Małe analizy: http://www.leparisien.fr/international/ ... 619111.php
Śmierć Chaveza: „nieodwracalna strata” dla sojuszników Wenezueli
(...)
Na Kubie, gdzie Chavez był hospitalizowany przez dwa miesiące, reżim komunistyczny ogłosił trzydniową żałobę narodową w hołdzie swojemu głównemu sojusznikowi politycznemu i gospodarczemu. „Chávez też jest Kubańczykiem! Poczuł w swoim ciele nasze trudności i nasze problemy i zrobił wszystko, co mógł, z niezwykłą hojnością (...) Towarzyszył Fidelowi (Castro) jak prawdziwy syn, a jego przyjaźń z Raulem (Castro) jest głęboka” – podaje rząd komunikat prasowy.
W Ekwadorze rząd socjalistycznego prezydenta Rafaela Correi wyraził „głęboki smutek”, stwierdzając, że Chavez był „przywódcą ruchu historycznego” i „pamiętnym rewolucjonistą”. „W obliczu tej nieodwracalnej straty, która opłakuje naród Wenezueli i cały region”, Ekwador wyraża „swą szczególną przyjaźń, która łączy go z Wenezuelą”, potwierdzając, że działanie pana Chaveza umożliwi dalsze „wzmacnianie powiązań między obu krajów i integracji Ameryki Łacińskiej” – czytamy w komunikacie prasowym Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
W Boliwii prezydent Evo Morales bliski łez powiedział, że jest „zdruzgotany śmiercią brata Hugo Chaveza” w pałacu prezydenckim w La Paz. Zapowiedział, że w nadchodzących godzinach uda się do Wenezueli. Następnie prezydent Boliwii wezwał do kontynuacji „procesu wyzwolenia nie tylko narodu wenezuelskiego, ale także narodu Ameryki Łacińskiej”.
W Nikaragui, która podobnie jak dwa kraje andyjskie jest członkiem Boliwariańskiego Sojuszu Ameryk (Alba), rząd zainspirowany przez pana Chaveza oszacował, że „wyjątkowi i budzący grozę ludzie, tacy jak Hugo Chavez, nigdy nie umierają”. Prezydent Daniel Ortega będzie przewodniczył hołdowi we wtorek wieczorem na Placu Rewolucji w Managui. Wenezuela Chaveza jest głównym sojusznikiem Nikaragui, któremu – według oficjalnych danych – w ramach współpracy w latach 2007–2011 przeznaczyła dwa miliardy dolarów.
Kolumbia wyraziła ubolewanie z powodu śmierci ważnego zwolennika pokoju z Farc. Prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos wyraził „głęboki żal” z powodu śmierci prezydenta Wenezueli, przypominając, że zapewnił on ważne wsparcie procesu pokojowego z partyzantami Farc. „Jeśli poczyniliśmy postępy w tym solidnym procesie pokojowym, to także dzięki bezgranicznemu poświęceniu i zaangażowaniu prezydenta Chaveza i rządu Wenezueli” – Santos powiedział w telewizyjnym przemówieniu z pałacu prezydenckiego. Kontakty marksistowskiej rebelii Farc z rządem w Bogocie doprowadziły do rozpoczęcia negocjacji, które toczą się od listopada ub.r. na Kubie, w nadziei na zakończenie trwającego niemal pół wieku konfliktu. Prezydent Santos zapewnił ponadto Wenezuelę o wsparciu Kolumbii dla „przemian demokratycznych w pokoju i spokoju” w Wenezueli.
Prezydent Peru wyraził „głęboki ból”. „Chcę wyrazić nasz głęboki ból braciom Wenezueli i gorąco ściskam rodzinę przyjaciela Hugo Chaveza” – oświadczył prezydent Peru Ollanta Humala, były żołnierz, który wkroczył do polityki jak Hugo Chavez, wyrażając swoje „boliwariańskie, południowoamerykańskie i łacińskie Solidarność amerykańska”. Z pałacu prezydenckiego życzył, aby „w tych trudnych czasach krewni zmarłego prezydenta i w ogóle Wenezuelczycy przeżyli jedność i refleksję oraz aby wszystko mogło przebiegać w sposób pokojowy i demokratyczny”.
Prezydent Brazylii ubolewa nad „nieodwracalną stratą przyjaciela”. „Nie zawsze całkowicie zgadzaliśmy się z prezydentem Chavezem, ale jego śmierć stanowi nieodwracalną stratę. Był przyjacielem Brazylii i narodu brazylijskiego” – powiedziała prezydent Dilma Rousseff podczas publicznego spotkania. Złożyła hołd „wielkiemu przywódcy zaangażowanemu w rozwój swojego kraju i krajów kontynentu”. Zniknięcie boliwariańskiego przywódcy, sojusznika komunistycznego reżimu Kuby, „pozostawi wielką pustkę w historii i zmaganiach Ameryki Łacińskiej” – oznajmił lewicowy prezydent Brazylii.
ps: Nie wiem, czy tytuł jest w porządku, nie mówię po hiszpańsku...