Buczenie
Czytając 3 linki pdf podniesiemy swój poziom świadomości od bac -10 do bac +42
Załóżmy, że to zadziała: 60 milionów inżynierów we Francji będzie krzyczeć o podwyżkę płac.
I rozwiązać wszystkie problemy
A w tym wszystkim ekologia...
Ja, który wierzyłem, że jedyną harmoniczną jest jedna w krystalicznym dźwięku katedr, a druga w celi Meyera
Niedocenione ryzyko wyginięcia człowieka?
Czytając 3 linki pdf podniesiemy swój poziom świadomości
to nie jest pdf, tylko htm, zresztą to dużo więcej niż 3 na wikipedii, za BAC + 5 z fizyki chemia, nie tylko czytać bez zrozumienia, ale dokładnie przyswoić, robiąc podstawowe ćwiczenia itp....
Czego wielu inżynierów tak naprawdę nie przyswoiło !!!
Meyer się wykoleja i jego harmoniczne są gorsze niż w przypadku pękniętego dzwonu!!
Ekologia jest maksymalna z www.dlsc.ca ogrzewanie poprzez zachowanie i odzyskiwanie letniego ciepła na zimę!!!
0 x
-
- Wielki Econologue
- Wiadomości: 1155
- Rejestracja: 21/06/09, 01:02
- Lokalizacja: Brytania BZH powaaa
- x 2
Cóż, jeśli w Bretanii jest mega tsunami, wszyscy utoniemy , góra Bretanii to ménez bré, której kulminacją jest 302 m n.p.m. i jest czymś gotowym w centrum Bretanii, więc lepiej nauczyć się pływać niż biegać ;) lub szybko jeździć, co potencjalnie byłoby równie niebezpieczne .
Tak wiele alertów dotyczących ostrzeżeń o tsunami i trzęsieniach ziemi Zgadzam się, że może to uratować życie, przekaźniki wciąż muszą zostać wykonane ...
Myślę, że w elektrowniach trzeba się przede wszystkim modlić , mieszkamy we Francji, jeśli się nie mylę, przypomnę europejskiego dostawcę energii jądrowej, więc żeby móc coś zrobić na tym poziomie, najpierw zmieni prezydenta, zwolni wszystkich skorumpowanych ludzi od władzy , przywrócimy władzę politykom i wyrwiemy ją z rąk przemysłowców, wtedy będziemy mogli coś zrobić , niestety wcale nie jest wygrana, ale może 6 RP by się tam dostała.
Co do komet, to jest film o takiej tematyce, nie ;), taka amerykańska rzecz z superdzielnymi nadludziami, którzy wysadzą asteroidę itd., itd.
Zamiast tego skupmy się na zmianie sposobu myślenia, więc jeśli zmieni się sposób myślenia, zmienią się również codzienne działania wszystkich, co spowoduje znacznie bardziej istotną i trwałą zmianę niż wszystko inne.
"bidouille23 stał się bardzo intelektualny !!!"
Cóż, muszę wierzyć, że się staram ... nawet mnie nie bawi odpowiadanie, szukasz wiktymizacji i konfliktu, to wszystko, czego chcę uniknąć, więc zostawiam cię z twoimi twierdzeniami, twoimi osądami, twoją wiedzą, które w zasadzie są niczym, jeśli myślisz o tym ostrożnie, bo są tylko odzwierciedleniem tej nowej religii, a ty bierzesz się za wielkiego popa... ja popy to po prostu jak odkorkuję piwo to lubię ich słuchać.. .;)
dobry dzień moja droga
Tak wiele alertów dotyczących ostrzeżeń o tsunami i trzęsieniach ziemi Zgadzam się, że może to uratować życie, przekaźniki wciąż muszą zostać wykonane ...
Myślę, że w elektrowniach trzeba się przede wszystkim modlić , mieszkamy we Francji, jeśli się nie mylę, przypomnę europejskiego dostawcę energii jądrowej, więc żeby móc coś zrobić na tym poziomie, najpierw zmieni prezydenta, zwolni wszystkich skorumpowanych ludzi od władzy , przywrócimy władzę politykom i wyrwiemy ją z rąk przemysłowców, wtedy będziemy mogli coś zrobić , niestety wcale nie jest wygrana, ale może 6 RP by się tam dostała.
