Ale każdy może robić, co chce ze swoim czasem w tej przestrzeni, którą nazywamy życiem...
Obama:
Tak, Bidouille, to nie to, o co jest oskarżany, ale jego brak rozeznania, który graniczy z kodeksem
Nie rozumiem, przepraszam, jak nazywasz kod?
Tak, Bidouille, to nie to, o co jest oskarżany, ale jego brak rozeznania, który graniczy z kodeksem
bidouille23 napisał:Żadnego komentarza na temat istot pozaziemskich, czy on tam jest, czy nie, to w ogóle niczego nie zmienia… to jak śmierć, jeśli spędzasz życie zastanawiając się, co to jest, brakuje ci tego istotnego…
Ale każdy może robić, co chce ze swoim czasem w tej przestrzeni, którą nazywamy życiem...
Obama:Tak, Bidouille, to nie to, o co jest oskarżany, ale jego brak rozeznania, który graniczy z kodeksem
Nie rozumiem, przepraszam, jak nazywasz kod?
„Zaszyfrowanie kodu.
Kolokwializm oznaczający „być na skraju uczciwości”. »
Przykład: Dupont nigdy nie miał problemów z wymiarem sprawiedliwości w swoim kraju, ale jeśli nadal będzie naginał kod, sytuacja może się zmienić.
bidouille23 napisał:ponownie,
nie ma problemu, wręcz przeciwnie, mój drogi Obamocie, właśnie dzięki tobie nauczyłem się kolejnego nowego słowa, więc dziękuję…
ale mam definicję, która mogłaby pasować...
źródło: http://www.francaisfacile.com/forum/lir ... er+le+code
cytat:„Zaszyfrowanie kodu.
Kolokwializm oznaczający „być na skraju uczciwości”. »
Przykład: Dupont nigdy nie miał problemów z wymiarem sprawiedliwości w swoim kraju, ale jeśli nadal będzie naginał kod, sytuacja może się zmienić.
bum, jakby to powiedzieć, czy to on (mówimy dobrze o panu Hesselu, tam mnie uspokaja), który graniczy z kodem lub sposobem, w jaki jest on używany lub w jaki sposób był używany?
bidouille23 napisał:rJeśli naprawdę wierzysz w to, co powiedziałeś i zrobiłeś, czy to naprawdę jest kod kręcony?
Właściwie nie rozumiem, w jaki sposób to, co mówił i popierał, mogło być interpretowane jako brak uczciwości, poza tym, że faktycznie żył w tym samym świecie co my i dlatego podlegał tym samym problemom, stąd pozór zwijającego się kodu, który niekoniecznie go ma... Wtedy jedyne co bym powiedział to to, że miał taką możliwość, że niekoniecznie mieliśmy jego czas i pewną swobodę finansową pozwalającą mu na to...
Ale walczył o idee, więc interesu finansowego nie było (z drugiej strony wokół niego bez wątpienia właśnie tam znajdujemy możliwość bycia wykorzystanym przez innych...)
może istnieć sposób na wydobycie głównej idei w tym przypadku bez integrowania jej ze złożonością systemu, którego była częścią…
W rzeczywistości, a często to mówię, rządzący (większość) są bardzo przytłoczeni tym, co dzieje się na świecie (czyż sami nie jesteśmy na swoim skromnym poziomie?).
Więc nie jestem pewien, czy wszyscy „aktorzy” są świadomie złośliwi! Z pewnością są i to ci, którzy są na linii ognia.
bidouille23 napisał:Bob, jedynym wspólnym planem jest empatia, nic więcej ...
chodzi o zastanawianie się, dlaczego doszedłbym do takiego wniosku, gdybym sam znalazł się w takiej sytuacji.
...im bardziej toczymy z nimi wojnę, tym jest ich więcej... dotyczy to prawie wszystkiego, im bardziej staramy się rozwiązać problem, tym bardziej rośnie, dlaczego?
Powrót do "Towarzystwa i filozofii"
Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 222