Ochlokracja i anacyclose

filozoficzne debaty i firm.
Avatar de l'utilisateur
Sen-no-sen
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6856
Rejestracja: 11/06/09, 13:08
Lokalizacja: Wysoka Beaujolais.
x 749

Re: Ochlokracja i anacykloza




przez Sen-no-sen » 12/05/18, 19:30

OK, odświeżmy temat.
W zakresie, w jakim Twoja interwencja zmieni się w słownictwo i brak argumentacji, odpowiedz na jego pytania:
Jak wyjaśnisz przejście od animizmu do monoteizmu?
Czy mógłbyś podać przykłady przeżyć duchowych na poparcie tezy o Bogu, skoro jest to jeden z Twoich jedynych żartów? Oczywiście nazwiska, daty są mile widziane, referencje również. Piruety i uniki są zabronione! : Lol:

Ponieważ pozostając przy temacie, jakim jest ochlokracja i anacyklozazauważa się, że pojawienie się nowego systemu myślenia/przekonań/polityki należy wiązać z przejściami fazowymi, czyli wstrząsami w społeczeństwach, np. charakter Chrystusa pojawił się w czasie niepokojów.
0 x
„Inżynieria czasami polega na wiedzy, kiedy przestać” Charles De Gaulle.
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491

Re: Ochlokracja i anacykloza




przez Janic » 13/05/18, 09:04

OK, odświeżmy temat.
W zakresie, w jakim Twoja interwencja zmieni się w słownictwo i brak argumentacji, odpowiedz na jego pytania:
Jak wyjaśnisz przejście od animizmu do monoteizmu?

Te dwa punkty nie należą do mnie! Nie jestem specjalistą od animizmu, podobnie jak od monoteizmu, prac na ten temat jest mnóstwo, wystarczy się do nich odwołać! Nadal nie rozumiesz!
Czy mógłbyś podać przykłady przeżyć duchowych na poparcie tezy o Bogu, skoro jest to jeden z Twoich jedynych żartów? Oczywiście nazwiska, daty są mile widziane, referencje również. Piruety i uniki są zabronione!

Jak myślisz, kim jesteś, aby decydować, co jest dozwolone, a co nie, i rozdawać jokery według własnego uznania. Potwierdzasz tutaj ten jednostronny dogmatyzm, który chce narzucić swoje kryteria jako punkty odniesienia. To pokazuje, że po raz kolejny nic nie rozumiesz w temacie. Ważność „boga” uzyskuje się poprzez osobiste eksperymenty, Z DOŚWIADCZENIA, a nie poprzez intelektualne czy pseudointelektualne piruety i ich uniki. Odsyłam Cię do buddyzmu z jego pseudo- lub prawdziwymi reinkarnacjami[*] Tylko zainteresowany temat i kilka innych osób może poświadczyć, że rzeczywiście tak jest, ale naukowo nie da się tego udowodnić, nic nie może potwierdzić tej tezy!
odnajdujemy tu tego samego ducha, który charakteryzuje szczepionkowców, którzy za wszelką cenę chcą w imię swojej ideologii narzucić to systematyczne zatruwanie ciał dzieci i umysłów rodziców poprzez instynktowny strach, jak obecny minister (który nie nie ma żadnych skrupułów, żeby cały czas kłamać).
Bo pozostając w temacie ochlokracji i anacyklozy, (…) jako przykład, charakter Chrystusa pojawił się w okresie ucisku.
Ouarf! : Chichot: Już okresy kryzysowe, historia jest ich pełna, cykliczna i żadna bardziej nie sprzyja nadejściu jakiejś postaci niż inna. Gdybyś zadał sobie trud przestudiowania tematu, zamiast szybko go prześledzić, jak to robią ludzie antyreligijni, (być może) lepiej zrozumiałbyś znaczenie proroctwa, które nie ma nic wspólnego z problemami czy kryzysami politycznymi.
[*]Linia Dalajlamów (lub Dalajlamy) jest najważniejszą linią reinkarnacji (tulku) postulowaną w buddyzmie tybetańskim i w historii Tybetu.
0 x
„Tworzymy naukę za pomocą faktów, takich jak tworzenie domu z kamieniami: ale gromadzenie faktów nie jest już nauką, a stos kamieni to dom” Henri Poincaré
lilian07
Zamieściłem wiadomości 500!
Zamieściłem wiadomości 500!
Wiadomości: 534
Rejestracja: 15/11/15, 13:36
x 56

Re: Ochlokracja i anacykloza




przez lilian07 » 13/05/18, 09:38

Jeśli ważność Boga jest osobistym doświadczeniem i wynika z przeżytego doświadczenia, wówczas nie ma niczego, co da się wykazać w naukowym znaczeniu tego terminu.
Dlatego wymyka się tej logice i istnieje tylko w umyśle osoby, która ją tworzy i może rozprzestrzeniać się poprzez „współczucie”. Być może jest to pozostałościowy obraz tego, co ten materialny świat wytwarza w postaci „psychologicznych toksycznych odpadów”. Żadna żywa istota nie jest w stanie tak szybko przystosować się do tego świata. Z drugiej strony jest to obecnie powszechny produkt umożliwiający „kontrolę” pewnego „ducha”, w tym sensie jest częścią świata materialnego, ponieważ wywołuje skutki w środowisku „ziemskim”.
0 x
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491

Re: Ochlokracja i anacykloza




przez Janic » 13/05/18, 11:43

liliana napisała:
Jeśli ważność Boga jest osobistym doświadczeniem i wynika z przeżytego doświadczenia, wówczas nie ma niczego, co da się wykazać w naukowym znaczeniu tego terminu.
W przeważającej części tak! Ale nie tylko!
Dlatego ucieka cette logiczny i istnieje tylko w umyśle tego, który go tworzy i może rozprzestrzeniać się poprzez „współczucie”.