Co do komet, to jest film o takiej tematyce, nie ;), taka amerykańska rzecz z superdzielnymi nadludziami, którzy wysadzą asteroidę itd., itd.
Zamiast tego skupmy się na zmianie sposobu myślenia, więc jeśli zmieni się sposób myślenia, zmienią się również codzienne działania wszystkich, co spowoduje znacznie bardziej istotną i trwałą zmianę niż wszystko inne.
"bidouille23 stał się bardzo intelektualny !!!"
Cóż, muszę wierzyć, że się staram ... nawet mnie nie bawi odpowiadanie, szukasz wiktymizacji i konfliktu, to wszystko, czego chcę uniknąć, więc zostawiam cię z twoimi twierdzeniami, twoimi osądami, twoją wiedzą, które w zasadzie są niczym, jeśli myślisz o tym ostrożnie, bo są tylko odzwierciedleniem tej nowej religii, a ty bierzesz się za wielkiego popa... ja popy to po prostu jak odkorkuję piwo to lubię ich słuchać.. .;)
dobry dzień moja droga
0 x
- Obamot
- Econologue ekspertem
- Wiadomości: 28725
- Rejestracja: 22/08/09, 22:38
- Lokalizacja: regio genevesis
- x 5538
Na rzeczy można patrzeć na wiele sposobów...
Dedelco widzi, jak stajesz się intelektualistą. To nie jest złe, ale nie lubię etykiet, zwłaszcza gdy ukrywają złośliwe słowa. [Żart na] Teraz, kiedy jesteś częścią tej „elity”, którą potępiasz gdzie indziej. Jesteś gdzieś w niewygodnej sytuacji! Dobrze słyszę twoje argumenty, ale czy nie dlatego, że trochę się nie doceniasz... Nie ma kompleksów w stosunku do twoich pism. Rozwój słownictwa idzie w parze z rozwojem idei, a nie w stosunku do hierarchicznego podejścia między tymi, którzy chcieliby mieć trochę więcej niż inni, nawet jeśli istnieje w opłakany sposób, to nie ma nic wspólnego. Słowa i idee, których używasz (które używamy my) należą całkowicie do ciebie i nie ma powodu, aby krytykować je za to, jakie są, nawet z błędami. Komunikacja między ludźmi jest już i tak wystarczająco skomplikowana. Teraz, gdy sam dokonujesz osądów wartościujących, to zależy od Ciebie i może tylko pomóc zachęcić Cię do kontynuowania swojej drogi…
Tylko jedno: ci, którzy praktykują jakiś rodzaj wykluczenia intelektualnego, generalnie naprawdę nie są tego warci. W zdecydowanej większości przypadków tak się nie dzieje. Gdyby tak było naprawdę, nikt nie reagowałby na tych, którzy popełniają błędy, podczas gdy my widzimy, że dzieje się odwrotnie, ja widzę tylko zachętę, którą dodaję do swojej.
Myślę w bardziej życzliwy sposób, że nie powinno się robić z tego sera, za jakiś czas jak tak dalej pójdzie to już nawet o tym nie pomyślisz.
Nie powinieneś też lekceważyć siebie. Dlatego korzystam z tej małej rady: jeśli masz pomysł na dany temat, nie publikuj go od razu: poczekaj i przeczytaj ponownie to, co napisałeś, a wynik często Cię zaskoczy. Tylko dlatego, że przesunąłeś redakcyjną twórczą część części „poddanie się krytyce”. W wielu przypadkach takie podejście zmienia wszystko, ponieważ nie jesteśmy krytykowani „na miejscu”, co nie przeszkadza w kreatywności…
Pójście na rozżarzony węgiel może jedynie zahamować ekspresję idei.
Więc nie robię tego, bo znam się na tym i nie jestem zasadniczo w opozycji do twoich słów ani nie okazuję dezaprobaty, po prostu dlatego, że jest do przemyślenia... A innych nie znam, ale na moja strona mi się podoba.
bidouille23 napisał:Obamot, aby podjąć temat słów, zgadzam się i jednocześnie nie...
