(Nie przeczytałem wątku, mea culpa. Więc jeśli powtórzę to, co już zostało powiedziane, usłysz, że potwierdzam)
To łatwa odpowiedź: tak.
Koszt transportu, nawet jeśli niektóre towary z końca planety są sprzedawane po cenie niższej niż te produkowane lokalnie (koszty te są po prostu przenoszone gdzie indziej: koszty społeczne, relokacja i niewolnictwo, koszty środowiskowe itp.), pozostaje kosztem niezmiennie związanym z odległość transportu. Bardzo niska cena ropy jako ważnego źródła energii doprowadziła ludzi do przekonania, że koszty transportu spadły tak bardzo, że przetransportowanie z drugiego końca globu tego, co mamy pod nosem, stało się banalną sprawą, ale eksportujemy na drugi koniec globu.
Po co ? Ponieważ niektórzy uważają, że im większa masa ciasta, które się porusza, tym większe marginesy. To prawda, ale jest to prawdą zarówno dla sprzedającego, jak i dla kupującego, zarówno dla importu, jak i eksportu, zarówno dla zysków, jak i strat! Jaki jest więc sens, jeśli przy liczeniu różnica pozostaje taka sama? Wydawać, bawić się dużymi wadami? To absurdalne.
Więc oczywiście, niezależnie od manipulacji księgowych, im krócej, tym taniej.
W czasach spekulacyjnego barbarzyństwa faworyzowanie handlu wewnętrznego ma ogromną zaletę: zasila gospodarkę, do której ten handel należy. Korzysta więc ze wspólnej waluty (brak spekulacji cenami i strategicznych manipulacji walutami) i jest głównym aktorem, a więc regulatorem gospodarki, którą karmi (brak soczystych i eksterminujących spekulacji na giełdzie międzynarodowej).
Nie zapominajmy również o kosztach publicznych organów regulacyjnych, regulaminów, prowizji itp. miał przekazywać przywódcom jak najbardziej obiektywne informacje dotyczące importowanych produktów. Kupując od sąsiada produkt jego własnej produkcji, czy to masło, czy panel słoneczny, wystarczy udać się do jego domu, aby uzyskać jak najbardziej obiektywne informacje (od
) na jakość lub inne kryteria. Nie potrzebujesz już zorientowanej opinii (koniecznie ponieważ z jego punktu widzenia
) trzeci.
To samo dotyczy kosztów naprawy/konserwacji.
W przypadku roszczeń i przeciwko oszustwom jest tak samo. UE ustanawia więcej głupich przepisów niż każda inna, tym bardziej głupie, że Chiny, będąc poza UE, nie dbają o to i mogą nam sprzedawać byle gówno bez nikogo, kto by to powstrzymał. Z prawnego punktu widzenia nie ma zdjęcia, więc spróbuj zaatakować chińskiego producenta, ponieważ w twoim przygotowanym naczyniu z lakierowanej kaczki jest cez137!
Krótko mówiąc, jest tak wiele powodów, by sądzić, że przyznanie się do błędów jest postępem, że można po prostu powiedzieć, że jest to kwestia zdrowego rozsądku.
"Jeśli nie jesteś ostrożny, gazety w końcu sprawi, że nienawidzę uciskanych i ciemiężcy pokłon. "
Malcolm X