Tak jak mówisz : " co wymyka się TEJ logice », ale tylko do części tej logiki! Natomiast pojęcie rozmnażania przez współczucie jest całkowitym niezrozumieniem tematu, który chce nawiązać do innej pozornej logiki.
Być może jest to pozostałościowy obraz tego, co ten materialny świat wytwarza w postaci „psychologicznych toksycznych odpadów”.
Masz na myśli narkomanów? tutaj znowu jest to błędne zrozumienie tego zjawiska, ale jest to zrozumiałe w społeczeństwie całkowicie zorientowanym na racjonalizm, który chce znaleźć ten racjonalizm, który go uspokoi.
ale w istocie na tym właśnie polega cała trudność dla każdego, kto widzi to z zewnątrz i przesądza dziedzinę, w której nie uczestniczy. Z braku doświadczenia szuka zatem racjonalnego wyjaśnienia (przynajmniej tego, co uważa za racjonalne) w odniesieniu do dominującej kultury religijnej lub ateistycznej.
Na przykład przypadek miłości od pierwszego wejrzenia (emocjonalnej), spotkania dwóch bratnich dusz. Jednak tysiące ludzi codziennie krzyżuje swoje ścieżki, ocierają się ramionami, po czym dochodzi do „przypadkowego” spotkania, w wyniku którego dwie osoby zakochują się w sobie i które mogą się już nigdy więcej nie spotkać, choć żadne racjonalne kryterium nie pozwala tego przewidzieć , aby to zmierzyć, a zatem niewytłumaczalne naukowo i po ludzku przez tych, którzy nie przeszli przez to doświadczenie.
Ale to dopiero początek, a nie reszta i koniec!
Możemy to porównać do zjawiska UFO (nie próbuj mnie wmówić, że tego nie mówię). Niektórzy ludzie poświadczają, że widzieli te UFO, a wśród nich osoby, które nie są pod wpływem narkotyków ani efektów optycznych. Ich wiara opiera się na jednym lub większej liczbie przeżytych doświadczeń, a jednak zostało to zakwestionowane przez te słynne racjonalne umysły którzy nigdy nie mieli takiego doświadczenia: ale kto ma rację?
0 x
„Tworzymy naukę za pomocą faktów, takich jak tworzenie domu z kamieniami: ale gromadzenie faktów nie jest już nauką, a stos kamieni to dom” Henri Poincaré
Avatar de l'utilisateur
Sen-no-sen
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6856
Rejestracja: 11/06/09, 13:08
Lokalizacja: Wysoka Beaujolais.
x 749

Re: Ochlokracja i anacykloza




przez Sen-no-sen » 13/05/18, 12:28

Janic napisał:Te dwa punkty nie należą do mnie! Nie jestem specjalistą od animizmu, podobnie jak od monoteizmu, prac na ten temat jest mnóstwo, wystarczy się do nich odwołać! Nadal nie rozumiesz!


Który akt
Jeśli nic nie wiesz na ten temat i „w ogóle cię to nie obchodzi”, po co systematycznie wspominać, że jest to wypowiedź antyreligijna? (co absolutnie nie jest prawdą).
Religia stanowi instytucjonalizację myślenia. Wszystkim, którzy studiowali na przykład historię Kościoła, wydaje się, że ostatecznie duchowość zostaje wzięta jako zakładniczka na rzecz projektów politycznych, to samo dotyczy kwestii ekologii, ekonomii, imigracja itp..
Po co więc systematycznie podskakiwać, jeśli chodzi o religię, tylko po to, by potem wyjaśniać, że to nie twoja bajka? Roll:

Ważność „boga” opiera się na osobistych eksperymentach, POPRZEZ DOŚWIADCZENIE, a nie na drodze intelektualnych czy pseudointelektualnych piruetów i ich uników. Odsyłam Cię do buddyzmu z jego pseudo- lub prawdziwymi reinkarnacjami[*] Tylko dany temat i kilka nielicznych innych osób może poświadczyć, że rzeczywiście tak jest, ale naukowo nie da się tego udowodnić, nic nie może potwierdzić tej tezy!


To jest niepoprawne.
Doświadczenie duchowe nie może potwierdzić istnienia Boga, ale może uprawomocnić koncepcję czegoś poza, innego wymiaru świadomości itp.
Jak zauważyłem, nurty spirytystyczne zwrócone w stronę doświadczenia (poprzez jogę, medytację itp.) są, co ciekawe, nurtami opartymi na ateizmie filozoficznym.
Na Zachodzie doświadczenia duchowe poprzez medytację lub modlitwę (1) nigdy nie kończą się demonstracją istnienia jednego boga, lecz poczuciem pokoju i miłości jest to jedynie a posteriori i poprzez kulturę doświadczający że zostało to przeklasyfikowane jako doświadczenie mistyczne, które doprowadziło do kontaktu człowieka z Bogiem... w kulturze animistycznej szaman będzie mówił o wejściu w kontakt z duchami w kulturze politeistycznej z jednym z bóstw na panelu itp.
Zasada jest zatem ta sama: następuje doświadczenie zmodyfikowanego stanu świadomości, które jest następnie tłumaczone poprzez kulturę (umysł) mistyka.
Z tego powodu ukrywacie się za subiektywnym doświadczeniem, z definicji niemożliwym do udowodnienia, ponieważ w autentycznych przypadkach tego rodzaju doświadczeń nigdy nie ma mowy o wielkim architektu zegarków chłodniczych... to jest wasza interpretacja, a wasza interpretacja opiera się na na wierze, idei, która skolonizowała twój mózg i wszyscy ludzie funkcjonują zgodnie z tą zasadą.

Dlatego umiejętnie łączysz porównania „katechizacyjne” z przeżyciami mistycznymi (nie ryzykując ich opisania), aby zachować niejasność w definicji…

Historia jest już pełna okresów kryzysowych, cyklicznych i żaden bardziej nie sprzyja pojawieniu się jednego znaku niż inny.


: Lol: W tym przypadku będziemy musieli nieco zrewidować historię, co sprowadza nas z powrotem do sedna sprawy…
Czy Mesjasz nie powinien przyjść w czasie ucisku? Ach tak, przepraszam, nic nie wiesz o religii! Roll:
Wracając do kategorii mniej religijnych (choć): Pewne Lenin lub pewien A. Hitlera Czy nie pojawiłby się w czasach kłopotów? Roll:

(1) Podobnie jak pustelnicy z Góry Athos w Grecji.
0 x
„Inżynieria czasami polega na wiedzy, kiedy przestać” Charles De Gaulle.
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491