Dedelco widzi, jak stajesz się intelektualistą. To nie jest złe, ale nie lubię etykiet, zwłaszcza gdy ukrywają złośliwe słowa. [Żart na] Teraz, kiedy jesteś częścią tej „elity”, którą potępiasz gdzie indziej. Jesteś gdzieś w niewygodnej sytuacji! Dobrze słyszę twoje argumenty, ale czy nie dlatego, że trochę się nie doceniasz... Nie ma kompleksów w stosunku do twoich pism. Rozwój słownictwa idzie w parze z rozwojem idei, a nie w stosunku do hierarchicznego podejścia między tymi, którzy chcieliby mieć trochę więcej niż inni, nawet jeśli istnieje w opłakany sposób, to nie ma nic wspólnego. Słowa i idee, których używasz (które używamy my) należą całkowicie do ciebie i nie ma powodu, aby krytykować je za to, jakie są, nawet z błędami. Komunikacja między ludźmi jest już i tak wystarczająco skomplikowana. Teraz, gdy sam dokonujesz osądów wartościujących, to zależy od Ciebie i może tylko pomóc zachęcić Cię do kontynuowania swojej drogi…
Tylko jedno: ci, którzy praktykują jakiś rodzaj wykluczenia intelektualnego, generalnie naprawdę nie są tego warci. W zdecydowanej większości przypadków tak się nie dzieje. Gdyby tak było naprawdę, nikt nie reagowałby na tych, którzy popełniają błędy, podczas gdy my widzimy, że dzieje się odwrotnie, ja widzę tylko zachętę, którą dodaję do swojej.
Myślę w bardziej życzliwy sposób, że nie powinno się robić z tego sera, za jakiś czas jak tak dalej pójdzie to już nawet o tym nie pomyślisz.
Nie powinieneś też lekceważyć siebie. Dlatego korzystam z tej małej rady: jeśli masz pomysł na dany temat, nie publikuj go od razu: poczekaj i przeczytaj ponownie to, co napisałeś, a wynik często Cię zaskoczy. Tylko dlatego, że przesunąłeś redakcyjną twórczą część części „poddanie się krytyce”. W wielu przypadkach takie podejście zmienia wszystko, ponieważ nie jesteśmy krytykowani „na miejscu”, co nie przeszkadza w kreatywności…
Pójście na rozżarzony węgiel może jedynie zahamować ekspresję idei.
Więc nie robię tego, bo znam się na tym i nie jestem zasadniczo w opozycji do twoich słów ani nie okazuję dezaprobaty, po prostu dlatego, że jest do przemyślenia... A innych nie znam, ale na moja strona mi się podoba.
0 x
-
- Econologue ekspertem
- Wiadomości: 19224
- Rejestracja: 29/10/10, 13:27
- Lokalizacja: bordowy
- x 3491
hejt dobry wieczór
Nigdy nie piszę, że tak powiem, bezpośrednio. Kopiuję/wklejam słowo z prawdopodobnie modułem sprawdzania pisowni, który oznacza wiele błędów, co pozwala mi ponownie odczytać kolejność pomysłów, składnię (co nie zaszkodzi dede), a następnie skopiować/wkleić część odpowiedzi.
Kolejną zaletą jest to, że zachowujesz TWOJE interwencje w pamięci.
Nigdy nie piszę, że tak powiem, bezpośrednio. Kopiuję/wklejam słowo z prawdopodobnie modułem sprawdzania pisowni, który oznacza wiele błędów, co pozwala mi ponownie odczytać kolejność pomysłów, składnię (co nie zaszkodzi dede), a następnie skopiować/wkleić część odpowiedzi.
Kolejną zaletą jest to, że zachowujesz TWOJE interwencje w pamięci.
