Exnihiloest napisał:Nie powiedziałbym, że zwierzęta są „inteligentne”, ale nawet karaluch czy dżdżownica przystosowują się do swojego środowiska.
Wszystkie zwierzęta są obdarzone inteligencją, mówimy nawet o inteligencji u roślin... ostatnio inteligencja ma nawet równanie, które ją definiuje (patrz pracaA.Wissner Gross)
Tutaj opierasz się na antropomorficznych kryteriach definiowania inteligencji, a ponadto kilka linijek później robisz mi następującą uwagę (sic!).
którego ludzka inteligencja byłaby z konieczności niezrównaną specyfiką, a inne byłyby prawdopodobnie niepożądanym lub ograniczonym namiastką, jest czystym aktem wiary tautologicznego rozumowania.
Jasny wniosek z Twojej strony, ponieważ nigdy nie sugerowałem, że ludzka inteligencja będzie bezkonkurencyjna(?), co z ewolucyjnego punktu widzenia jest bzdurą.
Więc odmówiłbyś inteligencji królestwu zwierząt (faktycznej), aby zaakceptować ją w maszynach (hipoteza)? Bardzo ciekawe rozumowanie!
Motywem przewodnim jest idea inteligencji, która „tworzy więcej problemów niż rozwiązuje”, atakując naukę i technologię. Dla mnie to fałszywe. Rozwiązujemy więcej niż tworzymy lub przynajmniej tyle samo (mówię o podstawowych problemach, takich jak żywność, edukacja, sprawiedliwość, zdrowie itp.).
W tym przypadku proszę o przytoczenie konkretnych przykładów technologii rozwiązujących problemy, mam oczywiście na myśli odpowiedź obiektywną, globalistyczną i metahistoryczną.
Ze swojej strony dziękuję moim przodkom za wszystko, co zrobili, co pozwala mi dzisiaj, w XXI wieku, kosztem względnego zanieczyszczenia, żyć wygodnie, w ogrzewanych pomieszczeniach, o które nawet nie muszę się martwić. drewno, o posiadanie szkół dla moich dzieci, o prąd, który rozświetla mnie jednym kliknięciem, o skuteczną opiekę, o możliwość noszenia okularów, o posiadanie potężnego rezerwuaru kultury, jakim jest Internet, w którym mogę znaleźć literaturę, nauka, muzyka i wszystkie rozrywki oraz ludzka wiedza, która pozwala mi komunikować się z kimkolwiek na całym świecie... itd. Średniowiecze mnie nie interesuje.
Jest to wizja subiektywna, przepojona wielką wiarą w postęp, jednak jak już zauważyłem w innym miejscu, analiza ta, jeśli jest w pełni prawdziwa w przypadku Europejczyka żyjącego w 2017 roku i należącego do klasy średniej, jest obiektywnie nieprawdziwa.
Wielu ludzi na świecie (a nie ekologiczne bobo...) prowadzi obecnie dyskurs całkowicie odwrotny do Twojego (zwłaszcza ofiary min przeciwpiechotnych lub wywłaszczone ze swoich terytoriów plemiona indiańskie).
Podobnie, z punktu widzenia wszystkich obserwatorów na tej planecie (w tym zwierząt) – celowo pomijam przyszłe pokolenia – warunki życia obecnie pogarszają się w ogromnym tempie.
Ale ci, których odstrasza technologia, mogą tam wrócić, do niehigienicznych mieszkań, nieogrzewanych lub słabo ogrzanych, w brudzie, w niewiedzy, zdanych na łaskę dobrej woli księcia lub epidemii, zajętych 12 godzin dziennie przetrwaniem. dzień. Dziękuję, beze mnie. Czy pomiędzy dwiema tabelami, które właśnie przedstawiłem, są jeszcze inne? Cóż, niech ci, którzy w to wierzą, pokażą nam to nie przez słowa, ale przez przykład.
To trochę karykaturalne przemówienie...
Krótko mówiąc, z jednej strony byłby to malejący żebrak żyjący w błocie „średniowiecza”, a z drugiej ideał transhumanizmu.
Nie byłoby zatem możliwej alternatywy (bardzo Thatcheryta).
Mówiąc poważniej, społeczeństwo, które chciałoby przetrwać 100 000 lat (co natychmiast wyklucza transhumanizm), jest cholernie zainteresowane znalezieniem alternatyw dla naszego obecnego sposobu rozwoju. Na szczęście istnieją odpowiednie środki, ale muszą one płynąć pod prąd.