Re: Ochlokracja i anacykloza




przez Janic » 13/05/18, 16:32

Który akt
Jeśli nic nie wiesz na ten temat i „w ogóle cię to nie obchodzi”, po co systematycznie wspominać, że jest to wypowiedź antyreligijna? (co absolutnie nie jest prawdą).
Nie interesują mnie w ogóle wypowiedzi tych religii czy wszelkiego rodzaju ateizmy, ale trzeba być ślepym, żeby nie zauważyć tej wzajemnej nienawiści.
Religia stanowi instytucjonalizację myślenia Dla wszystkich, którzy studiowali historię z kościoła na przykład wydaje się, że ostatecznie duchowość zostaje wzięta jako zakładniczka na rzecz projektów politycznych, to samo dotyczy kwestii ekologii, ekonomii, imigracji itp.
To dobre pytanie, które należało zadać wcześniej (chociaż miałeś czas przeczytać wszystkie te strony o ewolucji, gdzie nieustannie wracałeś do dyskursów religijnych, aby tworzyć odniesienia społeczno-polityczne, nie mając charakteru duchowego), więc częściowo się z tym zgadzam. z tobą w tym co piszesz powyżej. Religie to systemy ludzkie (jak wszystkie inne), które odzyskują dyskurs, rzekomo duchowy, aby zrobić z niego soczysty interes i zdominować słabe umysły (w sensie bycia wprowadzonym w błąd w tej ostatniej dziedzinie, która prowadziła i ponownie prowadzi, do wszystkich przesądów, które powtarzamy, aż do przecinka, w dominującym dyskursie o szczepieniach, grając na strachu (piekło chorób) i raju (cudownie przez nie oszczędzone), bo to stare sztuczki z marchewką i kijem działają najlepiej jak zwykle, a ludzie wtedy mówią „amen”.
Po co więc systematycznie podskakiwać, jeśli chodzi o religię, tylko po to, by potem wyjaśniać, że to nie twoja bajka?
Nie naskakuję na religię, ale na dobrowolnym zamieszaniu co powstaje pomiędzy tzw. dyskursem filozoficznym o pochodzeniu wszystkiego, co znane i nieznane, a faktem systematycznego przywracania tego do instytucji, które tylko same siebie reprezentują.
Kiedy przestaniesz tę małą grę w zamieszanie i będziesz trzymać się pomysłu, I ONA SAMo stwórcy, czyli o pochodzeniu wszystkich rzeczy, o religii nie będzie już nawet trzeba wspominać.
Ważność „boga” opiera się na osobistych eksperymentach, POPRZEZ DOŚWIADCZENIE, a nie na drodze intelektualnych czy pseudointelektualnych piruetów i ich uników. Odsyłam Cię do buddyzmu z jego pseudo- lub prawdziwymi reinkarnacjami[*] Tylko dany temat i kilka nielicznych innych osób może poświadczyć, że rzeczywiście tak jest, ale naukowo nie da się tego udowodnić, nic nie może potwierdzić tej tezy!
To jest niepoprawne.
Doświadczenie duchowe nie może potwierdzić istnienia Boga, ale może uprawomocnić koncepcję czegoś poza, innego wymiaru świadomości itp.
Nie bardzo! To tylko kwestia semantyki: zamiatarkę nazwiemy pięknym terminem technik powierzchniowy lub szansą na indeterminizm. (Daje nam to niezłą nogę… z drewna!), a zatem po raz kolejny doprowadzamy do tego, co kontrolowalne, do weryfikowalnego (według twoich kryteriów), czego nie można ująć w zredukowanych ramach.
Jak zauważyłem, prądy spirytystyczne zwróciły się w stronę doświadczenia (poprzez jogę, medytację itp.)
Nazywa się to arbitralną selekcją, która chce cenić jeden system w stosunku do drugiego. To tak, jakby w sporcie chcieć promować bieganie, a nie pchnięcie kulą! Harmonia pomiędzy ciałem i umysłem nie jest charakterystyczna wyłącznie dla Wschodu, wyraża się po prostu na różne sposoby, w zależności od kultury.
Osobiście jestem raczej zwolennikiem takich metod jak joga w stylu zachodnim właśnie dlatego, że harmonia ta została zakłócona zarówno przez „wasze” religie, jak i przez ateizm i jego pseudoracjonalność, podczas gdy w rzeczywistości jest ona tylko indywidualna niezależnie od dominującego systemu .
Co ciekawe, są to nurty oparte na ateizmie filozoficznym.
Budda zajął stanowisko w tej sprawie wynikając z odrzucenia dominującej religii, która go otaczała, a jest to w jeszcze większym stopniu odrzucenie religii i ich tak zwanych dominujących przedstawicieli, którzy chcą padać lub świecić na umysły ludzi (jak ateizm jest wśród nas stanowiskiem odrzucenia), a jego uczniowie poszli za mistrzem, co jest wśród nich naturalne. Uznałby istnienie tego boga, a wszyscy jego uczniowie poszliby za nim w ten sam sposób i wszyscy dzisiaj głosiliby istnienie boga, pokazując, że nie ma to większego znaczenia.
Rzeczywiście, dokonał swojej rewolucji przed nami! 8)
Przypomina to dziwnie konflikt pomiędzy trynitarnymi „chrześcijanami” a unitarianami „chrześcijanami” i to ci pierwsi zdobyli drzewo kokosowe, ponieważ władza (w tym przypadku cesarz Konstantyn) wybrała pierwszego z powodów wyłącznie politycznych. Gdyby szala przechyliła się w drugą stronę, dzisiaj dominowaliby unitarianiści. I gdyby Budda ze swej książęcej pozycji nie doświadczył religijnej hipokryzji swoich czasów, być może miałby inne zdanie i dlatego buddyzm byłby dzisiaj deistyczny (i nie polecałbyś tego nie dzisiaj, bo inaczej podążaj za stadem!)
Na Zachodzie doświadczenia duchowe poprzez medytację lub modlitwę(1) nigdy nie prowadzą do wykazania, że ​​istnieje jeden bóg,
Uczniowie buddyzmu są podobni do uczniów katolicyzmu i ponieważ ich poddanie się dogmatom zabrania im prowadzić do czegokolwiek innego, oczywiste jest, że nie będą prowadzić do niczego innego niż swoje uwarunkowania umysłowe, czyli słynne mantry.
ale z poczuciem pokoju i miłości,
To jest dobre, to łączy wszystkie religie świata, :D przynajmniej teoretycznie.
dopiero a posteriori i poprzez kulturę doświadczających, zostaje to przeklasyfikowane na przeżycie mistyczne, które doprowadziło do kontaktu osoby i Boga...
I natychmiast wpadasz z powrotem w daną rutynę, a ona jest silniejsza od ciebie. Doświadczenie nie jest wynikiem medytacji (na sposób wschodni) ani modlitwy (na sposób zachodni), jest niezależne od jakiejkolwiek formy, przyczyny czy systemu, w przeciwnym razie wszyscy medytujący byliby nadludźmi, świętymi lub oświeconymi.
w kulturze animistycznej szaman będzie mówił o wejściu w kontakt z duchami, w kulturze politeistycznej z jednym z bóstw na panelu itp.
Buntownik! Mistycyzm i szamanizm nie są kryteriami duchowymi, są to wrażliwości, które oczywiście odnoszą się do kultur, aby je przypisać. Niektórzy widzą anioły, inni święci jak w katolicyzmie lub przejawy na uboczu, takie jak tunele wypełnione światłem EMI[*], a zatem skutecznie reprezentują one próby dostępu do świata innego niż ogólnie przyjęty.
[*] te doświadczenia są interesujące w tym sensie, że nie jest wymagane żadne kryterium religii, duchowości czy medytacji transcendentalnej.
Zasada jest zatem ta sama: następuje doświadczenie zmodyfikowanego stanu świadomości, które jest następnie tłumaczone poprzez kulturę (umysł) mistyka.
To nie jest dokładnie to samo i w tym właśnie tkwi problem, gdy chcemy zredukować to do kilku konkretnych przejawów, tak jakby istniała tylko pewna unikalna ścieżka, którą można obrać i co gorsza, którą mogą zinterpretować ci, którzy tam są, nawet jeśli tam nie byli .
Z tego właśnie powodu ukrywacie się za subiektywnym doświadczeniem, z definicji niemożliwym do udowodnienia, ponieważ w autentycznych przypadkach tego rodzaju doświadczeń nigdy nie ma mowy o wielkim architektu zegarków chłodniczych, to jest wasza interpretacja i Twoja interpretacja opiera się na wierze, idei, która skolonizowała Twój mózg i wszyscy ludzie działają zgodnie z tą zasadą....
A ty kryjesz się za fałszywym racjonalizmem. Sprowadzasz wszystko z powrotem do możliwego do udowodnienia, TYLKO WEDŁUG TWOICH KRYTERIÓW, poza doświadczeniem, aby czynić wątpliwe odniesienia, bo gdzie się znalazłeś, aby odkryć, że te doświadczenia prowadzą do filozoficznie racjonalistycznego podejścia wielkiego architekta? To Twoja interpretacja, a twoja interpretacja opiera się na wierze, idei, która skolonizowała twój mózg i wszyscy ludzie funkcjonują zgodnie z tą zasadą.
Dlatego umiejętnie łączysz porównania „katechizacyjne” z przeżyciami mistycznymi (nie ryzykując ich opisania), aby zachować niejasność w definicji…
I znowu zracjonalizuj tego typu doświadczenie, zamykając je w granicach określonych a priori przez tych, którzy nic o nim nie wiedzą. Nie ma żadnych kryteriów, nie ma katechizmu, nie ma mistycyzmu; jest jak błyskawica, uderza tam, gdzie chce i kiedy chce, bez ustalonych z góry kryteriów i bez ostrzeżenia
Historia jest już pełna okresów kryzysowych, cyklicznych i żaden bardziej nie sprzyja pojawieniu się jednego znaku niż inny.
W tym przypadku będziemy musieli nieco zrewidować historię, co sprowadza nas z powrotem do sedna sprawy…
Czy Mesjasz nie powinien przyjść w czasie ucisku?
Chyba, że ​​pokażesz, że nic o tym nie wiesz! Czas ucisku nie dotyczy polityki, ale narodu izraelskiego TYLKO i o którym Chrystus Jezus powiedział: „ Przyszedłem TYLKO po zagubione owce Izraela „, dlatego wypowiedział się przeciwko poglądowi, że przyszedł wybawić (podobnie jak Mojżesz) ten lud z rzymskiego jarzma.
Ach tak, przepraszam, nic nie wiesz o religii!
Efektywnie ! Współcześni Chrystusowi Jezusowi słusznie wyrzucali sobie swoją religię, a On postawił ich na należnym im miejscu, traktując ich jak obłudników.
Jeśli kiedykolwiek studiujesz (i medytujesz) vraiment tych tekstów i bez apriorycznego ateizmu możecie zmienić swoje postrzeganie tego, czym powinna być prawdziwa religia (Czysta i nieskazitelna religia w oczach Boga polega na trosce o dzieła i sieroty w niedoli) żadnego głoszenia w kościołach ani w żaden inny sposób.
Wracając do kategorii mniej religijnych (chociaż): Czy w okresach niepokojów nie pojawiałby się niejaki Lenin albo niejaki A. Hitler?
Przybyli w czasach zawirowań politycznych, a nie duchowych.
O ile wiem, ani Lenin, ani Hitler nie polecali siebie jako duchowych eksperymentatorów, ich dzieła mówią za nich, bo kończąc na biblijnej maksymie: drzewo można rozpoznać po owocach »
0 x
„Tworzymy naukę za pomocą faktów, takich jak tworzenie domu z kamieniami: ale gromadzenie faktów nie jest już nauką, a stos kamieni to dom” Henri Poincaré
Avatar de l'utilisateur
Sen-no-sen
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6856
Rejestracja: 11/06/09, 13:08
Lokalizacja: Wysoka Beaujolais.
x 749