0 x
-
- Wielki Econologue
- Wiadomości: 1155
- Rejestracja: 21/06/09, 01:02
- Lokalizacja: Brytania BZH powaaa
- x 2
Dobry wieczór ,
nie martw się, nie jestem ani intelektualistą, ani głupim (przynajmniej nie cały czas ), po prostu nie traktuję siebie, ale wtedy wcale nie na poważnie, bo nie ma potrzeby być „poważnym” (to trochę ten sam problem, co w rzeczywistości z normalnością ;) ).
Cień korzystnie wpływa na wzrok w przeciwieństwie do pełnego słońca ;)...
Nieważne, czy będę tutaj, czy gdzieś indziej, nie zmieni to mojego życia, jeśli wiesz, o co mi chodzi ;), ale tutaj możemy wymieniać się pomysłami i bardzo mi się to podoba , zagrożenia są częścią uczenia się wszystkiego...
Naszym przeznaczeniem dla wszystkich jest zmiana, jeśli to możliwe ewoluowało w górę (jeśli to możliwe;)), wszystko się zmienia, jak powiedział M. Lavoisier, nic nie jest stracone, nic nie jest tworzone, wszystko jest przekształcane;), nie wymykamy się władzy jako człowiek...
i oczywiście niech żyje sport
nie martw się, nie jestem ani intelektualistą, ani głupim (przynajmniej nie cały czas ), po prostu nie traktuję siebie, ale wtedy wcale nie na poważnie, bo nie ma potrzeby być „poważnym” (to trochę ten sam problem, co w rzeczywistości z normalnością ;) ).
Cień korzystnie wpływa na wzrok w przeciwieństwie do pełnego słońca ;)...
Nieważne, czy będę tutaj, czy gdzieś indziej, nie zmieni to mojego życia, jeśli wiesz, o co mi chodzi ;), ale tutaj możemy wymieniać się pomysłami i bardzo mi się to podoba , zagrożenia są częścią uczenia się wszystkiego...
Naszym przeznaczeniem dla wszystkich jest zmiana, jeśli to możliwe ewoluowało w górę (jeśli to możliwe;)), wszystko się zmienia, jak powiedział M. Lavoisier, nic nie jest stracone, nic nie jest tworzone, wszystko jest przekształcane;), nie wymykamy się władzy jako człowiek...
i oczywiście niech żyje sport
0 x
- Obamot
- Econologue ekspertem
- Wiadomości: 28725
- Rejestracja: 22/08/09, 22:38
- Lokalizacja: regio genevesis
- x 5538
Marketing, co to jest?
W górę!
Hej, to zabawne, nie zareagowałem na to
Ponieważ temat ten od czasu do czasu staje się znowu aktualny, być może dobrze byłoby zrobić „ przypomnienie (Wolę pamiętać, bo w angielskim terminie jest strona „meninges”, której nie ma we francuskim: remeninger nie istnieje, podczas gdy dla wszystkich przedmiotów wymagających refleksji i „w pamięci byłoby wspaniale )
Marketing, co to jest? (Jeśli się nie mylę...)
— To przede wszystkim praca badacza, narzędzie badania i obserwacji, ogólne zestawienia zachowań i zwyczajów konsumpcyjnych w branży, branży, danej działalności. Bez żadnych uprzedzeń, ani zabarwiony wpływem własnego światopoglądu (w najszerszym możliwym zakresie)
— Krótko mówiąc, na pierwszy rzut oka: poprawnie przeprowadzony marketing, zaczyna się od jak najbardziej neutralnej oceny historii, potem stanu rzeczy w momencie „T” (nawet jeśli nie zawsze jest to łatwe…).
Popraw mnie, jeśli się mylę, ale marketing może dotyczyć wszystkiego, łącznie z SALTEM, BARTEREM... Albo wprowadzeniem nowej waluty, to nie ma znaczenia, amha.
Skoro marketing to nic innego jak zadawanie właściwych pytań, na które i tak należy odpowiedzieć (niezależnie od tego, czy robimy marketing, czy nie...) i które brzmią np.:
— czy przeciętna populacja byłaby mentalnie gotowa na handel wymienny, zamiast handlować zimną twardą walutą?
