Malus podatek ekologiczny od sprzedaży mieszkań energochłonnych?

Aktualny Gospodarka i zrównoważonego rozwoju kompatybilne? Wzrost PKB (za wszelką cenę), rozwój gospodarczy, inflacja ... Jak concillier obecnej gospodarki ze środowiskiem i zrównoważonym rozwojem.
Avatar de l'utilisateur
Były Oceano
moderator
moderator
Wiadomości: 1571
Rejestracja: 04/06/05, 23:10
Lokalizacja: Lorraine - Francja
x 1




przez Były Oceano » 19/06/09, 13:45

Zasadniczo kara zostanie potrącona ze strony sprzedającego, który może mieć problemy z płatnościami (spadki, długi itp.)
Krótko mówiąc, po pewnym czasie ryzykujemy, że będziemy woleć nie sprzedawać, niż zostać ponownie pobrani, a ceny ponownie spadną.

Nie oznacza to jednak, że kupujący wykona pracę, aby doprowadzić dom do standardów ekologicznych.

Wolałbym inne rozwiązanie:

Dla sprzedawcy nic się nie zmieniło. Zbiera cenę sprzedaży.

Dla kupującego pracujemy nad prawami do przeniesienia, które zazwyczaj są przewidziane w jego pakiecie finansowym (wkład lub w niektórych pożyczkach):

Mieszkanie klasy A: są zwolnione.
Inne mieszkania: Opłaty pobierane są. Jeśli jednak w ciągu 2 lat kupujący zmodernizuje swój dom do klasy A (wystawiając faktury za materiały lub prace ORAZ nową ocenę energetyczną), prawa zostaną zwrócone proporcjonalnie do wykonanej pracy.

Na przykład przejście do klasy A: wszystko na odwrót.
Klasa A nie została osiągnięta, ale X% poprawy wydajności, X% zostanie przekazane.

Uważam, że powinniśmy unikać kary, ponieważ mieszkalnictwo nie działa tak jak samochody. Dom na dziesięciolecia (a nawet więcej, dom moich rodziców ma 200 lat). Jeśli ktoś co 2 lata zmienia samochód na mocniejszy model, grozi mu kara.
Dom nie jest przedmiotem konsumpcyjnym. Musimy zatem w większym stopniu pracować nad zachęcaniem do poprawy. Tak jak kupując dom, pracujesz nad tym, aby uczynić go swoim własnym domem, tak samo musimy zachęcać ludzi do wprowadzania ulepszeń w zakresie energii i ekologii. I to właśnie kupujący jest zatem tym, który musi zostać wykorzystany, bo inwestuje pieniądze i energię, marzenia itp., a nie sprzedający rozstaje się z nieruchomością.

Dodatkowo umożliwiłoby to uruchomienie sektora ekologicznego...

Panie Borloo lub ktoś z pańskich bliskich, przychodzi pan czytać ekonologię? Myślmy pozytywnie i przestańmy ograniczać siłę nabywczą.
0 x
[Tryb MODO = ON]
Zieuter ale nie sądzę, mniej ...
Peugeot Ion (VE), KIA Optime PHEV, VAE, jeszcze nie ma motocykla elektrycznego...
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 28/06/09, 12:53

Christophe napisał:...premia samochodowa (deficyt 400 milionów euro) Nie sądzę, abyśmy w najbliższym czasie ponownie zobaczyli taki system.

Zatem to podatnik zapłaci rachunek za odnowę floty samochodowej, wielka ekologia i tak będzie kosztowna!


Przyszedłem trochę spóźniony, „straciłem wątek”…

1) Kiedy wprowadzono system premii/kar, na tej stronie toczyła się debata, że ​​„rząd napełni swoje kieszenie” i „że nadal będziemy frajerami” tym systemem… Cytuję z pamięci: Taki był stan umysłu, a nie teksty. Powinniśmy zrobić trochę historii!

Pamiętam, że byłem jednym z nielicznych, którzy opowiadali się „za” systemem!

Dziś obserwuje się, że system działa „za dobrze”, stąd deficyt.

Gwoli uczciwości warto zaznaczyć, że podwyżka cen paliw w 2008 roku (przy cenie oleju napędowego we Francji prawie 1,5 euro) miała miejsce właśnie tutaj. I kryzys, z „rójem” małych toalet w miejsce „rodzinnych sedanów” średniej klasy…

2) Możemy żałować, że środek jest nieskuteczny, ale nie dlatego, że kosztuje! System polegający na dopłatach mających z definicji „wywoływać” zmianę kosztów zachowania! Możemy nawet wskazać, że w porównaniu z „pakietem podatkowym” (zwolnienie niektórych bogatych osób z ISF, ograniczenie opodatkowania) te 400 milionów euro to grosze!!!