Re: Ochlokracja i anacykloza




przez Sen-no-sen » 13/05/18, 17:56

Janic napisał:Budda zajął w tej sprawie stanowisko, odrzucając dominującą religię które go otaczały, a jest to jeszcze bardziej odrzucenie religii i ich tak zwanych dominujących przedstawicieli, chcących zabłysnąć lub zabłysnąć na umysłach ludzi (ponieważ ateizm jest wśród nas stanowiskiem odrzucenia), a jego uczniowie poszli za mistrzem jako jest dla nich naturalne.


Jest to błędne, gdyż dominująca wówczas religia, czyli hinduizm, opiera się na pojęciu bramin, co jest jedną z najbardziej ateistycznych koncepcji.
Brahman jest nijaki (po niemiecku powiedzielibyśmy das Brahman), zatem ani bóg, ani bogini, bez atrybutów i formy, wszechobecny, a jednak niepoznawalny. Jest to transcendentna esencja, która przenika świat, ożywia go i leży u jego podstaw. Jest to zasada wieczna zarówno wewnątrz świata, jak i transcendencji, świata, który ze swej strony jest nietrwały(...)
Brahmana nigdy nie opisuje się jako Ojca: człowiek jest częścią Absolutu, ale nie jest ani synem, ani córką. Brahman także nie jest sędzią (...)
Brahman jest przedstawiany jako wszechobecny, nieskończony i subtelny. jest jedyną siłą, która działa we wszechświecie i która nim kieruje; jego działanie jest autonomiczne i automatyczne. Jest obcy moralności i działa poza dobrem i złem.

http://stehly.chez-alice.fr/dieudieux.htm

Uznałby istnienie tego boga, a wszyscy jego uczniowie poszliby za nim w ten sam sposób i wszyscy dzisiaj głosiliby istnienie boga, pokazując, że nie ma to większego znaczenia.