— I wynikające z tego pytania: w jakiej części populacji? W jakim obszarze geograficznym? Czy byłaby to trwała i powtarzająca się motywacja, czy okazjonalna? Ile zainteresowani ludzie byliby skłonni zainwestować w handel wymienny? Jak często? Jaka byłaby ich motywacja do tego? Jaki rodzaj wymiany byliby skłonni zrobić i dlaczego (dlaczego raczej sól niż barter i odwrotnie)? Jaki związek zaufania ustanowiliby ci ludzie w odniesieniu do używanych środków wymiany „barter”, „sól” lub „pieniądze”…
— I oczywiście te same pytania zadane odpowiednio
tym, którzy byliby stosunkowo niechętni temu sposobowi wymiany, aby dokonać inwentaryzacji i lepiej zrozumieć sprzeczne opinie, a także dojść do ustalenia, jaki procent populacji byłby ostatecznie gotowy przejść na barter, pod pewnymi warunkami.
Następnie dochodzą prowadzone w równie bezstronny sposób badania pozyskiwania wiedzy o tych samych próbach wprowadzenia barteru, poprzez analizę tych, które się powiodły i dlaczego, toż z tymi, które się nie powiodły, w celu ustalenia przyczyn.
Potem przychodzi etap marketingu-mix, który jest niczym innym jak strategią polegającą na jak najwierniejszym trzymaniu się rzeczywistego stanu ukrytego popytu (potrzeb) wśród potencjalnych kupujących.
I tam rozumiemy, że marketing jest przede wszystkim zwierciadłem człowieka i jego działań (nie tylko w konsumpcji, ale wielu rzeczach).
Potem jest jak z bronią, zależy od tego, co z nią zrobisz, ale to nie sam materiał jest kwestionowany lub zgniły.
Zawsze jesteśmy w tezie/antytezie/syntezie.
Z drugiej strony używanie terminu marketeux-ripoux dla tych, którzy oczerniają ten zawód, nie jest złe!
Czy nie mieliśmy tego samego nauczyciela, Fred? W obliczu pytań i odpowiedzi, które to sugeruje, Janic nie myli się, gdy sugeruje, że nawet wprowadzenie barteru nie jest zadaniem łatwym...
Nawet jeśli musimy zrewidować nasze modele konsumpcji, aby zapobiec wymarciu ludzkości, jest to bardzo trudne do przyjęcia dla jednego człowieka, prawda?
PS: związek z tytułem wątku jest oczywisty, prawda?
A co z wynikiem sondażu na ten temat:
- Czy ryzyko wyginięcia ludzkości jest niedoceniane?
Gatunek ludzki jest taki beztroski!
bidouille23 napisał:Obamot napisał:
„Tak, to prawda, ale uważaj, marketing to tylko narzędzie…”
to nie podlega dyskusji HEummm, jeśli wezmę w skrócie definicję marketingu, której mnie nauczono (jest to jedyna rzecz, której nauczyłem się w tym krótkim, poza tym, ponieważ po tym stwierdzeniu miałem jakby starcie z ptakiem, który zawołał sam nauczyciel , ten sam ptak, który pyta, co robiliśmy tydzień wcześniej, i robi kserokopie dokładnego rozliczenia. i kto wróci, żeby dać ci kserokopie, mówiąc ci, że wrócę za 2 godziny i odbiorę kopie mdrrr, to był nauczyciel, z którego wciąż się śmieję), definicja:
aby zaakceptować jako niezbędną rzecz, która jej nie ma!!! więc nie ma mowy, uh to mało powiedziane, to przede wszystkim narzędzie stworzone dla i przez ten sam system, nie w świetle definicji, czy?
Hej, to zabawne, nie zareagowałem na to
Ponieważ temat ten od czasu do czasu staje się znowu aktualny, być może dobrze byłoby zrobić „ przypomnienie (Wolę pamiętać, bo w angielskim terminie jest strona „meninges”, której nie ma we francuskim: remeninger nie istnieje, podczas gdy dla wszystkich przedmiotów wymagających refleksji i „w pamięci byłoby wspaniale )
Marketing, co to jest? (Jeśli się nie mylę...)
