa na raka.
Podobnie jak w przypadku wojny, należy rozważyć wszystkie alternatywy, konwencjonalne lub nie.
Z drugiej strony, niektóre metody są najwyraźniej bardzo skuteczne zapobiegać rozwojowi raka (przykład metody lekarza strażaka Gerneza) i o dziwo mało hałasu w kręgach medycznych i politycznych!
0 x
„Inżynieria czasami polega na wiedzy, kiedy przestać” Charles De Gaulle.

Powrót do "Staszica"

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Google Adsense [Bot], Macro i goście 137