Co sprowadza się do powiedzenia że gdyby moja ciocia miała takiego, nazywałaby się wujkiem!To bynajmniej nie argument, możemy powiedzieć dokładnie odwrotnie: „On uznałby nieistnienie tego boga i wszyscy jego uczniowie poszliby za nim w ten sam sposób i wszyscy dzisiaj głosiliby nieistnienie boga, co pokazuje, że nie ma to większego znaczenia.

Osobiście jestem raczej zwolennikiem takich metod jak joga w stylu zachodnim właśnie dlatego, że harmonia ta została zakłócona zarówno przez „wasze” religie, jak i przez ateizm i jego pseudoracjonalność, podczas gdy w rzeczywistości jest ona tylko indywidualna niezależnie od dominującego systemu .


Całkowicie fałszywe jest to, że medytacja i joga są w naszym społeczeństwie popularne (w bardzo komercyjny, ekonomiczny sposób!) i nie jest to niczym nowym... z drugiej strony przez Kościół katolicki łączono je z czarami, podczas gdy w Kościele wschodnim praktyka ta był zachęcany (Rosja i Grecja) i dał wielu świętych (jak Święty Serafin z Sarowa).

Doświadczenie nie jest wynikiem medytacji (na sposób wschodni) ani modlitwy (na sposób zachodni), jest niezależne od jakiejkolwiek formy, przyczyny czy systemu, w przeciwnym razie wszyscy medytujący byliby nadludźmi, świętymi lub oświeconymi.


To całkowicie fałszywe...
Jeśli przestudiować historię świętych i świętych, okaże się wręcz przeciwnie, że ich pojawienie się w historii jest współistotne z jej praktykami.
To od Ciebie zależy, czy podasz kontrprzykłady.

Chyba, że ​​pokażesz, że nic o tym nie wiesz! Okres ucisku nie dotyczy polityki, ale TYLKO narodu izraelskiego i o którym Chrystus Jezus powiedział: „Przyszedłem TYLKO po zagubione owce Izraela”, dlatego wypowiedział się przeciwko poglądowi, że przyszedł wybawić (w stylu Mojżesza) ci ludzie spod jarzma rzymskiego.


:zmarszczyć brwi:
Wspomniałem o następujących kwestiach:postać Chrystusa pojawiła się w czasie ucisku.
Na co mi odpowiadasz, że się na tym nie znam(!) i że okres niepokojów nie jest polityczny, ale... społeczny... więc nie będziesz się ze mnie naśmiewał? : Lol: Problem pozostaje problemem! : Lol:
Mówiłem o nieporządku w szerokim tego słowa znaczeniu... chcesz rysunek?

Przybyli w czasach zawirowań politycznych, a nie duchowych.

Z braku argumentów bawisz się słowami!
Już mówiąc, że „duchowy nieporządek” jest raczej przenośnią niż rzeczywistością, duchowość to sprawy ducha, których z definicji nie można zakłócać.
Teraz możemy ściśle mówić o niepokojach duchowych w okresach zmian lub po wojnach, które spowodowały miliony ofiar śmiertelnych, co oczywiście nie ma nic wspólnego z dwoma wyżej wymienionymi postaciami, co! : Lol:
0 x
„Inżynieria czasami polega na wiedzy, kiedy przestać” Charles De Gaulle.
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491

Re: Ochlokracja i anacykloza




przez Janic » 13/05/18, 23:18

Janic napisał: Budda zajął stanowisko w tej sprawie z powodu odrzucenia dominującej religii, która go otaczała, a tym bardziej jest to odrzucenie religii i jej tak zwanych dominujących przedstawicieli, chcąc sprowadzić deszcz i dobrą pogodę na umysły ludzi. ludu (ponieważ ateizm jest wśród nas stanowiskiem odrzucenia), a jego uczniowie poszli za mistrzem, co jest dla nich naturalne.
Jest to błędne, ponieważ dominująca wówczas religia, czyli hinduizm, opiera się na pojęciu brahmana, które jest jedną z najbardziej ateistycznych koncepcji.
Nigdzie nie powiedziałem, że zajmował stanowisko przeciwko ideologii tej czy innej religii, ale przeciwko dominacji religijnej jak to miało miejsce w przypadku protestantyzmu.
Brahman jest nijaki (po niemiecku powiedzielibyśmy das Brahman), zatem ani bóg, ani bogini, bez atrybutów i formy, wszechobecny, a jednak niepoznawalny. Jest to transcendentna esencja, która przenika świat, ożywia go i leży u jego podstaw. Jest to zasada wieczna zarówno wewnątrz świata, jak i transcendencji, świata, który ze swej strony jest nietrwały(...)
Brahmana nigdy nie opisuje się jako Ojca: człowiek jest częścią Absolutu, ale nie jest ani synem, ani córką. Brahman także nie jest sędzią (...)
Brahman jest przedstawiany jako wszechobecny, nieskończony i subtelny. jest jedyną siłą, która działa we wszechświecie i która nim kieruje; jego działanie jest autonomiczne i automatyczne. Jest obcy moralności i działa poza dobrem i złem.
http://stehly.chez-alice.fr/dieudieux.htm