— To przede wszystkim praca badacza, narzędzie badania i obserwacji, ogólne zestawienia zachowań i zwyczajów konsumpcyjnych w branży, branży, danej działalności. Bez żadnych uprzedzeń, ani zabarwiony wpływem własnego światopoglądu (w najszerszym możliwym zakresie)
— Krótko mówiąc, na pierwszy rzut oka: poprawnie przeprowadzony marketing, zaczyna się od jak najbardziej neutralnej oceny historii, potem stanu rzeczy w momencie „T” (nawet jeśli nie zawsze jest to łatwe…).
Popraw mnie, jeśli się mylę, ale marketing może dotyczyć wszystkiego, łącznie z SALTEM, BARTEREM... Albo wprowadzeniem nowej waluty, to nie ma znaczenia, amha.
Skoro marketing to nic innego jak zadawanie właściwych pytań, na które i tak należy odpowiedzieć (niezależnie od tego, czy robimy marketing, czy nie...) i które brzmią np.:
— czy przeciętna populacja byłaby mentalnie gotowa na handel wymienny, zamiast handlować zimną twardą walutą?
— I wynikające z tego pytania: w jakiej części populacji? W jakim obszarze geograficznym? Czy byłaby to trwała i powtarzająca się motywacja, czy okazjonalna? Ile zainteresowani ludzie byliby skłonni zainwestować w handel wymienny? Jak często? Jaka byłaby ich motywacja do tego? Jaki rodzaj wymiany byliby skłonni zrobić i dlaczego (dlaczego raczej sól niż barter i odwrotnie)? Jaki związek zaufania ustanowiliby ci ludzie w odniesieniu do używanych środków wymiany „barter”, „sól” lub „pieniądze”…
— I oczywiście te same pytania zadane odpowiednio
tym, którzy byliby stosunkowo niechętni temu sposobowi wymiany, aby dokonać inwentaryzacji i lepiej zrozumieć sprzeczne opinie, a także dojść do ustalenia, jaki procent populacji byłby ostatecznie gotowy przejść na barter, pod pewnymi warunkami.
Następnie dochodzą prowadzone w równie bezstronny sposób badania pozyskiwania wiedzy o tych samych próbach wprowadzenia barteru, poprzez analizę tych, które się powiodły i dlaczego, toż z tymi, które się nie powiodły, w celu ustalenia przyczyn.
Potem przychodzi etap marketingu-mix, który jest niczym innym jak strategią polegającą na jak najwierniejszym trzymaniu się rzeczywistego stanu ukrytego popytu (potrzeb) wśród potencjalnych kupujących.
I tam rozumiemy, że marketing jest przede wszystkim zwierciadłem człowieka i jego działań (nie tylko w konsumpcji, ale wielu rzeczach).
Potem jest jak z bronią, zależy od tego, co z nią zrobisz, ale to nie sam materiał jest kwestionowany lub zgniły.
Zawsze jesteśmy w tezie/antytezie/syntezie.
Z drugiej strony używanie terminu marketeux-ripoux dla tych, którzy oczerniają ten zawód, nie jest złe!
Czy nie mieliśmy tego samego nauczyciela, Fred? W obliczu pytań i odpowiedzi, które to sugeruje, Janic nie myli się, gdy sugeruje, że nawet wprowadzenie barteru nie jest zadaniem łatwym...
Nawet jeśli musimy zrewidować nasze modele konsumpcji, aby zapobiec wymarciu ludzkości, jest to bardzo trudne do przyjęcia dla jednego człowieka, prawda?
PS: związek z tytułem wątku jest oczywisty, prawda?
A co z wynikiem sondażu na ten temat:
- Czy ryzyko wyginięcia ludzkości jest niedoceniane?
Gatunek ludzki jest taki beztroski!
0 x
-
- Podobne tematy
- odpowiedzi
- widoki
- Ostatni post
-
- 27 odpowiedzi
- 19135 widoki
-
Ostatni post przez Obamot
Zobacz ostatni post
21/08/11, 08:34Temat opublikowany w forum : Spółka i Filozofia
Powrót do "Towarzystwa i filozofii"
Kto jest online?
Użytkownicy przeglądający to forum : Ahmed i goście 271