Nazwałbym to zatem „nie na temat” lub nawet „złym podejściem”!!!

3) Na co chcesz, żeby były wykorzystywane nasze podatki? Niż spłata długów, wojsko, policja, sprawiedliwość???? Nie jestem przeciwny działaniom publicznym w obliczu ryzyka. A że to „kosztuje” wydaje mi się oczywiste – bo inaczej rząd tylko „powoduje”!!! To byłoby jeszcze bardziej śmieszne...

Czasami Was nie rozumiem, chłopaki. Cóż, Christophe, w tym przypadku... Czasami zastanawiam się, czy nie jesteś jeszcze bardziej liberalny niż Sarko!!! Pozwoliliśmy, żeby to się stało, to wszystko...
0 x
Avatar de l'utilisateur
Philippe Schutt
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 1611
Rejestracja: 25/12/05, 18:03
Lokalizacja: Alzacja
x 33




przez Philippe Schutt » 28/06/09, 15:21

Powoli, tam. Liberalizm to nie rozluźnienie.

Liberalizm doskonale akceptuje fakt, że gospodarką kieruje się rozsądna dystrybucja podatków.
Tutaj mamy efekt odwrotny:
W istocie liberalizm opowiadałby się raczej za jednakowym opodatkowaniem produktów energetycznych niezależnie od ich przeznaczenia. Na przykład litr oleju opałowego będzie kosztował tyle samo, niezależnie od tego, czy trafi do kotła, czy do samochodu.
w tym samym duchu koncepcja „zanieczyszczający płaci” jest całkowicie zgodna z logiką liberalną, która zakłada podatek od kontroli zanieczyszczeń pobierany u źródła. W praktyce oznaczałoby to, że producenci płacą za cały system odzysku odpadów, który wówczas byłby bezpłatny dla użytkownika.

Podsumowując, trochę więcej liberalizmu (a nie rozluźnienia!) wydawałoby mi się w dużej mierze pozytywne.
0 x
Avatar de l'utilisateur
Did67
moderator
moderator
Wiadomości: 20362
Rejestracja: 20/01/08, 16:34
Lokalizacja: Alzacja
x 8685




przez Did67 » 04/07/09, 18:25

OK, warto kopać! Mam wątpliwości.

Rzeczywiście istnieje ruch liberalny, który opowiada się za brakiem regulacji rynków, które powinny regulować się same! (wydaje mi się, że nazywa się to „szkołą chicagowską”).

Dla mnie to, co opisujesz, jest raczej „regulowaną gospodarką rynkową”…

Nie chcę tracić czasu na badanie tego. Z mojego punktu widzenia nie ma to żadnego znaczenia. Musisz tylko określić, czy jesteś za „ultraliberalizmem” w stylu kowbojskim, czy za „rynkiem regulowanym”… Ogólnie rzecz biorąc, szybko staje się to trochę jaśniejsze…


Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy bardzo liberalni, jeśli chodzi o płacenie i bardzo, bardzo „regulowany rynek”, jeśli chodzi o świadczenia (szkoły, drogi, policja, szpitale, badania itp.…”). Często jestem zdumiony, gdy zauważam to w jakim stopniu ci, którzy narzekają na podatki, jako pierwsi skarżą się na niepowodzenia państwa. Skarżący bez wątpienia??? Ale cóż, często wątpię w jakość ludzi... Myślę, że dobry Bóg by to zrobił lepiej było poświęcić kilka miesięcy więcej, niż chcieć zrobić wszystko w 7 dni. Być może udałoby mu się zrobić coś prawidłowego!

Dla mnie Wikipedia nie jest odniesieniem, mimo to poszedłem to zobaczyć:

http://fr.wikipedia.org/wiki/Lib%C3%A9r ... 9conomique

Chodzi o to, aby „...być jak najbardziej ograniczonym”. Dobra robota! Oczywiste jest, że limity nie będą takie same dla wszystkich! Może więc wynosić zero („ultraliberalizm”???) lub… Z takimi definicjami nie dogadamy się!!!
0 x
Avatar de l'utilisateur
Philippe Schutt
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 1611
Rejestracja: 25/12/05, 18:03
Lokalizacja: Alzacja
x 33




przez Philippe Schutt » 04/07/09, 20:49

Dla mnie to, co opisujesz, jest raczej „regulowaną gospodarką rynkową”…

Wolałbym „pod wpływem” :D
to kwestia metod. Podobnie jak w przypadku bonsai, aby nadać im kształt, można umieścić kołki, aby zmusić gałęzie, lub lustra, aby stworzyć warunki, w których gałąź będzie rosła w pożądanym kierunku.
0 x

Powrót do "ekologicznych systemów podatkowych Gospodarki i Finansów, zrównoważonego rozwoju, wzrostu PKB"

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 207