Autor podkreśla, z kilkoma różnicami, co można powiedzieć o idei, że jest możliwe (możliwość niemożliwego) w odniesieniu do omawianego Boga. To mi całkiem odpowiada! Inne jego wypady też nie są złe!
Uznałby istnienie tego boga, a wszyscy jego uczniowie poszliby za nim w ten sam sposób i wszyscy dzisiaj głosiliby istnienie boga, pokazując, że nie ma to większego znaczenia.
To znaczy, że gdyby moja ciocia miała takiego, nazywałaby się wujkiem!
Nie bardzo ! jeśli trzymamy się tego, co mówi ten autor, granica między nimi pozostaje zachowana:
pon
Kantorzy wedyjscy posługują się kilkoma obrazami, aby opisać narodziny świata. Postrzegają świat jako emanację, prokreacja i jako ofiara, i jak dzieło architekta, który rozciągnął niebo i ziemię, rozpostarł niebo i unieruchomił gwiazdy.Ale w hinduizmie, podobnie jak w judaizmie czy chrześcijaństwie, zadajemy sobie pytanie: skąd ten architekt wziął materiał niezbędny do swojej pracy? Czy była obecna przez całą wieczność obok niego? A może na początku był tylko Jeden i nic poza tym?
Obydwa założenia rozwinęły się w dwóch systemach filozoficzno-teologicznych, jedno prowadzi do dualizmu Boga i prakriti (pierwotnej materii-energii) – zob. samkhja-, drugie prowadzi do tożsamości Boga i świata, czyli uczestnictwa świat i wszystkie istoty w istocie Boga (patrz vedânta)
Jeśli za Rygwedą potwierdzimy, że na początku nie istniało nic prócz Jedynego (patrz Rygweda 1.129), możemy jedynie postawić hipotezę, że Bóg stworzył świat z niczego. Ale wtedy zaczyna się kolejna trudność: czy obok Absolutu (Jedynego) może istnieć dziedzina, której jego całość nie przenika? Hindusi zareagowali na to, przedstawiając narodziny świata nie jako stworzenie, ale jako objawienie się Boga. Akceptują tożsamość istoty przynajmniej części Boga i świata.
Bóg jest Innym, ale nie Całościowym Innym (patrz Bóg i bogowie).
Ten Jedyny istniał już przed stworzeniem, przed światem i był już doskonały. Akt tworzenia jest tylko jego cząstkowym aspektem, który objawia się jedynie w rozwinięciu się jednego w wiele. Stworzenie jest zatem rozwinięciem Absolutu. Od tego momentu będą bogowie, którzy działają, tworzą i którzy ponownie zniszczą to, co stworzyli. Ale co jest absolutnym początkiem, ostateczną podstawą wszelkiego bytu, byt absolutny nie działa, niczego nie tworzy, nie ma w żaden sposób odpowiednika, nie ma nic z istnienia poza sobą, nawet nicości.


Jest to dobrze wyrażone, ale nie rozstrzyga debaty. Każdy od wieków trzyma się swoich przekonań i to jest w porządku.
To bynajmniej nie argument, można powiedzieć dokładnie odwrotnie: „On uznałby nieistnienie tego boga i wszyscy jego uczniowie poszliby za nim w ten sam sposób i wszyscy dzisiaj głosiliby nieistnienie boga, – Wygląda na to, że nie ma to większego znaczenia.
Zdecydowanie i to właśnie tę opcję wybrał. Ale to nie jest argument, to po prostu mieści się w granicach możliwości.
Osobiście jestem raczej zwolennikiem takich metod jak joga w stylu zachodnim właśnie dlatego, że harmonia ta została zakłócona zarówno przez „wasze” religie, jak i przez ateizm i jego pseudoracjonalność, podczas gdy w rzeczywistości jest ona tylko indywidualna niezależnie od dominującego systemu .
Całkowicie fałszywe, medytacja i joga są popularne w naszym społeczeństwie (w bardzo komercyjny, ekonomiczny sposób!) I nie jest to nic nowego...

http://archives-fig-st-die.cndp.fr/acte ... rticle.htm
bardzo ciekawy artykuł historyczny!
Wprowadzenie jogi na Zachodzie nastąpiło zatem niedawno i rozpoczęło się głównie w latach pięćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku. Jednak joga w stylu zachodnim jest uważana raczej za gimnastykę (podobnie jak aikido uważane za sport bez powiązanej z nią filozofii) i prawie, jeśli w ogóle, nie zawiera filozofii deistycznej lub ateistycznej.
z drugiej strony była kojarzona z czarami przez Kościół katolicki, podczas gdy w kościołach wschodnich propagowano ten zwyczaj (Rosja i Grecja), i dała wielu świętych (jak św. Serafin z Sarowa).
Cechą religii jest tworzenie świętych na żądanie, co wzmacnia ich wiarygodność wśród tłumów błogiego uwielbienia.
Doświadczenie nie jest wynikiem medytacji (na sposób wschodni) ani modlitwy (na sposób zachodni), jest niezależne od jakiejkolwiek formy, przyczyny czy systemu, w przeciwnym razie wszyscy medytujący byliby nadludźmi, świętymi lub oświeconymi.
To całkowicie fałszywe...
Jeśli przestudiować historię świętych i świętych, okaże się wręcz przeciwnie, że ich pojawienie się w historii jest współistotne z jej praktykami.
Święci są właśnie wynalazkami religijnymi, które dają im władzę dominacji nad tłumami czekającymi na Supermana i wszelkiego rodzaju cuda.
Jacques Ellul zwracał uwagę, że im bardziej kobiety były dewaluowane przez męskie społeczeństwa, tym bardziej społeczeństwa te tworzyły wzorce absolutnej czystości, model nieosiągalny dla ich własnych kobiet, uznawanych jedynie za dobre w opiece nad dziećmi i sprzątaniu. A końcem końca było wynalezienie dziewicy, niepokalanego poczęcia, którego żaden mężczyzna nie byłby zdeflorowany, podczas gdy w tym samym czasie w tak zwanym społeczeństwie chrześcijańskim było mnóstwo burdeli (ale jak w przypadku wszystkich innych religii)
Chyba, że ​​pokażesz, że nic o tym nie wiesz! Okres ucisku nie dotyczy polityki, ale TYLKO narodu izraelskiego i o którym Chrystus Jezus powiedział: „Przyszedłem TYLKO po zagubione owce Izraela”, dlatego wypowiedział się przeciwko poglądowi, że przyszedł wybawić (w stylu Mojżesza) ci ludzie spod jarzma rzymskiego.

Wspomniałem o tym, że postać Chrystusa pojawiła się w czasie ucisku.
Na co mi odpowiadasz, że się na tym nie znam(!) i że okres niepokojów nie jest polityczny, ale... społeczny... więc nie będziesz się ze mnie naśmiewał? Problem pozostaje problemem!
Mówiłem o nieporządku w szerokim tego słowa znaczeniu... chcesz rysunek?

Już odwracasz znaczenie moich słów, a mianowicie: Czy Mesjasz nie powinien przyjść w czasie ucisku?
Chyba, że ​​pokażesz, że nic o tym nie wiesz! Okres ucisku nie dotyczy polityki, ale TYLKO narodu izraelskiego i o którym Chrystus Jezus powiedział: „Przyszedłem TYLKO po owce Izraela, które zaginęły”, dlatego wypowiedział się przeciwko poglądowi, że przyszedł wybawić (w stylu Mojżesza) ci ludzie spod jarzma rzymskiego.

A więc ani polityczny, ani społeczny, ale duchowy! Co, dla tej populacji, a nie innej, oznacza odnoszące się do praw danych ludowi na Synaju, a nie do rzymskich najeźdźców, którzy nie byli pierwsi i którzy nie będą ostatnimi.
Zwracam tylko uwagę, że wszystko mieszasz. Obecność Chrystusa Jezusa jest niezależna od zakłóceń politycznych i społecznych wywołanych obecnością Rzymian.
Przybyli w czasach zawirowań politycznych, a nie duchowych.
Z braku argumentów bawisz się słowami!
Słowa służą do wyjaśniania rzeczy.
Dlatego po prostu zwracam uwagę, że nie należy mieszać kapusty z kozim serem.
Już mówiąc, że „duchowy nieporządek” jest raczej przenośnią niż rzeczywistością, duchowość to sprawy ducha, których z definicji nie można zakłócać.
W swoim własnym świecie! Chrystus Jezus jest doktorem prawa żydowskiego, a nie rzymskiego w co nie będzie się wtrącał. I dla tej populacji duchowe jest wszystko, co dotyczy ich relacji z JHWH, a nie ze światem pogańskim, zgodnie z ich wyrazem.
Teraz możemy ściśle mówić o niepokojach duchowych w okresach zmian lub po wojnach, które spowodowały miliony ofiar śmiertelnych, co oczywiście nie ma nic wspólnego z dwoma wyżej wymienionymi postaciami, co!
Nie jest ona duchowa w sensie nadawanym temu słowu w tradycyjnym judaizmie.[*] Duchowość istnieje jedynie w ich relacji z JHWH i która następnie przekłada się na konkretne czyny, a nie byle jakie.
Wtedy otaczający ich świat ma swoje wartości i wyraża je według własnych przekonań lub tzw. odniesień moralnych, z punktami wspólnymi, takimi jak prawa ludzkie z części Dekalogu, która przypomina, że nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż, itd… mniej więcej stosowane przez wszystkich.
Innymi słowy, generał jest odpowiedzialny za SWOJE wojska, a nie za żołnierzy sąsiednich krajów, aby nimi także dowodzić. Prawa biblijne dotyczą tylko ci, którzy poddają się temu rozkazowi, a nie inni, którzy podlegają innym menedżerom. Podczas ostatniej wojny zginęły miliony ludzi z powodu choroby psychicznej człowieka, za którym jego żołnierze nie powinni byli podążać i który spowodował tę niesławną rzeź... jak wszystkie wojny bez rozróżnienia.
Przypominamy, że istnieją miliony „chrześcijan”, którzy mordowali się nawzajem, pokazując, że religie nie mają lub już nie mają takiego wpływu w stosunku do władz cywilnych, ale poprzez tę nieznośną hipokryzję, że każda ze stron błogosławiła swoje wojska w imię tego samego boga... jak czynią to wszystkie samozwańcze religie.

[*]Porównuję tu jedynie te dwie religie, o których wspomniałeś, czyli religię buddyjską, z religią monoteistyczną judejską, pochodzenia biblijnego i notabene jej produktami ubocznymi, a więc pomiędzy wierzącymi a ateistami.
0 x
„Tworzymy naukę za pomocą faktów, takich jak tworzenie domu z kamieniami: ale gromadzenie faktów nie jest już nauką, a stos kamieni to dom” Henri Poincaré
Avatar de l'utilisateur
Sen-no-sen
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6856
Rejestracja: 11/06/09, 13:08
Lokalizacja: Wysoka Beaujolais.
x 749

Re: Ochlokracja i anacykloza




przez Sen-no-sen » 14/05/18, 00:09

Janic napisał:Nie bardzo ! jeśli trzymamy się tego, co mówi ten autor, granica między nimi pozostaje zachowana:
pon
Kantorzy wedyjscy posługują się kilkoma obrazami, aby opisać narodziny świata. Postrzegają świat jako emanację, prokreacja i jako ofiara, i jak dzieło architekta, który rozciągnął niebo i ziemię, rozpostarł niebo i unieruchomił gwiazdy.


Tak, z wyjątkiem tego, że słowa należą do autora i nie możemy zabronić autorowi wprowadzenia swojej kultury do wyjaśnienia, ponieważ w tekstach wedyjskich nie występuje termin „architekt”! Jest to analogia.
Hinduizm ma za podstawę Brahmana, z którego emanuje trimurti (trójca) złożona z trzech bóstw: Brahmy, Śiwy i Wisznu.
Termin Bóg ma korzenie indoeuropejskie Deva.
Dość łatwo zrozumieć, dlaczego koncepcja ateizmu jest szybko zapominana na rzecz politeizmu, a pojęcie absolutu jest zbyt abstrakcyjne, aby zadowolić zainteresowanie pobożnych.
Podobnie jest z buddyzmem, jego początkowym symbolem było koło, które szybko zastąpiono ludzką statuą mniej lub bardziej wiernie przedstawiającą Buddę... człowiek potrzebuje reprezentacji.

Wprowadzenie jogi na Zachodzie nastąpiło zatem niedawno i rozpoczęło się głównie w latach pięćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku. Jednak joga w stylu zachodnim jest uważana raczej za gimnastykę (podobnie jak aikido uważane za sport bez powiązanej z nią filozofii) i prawie, jeśli w ogóle, nie zawiera filozofii deistycznej lub ateistycznej.


To normalne, że ekonomizm jako dominujący sposób myślenia standaryzuje wszystko, aby przekształcić to w środek generujący wzrost.
Dlatego sztuki walki, joga i medytacja są potępiane w naszym społeczeństwie przemysłowym i stają się komercyjnym namiastką…

Obecność Chrystusa Jezusa jest niezależna od zakłóceń politycznych i społecznych wywołanych obecnością Rzymian.

To stanowcze stwierdzenie... Okres kolonizacji rzymskiej doprowadził do pojawienia się licznych sekt i grup opozycji polityczno-religijnej.
Pojawiły się one w reakcji na rozwój hellenizm.
Pojawiły się ruchy takie jak Zeloci:Zeloci (lub gorliwi, קנאים lub Qana'im po hebrajsku, od qinne', aby być zazdrosnym, wyłącznym, od rdzenia קנא „qn'”) są początkiem ruch polityczno-religijny w I wieku, w judaizmie Drugiej Świątyni, który podżegał ludność prowincji Judei do buntu przeciwko Cesarstwu Rzymskiemu i wypędzenia go siłą. Odegrali wiodącą rolę podczas Wielkiego Powstania Żydowskiego (66-70)
https://fr.wikipedia.org/wiki/Z%C3%A9lotes
Ale także zabójcy:Sicarii byli frakcją ekstremistycznych żydowskich dysydentów1, którzy próbowali tego dokonać w I wieku naszej ery. p.n.e. w celu wypędzenia Rzymian i ich zwolenników z Judei. Jest to pejoratywne określenie – prawdopodobnie pochodzenia rzymskiego – stosowane przez Flawiusza Józefa od lat 50. XX w. wobec grupy rewolucjonistów, co do której krytyka jest podzielona co do tego, czy należeli oni do grupy zelotów, czy też nie. Przed wybuchem Wielkiego Powstania Żydowskiego (66 r.) wyróżniali się praktyką dokonywania zabójstw na Żydach kolaborujących z Rzymianami. Klasyczna forma terroryzmu politycznego.
https://fr.wikipedia.org/wiki/Sicaires
Wiadomo, że Jezus bywał u esseńczyków (sekty mistycznej, która pojawiła się w II wieku p.n.e.).
Badanie sytuacji historycznej tamtych czasów logicznie potwierdza pojawienie się licznych ugrupowań politycznych lub duchowych związanych z okupacją.
0 x
„Inżynieria czasami polega na wiedzy, kiedy przestać” Charles De Gaulle.
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491

Re: Ochlokracja i anacykloza




przez Janic » 14/05/18, 08:26

Tak, z wyjątkiem tego, że słowa należą do autora i nie możemy zabronić autorowi wprowadzenia swojej kultury do wyjaśnień, ponieważ w tekstach wedyjskich nie występuje termin „architekt”!To jest analogia.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję, jak głosi piosenka aktualnie odtwarzana na falach radiowych.
Analogia! Jest to niezbędne narzędzie do prób ukonkretnienia tego, co nie może być, z jego obowiązkowymi słabościami, ponieważ żaden ludzki umysł nie jest w stanie osiągnąć poziomu zrozumienia tego, co z konieczności mu umyka. Wyrażenie wielki architekt odnosi się do tego, co jest zbudowane, moglibyśmy również powiedzieć: wielki szef, szef, przywódca, co również odnosi się do pojęcia szczytu i porządku hierarchii, który przemawia do ludzkich umysłów.
Hinduizm ma za podstawę Brahmana, z którego emanuje trimurti (trójca) złożona z trzech bóstw: Brahmy, Śiwy i Wisznu.
Termin Bóg ma indoeuropejski rdzeń dewa.
Dość łatwo zrozumieć, dlaczego koncepcja ateizmu jest szybko zapominana na rzecz politeizmu, a pojęcie absolutu jest zbyt abstrakcyjne, aby zadowolić zainteresowanie pobożnych.
Właśnie dlatego w politeizmie, zwanym chrześcijańskim, odnajdujemy, jakby przez przypadek, to pojęcie trójcy obce całemu dyskursowi biblijnemu. O ile na początku pierwszych chrześcijan nazywano ateistami, to oni także, ale w związku z bałwochwalstwem rzymskiego pogaństwa i jego licznych bogów
Podobnie jest z buddyzmem, jego początkowym symbolem było koło, które szybko zastąpiono ludzką statuą mniej lub bardziej wiernie przedstawiającą Buddę... człowiek potrzebuje reprezentacji.
Jeszcze raz się zgodzę i to właśnie powtarzam i powtarzam od początku!
To samo koło (o którym na szczęście nikt nic nie rozumie) lub inne, które znajdujemy u Ezechiela
Zawsze się z tym zgadzam, niezależnie od tego, czy w religiach Wschodu, czy Zachodu odnajdujemy te same mechanizmy tej potrzeby konkretyzacji tego, co intuicja postrzega w sposób naturalny.
Wprowadzenie jogi na Zachodzie nastąpiło zatem niedawno i rozpoczęło się głównie w latach pięćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku. Jednak joga w stylu zachodnim jest uważana raczej za gimnastykę (podobnie jak aikido uważane za sport bez powiązanej z nią filozofii) i prawie, jeśli w ogóle, nie zawiera filozofii deistycznej lub ateistycznej.

To normalne, że ekonomizm jako dominujący sposób myślenia standaryzuje wszystko, aby przekształcić to w środek generujący wzrost.
Dlatego sztuki walki, joga i medytacja są potępiane w naszym społeczeństwie przemysłowym i stają się komercyjnym namiastką…
Widzisz, że w pewnych kwestiach możemy się zgodzić i tyle. Jest to wina chęci zintegrowania określonej kultury z inną lub jej zastąpienia
Obecność Chrystusa Jezusa jest niezależna od zakłóceń politycznych i społecznych wywołanych obecnością Rzymian.
To przekonujące stwierdzenie...
Jest to stanowcze ze względu na coś, czego się nie bierze pod uwagę, a mianowicie proroctwo biblijne, w które niektórzy nie wierzą lub nie chcą wierzyć, ponieważ jest to niezwykle niepokojące dla otaczającego pseudoracjonalizmu.
Okres kolonizacji rzymskiej doprowadził do pojawienia się licznych sekt i grup opozycji polityczno-religijnej.
Pojawiły się one w reakcji na rozwój hellenizmu (...).
Oczywiście było i nadal nie jest duchowo, mimo że dotyczy populacji, która powinna być przykładem.
Powszechnie wiadomo, że Jezus bywał u esseńczyków (mistycznej sekty, która pojawiła się w II wieku p.n.e.).
Jest to powrót do zdrowia przez historyków, ponieważ pewne aspekty jego życia, rzekomy asceta, wygląda jak trochę do esseńczyków (ta mania chęci umieszczania wszystkiego w bardzo czystych i dobrze zamkniętych pudełkach). Jednakże nic w księdze tzw. Nowego Testamentu (sztuczne określenie wymyślone przez poganochrześcijan) nie pozwala nam na takie łącze.
Badanie sytuacji historycznej tamtych czasów logicznie potwierdza pojawienie się licznych ugrupowań politycznych lub duchowych związanych z okupacją.
Oczywiście, ale to tylko polityka, a Izraelici doświadczyli wielu innych rzeczy przed i po. Dlatego jest obecność Chrystusa Jezusa bez żadnego połączenia z tymi wydarzeniami. Przeczytaj, przestudiuj ten NT i ST (tak samo jak fałszywe oznaczenie), a tam nie znajdziesz nic co potwierdza pewien związek pomiędzy postacią a otaczającymi ją wydarzeniami. Jeśli chodzi o grupy duchowe, jeśli takie istniały, nie ingerowałyby w te wydarzenia polityczne.
0 x
„Tworzymy naukę za pomocą faktów, takich jak tworzenie domu z kamieniami: ale gromadzenie faktów nie jest już nauką, a stos kamieni to dom” Henri Poincaré

Powrót do "Towarzystwa i filozofii"

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 272